środa, 13 stycznia 2016

Cerkiewka w Chyrzynce ... garść wyszperanych pogórzańskich ciekawostek ...

Przy okazji wpisu o nowym łączniku miedzy Pogórzami czyli nowym moście na Sanie szperałam po różnych zdjęciach, przypominałam nasze wyprawy i do tego wpadł mi w ręce tomik wierszy przemyskiej poetki, Marysi Żemełko.
Myślę, że nie będzie mi miała za złe, jeśli pozwolę sobie moje stare zdjęcia podeprzeć strofami jej wiersza:-) o wybaczenie proszę:-)
Przy okazji trochę zieloności trzeba wprowadzić w szary, zimowy świat.



                                                                C h y r z y n k a

Modrzewiowa cerkiew
chaszczom wydarta zapaleńca ręką
podtrzymana sercem,
duszę przygniata udręką.


Dzwonnica zamilkła
w wołaniu pomocy bezsilna.
Oderwana deska
snop światła do wnętrza wpuściła.


Rozpostarł ramiona
Chrystus pod niebem owczarni
Dogląda, nie kona
bo któż to wszystko ogarnie.


Urwane w pół schody
nie bronią. Prosić nie wiedzą już kogo
Czy młokosom urosną brody
nim zdążą coś uratować?


Cmentarz - dwa pomniki
dębowy krzyż zemdlał w barwinku
Skulone kopczyki
nikt tu nie słucha ich krzyku.


W gąszczu samosiejek
stroskane listki na gałązkach głaska
ostatnią nadzieją
kłokoczka cała w zdrowaśkach.


Straż stulecia dzierżą
niestrudzeni w zmaganiach Tubylcy
Nie spoczną i nie odejdą
Drwal-poeta i czarny Sycylijczyk.

////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Drwal-poeta to Janusz Śmigielski, inicjator ratowania cerkiewki, a Czarny Sycylijczyk jest psem, przywiezionym z Sycylii:-)
I kiedy wpisałam w wyszukiwarkę hasło Janusz Śmigielski, to na pierwszy plan wyskoczyło
Drwal i poeta, a artykuł o nim napisała Joanna Wilgucka-Drymajło, autorka bloga o pobliskich Rybotyczach.
A kiedy wracamy z Pogórza do domu, właśnie przez Krzywczę, to na dzikiej skarpie, tuż przy serpentynach wyłania się ciekawy obiekt, o którym też opowiadał nam znajomy, a jeszcze tam nie dotarliśmy ... To Hobbitówa ...


Czas ruszyć trochę nasze zasiedziałe w chatce "osoby", tyle ciekawych rzeczy dzieje się w okolicy:-)


Pozdrawiam wszystkich serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pa!

17 komentarzy:

Olga Jawor pisze...

Przez Krzywczę, jadąc do Przemysla też często przejeżdżamy, ale jeszcze Hobbitówy nie widziałam.Pewnie zamyślona albo zajęta rozmową przegapiłam. A ciekawe to miejsce,jak wynika ze zdjec i opisu tworzone przez zapaleńców i ludzi z wyobraźnią.Nastepnym razem popatrzę uważniej. W Chyrzynce nigdy nie byłam.Człowiek wciaz w pospiechu do zwierzaków gna. A piękna ta cerkiewka i wiersze opisujące jej klimat, jej uczucia, wzruszajace.Dzięki Tobie, Marysiu mam szansę zobaczyc nieznany a bardzo ciekawy kawałek pogórzańskiego świata.
Pozdrawiam Cię ciepło o poranku!:-)*

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Przepiękna ta cerkiew! Hobbitówkę już widziałam kiedyś w jakimś programie, który oglądałam w internecie. Bardzo fajne miejsce. Pozdrawiam ciepło.

AgataZinkiewicz pisze...

Wow. W waszych stronach wiele ciekawych zakątków godne uwagi:)
Hobbitowke zwiedzilam wirtualnie w galileo kiedy to spelnilo sie marzenie jednego z fanów wladcy pierścienia marzył by zobaczyć miasto malych ludzikow na żywo. Jak w bajce:)

Beata Bartoszewicz pisze...

Mario, Droga... aż łza się woku kreci, na te smutne widoki. Dobrze, że choć Drwal-Poeta z Sycylijczykiem u nogi stara się, nie odpuszcza. Takie to cudne, te ściany nasiąkłe modlitwami, odymione tysiącem spalonych sieczek. To jest nasze wspólne dziedzictwo , piękny spadek od przeszłych pokoleń, które tu ścieżki wydeptywały pogórzańskie. Nie szkodzi, że mowa inna, i modlitwy inne, ale miejsce wspólne. Tak smutno, że to nie jest pierwszym obowiązkiem państw, aby ratować zabytki, spuściznę, znaki historii... Tak jak nasze kościoły na Ukrainie osypywały się w ruinę, znikały, tak jak nasze małe cmentarzyki, żal serce ściska :***

Wiersz przepiękny...

Ściskam Cię najserdeczniej, razem z Twoimi Ukochanymi Przyległościami.
BB

Aleksandra I. pisze...

Kolejny kawałek pięknego świata zobaczyłam. Ciekawa cerkiewka, lubię taką drewnianą architekturę z duszą. Nie mogę zrozumieć, że tyle zabytków marnuje się w wielu przypadków przez politykę, tak tutaj gdzie ja teraz mieszkam, jak i we wschodniej części kraju. Dobrze, że są jeszcze pasjonaci, którzy chcą uratować piękno jakie nas otacza. Pozdrawiam

Mażena pisze...

Są takie cuda ludzkie! Gdzie drwal gdzie poeta... Ujęły mnie te słowa, trwają w mojej głowie, ba głębiej w duszy! Niesamowite, piękne...cerkwie są i trwają, obarczone winami, których tak na prawdę nie popełniły.Chrześcijanie muszą nauczyć się żyć razem... Cóż mamy swoje stereotypy, zaborcy, jarzmo i wolność...
Ciekawe co odkryjecie w okolicy, zawsze jest "tyle miejsc do odkrycia" tyle dni...

BasiaW pisze...

Twoje okolice Mario zawsze mnie fascynują!

Dorota pisze...

Tez nie miałam okazji zobaczyć Hobbitówy, jedynie w Internecie pozachwycałam się jak jest urządzona w środku, piękne meble z drewna i to wielkie okno... Do Chyrzynki nie udało mi się jeszcze dotrzeć, ale teraz będzie to łatwiejsze dzięki nowemu mostowi. Dzękuję za przybliżenie mi tej cerkwi w poetyckiej prezentacji. Pozdrawiam ciepło

Pellegrina pisze...

To cudownie, że Ktoś wygrzebuje taką perełkę z gąszczu samosiejek i chaszczy i wspaniale, że drugi Ktoś ją opiewa i że trzeci Ktoś wyszukuje takie "niezabudki" dla nas i dla potomności.
Hobitówki bardzo jestem ciekawa ale to prywatny dom i chyba nie do zwiedzania. Ale i z zewnątrz robi duże wrażenie. Pozdrawiam po szarej godzinie

Grażyna-M. pisze...

Śliczna cerkiewka, szkoda jej...
Ciekawy pomysł z Hobbitówą.:) Trochę zerknęłam, jeszcze sobie poczytam. Ładna "norka".:) Fajnie, że dzielisz się z nami takimi ciekawostkami i odkryciami.:)
Serdeczności:)

wkraj pisze...

Jak wiesz, lubię zwiedzać cerkwie, ale tym razem z przyjemnością zboczyłbym z głównej trasy, by zobaczyć ten bajkowy Hobbitowy domek. Jak czytałem, można go wynająć na weekend. Myślę, że zapewnia pełny kontakt z naturą, jakiego nam dzisiaj często brakuje.
Pozdrawiam.

Marchevka pisze...

Ale wpis! Taki... magiczny, oddający niesamowity klimat. Ten wiersz przepleciony zdjęciami. Pięknie tam...

Bozena pisze...

Urok starych cerkiewek jest niesamowity. Wiele lat temu to one również mnie urzekły na bieszczadzkich szlakach i zapoczątkowały moją miłość do tamtych terenów. Tylko dlaczego często kończą swój stareńki żywot w chaszczach i chwastach? To między innymi kultura tych ziem. Tak jak i stare chaty. Po co murować nowoczesne straszydła zarówno sakralne, jak i kolorowe, wypasione wille? Pasują do krajobrazu, jak kwiatek do kożucha. Żal, żal... I kłaniam się nisko każdemu, kto ratuje cerkiewki oraz chaty od zniszczenia i zapomnienia. A wiersz jest przepiękny.Pozdrawiam :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ola, i nam ciężko było wypatrzeć to miejsce, bo latem widok przysłaniały liście na krzakach, teraz jest lepiej, ale i tak trzeba dobrze wypatrywać, bo odsłonięcie Hobbitówy jest tylko przez chwilę; do Chyrzynki teraz bardzo łatwo dostać się właśnie z głównej drogi, przez nowy most w Krzywczy; tak, jak są zwierzaki, to jest nieustanny obowiązek, i niepokój, jak za długo zostawia się je same; pozdrawiam.

Natalia, osobliwe wrażenie, kiedy tak weszliśmy do cerkiewki przez otwarte drzwi, na ścianach malowidła w doskonałym prawie stanie, może dlatego, że na uboczu, przetrwała nie niszczona przez wandali; pozdrawiam.

Agata, no ba! ale myślę, że wszędzie można znaleźć coś ciekawego:-) zajrzymy kiedyś do Hobbitówy, bo na razie też znamy ją tylko ze zdjęć; pozdrawiam.

Beata, ooo! teraz cerkiewka zaopiekowana, zamknięta, malowidła konserwowane, spróchniałe deski wymieniane, może jakieś muzeum tam stworzą:-) powojenne czasy fatalnie odbiły się na tego rodzaju obiektach, służyły za składy nawozów, owczarnie, w końcu rozbierano je, wysadzano trotylem, dobrze, że są ludzie, którzy z poświęceniem ratują takie miejsca, choćby właśnie Poeta, czy Szymon Modrzejewski z grupą Magurycz, warszawiak osiadły w Beskidzie Niskim, a ratujący cmentarze, bez względu na wyznanie pochowanych tam ludzi; ach, Beato, moje Przyległości cudem uratowane, napiszę o tym; pozdrawiam.

Aleksandro, właśnie, zupełna obojętność władz, ale takie to były czasy, że sąsiad przeciwko sąsiadowi się zwrócił, tyle krzywd, i krwi przelanej, że nienawiść znalazła ujście chyba w dewastacji podobnych obiektów, czy to niemieckich na Dolnym, czy u nas rusińskich, czy jeszcze dalej na wschodzie polskich; pozdrawiam.

Mażena, bardzo spodobała mi się poezja Drwala, choć pokazana tylko w urywkach przez autorkę artykułu; tak na zdjęcie patrząc, to młody człowiek, a tyle w nim pasji, rzecz godna podziwu; tyle nienawiści między wierzącymi, że Bóg chyba twarz zasłonił i nie chce patrzeć na to wszystko, albo uciekł gdzieś dawno:-) pozdrawiam.

Basia, to prawda, ciekawe to strony, tym bardziej, że to dawne tereny ośrodków rządowych, gdzie tylko ledwie pozostałości znaczą ślady ludzkich osad, resztki fundamentów, stare studnie, spróchniałe krzyże, cmentarze zarośnięte; po wojnie nie pozwolono tutaj odbudowywać wsi, "wierchuszka" miała inne plany; pozdrawiam.

Dorota, do Chyrzynki teraz bardzo łatwo dojechać, choć i inne miejscowości też ciekawe, a krajobraz naprawdę nie zepsuty ani reklamami, ani innymi budowlami, na wzgórzach bunkry teraz widać; no i widziałam parę domów opuszczonych, czekających pewnie na nowych właścicieli:-) pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krystynko, turyści znają to miejsce, zresztą okolica wymarzona do wędrówek, jeszcze dzika i naturalna; pewnie hobbit o białych włosach nie przepędziłby chętnych do obejrzenia jego dzieła, w końcu to reklama tego miejsca, i może potencjalni klienci na przyszłość:-) bo można wynająć; pozdrawiam.

Grażyno-M, własnie takie drewniane cerkiewki najbardziej przemawiają do mnie, ściany z grubych belek, z malowidłami bezpośrednio na ścianie; stare drewno pachnie inaczej, może jest czymś zapuszczane, może surówką ropy naftowej, której naturalne wypływy można spotkać niedaleko, za kolejnym pasmem górskim; pozdrawiam.

Wkraju, a to miejsce rzeczywiście prawie przy głównej trasie, wystarczy zjechać kawałek w bok, dziko tam bardzo, w pobliżu żadnych domów:-) pozdrawiam.

Marchevko, a bo i miejsca są bardzo klimatyczne, z duchami przeszłości: bardzo lubimy tam być; pozdrawiam.

Bożeno, cerkiewki bieszczadzkie Cie urzekły, a ja zawsze myślałam, że to bliżej miejsc, gdzie żyli Twoi przodkowie, bardziej Cię ciągnie, miejsc kresowych, o których czytałam we wspomnieniowych wpisach u Ciebie; zawsze mówię, że architekci krajobrazu powinni chronić, narzucać jakiś wzór do budowy obiektów, zgodny z regionem, historią, a tu pod połoniną włoska willa, do tego z obcą nazwą; nie umiemy dbać o swoje, chłoniemy jak gąbka zamorskie obyczaje, potrawy, a mamy się czym pochwalić; pozdrawiam.

Tomasz pisze...

Nigdy jeszcze nie widziałem tej cerkiewki a szkoda, bo lubię i to nawet bardzo lubię te niewielkie świątynie w naszych Karpatach.Właściciel Hobbitówy to bardzo ciekawy człowiek a sama chatka zachęca do noclegu. Może kiedyś się skusimy

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Tomasz, a więc teraz przed Tobą wyprawa doliną Sanu, a bardzo pięknie tam; szliśmy kiedyś z Korzeńca, przez Hutę Brzuską do Krzywczy, przepastne lasy, dziko, ani śladu człowieka; my też pewnie zajedziemy tam przy najbliższej okazji, co innego zdjęcia, a co innego na własne oczy zobaczyć tę chatkę; pozdrawiam.