... w akwarium:-)
A to się zapuściliśmy:-)
Skoro pojawiają się na blogu rybki, to znaczy, że dopadło mnie choróbsko, i stąd ten temat zastępczy.
Zatoki mi bardzo dokuczają, bo nie lubię czapek:-)
Pozdrawiam serdecznie, nie dajcie się listopadowi, pa!
14 komentarzy:
Osz ty, tak zapuścić akwarium... Nie, nie żartuje... U rybek przytulnie... Jak nie można lubić czapki, jak juz nie lubisz to może opaska... Ja uwielbiam opaski, czapki nasze od kilku lat, właśnie ze względu na chorobsjo. Trzymaj sie. Pa
Dziewczyno, czapka na głowę. Co jest ważniejsze zdrowie czy komfort chodzenia bez czapki. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
Tez nie nisze czapek, nie znosze, nie wiem czy zatoki mam w porzadku, na razie nie nie bila. A akwarium rzeczywiscie zarosniete, prawdziwy podwodny busza, ale podswietlony wyglada bardzo interesujaco. Zdrowka zycze !!!
Taki to czas - chorób.
Mnie już przeszło, też czapki nie miałem w odpowiednim momencie...
Troszkę Ci się dziwię, że nie lubisz czapek, bo Twoje rękodzieła i wystrój wnętrz są zachwycające. Możesz wyczarować sobie cudo jakie tylko Ci się zamarzy, z czego tylko zechcesz. Może chustkę, szal ?
Trawy porosły dorodne, fantastyczne dla młodego narybku. Mnożą się ?
Zdrowia Marysiu i jeszcze raz zdrowia.
Gąszcz traw ogromny...wiem coś o tym, bo mam akwarium. U mnie neonki, bo się nie rozmnażają i całe kolonie krewetek, do tego glonojad albinos i dwa kiryski.
Zdrowia życzę w ten jesienny czas !!!
Mnie się podoba pod wodą, a czy rybkom – nie wiem. Może im też, Mario?
Zdrowia życzę.
Pilnie noszę czapki, które czasem też mnie nie bronią przed przeziębieniem ale zatoki mam w porządku. Marysiu, chyba jednak trzeba się przemóc :-). Zdrowiej szybko, bo brak Twoich opowieści !
Buziaki !
`Mnie i z czapką dopadło :P Pozdrawiam i kurujmy się :D Temat bardzo wdzięczny a roślinność bujna i imponująca :)
Masz rękę do upraw, nawet w akwarium...
:)
Mnie nadłamuje, ale jeszcze nie złamało.
A roślinki faktycznie zarosły, niedługo trzeba będzie wynająć rybkom przewodnika w tym gąszczu ;)
Może jakieś roślinozerne zarybienie lub zaślimaczenie?
Od ubiegłego roku ubieram czapki, piję pierzgę na czczo i wit C a gardło boli mnie już drugi raz tej jesieni! Zdrówka Marysiu!
Choróbsko, to przykra rzecz. Gdy człowiek cierpi, to nie w głowie mu ślęczenie przed ekranem i pisanie posta. Dobrze Ciebie rozumię. Przesyłam ciepłe myśli i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Ps; Jak to przeziębienie, to na to najlepsza cytrynka, miodek, czosnek i herbatka z soczkiem z malin. Obowiązkowo łóżeczko. Pa :)
Zdrowia życzę
Osobiście cierpiałem ostatnio dwa dni, bo wymarzłem się w nocy na Trzciańcu, w ruinach dawnej jednostki, ale bimber z imbirem pomógł i ostatecznie wykurzył przeziębienie, a na zatoki tylko czapka asekuracyjnie.
Jeszcze raz pozdrawiam Mario
Agata, ale rybkom chyba się to podoba:-) włosy mi przeszkadzają w przyzwoitym ubraniu czapki:-) od niedzieli poprawa z zatokami, przynajmniej już głowa nie boli; pozdrawiam.
Olu, wiem, wiem, tym bardziej, że całe życie chodziłam bez czapki i teraz to się odbija; już sobie sprawiłam czapę:-) pozdrawiam.
Grażyna, skoro zatoki nie bolą, to znaczy, że wszystko w porządku, ja głowy nie mogłam pochylić, no i ten nieznośny ból; dzięki i pozdrawiam.
Ania, przez dom przetoczyło się u nas choróbsko, Jasiek jakiegoś wirusa przyniósł z przedszkola i tak idzie po nas po kolei:-) najgorsze są te wyjścia na chwilkę z gołą głową, a to po drewko do pieca, a to psom do misek podrzucić, do listonosza do furtki:-) tak, mnóstwo młodzieży mieczyków, trochę przetrwa, trochę zjedzą inne ryby; dzięki i pozdrawiam.
Mażena, a u mnie nadmiar mieczyków, całe mnóstwo, a ponieważ miejsca dosyć, niech sobie mieszkają; dzięki i pozdrawiam.
Krzysztof, czy rybkom się podoba? ... jakoś nic mi nie mówią:-) dzięki i pozdrawiam.
Ania, najgorsza zmora dla mnie ubrać czapkę:-) już jest lepiej, głowa nie boli, bez środków p.bólowych się obywam od niedzieli, bo wcześniej ciężko było wytrzymać; pozdrawiam.
Agatek, pewnie ktoś chuchnął na Ciebie wirusem:-) już się podkurowałam, a chyba pomogła mi też naturalna mikstura antybiotykowa; pozdrawiam.
Wkraju, one tak same z siebie rosną, aż za dużo; pozdrawiam.
Maciej, mam nadzieję, że nie złamało Cię zupełnie:-) czasami obserwuję jak po nocy przedzierają się rybki przez gąszcz traw do pokarmu, najwyższy czas prześwietlić akwarium, tylko potem bocje przestraszone przez kilka dni:-) ślimaków ledwo się pozbyłam, tych natrętnych, a rośliny po prostu powyrywam, jak zwykle; pozdrawiam.
Basia, bo Ty jesteś ciało pedagogiczne, mówisz cały czas, to i pewnie z tego powodu gardło boli; pozdrawiam.
Bożena, mam naturalną miksturę na bazie ostu jabłkowego, jako dodatek chili, czosnek, kurkuma, imbir pieprz, to przemacerowane i popijam po łyżce; nie, nie śmierdzi czosnkiem, a smak całkiem przyjemny; łóżeczko nie da rady, trzeba być na chodzie pozdrawiam.
Tomasz, wybrałeś ciężki żywot żołnierza:-) nie odważyłabym się z bimberkiem, imbir tak, ale z octem jabłkowym:-) ciężko idzie mi to przekonywanie się do czapki; pozdrawiam.
Prześlij komentarz