No i przyszła "kryska na Matyska".
Wystarczyła jedna najmroźniejsza noc, żeby przekreśliła moje starania.
I co z tego, że w chatce ciepło, jak mróz przelazł jednak przez kamienny fundament i tam najprawdopodobniej złapało wodę w rurce. W końcu to żadna nowość dla nas, trzeba poczekać na odwilż i woda znowu popłynie.
Niby podocieplaliśmy wszystko, obłożyliśmy styropianem, a jednak ... jak słyszę, wiele osób boryka się z tym problemem przy obecnym mrozie.
Na razie przynosimy śnieg, topimy na kuchni i wystarcza do bytowania, a do picia woda ze sklepu:-)
Pełnia księżyca tak rozjaśniała noce, iż kiedy wychodził zza góry, oświetlając na początku tylko wąwóz drogi, wydawało się, że to auto zjeżdża w dól i oświetla drzewa. Śnieg wręcz świecił na niebiesko i jasno było prawie jak w dzień. Rankiem wisiał jeszcze długo nad widnokręgiem, z jednej strony słońce, z drugiej strony on.
Wreszcie wczoraj z lekka słupek rtęci zaczął zbliżać się do zera, a w południe to nawet o pół stopnia przekroczył. W przejrzystości wymrożonego jeszcze poranka zauważyłam ciekawe zjawisko.
Na tle ciemnozielonego lasu, czy to w kierunku Kopystańki czy też Kanasina powietrze drgało jak nad rozgrzaną pustynią, Jakie licho? pewnie mam jakieś omamy wzrokowe, a może to szyba zniekształca obraz, ciepłe powietrze wewnątrz ... wyszłam na śnieg.
Jednak to nie złudzenie.
Olbrzymie białe przestrzenie odbijały promienie słońca i nagrzewały zimne jeszcze powietrze, bo było -8 i powodowały jego drgania. Pierwszy raz widziałam takie zjawisko, potem uniósł się lekki opar i już tego nie było.
Zresztą ptaki wykorzystują słońce na wszelkie sposoby, żeby ogrzać się po nocy.
Para kwiczołów długo siedziała na jemiole, mając za plecami poduchę ze śniegu, która grzała im plecy odbitym ciepłem ...
Z kolei stada dzwońców i czyży oblepiają czubek najwyższej czereśni, dają koncert świergolenia w pierwszych promieniach słońca, a potem zlatują gromadą do karmnika.
Widać już wiosenne ożywienie wśród ptactwa. Grubodzioby zmieniają kolor dzioba na perłowoszary i wydają krótki trel, kowaliki nerwowo nawołują, sikorki podzwaniają radośnie, a z kolei dzięcioły tłuką w pnie, wydając werbel jak w perkusji, no i nawołują się. Zielonosiwy jakoś tak chichotliwie, słyszę je z lasu i z sadu ... na poboczu drogi rozkopały mrowisko w poszukiwaniu pożywienia ...
Patrzyłam, jak para kruków latała nad lasem "synchronicznie".podejrzewam, że to były zaloty ...
Na śnieżnych przestrzeniach krzyżują się ścieżki tropów zwierzęcych, tworząc abstrakcyjne rysunki. Kiedy pod odpowiednim kątem pada światło, widać, ile tych stworzeń przechodzi ...
Nawet zastanawiałam się, czy nie zadać Wam zagadki, czyje to tropy?
Ale nie chciałam trudzić:-) ... to ślady kulawego Paździocha, który po którejś z potyczek z dzikiem ma przykurcz jednej nogi, i kuśtyka tak już długo na trzech łapkach:-)
Opornie przychodzi do nas to przedwiośnie, śniegu mnóstwo, ale jak patrzyłam na prognozy, pod koniec tygodnia ma być nawet sporo ponad dziesięć stopni.
Na razie spadają z gałęzi ciężkie czapy śniegu, gałęzie prostują się z ulgą, potem przyjdzie czas na ten leżący na ziemi.
Wczoraj wypatrzyłam na łąkach samotną postać wędrowca, chyba na rakietach albo na nartach sunął, bo nie zapadał się w śniegu. Zanurzył się w las, a za nim spokojnie w drugą stronę ruszyły łanie, jedna za drugą, bez popłochu ...
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, bywajcie w zdrowiu, pa!
19 komentarzy:
O tak, w tym roku zima dowaliła chyba za poprzednie swoje lata :D Jak to dobrze, że ten śnieg chociaż jest i jest skąd pozyskać wodę - prawda? Miło i wesoło przyjechać na wieś czy na głusz w celach relaksacyjnych inaczej to wygląda, kiedy trzeba zmierzyć się z trudnością. Z ogromną przyjemnością poczytałam, popatrzyłam... przez chwilę byłam razem z Tobą w twojej chacie i patrzyłam przez okno i byłam w kuchni i zbierałam ten śnieg...
Serdecznie pozdrawiam :D
U nas też zima dość sroga, ale niestety bez śniegu. Jesień sucha i zima bez śniegu dobrze nie wrózy. Znów susza nas czeka.
Piękne okoliczności przyrody. W takim krajobrazie nawet niedogodności łatwiej znieść.
Pozdrawiam serdecznie
Jak to dziwnie w tym roku ułożyło się. Cała niemal zachodnia część kraju z mrozem ale bez śniegu. A u Was i mróz i śniegu dowoli. Dzisiaj np. mrozu nie ma i pada deszcz. Niech już przyjdzie wiosna zielona, bo póki co to tylko smutno.
Dla takich widoków Marysiu warto śnieg przynosić! Jak Ty cudownie piszesz o przyrodzie, bo Ty ją po prostu prawdziwie kochasz!
Wspaniale, że mogłaś zobaczyć jakieś wcześniej nieznane Ci zjawisko. Widać, że kochasz naturę całym sercem. Widać, że docenisz ją. Ja też tak mam. :) Bardzo mi się u Ciebie podoba. Piękne miejsca i ogrom wdzięczności. Pozdrawiam bądź zdrowa i radosna. :)
wyszedłszy dziś na poranny spacer z psem poczułam wiosnę! zupełnie inne powietrze , niż jeszcze wczoraj :) co prawda do zielonego jeszcze chyba daleko, ale idzie ku dobremu, czego i Wam życzę :)
Pięknie i śnieżnie u Ciebie. U nas tylko mróz. Dziś za oknem śnieg z deszczem i pogoda, ze nosa się nie chce wyściubić. A trzeba, choćby do kurasków :)
pozdrowienia
W tym roku zima nie łaskawa i u nas:-(u was pięknie ale zima swoje minusy ma:-(znamy to... W tym roku oki, jednak auta czasami nie odpalily ani jeden ani drugi... I sniegu brak przy - 20.czyzbys nas zainformowala ze wiosna wkrotce, tu zaloty, tam opoerzenie zmieniają, nie moge sie doczekać wiosny, spiewu ptakow, pukanie dzieciola no i zielonej trawki:-) pozdrawiam
Piękne miejsce pięknych ludzi. Ja mam w piwnicy piec węglowy,w którym codziennie przepalam, bo już kilka razy zamarzla mi woda choćby doprowadzona do zmywarki.
Zamarzyło mi się być tym wędrowcem.
Zima broni się przed odejściem rękami i nogami. Jeszcze na koniec Wam dokuczyła. Na szczęście na nic jej wysiłki ! Wiosna idzie, widać wracające do nas liczne klucze gęsi i kaczek. Żurawie już dawno gospodarują na "swoich" łąkach, bo u nas śniegu od dawna nie ma. na szczęście i mrozy się skończyły. Pozdrowienia prawie wiosenne !
Wyprowadzałam dziś Florka bardzo wcześnie bo tuż po 5, jeszcze było ciemno a ptaki już się odzywały. Zawsze to przyjemniej, dłuży mi się już ta zima.
Pozdrawiam serdecznie :)
Kiedyś w Rudawach janowickich odmówiono nam noclegu w schronisku, a zima sroga była onego roku... Nocowaliśmy w jaskini, a wodę trzeba było topić w ognisku ze śniegu. Pływały w niej jakieś odpadki od ognia i trzeba było ją przecedzić, a sitka oczywiście nie było. Jeden z chłopaków poświęcił na to swoją (chyba czystą:)) chustę w czachy. Przy cedzeniu należało trafić na wzór czaszki, bo reszta była czarna i barwiła. A z tym trafianiem to było różnie, ale na szczęście na wodzie rozpuszczaliśmy barszczyk z torebki. Takie to były jeszcze całkiem niedawno :) czasy pionierów.
Pozdrawiam serdecznie i życzę żebyście jednak na wiosnę znaleźli to miejsce, przez które mróz łapie wodę, pozdrawiam hel
Pionierskie życie może mieć i ma też swój urok.
Masz Ty się Marysiu z zimą, z wodą, ciągle coś.
W niedzielę już 12 stopni, to i śniegi stopnieją i w Wiarze wody przybędzie.
Szkoda troszkę, bo ja się bielą śniegu jeszcze nie nacieszyłam się, i diamentowego pyłu już tej zimy nie zobaczę. Zaczarowany światy zimy odchodzi..
Przytakuję Barbarze: w swoich opisach przyrody zawierasz jej kochanie.
Nie dziwię się, zima żegna się z Tobą pokazując najpiękniejsze swoje oblicze.
Na zamarzającą wodę jej sposób, chociaż może być kłopotliwy. Otóż może zamarznąć mimo ocieplenia wtedy, gdy długo stoi w rurach. Powolutku wychładza się i w końcu zamarza. Można odkręcić kran, niech ciurka cienkim strumykiem, wtedy w rurach jest ruch, napływa cieplejsza woda.
Gdy przeczytałem o wędrowcu, pomyślałem, że chciałbym nim być, a gdy dotarłem do komentarzy przeczytałem, że nie tylko ja miałem taką myśl. :-)
Agatek, właściwie to tak rozpanoszyła się tylko w lutym:-) tak, topimy sople, zbity śnieg, bo ten puszysty mało wydajny:-) dziś całkiem wiosennie, przyjemne odczucie ciepła, ale woda jeszcze nie wróciła, podstawiłam wiadro pod rynnę; pozdrawiam.
Owieczko, na koniec zimy tak się rozsrożył mróz, a ja o tej porze miałam już kiełkujące rozsady na oknie:-) u nas śniegu sporo, to i może poziom wód gruntowych trochę podniesie się; pozdrawiam.
Ola, no i przyszedł do nas ten deszcz, ależ narozrabiał:-) dziś pierwszy przyjemny dzień, już bardzo czekam na wiosnę; pozdrawiam.
Basia, obserwuję świat dookoła, to bardziej zajmujące od radia czy tv:-) teraz mam lepiej, łapię wodę do wiadra z rynny; pozdrawiam.
Agnieszka, dziwne to zjawisko, takie promieniowanie od śniegu, że aż drżało powietrze; wolę naturę, wielki świat zupełnie mnie nie pociąga; pozdrawiam.
Lidka, u nas była ulewa przez dwa dni, na tę zmrożoną ziemię, a jaka ślizgawica pod górę:-) czekamy z utęsknieniem na to dobre; pozdrawiam.
Tupajko, śnieg jeszcze trochę poleży, zanim wytopi go ciepło, a już tak mi się marzy wiosna, choć na wiosnę roboty ogrom, to czekam; a mnie szykuje się następny dyżur przy kozach sąsiedzkich, ale to dopiero pod koniec kwietnie; mam nadzieję, że nie zapomniałam doić:-) pozdrawiam.
Agata, o, tak, auta psikusy sprawiają, a zwłaszcza diesle:-) pewnie, czuję wiosnę przez skórę na grzbiecie, cieplej jakoś się zrobiło:-) pozdrawiam.
Maciej, znajomemu woda zamarzła przy półmetrowej ścianie:-) usiłujemy wybadać, czy to w studni, czy przy domu nam łapie, już kolejny rok; pewnie znowu woda siknie z kranu, i dalej nie będziemy wiedzieć, gdzie:-)
ha! przez śnieżne przestrzenie, na Kopystańkę byś zawędrował:-) pozdrawiam.
Ania, z ulgą dziś odczuwam dodatnią temperaturę, jak miło po tych mrozach; tylko jeszcze śnieg nam zejdzie i już mogę wypatrywać pierwszych oznak wiosny:-) pozdrawiam.
Od czasu do czasu takie pionierskie bytowanie bywa cudne, ja zimą bywam w chatcie rzadko więc zakręcam wodę prawie na pół roku. Potok mam 5 m od furtki a gdy zamarza też korzystam ze śniegu.
Wreszcie gałęzie prostują się z ulgą i głośnym pufff, jadę jutro to zobaczyć.
Mania, już słychać poranne koncerty, nawet w mrozy ptaki świergoliły:-) moje psy były dziś bardzo niespokojne w nocy, Amik poszczekiwał na podwórzu, Mima goniła w domu góra-dół, i też szczekała; wreszcie zagoniłam towarzysza do domu i uspokoiło się; może to śnieg schodził z dachu i hałasował, może zwierzyna podchodziła pod dom; pozdrawiam.
Hel, czy można odmówić noclegu w zimie w schronisku? przecież jest coś takiego, jak gleba:-) no tak, w barszczyku czarny kolor się gubił:-) i zobacz, jak przyjemnie wspominasz ten pionierski czas, choć sitka nie było:-) już teraz należałoby sprawdzić, czy łapie studnię, mamy tam taki ogrodowy kranik, tylko zawór trzeba otworzyć, może jutro się uda; pozdrawiam.
Ania, urok jak urok, ale przeżyć się da:-) gorzej, gdyby była zwierzyna w stajni i trzeba było ją napoić; a już liczyłam, że mi się śliźnie w tym roku, a tu masz, mrozy jak na Syberii:-) mówiłam, jedź do Ł., choćby sama, a w tunelu w Szklarach pewnie sople były, i przegapiliśmy:-) pozdrawiam.
Krzysztof, lubię naturę, wielki świat mi daleki:-) wiem, że można puścić wodę, ale o!naiwna! wydawało mi się, że największe mrozy już przeszły, a tu jedna noc załatwiła wszystko:-) a masz narty biegowe albo rakiety? to dasz radę:-) pozdrawiam.
Krystynko, jakoś specjalnie nie przejęliśmy się, że woda zamarzła, a skoro dużo śniegu, sopli, lodu, to i wody bytowej nie brakuje; dziś podstawiłam wiadro pod rynnę, woda z topniejącego śniegu na dachu tarasu spływa, bo z połaci dachowej chatki już się zsunął; czapy śniegowe na jodłowych choinach były bardzo ładne, deszcz dopomógł im opaść na ziemię i drzewa odetchnęły:-) pozdrawiam.
Jak to dziwnie w tym roku ułożyło się. Cała niemal zachodnia część kraju z mrozem ale bez śniegu. A u Was i mróz i śniegu dowoli. Dzisiaj np. mrozu nie ma i pada deszcz. Niech już przyjdzie wiosna zielona, bo póki co to tylko smutno.
ทางเข้า D2BET
Gclub
Prześlij komentarz