... moją ulubiona krainą, oprócz Pogórza Przemyskiego, jest Roztocze.
Środkowe poznałam odrobinę w lutym na forumowym spotkaniu, ale Roztocze Południowe odwiedzam często, i zawsze z jednakową przyjemnością.
Tym razem pojawiła się w sobotę sposobność spotkania tam kilku znajomych, więc mimo paskudnej pogody pojechaliśmy do Horyńca
Z ciężkich chmur padał deszcz, zimno było, że nosa szkoda wystawiać na świat, ale co, przecież nie będziemy siedzieć w domu. Więc ruszyliśmy w objazd po ciekawych miejscach Roztocza Południowego, niezbyt oddalonych od Horyńca. Na pierwszy rzut pojechaliśmy do Radruża, do cerkwi św. Paraskewy.
Kiedy byliśmy tu ostatnim razem, były gołe ściany, a teraz wrócił na stare miejsce ikonostas z łańcuckiego muzeum, cerkiew wzbogaciła się o nowe eksponaty. Nawet nie starałam się robić zdjęć w ciemnym wnętrzu, ot! kilka ciekawych "artefaktów" ... zabytkowe siedzisko właściciela wsi ...
... wykonany w drewnie Boży Grób ...
Obok cerkwi, a także za nią cmentarze z kamieniarką bruśnieńską. Wszędzie kwitną zawilce, łany barwinków, szkoda tylko, że jest tak zimno i aż palce grabieją.
Płynący u stóp cerkwi strumień Radrużka jakby zogromniał, jakiś szeroki, rozlewisty ... a! to znowu bobry nabudowały tam, z których bardzo malowniczo spływają małe wodospadziki ...
W polach widać słupy graniczne, idziemy bardzo blisko, potem przy ogromnych starych lipach i czereśniach do drugiej cerkwi w tej miejscowości, pw. św. Mikołaja Cudotwórcy.
Potem pogoda sprawia nam miłą niespodziankę, chmury odchodzą precz, a my cieszymy się słońcem, a przede wszystkim ciepłem. Jeszcze spotkaliśmy ciocię naszego kolegi, która jest pozytywnie zakręconą osobą. Spisuje historię miejscowości, a przede wszystkim wspomnienia mieszkańców, ocalałych z rzezi i napadów banderowskich. Osobliwe to uczucie, kiedy słyszy się w ustach bądź co bądź obcej osoby, fakty, nazwiska, wydarzenia, które do tej pory były przekazywane przez mamę mego męża. Oprócz tego prowadzi gospodarstwo agroturystyczne, i prawdę mówiąc, wolałabym tutaj spędzić swój wolny czas, powędrować po okolicy, odetchnąć atmosferą tych miejsc, niż tłoczyć się w i tak zatłoczonych, modnych miejscowościach. No, ale to są tylko i wyłącznie moje odczucia:-)
Podaję namiary na to ciche miejsce, gdzie można wspaniale oderwać się od codziennego pośpiechu i wypocząć, albo nawet wpaść przejazdem i zanocować, kiedy losy i drogi zawiodą Was w te strony:-)
Oto kontakt: 608 674 785 lub 16 6313279.
Dwa kroki do cerkwi, trzy do drugiej cerkwi, dla botaników ciekawe rośliny kserotermiczne, rosnące na nasłonecznionych, wapiennych stokach, dla wędrujących cmentarze z kamieniarką bruśnieńską, cerkiewki, prawie górskie strumienie, całkiem spore wysokości npm i żywy kontakt z naturą, a także z ludźmi serdecznymi, nieskażonymi jeszcze wszechobecną komercją.
Ech, sama bym tam zakotwiczyła na jakiś czas:-)
Wracając do naszych roztoczańskich "peregrynacji", przemieściliśmy się w okolice Nowego Brusna.
Przyjrzeliśmy się remontowanej cerkwi, która jeszcze przed paru laty przedstawiała sobą żałosny widok ...
Tuż za cerkwią zaniedbany cmentarz, i oczywiście nagrobki kamieniarki bruśnieńskiej, Oprócz tego oryginalne, ciekawe nagrobki niemieckich osadników jeszcze z czasów kolonizacji józefińskiej. Może i dobrze, że kolczaste krzaki bronią dojścia do niektórych części cmentarza, może złodziejskie hieny cmentarne, które nawet takich miejsc nie uszanują, nie przedrą się przez cierniste zapory ...
Teraz urokliwymi roztoczańskimi traktami wędrowaliśmy w słońcu ku następnej perełce niezwykłych miejsc. W lesie ukryty następny cmentarz po nieistniejącej wsi Brusno Stare ...
Moim pragnieniem było być tutaj wiosną ... no i udało się!
Łany kwitnącego barwinka, zawilców, fiołków, wiosenne nawoływanie ptactwa, i zatrzymany czas.
Szliśmy przez teren dawnej wsi, tylko dawne dukty wskazywały, że kiedyś toczyło się tu życie, bo cały teren wziął we władanie las. Bystre wody toczy Brusienka po jaśniutkim piasku, marszcząc go na dnie w drobniutkie fale ...
Pozostały ruiny kaplicy św. Mikołaja, z krzyżem o niezrozumiałym napisie ... most z kamienia, po którym jeszcze od biedy można przejechać ...
Kiedy wyszliśmy na otwartą przestrzeń, łąki przy lesie, nagrzane słońcem już pachniały ziołami. Macierzanki ledwo rozwinęły listki, a już unosił się ich zapach:-)
Przenosiliśmy się dalej, a droga prowadziła na całkiem sporą wysokość. To kamieniołom bruśnieński, Na tej stromiźnie poniósł kiedyś śmierć nieostrożny rowerzysta, kiedy z dużą prędkością zjeżdżał w dół, zwyczajnie zawiodły hamulce.
Znam te kamienie.
Bez nie obeszła się żadna budowa w regionie, mój ojciec też jeździł do Brusna po kamienie na fundamenty domu, stajni, stodoły. Świeżo wydobyty kamień dał się obrabiać siekierą, potem twardniał. Jako dziecko fascynowały mnie różne odciski muszli czy tez innych stworzeń w wapieniu.
Kolejny punkt do odwiedzenia to Nowinki Horynieckie z kaplicą z cudownym źródełkiem.
Źródła tryskają z każdego miejsca, szemrzą strumienie, w podmokłych miejscach kwitną kaczeńce.
Bukowym lasem poszliśmy jeszcze na poszukiwanie kamieni Kultu Świątyni Słońca. Widziałam je zimą, wiosną jest tu radośniej, choć prawie przekwitły kokorycze czy zawilce.
Na zboczach głębokich jarów rosły dziwne zimozielone paprocie, łany czosnku niedźwiedziego, a także sporo było czworolistów ... przy mojej botanicznej znajomości tyle odkryłam:-)
Roztocze Południowe kryje przed nami jeszcze wiele tajemnic, mamy nadzieję odkrywać je powoli, o czym nie omieszkam napisać. Już klaruje nam się plan następnej wyprawy po miejscach ciekawych, a jeszcze przez nas nieodwiedzanych. Tym bardziej, że mamy stosunkowo blisko:-)
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, nie dajcie się tym nieoczekiwanym chłodom, pa!
25 komentarzy:
Ładnie zorganizowana wycieczka. Roztocze znam tylko z letnich pobytów jakieś dwadzieścia lat temu. Tez odwiedzałem wtedy te przygraniczne miejscowości. Wiosną jest tu zdecydowanie inaczej, te kwitnące dywany różnych roślin wyglądają wspaniale na tle świeżej, soczystej zieleni.
Az mnie znów korci, by powrócić w te rejony.
Pozdrawiam.
Też tam się zapuszczam , paproć to paprotnik kolczysty pod ochroną.Piotrek.
A dla mnie to ledwie "liźnięty" teren, choć mam nadzieję, kiedyś wybrać się tu na wielodniowe łazęgi.
Piękne i ciekawe miejsca pokazałaś.
Tak na wszelki wypadek to wrzuć na bloga namiary na działalność tej "zakręconej" Osoby, nie ma fajniejszej rzeczy niż wieczorem po całym dniu pwałęsania się po okolicy, usiąść i posłuchać kogoś kto jeszcze raz omtych miejscach opowie i to zazwyczaj coś czego nie przeczyta się w necie ani w przewodnikach.
Piękna wycieczka. Dzięki Tobie poznaję zupełnie nieznane mi regiony! Cerkwie, cmentarze z podwójnymi krzyżami... inny świat.
Wyzwalasz tęsknoty swoimi literkami... Niezmiennie...
vinniczek
Mario, Miła, wzruszające miejsce wiecznego spoczynku 28 lat mającej Tekli :* Tyle lat upłynęło, a jej miejsce wieczne wciąż trwa...
A ja znalałam w parku opodal nowego domu nieżywą puchatą pszczółkę, po owocowym drzewkiem i od razu niepokój mnie zdjął o Wasze pszczółki, jak tam one chłody te zniosą, bo widziałam że już do Twojego zmyślnego wodopoju po wodę latały. Czy nie da się jakoś uli pierzyną nakryć ?
Ściskam Was nieustająco serdecznie,
Beata
Roztocze jest dla mnie ziemią nieznaną. Tak jak i Podlasie. Obiecałam sobie, że kiedyś tam zawitam. Może już w tym roku? ZachęciłasZachęciła mnie swoim postem.pozdrawiam serdecznie;)
Roztocze jest dla mnie ziemią nieznaną. Tak jak i Podlasie. Obiecałam sobie, że kiedyś tam zawitam. Może już w tym roku? ZachęciłasZachęciła mnie swoim postem.pozdrawiam serdecznie;)
Tyle ciekawych miejsc, historie, ktore pozostawily po sobie slad a Wy mozecie je odkrywac i przezywac fascynacje...ciekawe tereny, bardzo...czekam na dalsze Wasze podroze...pozdrawiam serdecznie
Jaka szkoda, że już moje lata nie te, i zbyt daleko do tych stron. Jednak dzięki Twoim wpisom mogę jeszcze na stare lata lepiej poznać wschodnie strony. Wstyd przyznać się mało znam tą część kraju, mimo, że lubię wędrować. No cóż tak bywa, tym bardziej z zaciekawieniem czytam i oglądam co umieszczasz na swoim blogu. Dziękuje i pozdrawiam.
Klimat jak w moim ukochanym Beskidzie Niskim :) Idealne miejsce na majówkę oby tylko pogoda dopisała.
Pozdrawiam serdecznie
Piękne miejsca.
Prawie wszystkie udało mi się odwiedzić.
Co mnie jeszcze intryguje to bunkry linii Mołotowa, które gęstą linią wiją się przez Roztocze.
Z przyjemnością podziwiam nowa bryłę cerkwi w Nowym Bruśnie.
Ech ten brak czasu.
Roztocze " Grzechu warte".
W tej krainie splecione historie losów ludzkich trzech narodów Polaków Żydów, Ukraińców... Tak niewiele z tej wspolnoty zostalo, teraz skrzetnie odbudowywane.
Wkraju, po prostu skrzyknęło się kila osób:-) ja mam tu niedaleko, bywam dosyć często, ale jednakowo przyciąga mnie magia Roztocza, zwłaszcza tej części; tak, wiosną wszędzie jest inaczej; pozdrawiam.
Piotrek, tak czułam, że to nie jest zupełnie zwyczajna paproć, inne zazwyczaj tracą liście na zimę, potem tylko "pastorały" wychodzą z ziemi:-) pozdrawiam.
Maciej, świetny pomysł, a ciekawych miejsc nie zabraknie; namiary dopisałam w treści posta, może rzeczywiście komuś się przydadzą, bo jak ktoś napisał Roztocze grzechu warte; pozdrawiam.
Ania, warto było ruszyć się, choć pogoda początkowo bardzo zniechęcała; no i Green Velo tamtędy też przebiega:-) u Ciebie inny świat, pisany na nagrobkach po niemiecku, tutaj króluje cyrylica, i te krzyże; pozdrawiam.
Vinniczku, pamiętam Twoje wpisy z południowego wschodu, i zdjęcia ze znanych mi miejsc; poznałam Twojego bloga, kiedy jeszcze żyła Kurka; mój Boże, jak ten czas leci; przyjeżdżaj na kresy; pozdrawiam.
Beata, i mnie bardzo chwyta za serce ta tablica, a najbardziej ta 3 osieroconych dzieci, i młody wiek Tekli; pszczółki krzepną z zimna, ale występuje też naturalny osyp, bo one nie żyją za długo; nasze pszczółki mają się dodrze, mąż monitoruje je cały czas:-) wodopój już został przebudowany, jest większy, bardziej naturalny:-) pozdrawiam.
Bożena, o! Podlasie też mamy od dawna w planie, a na Roztocze powinniście się wybrać, naprawdę niezwykle ciekawa kraina, i cicha, bez ciżby ludzkiej; pozdrawiam.
Grażyna, dnia nam brakło, by odwiedzić ciekawe miejsca tylko wokół Horyńca, a są jeszcze dalsze rejony; wiosna przydaje uroku tej ziemi, zresztą pewnie wszędzie; pozdrawiam.
Aleksandro, oj, nie martw się, nie ma chyba człowieka, który byłby wszędzie:-) ja zazdroszczę z kolei Tobie bliskości Sudetów, innych gór i ciekawostek Dolnego Śląska, my tylko liznęliśmy skrawek; cieszę się, że zaciekawiłam Cię naszymi stronami; pozdrawiam.
Maniu, już sobie wyobrażam, jaki będzie tłok w Bieszczadach na weekend majowy, brrr! a tu taki spokój, może i dobrze, że są jeszcze takie miejsca; tak, klimat podobny do B.Niskiego, bardzo urokliwy i czarowny; pozdrawiam.
Aniu, Tyś łazior nad łaziory, pewnie wszędzie już byłaś:-) ale Kresy maja nieodparty urok, zaczarowują, i człowiek zapomina o innym świecie; nie, bunkrów nie lubię, czyhają tam różne pułapki, zapadnie, studnie, kto by mnie ratował:-) pozdrawiam.
Byłam w Radrużu kilka lat temu i oczywiście byłam zachwycona.
Chciałabym tam wrócić, kazde miejsce Roztocza jest cudowne.
Koniecznie teraz, gdy kwitną jabłonie, jedź do maleńkiej cerkiewki: Kruhel Wielki a doznasz olśnienia, coś cudownego...
Marysiu bunkry się ogląda z zewnątrz. Ciekawią mnie jeszcze ślady społeczności żydowskiej na tych ziemiach. Mam nadzieję, że pokazywać będziesz je w swoich postach. Czekam na nie...
Zapomniałam o czworolistach..
Ładnie tam jest, oj, ładnie. Trochę zazdroszczę Ci małej odległości.
Mario, czytam i notuję sobie w głowie ścieżki do poznania, licząc na bycia tam już za kilka lat, na emeryturze.
Wiosny, tej wczesnej, kwitnącej tak rozmaicie, trochę szkoda, bo przecież trudno o pełne jej przeżywanie, gdy tak zimno i chmurnie.
Zobacz a ja nigdy tam nie byłam.... Pięknie, tajemniczo i dziko. Coś dla mnie. Pozdrawiam
Piękne miejsca. Siedzisko mi się spodobało.:)
Kiedyś znalazłam czworolist z pięcioma liśćmi.
Serdeczności:)
I znowu kawałek cudnej krainy pokazujesz Mario, jaką to trzeba mieć pasję i zamiłowanie, by w deszczu czy słocie wybierać się na krajoznawcze wycieczki a nie siedzieć w cieple pod kocykiem. Podziwiam
Do pozazdroszczenia wycieczka; lubię stare cmentarze;
osobiście dawno nigdzie nie byłam a szkoda
pozdrawiam Mario :)
Mam w planach na jesień , bo nigdy nie byłam.., pozdrawiam:)
I ja w tym samym czasie snułam się po Roztoczu, po nieco innych miejscach.Pokazałam przyjaciołom słynne szumy na Tanwi, Czartowe Pole i Zwierzyniec.Mieliśmy niewiele czasu, można uznać że dla nich to był rekonesans po nieznanym.Ważne że chcą tam wrócić.Na Czartowym Polu widziałam podobne paprocie, zwisające z omszonych obficie pni,pochylonych nad potokiem.Łany szczawiku zajęczego, pięknie kwitnące, gdzieniegdzie na skraju lasu jeszcze przylaszczki.Na szumach ktoś,niestety,ucywilizował cembrowiną źródełko.Jestem zadowolona bo ktoś znowu zachwycił się tą krainą, która kryje tyle ciekawostek przyrody, historii.....i gościność mieszkańców....
Jak zawsze pozdrawiam ciepło.Dorota.
Kocham te Twoje wędrówki! magiczne miejsca i cerkiewki! Omszałe kamienie piekne!
Basia, znam cerkiewkę z Kruhela Wielkiego, czasami przejeżdżamy tamtędy, ale nigdy nie zatrzymaliśmy się, żeby obejrzeć dokładnie, to jeszcze przed nami:-) pozdrawiam.
Ania Bylinowa, znam osoby, które włażą do wszelkich dziur w podobnych bunkrach czy fortach, ja nie lubię:-) moje cmentarne łazęgi również obejmują kirkuty, jedź do Sieniawy; czworolisty zwarzył mróz, widziałam je dziś przy obrazkach; pozdrawiam.
Krzysztof, Roztocze Południowe to prawie moje rodzinne strony, ale dopiero teraz nadszedł czas, aby je dobrze poznać; tylko czy można poznać dogłębnie, skoro ciągle odkrywa się coś nowego? dziś chyba pierwszy ciepły dzień, ok. 20 stopni, i trawa już porosła prawie po kolana, kosić trzeba; pozdrawiam.
Moniko, zapraszam, w imieniu Roztocza:-) i ja pozdrawiam.
Grażyna-M, bo ono takie prawie średniowieczne, i chyba niewygodne, no chyba, że panu podłożą poduchę:-) czyli to był pięciolist:-) podobają mi się już w formie dojrzałej, z dziwnym, czarnym owocem-jagodą; pozdrawiam.
Krystynko, ha! skoro się powiedziało A, to i trzeba powiedzieć B; skoro pokonało się sporo kilometrów, to grzechem byłoby siedzieć w domu i nic nie zobaczyć; pozdrawiam.
Joanno, i ja lubię takie cmentarze; nie byłaś nigdzie? na pewno jest coś ciekawego w najbliższej okolicy; i ja pozdrawiam.
Basia, przyjeżdżaj na Roztocze jesienią, nazbierasz grzybów, których jest tutaj obfitość wielka:-) i ja pozdrawiam.
Dorota, toż te miejsca to prawie sama kwintesencja Roztocza, moje ulubione, a może nawet najulubieńsze:-) tak, szczawik kwitnie pięknie, zapomniałam o nim napisać, jako dziecko zjadałam chętnie jego kwaśne listki, aż usta cierpły:-) źródełko miłości, tak, widziałam tę cembrowinę, paskudztwo, ale może ktoś chciał dobrze, uładzone miejsce dla turystów, bo nie każdy lubi dzikość; pozdrawiam.
Mażena, to uroki południowego wschodu, kresowych krain; Wola Grupa Bukowina ładnie śpiewa ... a tam w mech odziany kamień ... pozdrawiam.
Prześlij komentarz