Jeszcze piątkowym popołudniem wyszłam z Miśką do lasu, bo jak przewidywałam, pod grubą warstwą liści schowała się cała masa grzybów.
Jakieś przeziębienie mnie złapało, ledwo mówiłam, jak to określiła kiedyś pewna starsza osoba - "zaciszyło mnie" ... a kiedy wyszłam do góry z pełnym koszem, poty zlały mnie rzęsiste, i to pewnie pomogło choróbsku wyjść ze mnie.
A wczesnym, sobotnim rankiem ruszyliśmy na drugą stronę Beskidu Niskiego, na Słowację.
Jechaliśmy do Komańczy, potem Karpacką Drogą przez Wisłok, Tylawę do Barwinka ... po drodze minęliśmy "Chatę nad Wisłokiem", Piotr przyjechał popracować przy domu ...
Zostawiliśmy za sobą czyste, pogórzańskie niebo, a nad górami kłębiły się niskie chmury.
Drogi nasze wiodły do Bardejova ... darzymy wielkim sentymentem to słowackie miasteczko, jeździliśmy tu onegdaj, kiedy dzieci były małe, na jarmark rękodzieła i winiarstwa w ostatni weekend sierpnia ... jedliśmy langosze, próbowaliśmy różnych win i włóczyliśmy się po urokliwym rynku i przyległych uliczkach ...
Od 2000 roku bardejowskie Stare Miasto zostało wpisane na światową listę dziedzictwa UNESCO ...
Cały rynek wybrukowany jest kocimi łbami, na środku dostojny ratusz ...
... podobały mi się te rzygacze w kształcie paszcz smoków ...
... jak również przepiękne wejście do budynku, ozdobione piaskową "różą" ...
Najważniejszym zabytkiem jest kościół św. Idziego z XIV wieku ...
Przepiękna sylwetka, witraże w wydłużonych oknach, tajemne boczne wejścia ...
W sobotnie, wczesne ranki prawie wszystko jest pozamykane, a można by na wieżę kościelną i spojrzeć na cztery strony świata, podziwiać jedenaście ołtarzy wewnątrz ... myślę, że jeszcze kiedyś nam się uda.
Dookoła rynku kamieniczki jak malowanie, a każda to istna perełka ...
... a z bliska można podziwiać malowidła na ścianach, ozdoby i inne rzeczy ...
Było chłodno, około 6 stopni, a wrażenie zimna potęgował porywisty wiatr ... ręce zgrabiały mi na amen podczas noszenia aparatu fotograficznego, a wczoraj zobaczyłam u Mani w Manufakturze cudów, jakie zgrabne rękawiczki z klapką byłyby mi pomocne ... trzeba by za dzierganie się wziąć.
W otwartych bramach długie sienie ze sklepami, pubamil lodziarniami czy zakładami usługowymi. Mieliśmy ochotę na wielką kanapkę bagietkową z bogatym wnętrzem, ale niestety ... w soboty od 15 ...
Od rynku prowadzą na wszystkie strony wąziutkie, urokliwe uliczki ...
Poszliśmy jeszcze na miejskie mury ...
Niezmiennie wywołują uśmiech niektóre słowackie wyrażenia, podejrzane gdzieś na tabliczkach, reklamach ...
....a także Czrstve gofry ... i jeszcze Żelaziarstwo - art. metalowe ... pamiętam z dzieciństwa, jak ojciec naznosił do domu różnych metalowych śrubek, potrzebnych rzeczy, bo coś naprawiał, a mama mówiła: Wynieś to żelaziarstwo ... jak przenikają się te nazwy, potrawy, ludzie wędrowali przez góry, na jarmarki, odpusty, pozbójować albo do pracy, coś zawsze zostawiali po sobie.
Skierowaliśmy się na Svidnik, do skansenu rusińskiej kultury, ale o tym następnym razem.
I pogoda kiepściła się coraz bardziej, chmury zeszły bardzo nisko.
Chciałam się jeszcze pochwalić:
W niedzielny poranek czekała na mnie taka niespodzianka ... wielka, kamienna i leciwa misa, toż tu można wygnieść ze trzy chleby ... Aniu i Stefanie, dziękuję serdecznie i ze wzruszeniem za ten podarunek.
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, za pozostawiony ślad, dobrego tygodnia, pa!
18 komentarzy:
Tyle pieknych miejsc jest w zasiegu naszych mozliwosci...juz sobie wyobrazam wycieczke Krakow, Nowy Sacz, Krynica, Bardejow ..bo ten Bardejow bardzo przypadl mi do gustu. Zapisalam w moim notesiku..Bardejow.
Dzieki za te ciekawa wskazowke.
Jak zawsze zainspirowalas mnie. Serdeczne pozdrowienia
Marysiu zawstydzasz mnie - do Bardejowa mam przysłowiowy rzut beretem a nigdy tam nie byłam! Trzeba będzie kiedyś nadrobić te zaległości, bo sądząc z Twojej relacji warto.
A rękawiczki z klapką bardzo się przydają w plenerze :)
Pozdrawiam serdecznie :)
A zauważyłaś jaki piękny jest widok z runku na okalające Bardejov góry :)))) Całe miasteczko magiczne. Mi osobiście bardzo się podobało, takie senne i na dodatek ładne. W pewnym sensie przypominało mi nasz Sandomierz :))
Pozdrawiam ciepło
Kilka zdjęć z wyprawy, w której uczestniczyłam jest tutaj: http://atotu-atotam.blogspot.com/2011/02/bardejov.html
Muszę namówić Lidkę, żeby częściej pisała :)
Ojej! W latach 80-tych wędrowałem po Beskidzie Niskim. Nocowaliśmy w Koniecznej w sadzie u staruszka -Lemka z pochodzenia, który wspominał nam jak to ze swoim dziadkiem na wozie konnym jako małe dziecko jeździł do Bardejova na jarmark. Musiało to być jeszcze przed I wojną światową. Wtedy brzmiało to jak bajka. Granica niczym niewidzialny mur dzieliła dwa kraje. Dotarliśmy do ruin przepięknego cmentarza ofiar I wojny (projektu Dusana Jurkovica) na samej granicy. Dalej się nie dało. Zawsze się zastanawiałem nad tym Bardejovem, a dziadek mówił "przecież to niedaleko od koniecznej..." Fajnie,że już można!!
Z wielką przyjemnością obejrzałem zdjęcia z tego miasteczka. Odżyły moje wspomnienia z tego miejsca. Wiele zwiedziłem słowackich miasteczek, ale właśnie Bardejów pozostawił u mnie największe wrażenia. Całe miasteczko zachwyca założeniem architektonicznym i zachowanym układem urbanistycznym z przed wielu wieków. Jednak największe emocje przeżyłem podczas zwiedzania kościoła św. Idziego. Tak pięknych gotyckich ołtarzy i w takiej ilości próżno szukać w tej części Europy.
Serdecznie pozdrawiam.
Bardejovski Idzi to jedno z tych magicznych dla Rado miejsc, po odwiedzeniu których staje się on odrobinę lepszym Człowiekiem. :D
Cium.
Grażyno, polecam serdecznie, bo o tej porze sennie, prawie bezludnie i pięknie, latem pewnie tłok; i mnóstwo do oglądania; pozdrawiam cieplutko.
Maniu, koniecznie trzeba pojechać, myślę, że najlepiej zwiedza się z przewodnikiem, bo opowie wiele różnych ciekawostek; takie rękawiczki z klapką są u mnie teraz na pierwszym miejscu do zrobienia, i szalokomin do kompletu; pozdrawiam Cię serdecznie.
Aneto, wszystko zauważyłam, mimo, że wiatr wyciskał łzy z oczu, a latem, w ciepełku, posiedzieć na takim sennym rynku, nie śpieszyć się, malina! pozdrowienia ślę.
Siedzibo, rzeczywiście z Koniecznej ta odległość zamknie się w kilkunastu kilometrach, przez Becherov i Zborov; te I-szowojenne cmentarze takie zadbane, uporządkowane i, co tu dużo mówić, przepiękne; teraz to już chyba nie ma komu snuć opowieści o jarmarkach w Bardejovie, sporo czasu upłynęło; pozdrawiam serdecznie.
Wkraju, pewnie nie my jedni zachwycamy się tym miasteczkiem; wnętrze kościoła jeszcze przed nami, i muzeum ikon, tylko trzeba tu być o przyzwoitej porze; pozdrowienia ślę.
Go i Rado, są takie miejsca, gdzie człowiek czuje jakąś moc płynącą; a tu, oprócz urody i klimatu rynku, kamieniczek, taka perełka od Idziego; serdeczne pozdrowienia ślę.
Koniecznie muszę się tam wybrać , bardzo ładne miasteczko , ja Ci polecam Mikulov w Czechach , klimat tam jest boski , jest przepięknie :)
Prześliczne miasteczko!
Sklep żelazny i wszelkie żelaziarstwa, to namiętność mojego taty :) Dzięki nim przetrwał wszystkie trudne chwile.
Pozdrawiam piknie!
Słyszałam o Bardejovie ale nigdy nie widziałam zdjęć. Z Twoich wynika że istotnie jest śliczne i chyba nie straciło swego dawnego charakteru. Szkoda, że marnie trafiliście z czasem ale chyba ponowna wycieczka do tak pięknego miejsca nie jest specjalną karą... A co do zwalczania choróbska wysiłkiem na świeżym powietrzu też mam pozytywne doświadczenia. Pozdrawiam!
Tabliczka z napisem: "zakaz fajcenia" jest the best! To zdjecie musiałabym powiesić nad łózkiem mężowi. Moze śmiałby się odtąd zamiast "fajcyć"?
A jeszcze na temat wycieczek w dalsze strony, niż w promieniu kilku kilometrów wokół swego domu, to też zamierzamy wreszcie na takowe ruszyć. Tylko trzeba na ten czas znaleźć kogoś do opieki nad zwierzyńcem. Kur się ze sobą wziąć, niestety. A swoją drogą ciekawe, co powiedziałyby moje mądre kury-filozofki widząc ten piekny, bardejowski ryneczek?
Ciepłe pozdrowienia zasyłam (z ciągłym uśmiechem pozostałym po zobaczeniu wiadomej tabliczki!
Ola
Byłam tam, byłam, w innej epoce, bez dzieci. Jakby wieki całe minęły. Zosia właśnie stoi za moimi plecami więc nic już mądrego nie napiszę. dziękuję, pa
Witaj Mario.
Jakby czas zatrzymał się dawno temu.
Tajemniczo i pięknie w tym miasteczku.
Pozdrawiam serdecznie:))
Co za urokliwe miejsce! Pięknie utrzymane, ale czemu takie puste?
A zafajczyć, to już nigdzie nie można, prawda?
Piękne te ulice i kamieniczki ,kto nie lubi takich klimatów..? Poza sezonem spokojnie..ale zimna nie chcemy jeszcze a tu wciąż leje ..:(
Fakt misa imponująca..:).Pozdrawiam.
Urokliwe miasteczko. Jaka szkoda, że mam tak daleko do Beskidów, Bieszczadów, do granicy. Chętnie pozwiedzałabym te okolice ale dzieki Tobie już w jakimś sensie to robię. Pozdrowienia !
Lubie takie powroty w miejsca znane a jednak ciągle ciągnące, żeby powrócić. bardzo ładne i ciekawe miasteczko.
A słowa w tytule, przypominają mi studenckie czasy, kiedy wydzieraliśmy się śpiewając te słowa na szlaku czasem w deszczu, albo wprost przeciwnie przy ognisku nuciliśmy lub słuchaliśmy..
Ciche marzenia, właśnie patrzyłam na stronę Mikulova, kurczę, daleko od nas, ale kto wie; serdeczności.
Magdo, śmiejemy się z mężem w głos, kiedy odszyfrowujemy znaczenie niektórych słów; żelaziarstwo w domu potrzebne, zobaczyłabyś u mnie w garażu, wszystko "przyda się"; a w Bardejowie dziwne wrażenie, ludzi jak na lekarstwo; pozdrowienia ślę.
Sukienko, wracamy tam co jakiś czas, tak, że nic straconego; rzeczywiście poty pomogły, czasami jeszcze kichnę; pozdrawiam serdecznie.
Olgo, o tak, zwierzyna skutecznie zatrzymuje w domu, oprócz Miśki mamy jeszcze kota, i kiedy zbiegną nam się wyjazdy rodzinne, trzeba jednak zostać w domu i dać stworzeniu jeść, rybki wytrzymają 1-2 dni; o, kury rozgdakały by się przeciągle i w podziwie: kooo, kooo; a wiesz, u nas w domu wszyscy rzucili fajczenie od kilku lat, inny zapach w domu; pozdrawiam serdecznie.
Łucjo, słodki ciężar macierzyństwa ukróca nasz pęd, ale dzieci szybko rosną; pierwszy raz byliśmy z naszymi młodziutkimi synami właśnie w Bardejowie, kontrole graniczne były, a oni patrzyli z szeroko otwartymi oczami, bo myśleli, że za granicą ludzie chodzą do góry nogami, śmiałam się z nich serdecznie; pozdrawiam.
Teniu, te kamieniczki, kościoły - toż to wieki, siłą rzeczy wymuszają na człowieku podziw, i do tego świetnie zachowane; serdeczności posyłam.
Gaju, tak tam jest, przekraczasz granicę i inny świat, dużo ludzi w jednym miejscu widziałam tylko w czasie jarmarku; i dobrze, że nie można fajczyć, lepiej dla zdrowotności; pozdrawiam Cię.
Mona, i tak nie mamy żadnego wpływu na to, kiedy przyjdzie zima, więc poddaję się zmianom w przyrodzie z pokorą; a jakiejś pelerynki i kaloszków nie zabrałaś ze sobą? pozdrawiam serdecznie.
Aniu, cieszę się, że wzbudzam Twoje zainteresowanie naszym regionem i przyległymi; teraz przekracza się granicę, nie wiedząc kiedy, tylko z Ukrainą jest jeszcze trochę korowodu, czasami wkurzające kolejki, pozdrawiam serdecznie.
Mażeno, wracam tu z wielką przyjemnością, czasami tylko przejazdem; wydzieramy się do tej pory z przyjaciółmi, przeważnie na rajdach, czasami wychodzi nam fajnie na głosy, po góralsku; serdeczności.
Prześlij komentarz