piątek, 18 października 2013

Kapuściane smaki ... nowe zdobycze ...

Urosły mi spore główki kapusty, tej późniejszej, bo wczesna wybiła do góry, zaniedbana troche przeze mnie.
Nie było jej dużo, w sam raz na zakiszenie w glinianym garnku, który odziedziczyłam po dziadku Mikołaju, bo mieszkaliśmy kiedyś w jego domu.


Do poszatkowanej kapusty dodaję startą marchew, pokrojoną w plastry cebulę, ziarna kminku, ziela angielskiego, pieprzu i listek laurowy, obficie posypuję solą, a potem ugniatam w garnku, aż pokaże się sok.
Przyciskam całość talerzykiem obciążonym znalezionym kamyczkiem i odstawiam w kuchni, aby w cieple przefermentowała ...


Od czasu do czasu przebijam nożem kapustę, aby wydobyły się z niej gazy, potem wynoszę ją do chłodnej spiżarni ... zjadamy ją przeważnie jako surówkę, z dodatkiem oleju ... taka świeżo ukiszona kapusta jest pyszna, zdrowa ... a jak zjemy ją całą, to przygotowuję następny garnek, bo taka jest najlepsza na bieżące spożycie, nie lubię kapusty za bardzo kwaśnej.


Pisałam Wam o własnej plantacji rydzów pod jedyną sosną w ogrodzie ... rosną cały czas, jedne starzeją się, przewracają, inne dopiero wyglądają na świat ...


Obok rośnie potężna brzoza, jeszcze dalej graby w żywopłocie, zaczynają sie stwarzać przyjazne warunki dla innych grzybów, bo i kozaka znalazłam ... zaszczepiła się ziemia wyrzucanymi tam obierkami grzybowymi, robaczywkami ...
Dziś zaczęło wiać, pada deszcz, cały ogród zasłany liśćmi ... cały czas spadają ... przetarłam tylko z lekka szlaki komunikacyjne, bo psy wnoszą je na łapach do domu.
Cieszą mnie te masy liści, bo to doskonały materiał kompostowy, o czym już pewnie nie raz pisałam.
Byłyśmy też z Agnieszką w klamociarni, już sporo dni po dostawie, ale zawsze coś tam można jeszcze wyszperać ...


... to dzwonki na wiatr ... znajdą miejsce na chatkowym tarasie ... trzy janczarki zawieszone u blaszanego, trójkątnego daszku ... zawieszka w środku z drewnianym koralem wydobywa łagodne, kojące dźwieki ...
jakby czekały na mnie.



Ogrodowa donica z terakoty, ozdobiona wypukłymi różyczkami ... lubię ...


...pękaty wazon, bardzo udanie naśladujący te starożytne z wykopalisk, w wytłaczane szlaki, różne zwierzęta, statki ...


... drewniane, wytoczone z drzewa misy, na owoce, orzeszki, i inne drobnostki.
Oprócz tego udaje nam się kompletować sprzęt kempingowy, lampa i kuchenka na naboje gazowe, wszystko leciutkie i zajmujące mało miejsca, bardzo porządne śpiwory-mumie, potężny parasol dwuwarstwowy, z siateczką oddychającą jak namiot ... wszystko za bardzo małe pieniądze ... nawet prawie nowe, galantne okulary narciarskie ... gdy sprawdziłam cenę w sklepie sportowym, szczęka mi opadła ...
Warto szukać takich okazji, bo nowe strasznie dużo kosztują, a jeszcze jak się lubi szperać w tych klamociarnianych zakątkach, to podwójna radość.


Myślałam, że wyjadę wcześniej do chatki, ale chciałam zrobić porządek z winogronem z domowej pergoli, latoś obficie obrodziły ... to jedna z wielu porcji, grona pracowicie zrywałam z drabiny, a potem obrywałam kuleczki, dziś skończyłam. Przepis na wino znalazłam u Chef Paula, najbardziej dla mnie czytelny, najpierw fermentacja w moszczu, potem dodawanie wody i cukru do soku ... i do butla ...


Jest przemrożony, słodziutki, pachnący, powinno być dobre wino.
Mnóstwo gron wisi na magnolii, bo winorośl wymknęła mi się spod kontroli, te już zostaną dla ptaków, a są najlepsze, wybarwione, wygrzane słońcem.


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, do miłego, pa!


20 komentarzy:

  1. Mieszkasz w cudownym miejscu:). Pewnie już pisałam, ale muszę to powtórzyć :)
    W zeszłym tygodniu myślałam zeby zrobić kiszoną kapustę, ale na myśleniu się skończyło :). Twój wpis, zdjęcia przypomniały mi, że warto:). Nie mam swojej kapusty, ale przecież mogę kupić, tez będzie taka jakby swojska:))))
    Pozdrawiam serdecznie! Miłej niedzieli,....soboty też hihihi

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdobycze:-)))U nas kapusta nie udała się w tym rokmu, wybujała po samo niebo, nawet główek nie zawiązała. Jak nigdy. Ciepłe są Twoje zdjęcia, mimo chłodu za oknem. Tak mi się miło zrobiło! Miłego weekendu i biegnę dołożyć do pieca:-)))
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. też zostawiam ptakom trochę aronii i winogron, a wina nie robię, nie chce mi się, dzieci sobie zebrały i zrobiły sok. Jak zawsze jestem pełna podziwu dla Twej pracowitości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem zwolennikiem młodej kapusty- zupa kapuściana albo zasmażana kapustka z marchewką i koperkiem-pycha! Ale Twoja wersja kiszonej kapustki tez pewnie przypadłaby mi do gustu:) Piękne te Twoje skarby, które wynajdujesz w klamociarni! Masz dar do znajdywania cudownych przedmiotów.
    Rydzy przezazdroszczę;)Ja w tym roku dopiero poznałam ich smak i nauczyłam się odróżniać je od innych grzybów. Są przepyszne i strasznie żałuje, że nie dane mi było poznać ich wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się zachwycam Marysiu Twoimi wyszperanymi w klamociarni przedmiotami. Najbardziej podoba mi sie gliniany wazonik i drewniane misy.Nie mam pojecia gdzie najbliżej mnie byłaby taka klamociarnia...Pewnie w Rzeszowie albo w Przemyslu a do obydwu tych miejsc jeżdże niezwykle rzadko i zawsze zbyt sie spieszę by połazić, poszperać, znaleźc cos w tym stylu.
    Ale sie chłodno, wilgotno i wietrznei zrobiło u nas, prawda? Coraz mniej lisci na drzewach. Za to grzybów wciaz duzo. U nas rydzów nie ma za to prawdziwkami jesień obrodziła bardzo!
    Dobrego, ciepłęgo w nastroju wieczoru i miłego weekendu życzę!:-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie zarówno i kiszoną kapustę, jak i winogrono. Moja babcia do dziś na balkonie w wielkiej beczce robi najpyszniejszą kapustę dla całej rodziny. Gdybym miała warunki kisiłabym na bank, niestety. U mnie nie ma stacjonarnej klamociarni. Dwa razy w tygodniu targ z uliczkami staroci i w soboty w Lubinie wielka giełda staroci, ale tam rzadko jeżdżę. Uwielbiam szperać. Ostatnio nabyłam stare wieszaczki po złotówce.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj Marysiu, gdybym ja miała w pobliżu taką klamociarnię, pewnie już dawno rodzina by mnie wyrzuciła z domu :) Bo jak tu się oprzeć takim ślicznościom? Ale i tak klamoty same mnie znajdują - wczoraj dostałam od kolegi Nuny wielki wór włóczek, zapowiada się więc dzianinowa zima ;)
    Miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  8. my też odwiedzamy klamociarnie, jak zreszta widziałaś u mnie....
    lubimy poszukiwania oboje....
    kapustę pewnie też zakiszę, mam taki mały gliniak po Ludwika mamie.... ale nie wiedziałam że dodaje się takie przyprawy.....
    miłego wypoczynku życzę.....
    nienormalna :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię kiszoną, nie przekiszoną kapustę. Jak nikt umiesz wywołać u mnie ślad nostalgii, jak nie wspaniałe jesienne zdjęcia to kapustę mi przed nas upychasz. No cuz w grudniu zjem.

    OdpowiedzUsuń
  10. przypomniałaś mi kapustę, którą robił mój tata...

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba też muszę zacząć wyrzucać obierki grzybowe, żeby mieć swoje grzybki. Na razie mamy zamiar zebrać dzisiaj naszą plantację kani z sadu ;-)

    Ogromnie zazdroszczę winogron! W tym roku sadzimy młody sad, ale w przyszłym nadejdzie czas na winorośle!

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie, jesiennie. Kapusta na pewno będzie pyszna :)też lubię mało kwaśną.Tych pysznych grzybków to Ci zazdroszczę, ja zaszczepiłam prawdziwki, fajnie rosną.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie same winogrona widzialam dzisiaj w pewnej wsi mazowieckiej, obrosly calkowicie caly drewniany domek na ktory patrze z utesknieniem. Domek wyglada na malo uzywany a winogrona pewnie beda pozywieniem dla ptaszkow, tez fajnie. Kapusta kiszona podobno zaczelam sie zajadac w wieku 6 miesiecy, tak opowiadala moja mama, do teraz mam te slabosc, Twoja bedzie pewnie wysmienita i juz mi slinka leci. Jutro wobec tego wybiore sie na Dolek ursynowski i zakupie takowa...dzieki za Twoj piekny dla mnie komentarz pod moim ostatnim postem. Sciskam Cie bardzo cieplo...

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna jesień u Ciebie!
    Winogrona obrodziły wspaniale, a taka pergola obrośnięta kiściami winogron to moje marzenie... winko pewnie będzie świetne, kapustka pewnie też!
    Miłych jesiennych wieczorów życzę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Twoją jesień wzbogaciłaś o cudeńka.
    A kapusta smaczna i zdrowa przecież!

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozalio, co roku kiszę kapustę, oczywiście w małych ilościach, ale jakoś zimą smakuje ona szczególnie; warto, warto, na targu kupisz gotową poszatkowaną, tylko doprawić; sobota i niedziela były przepiękne, ciepłe i słoneczne; pozdrawiam cieplutko.

    Asiu, to samo z moją wczesną, trzeba było pewnie wcześniej spożytkować, a tu czasu nie było; teraz mam troszkę więcej czasu, klamociarnię nawiedzam więc częściej; serdeczności ślę.

    Klarko, robię te wina, stawiam pod schodami, potem zapominam o nich, raz wychodzą dobre, raz ocet, taka to ze mnie winiarka; pozdrawiam serdecznie.

    Weroniko, młoda kapustka, a jakże, a jakże, jak najbardziej, ale ta późniejsza też jest dobra, swoja, bez nawozów, ma zupełnie inny smak od tej z wielkoobszarowych plantacji; polubiłaś rydze, nie każdy je lubi; serdeczności.

    Olu, ziemia przykryta grubą warstwą liści, ciężko teraz wypatrzeć grzybka; lubię odwiedzać klamociarnię, szczególnie, że mam niedaleko, i ten dreszczyk emocji, jak coś oryginalnego wpadnie w ręce; serdecznosci ślę za San.

    AnkoSkakanko, u mnie nie są to duże ilości, ot, tak na bieżace surówki przeważnie; o, na taki targ starociami pojechałabym, można wygrzebać fajne przedmioty za grosze; pozdrawiam.

    Maniu, zapowiadam sobie, że już nie będę jechać, ale ciągnie; bo przecież takie cudne drobiażdżki można znaleźć; wielki wór włóczek, o, to będą nowe wyroby; serdeczności ślę.

    Leptir, po szybkim przeczytaniu komentarza nie mogłam poznać, kto napisał, ale od razu rozjaśnił mi się umysł, kiedy doczytałam do Ludwika i ... nienormalnej; dodaję przyprawy, kapusta jest aromatyczna, można ziarnami kopru podsypać jeszcze; pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Łucja, o, kochana, to dla mnie wielki zaszczyt, że wywołuję u Ciebie malutkie tęsknoty; zjesz w grudniu... pewnie na święta przyjedziesz, prawda? pozdrawiam.

    Agato, cieszę się, że przywołuję ciepłe wspomnienia, a Ty kisisz kapustę? pozdrawiam.

    Natalio, tak, to najprostszy sposób na zaszczepienie gleby grzybami, żeby było ciut szybciej, można szpadlem podnieść płat darni i tam sypnąć obierki, a można też kupić mikoryzę grzybową i wstrzyknąć do gleby, troche to drogie, mój sposób prosty o darmowy; u nas kań ani śladu, przemarzły i wyschły; poproś u kogoś o patyczki winorośli, gdzieś w grudniu, zadołuj w piwnicy, a na wiosnę wysadź, będziesz miała swoje sadzonki; pozdrawiam serdecznie.

    Magdaleno, ja jeszcze nie doczekałam prawdziwków, choć ich resztek wyrzucam sporo, najłatwiej wyrosły rydze, maślaki i kozaków niedużo, ale myślę, że z każdym rokiem będzie lepiej; ukiś kapustę, to samo zdrowie w zimie; serdeczności ślę.

    Grażyno, ten domek, to Twoje marzenie, czy tam były te winogrona? tak mi się wydaje, że organizm wzbudza w nas smaki na coś, czego organizm potrzebuje, tylko dlaczego ja mam ciągle ochotę na słodycze? muszę ograniczać, bo po zimowym lekkim bezruchu urosnę za dużo wszerz; kapustkę na targu kupisz poszatkowaną, chwila moment, i już kisi się w garze; pozdrawiam Cię serdecznie, Grażyno.

    Amelio, w tym roku była zupełna posucha na jabłka i śliwki, ale za to dały winogrona, trzeba wykorzystać, jak urosły; przy chatce już nie ma ani owocka, ptactwo wyskubało, jest jeszcze odrobina aronii, ale to też niedługo; pozdrawiam serdecznie.

    Mażeno, rzadko wychodzę z tej klamociarni z pustymi rękami, a zazwyczaj są to tzw. duronstojki; choć nie powiem, zdarzają się i praktyczne i użyteczne przedmioty; pewnie że zdrowa, niech się chowają egzotyczne owoce; pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  18. Garnek po dziadku Mikołaju - ho, ho, ja podobne kupiłam na jarmarku garncarskim, dobrze kiszą ale nie mają historii. Też szczepię ziemię robaczywkami wszelkimi w wielkich ilościach ale sosny, jodły i świerki u mnie malutkie, na własne grzyby przyjdzie jeszcze poczekać lata. Rydze masz okazałe a klamotki i drobiażdżki cudne. Z nimi jest tak, że ile człowiek nie przyniesie, wszystkie się zmieszczą i przydadzą.
    A winko będzie wyśmienite bo winne grona dorodne bardzo. Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  19. Moje winogrona nie miały szansy na przemrożenie - paszkoty, kwiczoły i szpaki uwolniły mnie od koniecznosci zbioru :-). Klamociarnia wspaniała, prawdziwe cudeńka wygrzebałas. Dobry pomysł z kapustą - mam stare, kamionkowe garnki i też w nich kapustę zakiszę - dzięki za inspirację !

    OdpowiedzUsuń
  20. Krystyno, garnek ma rzeczywiście ciekawą historię, może nie on sam, a dziadek Mikołaj; to dezerter armii sojuszniczej, która parła na zachód, a on zatrzymał się we wsi, ksiądz wyrobił mu polskie metryki i może dlatego przeżył, a nie posłużył Stalinowi za mięso armatnie; moje klamotki już zaczynają wypadać z każdej dziury, chyba nie powinnam ich więcej kupować, a tu ciężko oprzeć się; winko pracuje, aż miło, domownicy zażyczyli sobie ciężkie i słodkie; serdeczności ślę.

    Aniu, a u mnie jeszcze wiszą wysoko, tam gdzie nie dosięgnęłam, a jak spadnie takie grono, to zajadam się nim, bo słodkie bardzo, i pachnące mocno; kapustka już gotowa do spożycia, pychota; pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń