czwartek, 22 stycznia 2015

W Nowych Sadach porannie ...

Właściwie gdyby tak dobrze rzucić beretem z Nowych Sadów, to znalazłby się po stronie ukraińskiej. Jeszcze wyżej jadąc szutrową droga w przepastne lasy, dotarlibyśmy do Siedliska, które pozostaje już tylko z nazwy. Bo będąc tam kilka lat temu, nie zauważyliśmy stałych mieszkańców, a pozostawione domy służą raczej jako letnisko.


Wieś leży nad Wiarem, na przedłużeniu kalwaryjsko-pacławskiego wzgórza. Nazwa Nowe Sady obowiązuje od 1957 roku, bo przedtem wieś nazywała się Hujsko. Nie ma w tym nic obraźliwego, jak sądzą poniektórzy ... że to "szutnik" Fredro tak ponazywał co niektóre miejscowości ... nie ten Fredro, a nazwa po przekształceniach wiekowych powstała z pierwotnej Osko. Istniała tu warzelnia soli, a solankę czerpano z ponad 100-metrowej głębokości, potem Austriacy zasypali studnię, jak w wielu innych miejscowościach Pogórza.


Ciekawostką jest także fakt osadzenia tutaj w XVIII wieku kolonistów niemieckich w trakcie tzw. kolonizacji józefińskiej, ta część wsi nazywała się Falkenberg /Sokola Góra/, pewnie nawiązywała do rodzinnych stron pierwszych osadników. Istnieje do dziś kościół i zabudowa charakterystyczna dla osadnictwa niemieckiego. Po wrześniu 1939 roku Niemcy wyjechali na mocy układu z sowietami, bo wieś znalazła się na terenie przez nich zajętym.
Zmiana nazwy na Nowe Sady w 1957 roku wiązała się z połączeniem Falkenbergu z Hujskiem i istnieje już tylko jako "dzielnica" wsi wśród mieszkańców. Właściwie to szkoda, bo Nowych Sadów w Polsce jest wiele, a tak oryginalna nazwa była tylko jedna ...
Wybrałam się tam niedzielnym porankiem samojedna, mąż został w chatce złożony niemocą przeziębieniową.
Chciałam zobaczyć, czy zaszły jakieś zmiany ...

.

Ścieżynką wspięłam się do góry, doskonale zachowane wały i fosa średniowiecznego grodziska.
Pośrodku stoi murowana, jakby obronna cerkiew p.w. św. Jerzego Męczennika, wokół stary cmentarz ...

Cerkiew zbudowana prawdopodobnie w 1655 roku, potem przebudowywana, za jej obronnym charakterem przemawiają zamurowane otwory strzelnicze. Od północnego wschodu znajduje się obelisk z krzyżem, kiedyś był bez napisów ani żadnych znamion ... nawet zastanawialiśmy się, kto go zbudował, po co i jak długo już tu stoi ...


Teraz dostał nowa ozdobę w postaci takiej tablicy ........................


Wieś o poranku niedzielnym cicha, jak wymarła, tylko pachnące dymy bukowe snują się z kominów, pewnie gospodynie nastawiają niedzielne rosoły.
Spacer nad Wiarem zaowocował całą torbą kwiatostanów sumaka octowca, przydatnego do dymienia pszczół, a kiedy przypadkiem dotknęłam dłonią ust, poczułam, jak kwaśny jest sok tego drzewa ... nazwa bardzo adekwatna do smaku.
Psy wygonione po łąkach ...


... a Paździoch stał się już prawie naszym psem, nawet pozwolił mi się pierwszy raz pogłaskać, a nieufny bardzo. Gruba jejmość Miśka spragniona po łąkowych harcach wspomagała się mokrym śniegiem ...


A wiatr hulał wtedy niesamowity, przewiało mi uszy, mimo czapki na głowie i co? dopadło i mnie przeziębienie, smarkam, kaszlę, popijam ludowe medykamenty i czekam słońca jakiegoś.


Mąż powyjmował z uli te dennice, okazało się, że to jakieś wsuwane płyty, musi być większa wentylacja w ulu, żeby pszczoły przetrwały. A kapelusz z siatką założył na wszelki wypadek, bo jakby któraś wyleciała ...


Pozdrowienia ślę serdeczne, dziękuję za odwiedziny, wszystkiego dobrego, pa!
A co tam w prognozach, obiecuję jakąś zimę? albo wiosnę?






23 komentarze:

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Lubię te Twoje ciekawostki historyczne na temat różnych miejsc, zawsze sobie wtedy myślę, że kiedyś tam pojadę, a wtedy najpierw podrukuję wpisy z Twojego bloga i będziesz moją przewodniczką :) No to macie trzy psy, hehe
Co do pogody to u nas aktualnie leży śnieg i jest zima, ale nie wiadomo jak długo. Mam już dosyć tych skoków pogodowych, w telewizyjne przepowiednie pogody nie wierzę, ale mogłaby się ta pogoda zdecydować, albo tak albo siak. Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrówka dużo!

Rick Forrestal pisze...

Love these scenes.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Kuruj się Mario, nie daj się, leszczyna już kwitnie na południowych stokach ale do przedwiośnia jeszcze trochę ;-)

Beata Bartoszewicz pisze...

I jeszcze się Paździoch do Was przeprowadzi na stałe :)

Zdrowiej szybko, żeby Cie wiosna nie przeszła koło nosa - jak mawiał Miś Uszatek, serdeczności szczere ślę, B

Magda D. pisze...

Akurat w tym tygodniu opowiadałam w pracy o tej miejscowości :)

Anna Kruczkowska pisze...

Ech, psy radosnie biegają... Mój Kokulek też by pobiegał, ale w góry dopiero latem pojedzie. Teraz pozostaja mu podmiejskie, popoligonowe nieużytki.

Inkwizycja pisze...

Hehe... może i nazwa była by jedyna w swoim rodzaju, oryginalna, ale nie chciałabym mówić "mieszkam w Hujsku" ;-))
Psiaki szczęśliwe, ich jednakowo cieszy czy zima, czy wiosna ;-)
A Ty zdrowiej, Marysiu, miodkiem się kuruj. Ciepełka życzę ;)

BasiaW pisze...

Jak ja tęsknię za Twoimi stronami...

t pisze...

Piękne psy :) Sama przyjemność spacerować w takim towarzystwie.

Olga Jawor pisze...

Pieknie w tamtych stronach. A nigdy jeszcze tam nie byłam. Moze kiedys uda się, gdy juz zycie nam pozwoli na jakieś podróze zobaczyc, co słychać na twoim i innych Pogórzach.
Tez przeziębionaś, biedaczko? Pewnie sama wiesz, co robic w takich okolicznościach naljepiej. Mnie pomaga czosnek, cebula, herbata miętowa i lipowa. No i wygrznie sie w ciepełku - to najprostszy i najprzyjemniejszy lek.
Czy idzie wiosna? nie mam pojecia, ale wyjątkowo już tego roku nie tęsknię za śniezną i mroźną zimą.
Ściskam Cie serdecznie Marysiu!:-))*

wkraj pisze...

Nawet u Was trudno o zimowe fotki. Ale zawsze jest na czym oko zawiesić. Lubię te krajobrazy z waszych okolic :)

Grażyna-M pisze...

Kuruj się, łatwo teraz o przeziębienie, pogody jakieś takie nieokreślone.
Faktycznie, Nowe Sady brzmi lepiej. :))) Lubię czasem przeglądać atlas samochodowy i czytać nazwy. :) Sama zrobiłam zdjęcie drogowskazu do miejscowości o nazwie... Leśne Odpadki. :)
Ja czekam, czy któryś z sumaków w mojej okolicy okaże się samiczką. :) Chciałam go wypróbować jako przyprawę.
W przyrodzie coś się zaczyna dziać, chociaż wydaje mi się, że jeszcze za wcześnie.
Serdeczności :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Natalio, tak i ja obiecuję sobie, że muszę zmienić kierunek moich wycieczek i wyruszyć na północ; Paździoch na początku był nieśmiały, ale Amik zaakceptował go bez zastrzeżeń, więc czuje się jak u siebie; mokro, szaro i mgliście u nas; pozdrawiam.

Rick, dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

Staszek, udaję, że już jestem zdrowa, bo trzeba jakoś funkcjonować; smutno będzie, gdy zrobi się ciepło, a tu sypnie śniegiem, pamiętasz jak było w marcu 2 lata temu? pozdrawiam.

Beata, zauważyłam, że Paździoch, skoro tylko zobaczy auto nasze, zjeżdżające w dół, już biegnie; zanim zdążymy się rozpakować, on już jest; ale to miły psiak, nie przeszkadza; kuruję się, dziś już lepiej, nawet do chatki pewnie pojadę; pozdrawiam cieplutko.

Magda, przyznasz, że stara nazwa osobliwie się kojarzyła; pozdrowienia ślę.

Ruda, psy są wolne, biegają bez ograniczeń, tylko ja czasami boję się o nie, żeby jakieś wilczysko nie dopadło ich, ale one raczej na podwórzu, do lasu nie zapuszczają się; serdeczności ślę.

Inkwi, to prawda, widocznie mieszkańcy cierpieli z powodu tej nazwy, kojarzącej się zbyt jednoznacznie; psy w tej chwili zatrzymuję w domu, bo straszne błoto, ale na Pogórzu pójdą na wolniznę; miodek gładzi zbolałe gardło, już prawie dobrze; pozdrawiam serdecznie.

Basiu, przyjeżdżaj na Pogórze, obyś tylko miała więcej szczęścia do pogody, niż w zeszłym roku; serdeczności ślę.

T, psy z odzysku, wdzięczne bardzo; i jedyne towarzystwo na łąki, bardzo lubię patrzeć, jak hasają swobodnie; pozdrawiam.

Olu, myślę, że spotkamy się na którymś Pogórzu, Twój wierny czytelnik przybył zza wielkiej wody, a my mamy do siebie około 50 km, to żadna odległość; piję syrop sosnowy, herbatki z miodem, czosnek wiem, że dobry, ale nie mogę się przemóc; ta wilgoć i brak słońca dobija, a psy po wyjściu na podwórze jak diabły; serdeczności ślę.

Wkraju, żeby nie wiadomo jak się starać, śniegu nie uświadczy, chyba, że w jakichś głębokich wąwozach, gdzie go dużo nawiało; ale nawet takie spłowiałe krajobrazy cieszą; pozdrawiam.

Grażyno, praktycznie wszyscy przeziębieni, nawet Jaśko smarka; niektóre nazwy rzeczywiście oryginalne, jakieś Sworne Gacie albo Cyców; sumak samiczka? a co służy za przyprawę? za wcześnie na wiosnę, nie jest dobrze dla przyrody; pozdrowienia ślę.

Mażena pisze...

Mieć na wyciągnięcie ręki taki świat, niby można ale jednak nie zawsze....
pieknie tam :)

Grażyna pisze...

Sumaki są dwupienne - na jednych osobnikach są kwiaty żeńskie, na drugich męskie. Czekam czy któraś z wszędobylskich roślin będzie miała te piękne czerwone owoce. :) Przyprawą są właśnie owoce, dodaje się je np. do hummusu (m.in. z cieciorki i pasty sezamowej). Albo robi z nich napój.
Kiedyś Makłowicz mówił o przyprawach i wymienił też sumak.
Też stawiam na naturalne medykamenty - lepsze i... smaczniejsze. :)
Serdeczności :)

Go i Rado Barłowscy pisze...

Jeszcze tam nie byłam, czas wpisać w plany na tzw. "kiedyś".
Zdrowiejcie!
Uściski

Pellegrina pisze...

Oparzenie już prawie wyleczone, paluch takoż, szczepienie coroczne skutecznie broni mnie przed przeziębieniami - jest nieźle. Psiak w biegu to czysta radość!!!

amelia10 pisze...

Widziałam juz klucze powracajacych ptaków.... to chyba za wcześnie, zima jeszcze moze zaatakować.
Nowe Sady piękna nazwa, aż miło popatrzeć na Twoją gromadkę, moja juz się uszczupliła, a gdy idę z nią wciąż wypatruję... choć to wszystko naderemne.
Uściski posyłam.

Dorota pisze...

To drugie zdjęcie jest niesamowite! Przed świętami miałam być w tamtych stronach, ale z Kotowa pociągneło nas jednak w kierunku Ulucza. Twoje notki mam już wydrukowane jako przewodnik, ta będzie kolejna :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Mażena, to prawda, wszystko bliziutko, bo wystarczy inną drogą przejechać do chatki; a ile jeszcze takich miejsc nieodkrytych; pozdrowienia ślę.

Grażyno, zauważyłam, że kwiatostany różnią się od siebie tylko wielkością, ale czy to ta cecha odróżnia "płeć:? pozdrawiam.

Krystyno, Ty znowu kontuzjowana? mąż przywiózł skądeś wirusa, chorowaliśmy z Jaśkiem; serdeczności ślę.

Amelio, znam Twoje zmartwienia, bardzo współczuję; dziś chyba po raz pierwszy od wielu dni wyjrzy u nas słońce, widać to po niebie; pozdrawiam cieplutko.

Doriska, Ulucz jest w naszym corocznym planie; no może nie planie, a raczej z szybkiej myśli; bardzo lubię tam bywać; pozdrawiam serdecznie.

Anonimowy pisze...

Co do tej tablicy...
nie wiem p oco te kropki na końcu. Ona upamiętnia tych, do których te ziemie należały NAJPIERW. 100 lat temu Polacy byli tu mniejszością. Szanujmy pierwotnych mieszkańców, ktorzy będa nimi, nawet jak granica zmieni się po raz n-ty.

Tomasz pisze...

Eh długo mnie nie było, ani w domu ani w sieci, a tu taki dobry wpis. Co do pogody to dzisiaj w końcu w Przemyślu mroźno i zimowo a za tydzień jadę na Trzcianiec. Mam nadzieję że zima w Sanocko - Turczańskich będzie. Pozdrawiam serdecznie

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Tomasz, jak Trzcianiec, to chyba rzeczywiście pochodzisz trochę po Sanocko-Turczańskich, a śnieg pewnie leży od Pogórza na południe, bo u nas, na nizinach nie ma zimy; i ja pozdrawiam.