poniedziałek, 25 listopada 2013

To nieprawda, że idzie zima ...

Zobaczcie, co można u nas jeszcze znaleźć w lesie ...



Grzyby mają się całkiem dobrze, jeszcze młode maślaczki wychodzą z ziemi, aż żal!
Pojechaliśmy wczoraj na trochę na Pogórze, chociaż pogoda nie była łaskawa, po drodze mgły tak gęste, że było szaro jak przed zmrokiem ...


Wyszukaliśmy sobie znowu jakąś drogę, skręcając z głównej w las, na Krasice nad Sanem, omijając Krasiczyn ... przez rzekę przerzucony odremontowany już most-kładka ...


Każda kropla deszczu to dla mnie radość, nic a nic mi on nie przeszkadza, wody w rzekach leciutko przybywa, tak samo w naszej studni ... próbowaliśmy pompę, działa i podaje wodę, tylko trzeba dobić ciśnienie w zbiorniku, zwykłą pompką, a tej akuratnie nie mieliśmy.
Nic to, ważne, że nic nie trzeba wymieniać.
Z naszego pagóra omglona okolica, chmury zeszły bardzo nisko ... jak to w deszczu ...




Wracaliśmy do domu inną drogą, wzdłuż Wiaru, po drodze mijaliśmy kaplice kalwaryjskie, rozrzucone z jednej i drugiej strony rzeki ...




Mokro, zimno, nigdzie nie uświadczysz żywego ducha, wszyscy siedzą w ciepłych domach.
Wróciliśmy i my do ciepłego domu, palimy już w kominku na całego, dorzucając po polanku, żeby nie wychłodziło się, bo potem ciężej ogrzać całość.


A ja dziś chodziłam do ratusza zapłacić swój pierwszy w życiu mandat, który nałożyła mi straż miejska i zatknęła za wycieraczkę ... nie za prędkość, o nie! za awanturnictwo też nie! ... no tak, coś mi tam wystawało za dużo na chodnik, i punkt mi też dołożyli ...
Wzięłam się teraz za strzyżenie Amika, bo sierść filcuje się, bardzo wysubtelniał, złapał linię, chociaż bardzo lubiłam, kiedy gonił przez pola, a sierść na nim falowała, uszy wachlowały, i ogon też ... odpoczywamy teraz obydwoje, a za chwilę dalej będę go męczyć ... i bąbel na palcu też już urósł ...


A czego w tej sfilcowanej sierści nie ma? i gałązki, i nasiona, i igiełki różne ... pewnie ciągnie go to wszystko też, a teraz będzie mu lżej ... smutny jakiś, nie? pewnie mu wstyd, że go tak oszpeciłam ...


Pozdrawiam Was ciepło, dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa, wszystkiego dobrego, pa!







29 komentarzy:

Aga Agra pisze...

Ale zbiory...

Rick Forrestal pisze...

A basket full of flavor!
Nice catch.

weszynoska pisze...

U nas już śnieg....zimno, ciemno i wieje. Na biedną psinę co go pani tak męczy nie mogę patrzeć..... ;) ;) ;)

Unknown pisze...

Na Mazowszu też jeszcze są grzyby. Dziś udało mi się znaleźć kilka podgrzybków i prawdziwka ale obawiam się, ze zima przyjdzie lada moment. Ziemia już marznie.
Pozdrawiam

Anna Kruczkowska pisze...

Urokliwe te zamglone lasy i pagóry... A mój pies też w sierści cuda chowa i nie lubi się strzyc, oj nie lubi...

ankaskakanka pisze...

Nie byłam dawno w lesie i nie wiem, czy grzybki tu jeszcze rosną. Generalnie jesień też mi w niczym nie przeszkadza, no trochę rano było mroźno, ale prawie mamy grudzień.

Pięknie tam u Ciebie. Całuski. Pa

Kama pisze...

Ale grzyby!
Zjadałbym takie ze śmietanką ;)

Zofijanna pisze...

Zima jednak idzie, a około 16 to już spać się chcę. Chyba nam sypnie co nieco dzisiaj w nocy.
Mogło być tak pięknie do kwietnia, na grzybki chodziłoby się jeszcze. Żałuje, że nie wybrałam się wczoraj na wieś- dla takich grzybów warto było zmoknąć troszkę.

Unknown pisze...

Ja wreszcie doczekałam się śniegu. Dzisiaj wstałam prawie o świcie, dospać nie mogłam, tak myślałam o tym czy mnie coś zaskoczy za oknem:) Moja psica za to mało zadowolona, śnieg ją w łapy koli, dzisiaj przytargałam z piwnicy jej zimową kapotkę już. To stary pies, a jak wiadomo stare kości trzeba wygrzewać, zwłaszcza że już ją stawy bolą.
Przepiękne, bajkowe to zdjęcie we mgle...Zaczarowany las skrywa tajemnice- jak np. grzybki, które o tej porze jeszcze udało Ci się odnaleźć:)
Uwielbiam takie widoki- góry, lasy właniające się, wychylające swe czubki zza mgieł- oddech natury.

amelia10 pisze...

A wiesz, ja u siebie odkryłam dzis paczki na krzewach! Tu u mnie w ogole cieplo caly czas. Cieszy mnie to. Tak bardzo nie chce zimy, ktora ze wzgledu na palenie i panujace u mnie zimno, przeraza mnie coraz bardziej.
Wiec moze jej w tym roku nie bedzie?
Dzis sasiadka mi mowila, ze widziala powracajace gesi?
Wiec moze faktycznie zima bedzie lagodna?
Piekne te Twoje okolice, uwielbiam takie klimaty.

Riannon z Dworu Feillów pisze...

Istotnie, pies nietęgą ma minę. Myślę jednak że jest mu dobrze i wdzięczny Ci jest, bo bieganie z filcami, igliwiem, patykami i innymi cudami w sierści do przyjemności nie należy. Moje psiaki, jak im się rzep do sierści przyklei, to robią cyrk, kładą się na ziemi, jakby umierały. A to tylko rzep na psim ogonie :-) Kiedyś na spacerze myślałam, że mi suka zawału dostała, jak nagle zaczęła piszczeć i pokładać się na trawie. Długo szukałam przyczyny takiego zachowania, a okazało się, że rzep skleił jej sierść na tyłku :-)

Grzybków zazdroszczę, bo w tym roku wcale nie miałam okazji ich nazbierać i na wigilię będą pieczarki :-( Fatalna ze mnie gospodyni (mieszkam 100 metrów od lasu :)

mania pisze...

Marysiu, mój Florek tez po powrocie ze strzyżenia ukrywa się po kątach! Trzeba go głaskać i mówić mu, ze jest taki ładny, to po 2 dniach mu przechodzi :)
A zima idzie od południa, za Cergową podobno już biało.
Pozdrawiam serdecznie

Mażena pisze...

A nie będzie Amikowi zimno? Takie przedzimowe remanenty potrzebene. Ja dzis też nie mogłam usiedzieć w murach i uciekłam do parku ale u mnie było bardzo słonecznie na pozegnanie jesieni...

Stanisław Kucharzyk pisze...

Ale dziś już sypie i mrozi. Koniec jesieni.

wkraj pisze...

Ależ piękne krajobrazy. Tylko w taki deszczowy dzień chmury uciekają spod butów. I grzyby jeszcze znalazłaś ?! Bardzo klimatycznie dzisiaj u Ciebie na blogu. Pozdrawiam ciepło :)

grazyna pisze...

Mgla dodaje tyle uroku krajobrazom! bardzo mi sie podobaja te mglistosci! Dzisiaj w warszawie juz czuc bylo zime...zalozylam po raz pierwszy zimowe okrycie! sciskam serdecznie

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

No to jestem pod wrażeniem tych grzybów! Takie mgliste dni, chociaż ponure, to mają w sobie wiele uroku i lubię je, byle nie za często i nie za wiele.

Pellegrina pisze...

Post pełen zachwytów. Ten borowik dorodny, ten krajobraz zamglony, ta kosmiczna kładka, ten zapas drewna, te kaplice pełne cudów. ten Amik zawstydzony, te drogi donikąd ... a może do celu!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agato, grzybki uduszone w maśle i zamrożone, będą na sos do gołąbków; pozdrawiam.

Rick, to są chyba ostatnie grzyby tej jesieni, bardzo aromatyczne; pozdrawiam.

Węszynosko, na nizinach jeszcze spokój ze śniegiem; Amik już przystrzyżony, jakby lżejszy, bo śmiga prawie jak Struś Pędziwiatr, i Miśkę podrównałam też, bo zaczęły jej się robić loki; pozdrawiam.

Z Mazowsza, jaka szkoda, że już zima idzie, pochodziłoby się jeszcze po lesie, a bardzo lubię zbierać grzyby; serdeczności.

Ruda, strzygłam Amika na kilka podejść, wykorzystywałam, kiedy leżał, albo przysypiał na kanapie, to ja wtedy z nożyczkami, bo on niecierpliwy trochę jest; ale udało się, już nie ma tych kłujących sfilcowań; pozdrawiam.

AnkoSkakanko, w czystym lesie łatwiej coś dojrzeć, bo pod warstwą liści nic nie widać, no chyba, że się potkniesz o borowika wielkiego jak pieniek; pozdrowienia ślę.

Kamo, bo maślaczki najlepsze w śmietanie, swoje zamroziłam, na sosik do gołąbków; serdeczności.

Zofijanno, nie sypnęło, nic a nic, i dobrze; prawie zawsze jedziemy gdzieś, nawet jak pogoda nie sprzyja, bodaj zza okien samochodowych popatrzeć na świat, tylko psów nie braliśmy, bo zmoczyłyby się bardzo; pozdrawiam.

Weroniko, oglądaliśmy rano zdjęcia w necie, jak to przysypało gdzieniegdzie śniegiem; mgły na Pogórzu są bardzo malownicze, najlepiej oglądać je spod ciepłego pieca, jak wiatr przegania po w dolinach; pozdrowienia ślę.

Amelio, troszkę zimy musi być, choćby dla świata roślinnego i zwierzęcego, tylko wielkie mrozy mogą nas omijać, najgorszy jest wyż rosyjski, ten to śle do nas minusy; też byłabym za łągodną zimą; pozdrawiam cieplutko.

Riannon, on tylko tak udawał, teraz szaleje jak wariat, wysokie nogi umożliwiają mu podskoki prawie do pasa; mam wrażenie, że ulżyło mu bardzo, a zmarznąć nie zmarznie, bo sierść z mięciutkim puchem; miałaś intensywny rok, nie dziwię się, że nie miałaś czasu na wyprawy do lasu; nie szkodzi, pieczarki też dobre; pozdrawiam.

Maniu, psy chyba czują, że coś im brakuje na grzbiecie; Miśkę też przystrzygłam trochę; ale jest grubiutka, narobiła sobie zapasów na zimę sporych; ale jak może być inaczej, skoro tylko leżenie na fotelu i zaglądanie do miski; i co? popadało trochę? pozdrowienia ślę.

Mażeno, nie, zostawiłam mu sporo sierści, a ma też mięciutki puch w sierści, który chroni go przed zimnem; no i śnieg nie będzie się mu tak zbierać na nogach, bo zbijają się takie kulki i pies nie może chodzić; pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krzyśku, e tam, wcale nie koniec, u nas nic nie sypało, tylko troszkę kałuże przymroziło; pozdrawiam.

Wkraju, najładniejsze mgły unoszą się nad korytami cieków wodnych; wzgórza kalwaryjskiego nie było nawet widać z chmury, tak samo Kopystańki; szkoda trochę jesieni; i ja pozdrawiam.

Grażyno, powiem Ci, że wcześniej jakoś nie za bardzo zauważałam przejście jednej pory roku w drugą, nie zastanawiałam się nad tym, a teraz delektuję się, obserwuję, czasami żałuję, że kończy się coś, ale przecież nie na zawsze; serdeczności.

Natalio, prawdę mówiąc, nic na razie nie stoi na przeszkodzie, żeby rosły grzyby, w miarę ciepło, sporo wilgoci; tylko na rydze nie wybieram się, bo las taki zniszczony przez wyręby, że aż żal; pozdrawiam.

Krystyno, tak, do celu, błądzimy różnymi bezdrożami, ale zawsze kierujemy się na południe, jakoś nie mamy ciągotek w innym kierunku; Amik już się odwstydził, szaleje, chyba mu wygodniej bez tych kłujących kołtunów;
pozdrawiam serdecznie.

malaala pisze...

ale grzybki od razu ślinka cieknie ;)!!!
Fajne te zamglone fotki!!!! :) Pozdrawiam

Magda Spokostanka pisze...

Najważniejsze, że woda wróciła!
I na szczęście pompie nic się nie stało!
Cieplutkie uściski!

Magdalena pisze...

Tutaj jeszcze grzybki, a u nas już pierwsze białe spadło. Na razie pada w nocy, a w dzień się topi. Ale to taka pora. Ciekawe jaka będzie zima, bo ostatnio wszelkie "znaki" zawodzą. Kiedyś to prostsze było, przewidywalne.
Serdeczności :)

Stanisław Kucharzyk pisze...

Owszem w Jarosławiu i Przemyślu nie sypało (akurat w poniedziałek jechałem w trasę), ale od Birczy na południe było nieźle zabielone więc pewnie koło chatki też.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Malaalu, grzybków nie pozwoliłam zjeść, podduszone na maśle i zamrożone poczekają na święta, będzie sosik do gołąbków; lubię pogórzańskie mgły; pozdrawiam.

Magda, też drżałam o pompę, bo wydawało mi się, że buczy, ale nie podaje wody; jednak mężowskie oko jest potrzebne, ja się na tych sprawach wcale nie znam; każda kropla wody z nieba cieszy, teraz jest mróz, pranie zamarzło mi na blachę, ale mówią, że lód wyparowuje, to pewnie powisi kilka dni i może podeschnie, najgorsze to grube koce; serdeczności ślę nad jezioro.

Magdaleno, śniegu jeszcze nie mamy, na dziś coś zapowiadali, ale popatrz na komentarz Krzyśka, od lini gór już sypało; straszą nas prognozami, a co będzie, to będzie, i tak nie mamy na to żadnego wpływu, więc nie zamartwiajmy się na zapas; pozdrawiam.

Krzyśku, spoglądam czasami na kamery internetowe, Bieszczady były rzeczywiście pobielone, w Weremieniu pod Leskiem sypało, tam zima zawsze szybciej; mówimy z mężem, że za Hybem inny świat; o, teraz aż stuka za oknem, jakaś krupa z nieba leci; pozdrawiam.

Ania z Siedliska pisze...

Hi, hi, nie wątpię, że biedny psiak się wstydzi :-). Taki był piękny, kudłaty, a teraz goły ! Moje kudłacze tez sie wstydziły - 2-3 dni to trwało. Teraz mam suczki "gołe" z natury i nie mam problemu. zawsze obserwuje, co mówią pogodynki o pogopdzi8e w Waszym rejonie i kibicuję Wam w oczekiwaniu na większe opady deszczu. I lekko mnie draznią owi spece od pogody, którzy uważają, że każdy opad to narodowa tragedia. Czy oni nie słyszeli o tragicznym opadaniu wód gruntowych ???? Uściski, Marysiu !

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Aniu, kiedy przycięłam mu sierść na karku i plecach, i zobaczyłam, jaki chudeusz wyłania się spod tej pokrywy, to zrobiło mi się go żal, ale musiałam; te kłujaki w sierści na pewno dokuczały mu, a teraz dosłownie fruwa, a długie nogi niemal nie dotykają ziemi; jeszcze wychodzą mu różne nierówności i docinam je, ale wygląda całkiem, całkiem; mówiłam, że nie chcę już psów do strzyżenia, chcę gładkie, ale tak wyszło, że znowu strzygę; nas woda z nieba cieszy, może w którymś rejonie mają nadmiar? zauważyłam, że dziennikarze różnej maści bardzo lubią tragizować i starszyć nas, nie dajmy się temu; pozdrawiam cieplutko.

gniazdo rycerskie - odbudowa pisze...

Piękne okolice! Za czasów studiów spędzałem w tych okolicach wszystkie wakacje. Mam tylko dobre wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie z wieży w Dalkowie;)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Odbudowujący gniazdo rycerskie, tak myślę, że nasze Pogórze bardziej bezludne i dzikie niż Bieszczady, bo zawsze z ulgą wracamy tutaj, spragnieni ciszy i spokoju po jakichś wyjazdach; i cieszę się, że masz miłe wspomnienia z tych stron; i ja pozdrawiam serdecznie.