sobota, 16 listopada 2013

Niedaleko, w młodniku ...

Dziwny to czas ... w samo południe słońce świeci w oczy, razi, trzeba odwracać się bokiem, żeby zobaczyć, co w trawie piszczy ...


Wybrałam się do niedalekiego młodnika, coś mnie ciągnęło jeszcze do lasu ...


... to ostatni zew grzybowy tego roku.
Przyjemnie chodzi się po rzadkim lasku, wokół suche trawy, nasiona nawłoci czepiaja się spodni, lekkie puszki fruwają wokół ...


Niektóre były twarde jak kamyczek, zmrożone przez nocny przymrozek, grzechotały na dnie koszyka ...
zmarzłam, wydawało się, że w słońcu będzie cieplej, a to tylko 5 stopni na plusie ... chowałam ręce w kieszenie, zaciągałam zamek polarowej bluzy po samą szyję ...


W środku lasku lokalna "groappa", jak to osuwisko w Rumunii ... mieszkańcy pozyskują piasek na swoje potrzeby, zwłaszcza budowlane ...


Tylko odrobinę za nami, za pasem ciężkich, gliniastych gleb, które lokalni mieszkańcy nazywają "łazem" zaczynają się piaski ... inna roślinność, inne drzewa ..


... latem, w nagrzanym słońcu pachną gorzkawo jakieś zioła, z przewagą macierzanek.
I kiedy wróciłam do domu, oczyściłam grzyby i uwarzyłam maślakowy sos, słońce zdążyło schować się za dachy domów ... a miałam jechać na Pogórze, nie chciało mi się na noc, bo trzeba chatkę ogrzać ...
wyruszam dziś, wcześnie rano.


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję nieustająco za odwiedziny, miłych chwil w rodzinnym gronie życzę, pa!






20 komentarzy:

Unknown pisze...

Aż trudno uwierzyć, że jeszcze są grzyby. U nas aura już niemal zimowa. Wieje pioruńsko i słońce chowa się za chmurami.
I życzę Ci tego słońca jak najwięcej:-)))
Asia

malaala pisze...

Ach te Wasze cudne wyprawy!!!! Wspaniałe , blisko natury!!!! :) Pozdrawiam serdecznie!!!!

ankaskakanka pisze...

Cudowna wycieczka. Pozdrawiam

mania pisze...

Przyjemne z pożytecznym :) Właśnie jest pełnia księżyca to i ostatnie grzyby się pokazały. A jak zdrowie? Opuściła już Was zaraza?
Pozdrawiam serdecznie

Nasza Polana pisze...

Ja już na grzybobranie w tym roku nie wybieram się...a może to błąd? Bo coś tam zawsze może jeszcze czekać. Uściski

Stanisław Kucharzyk pisze...

Ciekawe te kontrasty siedliskowe na brzegu Pogórza i Kotliny Sandomierskiej. Zawsze lubiłem te sośniny na piaskach. Na grzyby często jeździłem za Łańcut bo były tam zupełnie inne niż w podgórskich buczynach. Podgrzybki brunatne, maślaki pstre i sitarze, gąski żółte - tego na pogórzu nie uświadczy. Tylko prawdziwki i koźlarze były tu i tu.

wkraj pisze...

Fajne masz tereny do wędrowania. Co rusz to inna sceneria. Poranne przymrozki już dają się we znaki, te grzybki to prawie jak z zamrażarki.
Pozdrawiam serdecznie, miłego weekendu.

oonu pisze...

Wspaniała przyroda! :)

Joanna pisze...

zazdroszczę Twoich wypraw...
ja ostatnio... w domciu siedzę... jakoś jesień mnie nie nastraja optymistycznie
pozdrawiam cieplutko

Ania z Siedliska pisze...

I u nas trafiają się jeszcze maślaki ale to już naprawdę skromne resztki. Marysiu, mam nowy blog. Napisz do mnie, proszę, na kleoma31@gmail.com.
Uściski !

Zofijanna pisze...

Chciałabym mieć taki młodniaczek w zasięgu ręki.

Anna Kruczkowska pisze...

Któregoś dnia jechałam przez las i zastanawiałam się, czy tez w nim jeszcze grzybów niema. Jak widać należało zsiąść z roweru i się las zagłębić. Pewnie coś bym znalazła...

Pellegrina pisze...

To dzisiejsze zdjęcie to wypisz, wymaluj moja Brzóza. I te sosny i te trawy i te grzyby i te piaskowe doły i wyrypy. A może to Twoje niedaleko, to gdzieś koło Leżajska?

Grey Wolf pisze...

Wow..piasek macie!!..i żółty?..muszę kiedyś przyjechać :)..tu same gliny..

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Asiu, tak mi się wydaje, że to już ostatnie grzyby, chociaż z ziemi wychodziły jeszcze młode, a dziś wieje ostro; pozdrawiam serdecznie.

Malaalu, to taka malutka wyprawa, całkiem niedaleko domu; pozdrawiam.

AnkoSkakanko, wycieczka okraszona grzybami, i widokami; serdeczności.

Maniu, znajomemu ktoś podrzucił w zeszłym tygodniu koszyk prawdziwków, a gdzie zbierane? spod liści nic nie widać, a może to tylko bajdy? przez ten księżyc spanie mam kiepskie w nocy; pozdrawiam cieplutko.

Polanko, ja już też nie wybieram się do lasu, no chyba, że dla samego połażenia; u Was na obczyźnie może cieplej, mogą być; pozdrawiam serdecznie.

Krzyśku, mam to szczęście, że mieszkam na pograniczu tych krain, łatwo przemieścić się tu i tu; rzeczywiście wszędzie grzyby inne, a nawet rydze inne, na piaskach zielonkawe, a na Pogórzu pięknie pomarańczowe; pozdrawiam.

Wkraju, maślaki szybko zużyłam, za bardzo nie zdążyły odmarznąć; szkoda, że już przedzimie, połaziłabym jeszcze po lasach; pozdrawiam serdecznie.

Oonu, to tereny pól, gdzie wyrosły samosiejki sosny; bardzo słabe, piaszczyste gleby nieopłacalne w uprawie; pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Joanno, to żadna wyprawa, to kilkanaście minut od domu; pomysł i już jedziesz, nawet domownicy nie zdążą zauważyć, że cię chwilę nie ma w domu; uśmiechnij się, Asiu, pozdrawiam cieplutko.

Aniu, i u nas to nie jakiś wysyp, ale na sosik wystarczyło; napiszę, Aniu, tylko w tej chwili mam niedostępną pocztę, mam nadzieję, że to chwilowe; dzięki i pozdrawiam serdecznie.

Zofijanno, to zupełnie niedaleko domu "stacjonarnego", tylko pomyślisz sobie i już jesteś w młodniku; serdeczności ślę.

Ruda, są na pewno, ale dojrzysz je tylko w iglastych lasach, bo warstwa liści nie pozwala nic zobaczyć; pozdrawiam.

Krystyno, bo to już piaszczyste tereny, takie jak i w Brzózie; mój młodnik mocno na południowy wschód od Leżajska, przy jarosławskiej drodze;
pozdrawiam serdecznie.

Grey, życzyłabym sobie takiego piaseczku na Pogórzu; niestety, te piaskownie to ponad 60 km od chatki, przywożę go sobie przyczepką na potrzeby murarskie; nawet nad Wiarem ciężko o jakąś łachę drobnego piaseczku, wszystko wozimy z domu, bo potrzebne są zazwyczaj niewielkie ilości; pozdrawiam.

Grey Wolf pisze...

no właśnie, za Jarosławiem widziałem dopiero jakieś wydmy..ja biorę piasek (szary) z Ostrowa..

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Grey, właśnie gdzieś tam, w okolicy Gorzyc, zaczynają się piaski, zupełnie inna roślinność, kopniesz szpadlem na polu, a tam, pod warstewką mizernej ziemi już piasek żółciutki, dlatego wszędzie pełno dzikich piaskowni; ale mąż zawsze mówi, że ten szary piasek jest lepszy do murarki, bo jest ostrzejszy, a ten żółty, to trochę "mulik"; mamy żwirownię w Nowych Sadach, ale nie chcą sprzedawać małych ilości; pozdrawiam.

Grey Wolf pisze...

Najlepszy piasek to z Wisły..i na zrobienie plaży :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Pewnie, że najlepszy, bo wypłukany z wszelkich mułów, pyłów, zanieczyszczeń; a ja o tych Gorzycach przed Leżajskiem, nie tych nadwiślanych; plaży? zmyłoby mi po stromiźnie:-)