Skorzystałam z przepisu Ewy Wachowicz na pączki, gdzie robi się je z 1 kg mąki.
Ponieważ u mnie wszystko sypane jest szczodrą ręką "na oko", miało wyjść 30, a zrobiło się 40 pączków. Toż to pluton wojska można nakarmić.
Poszło nawet sprawnie to smażenie.
Jedne są polukrowane ze skórką pomarańczową, a inne przypudrowane cukrem.
No to teraz poczekamy, aż zejdą się domownicy, i zobaczymy, jak dadzą sobie z nimi radę.
W mądrych książkach piszą, że najszybciej rośnie bambus.
Tak w ciągu godziny urosły pędy szczypiorowe cebuli, możliwe to, że tak szybko rosną?
A może one tylko rozprostowują się, ściśnięte wewnątrz łusek cebulowych? ot, zagwozdka ...
Pozdrawiam Was w ten tłustoczwartkowy dzień, życzę smacznych pączków, chrustów, róż karnawałowych, do miłego, pa!
Smacznego Mario! :-)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Konkurencja dla Blikie :)))
OdpowiedzUsuńSłodkiego dnia , BB
I nawzajem :) wyglądają smakowicie, rodzinka na pewno podoła :)
OdpowiedzUsuńO gdyby tak można było częstować przez internet to szybko by sie rozeszły ;) Wyglądają mistrzowsko!
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie ile pozostalo po najezdzie rodziny...a czym je nadzialas? skorki pomaranczowe wygladaja pieknie...sciskam Cie czwartkowo!
OdpowiedzUsuńPączki w pełni profesjonalne ! Smacznego :)
OdpowiedzUsuńU mnie kupne. Po jednym dla każdego. Nie przepadam, a sama nawet z ćwiartki mąki byłoby za dużo :)
OdpowiedzUsuńCebula wygląda jak wtyczka :))
Aż ślinka cieknie sama na te widoki...
OdpowiedzUsuńTłustoczwartkowe ukłony - Kordian
Jakie piękne pączki! równiutkie i złociste ;)
OdpowiedzUsuńJa już po obowiązkowym pączku - jeden dla mnie wystarczy na cały rok ;)
Otwieraj kawiarenkę Maryś! Sukces murowany !!!!
OdpowiedzUsuńJakie kształtne !!!!!
Ale smakowicie wyglądają! Nie jadamy jednak pączusiów wcale. Ale za to zjedliśmy sernik. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne ! wyrośnięte, nie robię bo jakoś mi nie wychodzą ale lubie domowe. Dziś kupowałam i jadłam...
OdpowiedzUsuńMnie wystarczy pozaglądać do Was i popatrzeć, te z lukrem i skórką wyglądają cudniej ale te przypudrowane jak u Mamy. Może i zjadłabym jednego ale musiałby być gorący i nadziewany mięskiem.
OdpowiedzUsuńPewnie zniknęły co do okruszka.
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam te góry słodkości, to od razu ślinianki ruszyły mi do pracy. Doceniam mięciutkie , sprężyste i pachnące 300 kalorii. Jak jeszcze nadziane są powidłami z róży, to mimo świadomości , że to prawdziwa bomba, zgadzam się na
ponoszenie konsekwencji. życzę wszystkim Twoim domownikom smacznego. pozdrawiam serdecznie.
dla spragnionych emigrantów taki widok to istna tortura :-)
OdpowiedzUsuńMaryniu, brak mi słów! Szkoda (a może i szczęście) że mieszkasz tak daleko, bo pewnie przybieglabym na degustację, pachna przez monitor!
OdpowiedzUsuńPiękne pączuchy!
OdpowiedzUsuńU mnie tylko 25 sztuk i prawie nie ma ;)
Ale smakowice twoje pączki wyglądały!!!!pewnie znikneły migiem! u mnie kiedyś zareagowała podobnie cebula i raczej stawiałabym na to drugie, taka piękna pogoda a ja się muszę kisić w domu, choróbsko mnie dopało :( a zapowiadaj taki piękny weekend...
OdpowiedzUsuńAleż smakowicie wyglądają :). U mnie, niestety w tym roku był szlaban na pączki i inne słodkości. Dietka :). Ale nasycić wzrok mogę :). Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle pyszności! Dzisiaj pewnie już nawet okruszków nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Prześliczne. :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie znam osobę, która potrafi je jeść codziennie na śniadanie, ale takie raz czy dwa razy w roku mają większy urok. I lepiej smakują. :)))
Serdeczności :)
Marysiu, aja mam takie pytanie ogrodnicze, jak Ty uprawiasz cebulę, czy sadzisz z dymki, czy siejesz z nasion i czy uprawiasz czosnkową i czerwoną? Proszę napisz, bo od Ciebie wyjasnienia są bardzo konkretne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe komentarze, pączków na drugi dzień zostało tylko sześć, co znaczy, że chyba smakowały; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBogna, cebulę sadzę z dymki; właśnie kupiłam 3 rodzaje, czerwoną, białą sałatkową i zwykłą, po sporej garści i wiszą sobie w siateczce przy kaloryferze niezbyt gorącym; czosnkowej nie znam, nigdy nie sadziłam; pozdrawiam.