niedziela, 27 kwietnia 2014

Po wiosenej burzy ... i nic się nie stało ...

Zaraz po świętach wyjechałam do chatki, zabrałam sadzonki pomidorów, bo już znudziło mi się w domu wnosić, wynosić, za mało światła, za zimno, stół i okno kuchenne zajęte ... wysadzę je już pod folię.
Ale żeby to zrobić, trzeba było nawodnić obficie ziemię, bo znowu wyschła.
A co tam, wody w studni dużo ... rozciągnęłam węże, założyłam małą deszczownię na końcówkę, i niech sobie pracuje. A ja kręciłam się koło chatki, coś przegryzłam, poczytałam, i cały czas miałam baczenie na zbiornik ciśnieniowy ... pstryk! pstryk! co jakiś czas, znaczy wszystko idzie dobrze ...
Nagle cisza, nie ma pstryk! pstryk! co się dzieje? wskaźnik nie pokazuje żadnego ciśnienia w zbiorniku ... pobiegłam do tuneliku, woda ledwie leci ... do studni ... wylałam całą wodę, pompa wyje ... o, matko, już pewnie spaliła się ... wydarłam z gniazda wtyczkę ... następna pompa zniszczona ...
Nad lasem już zaczęło huczeć, czarne chmury, grzmoty tłuką się echem po górach ... nagle jak walnęło bliziutko, aż Amik zwiał na poddasze, wywaliło prąd ... pierwsza burza wiosenna jak się patrzy ...
Poszłam potem z psami w mokre łąki, na rozpędzenie zgryzoty z tą pompą, jak mogłam nie uważać? ale trudno, co się stało, to się stało! chociaż zdjęcia ładne przyniosłam, z wiosenną mgłą ...




Prąd przyszedł gdzieś w nocy, a ja rano nie miałam odwagi pójść zobaczyć, co z tą studnią, pompą ... wreszcie poszłam, hm! woda przybrała do stanu poprzedniego ... z duszą na ramieniu włożyłam wtyczkę do gniazda ... pompa zaczęła pracować i wyłączyła się ... poleciałam do chatki, ciśnienie nabiło i trzyma się.
O, z tej radości gruchnęło po okolicy ... to kamień spadł mi z serca ... nie spaliła się, nie spaliła się ...
Zabrałam się za sadzenie pomidorów, zaszalałam w tym roku  z odmianami, aż 5 rodzajów się zrobiło ... czarne, pasiaste, koktailowe, krakus i poranek ... pod korzenie sadzonki garść pokrzywy, pomiędzy zioła, w przewadze szałwia i majeranek, a także bazylia ... potem narwałam mnóstwo pokrzywy do wyłożenia międzyrzędzi ... ręce poparzone do łokci, ale nie narzekałam, pomna słów Kamphory, że to dobre na reumatyzm ...


Na grządce, wśród rzędów czosnku, zamieszkała ogromna jaszczurka zielona. Wychodzi z norki na słońce i wygrzewa zabłocone boczki, nawet za bardzo nie boi się mnie ... kukułki kukają na potęgę, a ja znowu bez drobniaków w kieszeni ...


Na oknie przyuważyłam ćmę ze złożonymi skrzydłami, po lekkim dmuchnięciu rozłożyła je i pokazała piękny rysunek ... takiej jeszcze nie widziałam ... a może to motyl?



Czekaliśmy na sobotę, by wyskoczyć na parę godzin w Bieszczady.
Bo tam, pod Honem koncert naszej ulubionej Caryny, i Jacka Kleyffa.
Przyznam, że to głównie dla Caryny tam pojechaliśmy ...


Koncert poprowadził bieszczadzki zakapior, Rysiek Denisiuk, nuciliśmy z Darkiem "Rużica si bila" ..."Jovano, Jovanke" ... i z Łukaszem "Ziutkiem" jego piosenki ...


... a to wszystko w bieszczadzkich okolicznościach ...


... bo tam za nimi, to nie jakieś plakatowe tło, to potężne lasy.
Potem wystąpił Jacek Kleyff z gitarą, na bębnach zagrał Słoma ...


Po koncertach cała impreza przeniosła się do bacówki na nocne śpiewanie, a my co? musieliśmy wracać z żalem, bo właśnie potem, w bacówce, są najfajniejsze zaśpiewy.



Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, dobrego tygodnia, pa!






25 komentarzy:

Stanisław Kucharzyk pisze...

Piękne te fotki z mgłą. Motyl to lotnica zyska - najbardziej buczynowy z motyli. Po łacinie Aglia tau (od tej litery T - tau na skrzydłach). Niby ćma, ale często lata w dzień szybkim "pijanym" lotem między pniami wiosennych buków.

ankaskakanka pisze...

I wszystko się dobrze skończyło. Na szczęście. Pompa kosztuje.
Cudowne zdjęcia i widoczki, kojące dla mojej duszy. Nie wiem, gdzie w tym roku pojadę na wczasy. Zapewne w góry, ale które? Wróciłabym w Bieszczady....

Mażena pisze...

Jakiś opiekun objął Cię ramieniem :) tak tłumaczę sobie takie sytuacje z dobrym zakończeniem.. Zdjęcia śliczne, oj posłuchałabym też...ozdoba pasa?? fajna!

Aga Agra pisze...

Ja jakbym chatkę miała tobym chyba nigdzie nie jeździła, bo to cudne okolice...

Klarka Mrozek pisze...

i nie wiem, kiedy w górach piękniej, bo już miałam pisać, ze teraz, ale przypomniałam sobie letnie pachnące sianem łąki, i jesienne purpurowe buki, i biel śniegu na świerkach, no, i kiedy w górach jest najpiękniej?
Przesyłam serdeczności.

Grażyna-M pisze...

Ależ ta mgła urokliwa.
Lotnica śliczności, u nas nigdy nie widziałam. :) Ty to masz szczęście do takich różnych żyjątek. :)
I jak zwykle: najpierw skok do książki, a potem szukam komentarza Krzyśka i sprawdzam czy dobrze rozpoznałam. :)))
Serdeczności :)

Megi Moher pisze...

oesu, jaka cudna ta pierwsza fotka, ze świetlistą mgłą!
Zioła sadzisz między pomidorami?
Musicie zamieszkać w chatce na stałe, to nie będziecie musieli tak ciągle wracać:-)
wybieramy się w wasze okolice(no, może trochę bliżej) za tydzień, ale nie wiem, czy nam się uda:-(

mania pisze...

Piękne zdjęcia Marysiu! A na Dom o Zielonych Progach też się wybieracie?
Dobrego tygodnia :)

Unknown pisze...

Cuuudne zdjęcia! Dzięki Tobie Marysiu poznaję Pogórze :) i staje się ono :) dla mnie takie przyjazne!Zazdroszczę tych spontanicznych wypadów w Bieszczady,co prawda zaliczyliśmy w tym roku Tarnicę przy pieknej pogodzie i obiecaliśmy sobie ,że przynajmniej raz w miesiącu połazimy po górach ,ale pewno na słowach się skończy przy naszym tempie
Pozdrawiam serdecznie !:)
Ania

wkraj pisze...

Parujące góry po deszczu. Ten widok zawsze mnie zachwyca. Wspaniale to pokazałaś na zdjęciach.
Pięknie tam u Ciebie :)
Pozdrawiam.

Tomasz pisze...

Zdjęcia Pogórza niesamowite. Obiecałem sobie że za niedługo, kiedy będę miał działeczkę będę sadził również pomidory
Pozdrawiam Mario

obszarny pisze...

piękne zdjęcia z mgłą - to co tygryski lubią najbardziej.
a motyl faktycznie piękny, gąsienice również ciekawe, na głowie mają duże 'różki' ;

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krzysiek, buczynowy motyl, a do nas przyciągnęło go pewnie światło z okna i został na ramie okiennej; jeszcze te mieniaki mnie intrygują, ale one pewnie odrobinę później; pozdrawiam.

Aniu, powiem Ci, że odetchnęłam z ulgą, a wszystko przez moją niefrasobliwość, no bo jak, wydawało mi się, że zanim woda wyleje się, upłynie sporo czasu; szukaj spokojnych miejsc na wypoczynek; pozdrawiam.

Mażeno, a tak, pomyślałam sobie nawet, Boże, Bożycku, nawet zwykłą pompą studzienną sprawiasz mi radość; łosiek był przytwierdzony do plecaka, fajny, prawda? serdecznie pozdrawiam.

Agato, e, trzeba troszkę ruszyć w świat, a potem wraca się z ulgą do chatki; pozdrawiam.

Klarko, zawsze, nawet plucha jesienna im nie szkodzi, zwłaszcza jak się patrzy przez okno na świat spod ciepłego komina; i ja pozdrawiam serdecznie.

Grażyno-M, do tej pory nie spotkałam takiego motyla u nas, dlatego od razu zrobiłam mu zdjęcie; ładny, prawda?
obydwoje macie zacięcie do tych nazw, czasami wręcz dziwnych i śmiesznych; pozdrawiam.

Megi, sadzę zioła, i jeszcze będą aksamitki, bo narobiłam tych rozsad, że chyba jeszcze pół wsi obdzielę; zamieszkać w chatce na stałe to nasze marzenie, ale na razie musimy bywać w domu, i tak krążymy pomiędzy; pozdrawiam serdecznie.

Maniu, a gdzież on będzie, ten koncert?
bo z lekka nie ogarniam; pozdrawiam serdecznie.

Anulko, cieszę się, że podoba Ci się Pogórze, choć nie ma w tym mojej zasługi, jest urokliwe i już; taki pomysł wyjazdu pojawia się w sekundzie i wszystkie zajęcia podporządkowujemy temu, żeby zdążyć, żeby znaleźć czas, a ponieważ to nie tak bardzo daleko, to można sobie pozwolić; tym bardziej, że lubimy takie imprezy; my obiecujemy sobie Kopystańkę już od dłuższego czasu, i jakoś ciężko sprężyć się, a z okna ją widzimy; i ja pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Wkraju, to była dobra pora na zdjęcia, mgły prześwietlone słońcem, wszystko skrzyło się od kropli deszczu; tylko psy mokre, i spodnie do kolan; pozdrawiam serdecznie.

Tomasz, a pewnie, i powiem Ci, że to bardzo wciąga; czyżbyś stawał się co najmniej działkowcem, a może rolnikiem?
pozdrawiam serdecznie.

Mariusz, a wiesz, że pomyślałam sobie, że Mariusz na pewno fotografowałby tutaj te mgły; pamiętam Twoje mgliste zdjęcia, parujących lasów, albo jesienne; masz oko; a motyl trafił mi się zupełnie przez przypadek, na początku myślałam, że to jakiś listek, przylepiony deszczem do okna; nie przepadam za gąsienicami, wolę motyle; pozdrawiam.

Kris Beskidzki pisze...

ładne zdjęcia :)

mania pisze...

Dom o Zielonych Prograch zagra właśnie w Bacówce pod Honem, 2.05 o 19.00

Olga Jawor pisze...

Cudne zdjęcia Marysiu! Te z mgłą złocistą wspaniałe!Jak ze snu! I ja to u nas widziałam, ale zanim po aparat poleciałam juz sie rozwiało.To od tych burze, deszczy i słońca na przemian cuda takie na niebie wykwitają. A jak pachnie! Och, dawno już nie było tak pachnącej wiosny!
Serdecznosci zasyłam wieczorem po bardzo ciepłym i o dziwo, bezdeszczowym dniu!:-))

Łucja pisze...

Niemiłe są chwile oczekiwania ale ulga potem wielka, jeśli tym razem się udało. Za to dostałaś piękne widoki, zamglone, orzeźwiające. Tęsknię za tym. Pozdrawiam Cię Marysiu bardzo: )

Łucja pisze...

Niemiłe są chwile oczekiwania ale ulga potem wielka, jeśli tym razem się udało. Za to dostałaś piękne widoki, zamglone, orzeźwiające. Tęsknię za tym. Pozdrawiam Cię Marysiu bardzo: )

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Witaj, Kris, zawsze powtarzam, że jak okolica ładna, to i widać to na zdjęciach; dzięki i pozdrawiam.

Maniu, 2 maja, to weekend majowy, niestety, nie będzie nas, bo siedzę właśnie nad mapami, przewodnikami i obstalowuję trasę rumuńską; jak Bóg da, wyruszamy jutro; mam nadzieję, że Ty dojedziesz pod Hon i zdasz potem sprawozdanie; udanej majówki; pozdrawiam.

Olu, właśnie, jak pachnie, świeżą ziemią, i wszystkimi rozkwitłymi kwiatami, i świeżymi liśćmi, a u nas w chatce jeszcze woskiem pszczelim zaciąga, mieszanka lekko narkotyczna; bezdeszczowy dzień, ale wieczorem jak lunęło, to pranie z ledwością zdążyłam ze sznurów zebrać; pozdrowienia ciepłe ślę.

Łucja, już postawiłam krzyżyk na tej pompie, nawet do męża nie dzwoniłam, bo myślę - przyjedzie, sama powiem, niech nie martwi się jeszcze tym; a wiesz, jaka radość była rankiem, jak to uruchomiłam? niby drobiazg, a cieszy; u Ciebie już pewnie lato w pełni; pozdrawiam serdecznie.

Pellegrina pisze...

Wszystkie zdjęcia cudne ale trzecie od góry to po prostu modlitwa dziękczynna i czysty zachwyt. Maryś miła, czy mogę je sobie pożyczyć na tapetę, tylko do prywatnych celów podziwu i radości?

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krystyno, korzystaj do woli; niebiosa zesłały mi odrobinę radości w tej "pompianej" zgryzocie; pozdrawiam Cię.

Pellegrina pisze...

Dziękuję najpiękniej, dużo radosnych chwil zyczę

Ania z Siedliska pisze...

Od dawna zachwycam się Twoimi zdjęciami. Piękne ! A okolica - po prostu zachwycająca. Piszę to prawie za każdym razem ale tak jest - Pogórze jest piękne !

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krystyno, Twoje życzenia spełniły się, było radośnie, mimo zimnicy i deszczu; serdeczności ślę.

Aniu, okolica - tak! jest piękna, chociaż niektórzy mówią, że to straszne zadupie, i że wrony tutaj zawracają, i że psy ... nam to odpowiada; pozdrawiam serdecznie.