środa, 21 marca 2018

Jeden wawrzynek wiosny nie czyni:-) ...

To słowa naszego roztoczańskiego znajomego Adama, które to pozwoliłam sobie wykorzystać na tytuł posta:-)
Jeszcze 5 dni temu chwaliłam się znajomym, jak to mi pod chatką rozkwitł wawrzynek wilczełyko.
Ładniejszy niż pokazywałam ostatnio, bo wszystkie kwiatuszki otwarte, widać różowiejący krzaczek na tle pośniegowej szarzyzny ... i w ogóle wiosna u bram, i tylko patrzeć, i radować się ...


Tu jeszcze z kropelkami zamarzniętego deszczu. I od tej chwili zaczęło być już tylko gorzej:-)
Śnieg padał od niedzieli do dziś, prawie nieprzerwanie, no i ten mróz. Nasypało nam znowu co niemiara ...


Ptactwo zlatuje się do karmnika w ilościach nieprzeliczonych, myślałam, że słonecznika wystarczy, a tu zakupiłam kolejny wór i oby na tym stanęło:-) Dla kosów i szpaków kroję jabłka ...







Codziennie pod wieczór przychodzą pod chatkę trzy sarenki. Rozgrzebują zgrabną nóżką śnieg i wyjadają spod niego liście bluszczu, z pni drzew już go poogryzały do czystego ...



Atak zimy powstrzymał gody ptasie. Kowaliki wyhamowały prace przy zamurowywaniu zbyt dużego otworu w dziupli na starej jabłoni ...


Dziś po raz pierwszy od wielu dni wyszło słońce.


Żal mi tych stworzeń, które pokonały tak długa drogę do nas, a tu takie przywitanie.
Mam tylko nadzieję, że przetrwają ten ciężki czas.


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pa!


14 komentarzy:

  1. Natura potrafi platac figle... Czuć wiosnę ale jej jednak jeszcze nie widać... Dojdzie w końcu kiedyś napewno...

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas tak samo, Marysiu, ale od trzech dni słonko świeci mocno i roztapia lody oraz śniegi. Moze wiec lada chwila wiosna pokaże na co ją stać.Oby!
    Pozdrawiam Cie serdecznie, sąsiadko!:-))

    OdpowiedzUsuń
  3. To już niedługo wiosna zawita i zapomnimy o tej dziwnej zimie. A ta ilość ptactwa jest niesamowita. Dadzą sobie radę. Ja obserwuję jak sroki budują gniazdo, kiepsko im to idzie ale budują. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Marysiu, ja już czuję wiosnę:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Maryniu, do Górzanki przyleciał bocian tu zima na całego. Biedaka dokarmiają mieszkańcy. Prognozy nie zapowiadają rychłej wiosny, wciąż mroźne noce w przyszłym tygodniu. Miejmy nadzieję, ze synoptycy się mylą a wiosna przyjdzie i tak :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Agata, i widzisz, co się porobiło? czekam na ciepło i zieleń, jak każdy chyba; pozdrawiam.

    Ola, i nocami mrozi niewąsko, ale może to i lepiej, bo przytrzyma trochę śnieg i nie będzie nagłego spływu wód; znudziła mnie zima, rozsady na oknie czekają na pikowanie:-) pozdrawiam.

    Ola, eh! coś niecierpliwa jestem, wyglądam ciepła, może nawet nie dla siebie, a dla tego ptactwa biednego, wiele nie przetrzyma; roki ogólnie budują gniazda z patyków, ale jakieś niedbałe:-) pozdrawiam.

    Basia, tak, w dzień, kiedy słońce pięknie operuje, ale najgorsze nocne mrozy; jak sięgam do wpisów sprzed lat, to nadziwić się nie mogę, jak daleko jesteśmy w tyle: pozdrawiam.

    Mania, u nas też przysiadają na gniazdach, biedne, zmarznięte, tyle drogi za nimi, wysiłku, a tu jeszcze natura sprzysięgła się przeciwko; oby, oby Maniu, tego sobie życzmy; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak nie da się zwalczyć to trzeba zaakceptować, no bo cóż nam pozostało? To już ostatni wściekły atak odchodzącej Pani Zimy. Odejdą z nią najsłabsi ale takie prawo Natury, okrutne ale sprawiedliwe.

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie tez zima jeszcze przybiegła. Nie martw się Marysiu, dzikie zwierzęta są przystosowane do trudnych warunków. Mnie żal tych na łasce człowieka. Ale sarenki bluszczojady, ciekawe, widzisz jak sobie radzą : ). Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda mi małych ptaszków w zimie. Gdy patrzę na nie, wydaje mi się, że są skulone z zimna, że biedują i są głodne. Patrząc na Twoje zdjęcia, na ten ptasi zlot, przyszła mi do głowy myśl o ptasiej inteligencji. Wszak znalazły miejsce, gdzie mogą się pożywić i pamiętają o nim.
    A Ty pamiętasz o tych ptaszynach, o radości naszych oczu, za co należą Ci się podziękowania.
    Widząc rozwijające się kwiatki na wawrzynku, pomyślałem, że w pełnym rozkwicie, w słońcu, ta roślinka wygląda ładnie. Kiedyś taką ją zobaczę.

    OdpowiedzUsuń
  10. oj tak, powrót zimy prawie wszystkim się nie podobał. Już za długo. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie też pięknie kwitnie wawrzynek, ale o wiośnie będę mówił jak zakwitną zawilce.

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobno na Święta ma być 23° C. Zobaczymy, co będzie z tych obietnic. A wiosnę już czuć, dzisiaj u nas jest 10°C.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na szczęście zima już zdecydowanie w odwrocie. Zaraz wiosna nam zagości ! Nasze ptaszki już szukają pożywienia na polach, ale słoninkę chętnie jeszcze dziobią :-).
    Uściski !

    OdpowiedzUsuń
  14. Krystynko, akceptuję, i akceptuję, ale nijak mi to nie wychodzi:-) wróciłam dziś z Pogórza, śniegu coraz mniej, ziemia jeszcze zmarznięta, ujawniają się kolejne usterki do naprawienia, ale niech no tylko będzie ciepło:-) pozdrawiam.

    Łucja, dziś na nasłonecznionej skarpie zobaczyłam przylaszczki, jaki budujący widok:-) tak, nie każdy człowiek jest "ludzki" dla zwierząt; bluszcze ogolone do łysa, te na ziemi też, i dobrze, niech służą zwierzakom; pozdrawiam.

    Krzysztof, pewnego ranka znalazłam martwą sikorkę na szerokiej gałęzi świerku, może była chora, nie przetrwała nocy; teraz ptaków przy karmniku zdecydowanie mniej, od dziś chyba noce będą już na plusie, więc koniec z dokarmianiem:-) mróz trochę zniszczył kwiatki wawrzynka, porudziały, ale rozkwitną te schowane do tej pory pod śniegiem; pozdrawiam.

    Agatek, zła już byłam na ten śnieg, a zwłaszcza na nocny mróz; już było tak przyjemnie, śniegi stopniały, a tu masz, powrót; już jest lepiej, śniegi topnieją, grządki jeszcze zamarznięte; pozdrawiam.

    Maciej, to bardzo wdzięczna roślina, choć wyjątkowy truciciel":-) ale to pierwsze kolorowe kwiatuszki, chyba pierwsze; zawilce? to już będzie wyjątkowo ciepło; pozdrawiam.

    Wkraju, obiecanki-cacanki, a już prognozy są korygowane na coraz niższe temperatury:-) eh, co będzie, to będzie, najwyżej pisanki poturlamy w śniegu; pozdrawiam.

    Aniu, z dnia na dzień coraz lepiej:-) dziś ostatni raz wyłożyłam jedzenie, tłuszczyk i słonecznik, no chyba, że znowu coś się wydarzy w przyrodzie i trzeba będzie pomagać:-) pozdrawiam.



    OdpowiedzUsuń