poniedziałek, 11 marca 2019

Niedokończone porachunki z Roztoczem ... nad Szumem ...

Kilka postów wstecz pisałam o nieoczekiwanej, krótkiej wizycie w Górecku Kościelnym.
Nie odwiedziliśmy wszystkich atrakcji tej miejscowości, ścieżka przyrodnicza "Szum" czekała na sprzyjający czas, a niedzielne popołudnie to pora akuratna. Troszkę ruchu nie zaszkodzi, choć słońce schowało się za chmury, a wiatr urywał głowę.
Lasy Roztocza są przecudowne.


Sosny rosną równiutko jak ułożone zapałki, a na ziemi poduchy przeróżnych mchów, przetykanych plamami brusznic czy borówczysk.


Tym razem zajechaliśmy od strony Górecka Starego, zaparkowaliśmy na śródleśnym parkingu i ruszyliśmy ścieżką znaczoną niebiesko-białym kwadracikiem. Kawałek lasem, z lewej strony stromizny zaczęło prześwitywać lustro wody, a na dnie żółty piasek.


Szum jest dopływem Tanwi, ze skalnymi progami, które tworzą wodospady, a spływająca woda szumi. Kiedyś rzekę nazywano Strużką albo Bździną:-)


Nurt rzeki czasami rozdwaja się, opływając piaszczyste wysepki, przeciska się również przez strome brzegi. Liczne małe wodospady były kiedyś wykorzystywane przez gospodynie do prania ubrań i nazywano je "praczki".


To coś jak rumuńska "steaza" ... też jest tu wykorzystywany nurt wody do prania ...


Szliśmy sami, bo pogoda odstręczała od spacerów, ale tak lubimy.
Szlak poprowadzono nad brzegiem rzeki, niektóre tablice przyciągają wzrok, bo litery elegancko, równiutko wycięte w drewnie pewnie ploterem frezującym, a wyczytałam na którejś stronie, że ŻUBR współuczestniczył w tym projekcie /sfinansował tablice/.



Nie widziałam przebiśniegów, ale nad brzegiem Szumu kwitły różowo wawrzynki, ścieliły się poduchy widłaka, na tablicy napisali, że to wroniec.


Niektóre miały już wykształcone kłosy, dziś sprawdziłam w necie i wydaje mi się, że to chyba jałowcowaty., być może wroniec też tam gdzieś jest.




W zaklęśnięciu terenu zielono, noga zapada się po kolana ... zielone poduchy, niektóre jakby czupryny przeczesane w różne strony grzebieniem.



Na bardziej nasłonecznionych skarpach niebieszczyły się przylaszczki, jeszcze nieśmiało stulone płatki broniły się przed zimnem.



Spod stromego brzegu pulsowało rytmicznie źródełko, pompując krystaliczną wodę, dla mnie takie źródełka to wyjątkowy cud natury ...


Drzewa tam ogromne, potężne świerki, jodły, sosny, niektóre spróchniałe, trzymające pion, bo wsparte na sąsiadach, niektóre strzaskane leżą i nikt ich stamtąd nie rusza. Huby na spróchniałych pniach, w kolorze jak szlachetne borowiki, przyciągają oko, nęcąc i obiecując, jak tu będzie jesienią.



I jeszcze inne grzyby na pniu drzewa ...


Mieliśmy świadomość, że gdzie niedaleko przebiega droga, słychać było od czasu do czasu przejeżdżające samochody, a tutaj? uroczysko.




Już nas kusi, żeby przyjechać tu na początku lata, a może pod koniec maja, niezwykłe miejsce ze wszech miar.
Na koniec trasy z daleka widać było taflę wody szeroko rozlanej, kaczki pływały.



Gdzieś tam rzeką przegradza tama, widać było barierki, przechodzących ludzi, poszliśmy jedną ze ścieżek do drogi, a potem do auta.
Można by przejść przez tamę, wejść na czerwony szlak i wrócić drugą stroną Szumu, ale było za zimno, za ciemno, zaczynało kropić i trzeba było wracać do domu.



Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, bywajcie w zdrowiu, pa!



18 komentarzy:

Zielonapirania pisze...

Mario, koniecznie przyjedzcie w maju. Będzie pięknie. Hamernia, Czartowe Pole, rezerwat Szumy na Tanwi, super miejsca, a na tygodniu nie będzie turystów. Ponad tydzień temu byłam dwa dni w Zwierzyncu, wróciłam zresetowana psychicznie, wypoczeta choć maszerowalam od rana do zmierzchu.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Uroczysko piszesz no właśnie ciągnie nas w taki miejsca wiosną szczególnie. A ja byłem w niedzielę na Humenskim Sokole. Jeśli jeszcze nie byliście pojedźcie koniecznie i to teraz póki kwitną sasanki - no cudnie jest. Widłak istotnie jałowcowaty,na zdjęciach innego nie widzę.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Piranio, znamy te miejsca, bo to bardzo blisko mojego domu rodzinnego, a poza tym bardzo lubimy Roztocze, jest zaraz na drugim miejscu za naszym Pogórzem:-) tak mi się marzy pojechać bodaj na kilka dni, żeby nie musieć wracać do domu, też bym tak maszerowała od rana do wieczora, bo bardzo lubię; tyle tam szlaków po cudownych lasach, różnych zakamarkach, cudach natury; tak, marzy mi się maj na Roztoczu:-) pozdrawiam.

Staszek, skąd wiedziałeś, że Humensky Sokol marzy mi się od dawna, i właśnie sasanki, i dereniowe zagajniki:-) tak kombinowałam, żeby połączyć Gazdoran, a potem Sokol, a może udałoby się trawertynowy kamieniołom w Benatinie; będziemy się starać jak najszybciej, choć nie powiem, troszkę trzeba mi być w domu, ze względu na Tosię pomóc ździebko:-) dzięki za wieści; pozdrawiam.

Krzysztof Gdula pisze...

Zdjęcie z hubą zobaczyłem nim przeczytałem tekst i od razu pomyślałem: borowikowe kolory :-)
Mchy niesamowite, źródło jak zawsze czarujące, drzewa duże, więc pociągające, no i meandrujący strumień. Tak, ładna okolica. Będę mieć gdzie jeździć na emeryturze.

grazyna pisze...

Ostatnie zdjeci bardzo mi sie spodobalo, a miejsce magiczne. Teraz jeszce przyroda drzemie, i mozna dopatrzyc sie detali, ktore znikaja kiedy przyroda sie rozbuja i wiele poprzykrywa. Po raz kolejny powiem! masz okolice, ktore w nadmiarze dostarczaja ciekawostek natury! sciskam

Beskidnick pisze...

Ależ tam ślicznie!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krzysztof, kolor rzeczywiście bardzo borowikowy, a jak ktoś zbiera grzyby, to nie może przejść obojętnie; bardzo nam się spodobało w tym rezerwacie, gdyby było cieplej, to pewnie pomoczylibyśmy nogi w wodzie, chociaż, nie wiem, czy to nie zabronione:-) wyjątkowo ładna okolica, tyle szlaków, ciekawostek w pobliskich miejscowościach; nie dziwię się, że ludzie przyjeżdżają tu na urlop; w Józefowie jest wieża widokowa, można spojrzeć na okolicę z góry, wiem, że będzie Ci brakowało tych kaczawskich przestrzeni, ale piękno "inaczej" wynagrodzi ten brak; pozdrawiam.

Grażyna, tak mi się skojarzyło "pierwotna puszcza", ogromne jodły o potężnych pniach, świerki, sosny, nisko opuszczone gałęzie, no i te mchy niesamowite; chyba dopiero dorosłam, a może raczej znalazłam czas, żeby smakować takie miejsca:-) ileż jest na świecie cudowności, których nigdy nie zobaczę:-) pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Maciej, nic, tylko wyprawa na Roztocze, choćby na weekend, to w końcu nie tak daleko:-) a miejsca baśniowe, niezwykłe, cuda natury:-) pozdrawiam.

AgataZinkiewicz pisze...

Ale super wycieczka, :-) te mini wodospady robią wrażenie :-) fajnie tak uciec w dzikosc:-) swietne zdjęcia. Pozdrawiam

Uwalls pisze...

Cudownie! Bardzo piękne zdjęcia!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agata, bardzo nam się spodobało nad Szumem, choć pogoda niezbyt dopisała; już wyobrażam sobie pogodny, ciepły dzień, zapach rozgrzanego igliwia, nic tylko wędrować i podziwiać; pozdrawiam.

Uwalls, jakie widoki, takie zdjęcia:-) pozdrawiam.

Grażyna-M. pisze...

Pięknie! Bardzo lubię wodę, wszelkie strumienie, wodospady (nawet małe). I zdecydowanie bardziej podoba mi się obecna nazwa...:)))
Pozdrawiam serdecznie:)

Pellegrina pisze...

Ależ uroczysko, dzikie i piękne, Wy to umiecie wytropić takie perełki! Te szumy, te poduchy mchów, te widlaki, te przylaszczki, te krystaliczne źródełka, te huby borowikowe i inne ... ech, jakaż piękna ta Polska nasza

Anonimowy pisze...

No widzę że sasanki z Humenskiego Sokola zaliczone ;-) To czekam na relację :-)

mania pisze...

Urzekły mnie mszyste poduchy, tęsknię za zielonością :)
Pozdrawiam serdecznie

Ania pisze...

Roztocze zawsze piękne, a jesienią mocno grzybowe :-). Dawno tam byłam, a zapomnieć nie mogę. I nie chcę ! Uściski dla podwójnej Babci !

Lidka pisze...

U nas też zielone poduszeczki mchu są koloru świeżego wreszcie, ale innych barw jakoś brak . Kocham zieloność. Ludziska ekscytują się rudościami piachu, niebieskością wody i szarościami skał, a dla mnie świat bez zielonego jest... nudny ;) Pozdrawiamy kujawsko :))

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Grażyna, unikaty na skalę kraju te progi skalne, na rzekach, potokach, bardzo lubimy Roztocze; nooooo! nazwa Szum jak najbardziej akuratna, ta na B już nie taka ładna:-) pozdrawiam.

Krystynko, byliśmy wczoraj na Czartowym Polu, tam inaczej, i orzekliśmy, że nad Szumem bardziej dziko, bardziej jak lubimy; jakoś tak mamy, że bardziej przyciągają nas cuda natury:-) i robimy sobie wypady w najbliższą okolicę, i szukamy, gdzie jeszcze nie byliśmy; pozdrawiam.

A, Humensky Sokol cudeńko, jak nam się tam podobało; relacja gotowa; pozdrawiam.

Mania, było takie jedno miejsce, zadziwiająco zielone, pewnie zatrzymywała się tam woda; zresztą teraz mchy mają dużo wilgoci, są bardzo zielone, latem już tak nie będzie; pozdrawiam.

Ania, rozświetlone lasy, z miękkimi poduchami mchów i borówczysk, a w nich aksamitne główki podgrzybków ... muszę być odporna na takie zjawiska, bo potem siedzę nocami, oczyszczam i przerabiam te masy grzybów:-) ale cóż zrobić, uwielbiam je zbierać; dzięki i pozdrawiam.

Lidka, mchy teraz w najładniejszej zieleni, bo potem lato wysuszy je, ale to cud natury, że one tak wysychają, a potem odżywają:-) też lubię kolory, ale jesienią, choć teraz łąki bardzo płowe, aż beżowe, zanim trawa się zazieleni; czyli na pustyni ani wśród skał nie czułabyś się dobrze:-) pozdrawiam.