czwartek, 31 maja 2018

W tych złocistych kroplach ...

... zawarta jest cała wiosna.
Pszczoły zniosły w te plastry wosku pożytek poczynając od pierwszych wierzb, przebiśniegów, miodunek, dąbrówek, mniszków aż po kwitnące czereśnie, jabłonie. Było pierwsze miodobranie, troszkę pomagałam mężowi.


Ciężki miałam maj.
Właściwie to można nazwać go wielce boleściwym.
Rwa kulszowa okazała się być wcale nie rwą, a paskudnym półpaścem.
To, co było niby oparzeniem po plastrach rozgrzewających, okazało się być wysypką.
Dopiero właściwe leczenie przynosi mi ulgę po 3 tygodniach męczarni, bolesne zastrzyki są niczym w porównaniu z bólem, jaki odczuwałam.
Zwłaszcza, że zastrzyki robi mi moja siostra, delikatnie, powoli:-)
Jestem prawie wyłączona z zajęć gospodarskich, trawa po pas, zielsko zarasta grządki, ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Dyskomfort bólowy nie pozwala zapomnieć o sobie, a na to najlepszy jest umiarkowany ruch:-)
Jak już się kiepści, to na całej linii.
Padł na amen mój stareńki, odziedziczony laptop, dopiero dziś mogę pisać na nowym:-)


W nagrodę po każdym zastrzyku aplikuję sobie małą wycieczkę po okolicznych górkach w drodze od siostry, a dla Was przynoszę trochę zdjęć.
Najpierw zawitałam w okolice skarp rybotyckich ... wczesną wiosną suche trawy spłonęły, ale za to przyroda odwdzięczyła się kolorowym dywanem kwiecia. Wiem, że to kontrowersyjny sposób na utrzymanie kseroterm przed zarastaniem obcymi, inwazyjnymi gatunkami ...





Łany intensywnie różowego bodziszka, z drogi skarpy wyglądały na lekko poróżowiałe, niezwykły widok.
Innym razem wdrapałam się kulejąco na skałę Dubnik.
Znalazłam kępy dzwonka syberyjskiego, rzadkość wśród roślin. Żółto rozkwitł posłonek, zaróżowił się goździk, pszeniec, a szałwie łąkowe przeszły same siebie. Nie dość, że fioletowe, to jeszcze niebieskie i białe.







W odrobinę lepszej kondycji wyszłam na skraj naszych łąk. Było po deszczu, krople błyszczały na trawach, a jaki zapach ...



Rozkwita nam róża francuska:-)



... a pod chatkę przylatują zwisakowate posilić się na rozkwitłej szałwii. Oprócz nich jest mnóstwo trzmieli, pszczoły zrezygnowały, ich ssawki nie sięgają tak głęboko do dna kielicha:-)




Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny i życzę przede wszystkim zdrowia, pa:-)




16 komentarzy:

mania pisze...

Maryniu i my korzystamy z Twoich "nagród" - kwietne łąki powinny być przepisywane osobom zestresowanym na receptę :) Piękny czas, tyle się dzieje na łąkach a ja tkwię po uszy w notatkach i pracach zaliczeniowych bo sesja tuż tuż.
Zdrowiej Maryniu prędko.
Serdeczności

Krzysztof Gdula pisze...

Mario boleściwa, niech Cię już nie boli. Niech los pozwoli Ci cieszyć się latem w maju i słońcem i kwiatami.
Bodziszek rośnie u Ciebie? Czyż nie jest piękny ten maleńki niepozorny kwiatuszek?
Fajnie piszesz o pożytku w związku z pszczołami :-) Dzisiaj próbowałem wyjaśnić koledze w pracy znacznie pszczół. Że nie chodzi tutaj o miód czy wosk, a znaczną część naszego pożywienia, którego nie byłoby bez tych owadów. I jeszcze że dla mnie pszczelarz jest na poły czarodziejem. Mario, czy Twoja brzydsza połowa jest czarodziejem? Myślę, że jest, skoro Cię oczarował.
Mario, a ten różowy kwiatuszek na zamglonym tle jak się nazywa? Czy nie widziałem tam podkolana białego? Pisała o nim Ania Kruczkowska.
Mario, cudne wyszło Ci to zdjęcie z owadem przyssanym do kwiatu i z zamglonymi machaniem skrzydełkami.

Aleksandra I. pisze...

Roztomiła, zmartwił mnie Twój stan zdrowotny. Oby wszystko skończyło się co z bólem związane. A mówią, że maj to piękny miesiąc. Zresztą w tym roku to szalony maj. U nas upały dają się we znaki. Próżno szukać gdziekolwiek ochłody. Nie podoba mi się wypalanie traw, roślinność odbija - a żyjątka wszelakie raczej giną. Złocisty miód pięknie prezentuje się. Pozdrowienia z przeciwpołożnego krańca pięknego kraju.

krzyś pisze...

Marysiu Nasza Kochana!

Bardzo nam Ciebie brakowało.
Zdrowiej nam i rozkwitaj (jak te piękne kwiatki).

Pozdrowienia - g. i k.

Barbara G pisze...

Szybkiego powrotu do zdrowia!, pozdrawiam

Anna Kruczkowska pisze...

Półpasiec to pskudztwo! Wlecze się za człowiekiem tygodniami. A łąki u Was cudne. ( podkolan też u nas kwitnie)

agatek pisze...

Zdrowia i zdrowia i zdrowia życzę, niech w końcu powróci zdrowie. Współczuję :/ Cieszę się, że już lepiej ale trzeba się oszczędzać jak to mawiała moja Babcia :)
Fajnie, że znów jesteś :D
pozdrawiam :)

Stanisław Kucharzyk pisze...

Cała wiosna w miodzie - cudowna alegoria :-)

Stanisław Kucharzyk pisze...

Szybkiego powrotu do zdrowia!

wkraj pisze...

Taki piękny czas, a Ty chorujesz. No ale powoli jest lepiej i znów możemy oglądać piękne łąki w Twojej okolicy.
Pozdrawiam, dużo zdrowia życzę.

Beskidnick pisze...

Współczucie i zachwyt.

Thick Bones pisze...

Witam bardzo serdecznie w ten czerwcowy deszczowy dzień od razu Zacznę od tego że życzę jak najwięcej zdrówka i by to co męczyło jak najszybciej odeszło ja od grudnia też zmagam się z pewną kobiecą dolegliwością ale może o mi na ten temat hahaha przepiękne zdjęcia jestem tutaj nimi bardzo oczarowana chętnie skosztował abym takiego wiosennego miodu Musi być pyszny i widzę tutaj motyla takiego z różowymi paskami jeszcze takiego nie widziałam także pozdrawiam bardzo serdecznie Życzę przyjemnej niedzieli i raz jeszcze dużo dużo zdrówka


💁 odnowionaja.blogspot.com

Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .

Pozdrawiam serdecznie Sylwia

Bylinowy Pan pisze...

Do życzeń zdrowia się dołączam, wiosny ciągu dalszego oczekuję i do rychłego..

Olga Jawor pisze...

Oj, biedna Maryś - bardzo współczuję Ci tych dolegliwości bólowych związanych z półpaściem. Ale jesteś dzielna - obolała, ale wędrujesz i cudne kwiateczki łąkowe fotografujesz. Natura to najlepszy pocieszyciel i uzdrowiciel.i u mnie na łąkach cuda, tyle że kleszcze sie panoszą strasznie. Wyszłam wczoraj na moment poszukać dziurawca i od razu mnie dopadł ten pasożyt a ja oczywiscie nic nie poczułam. Znalazłam go dopiero wieczorem i wyrwałam gada!Och, i też jestem obolała (ale na własne zyczenie), bom siewczoraj boleśnie na rowerze wywaliła. Zapominam o tym, żem nie młódka i takie są tego efekty.
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie, Marysiu!:-)

OdnowionaJa pisze...

Wspaniałe zdjęcia, cudowne łąki, niesamowite kwiaty. Mimo bólu Ty i tak potrafisz doceniać życie. Jest mi bardzo przykro, cieszę się, że jest już lepiej, że widać efekty leczenia. Życzę Ci zdrówka, życzę całym sercem, będę pamiętała w modlitwie. Bardzo serdecznie pozdrawiam. <3

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Mania, oj, tak, łąki doskonałym antidotum na pośpiech tego świata:-) a zatem owocnej pracy i lekkiej sesji życzę; pozdrawiam.

Krzysztof, pozostała jakaś neuralgia, z którą będę zmagać się nie wiem, jak długo; to specjalny bodziszek, kserotermiczny; pszczelarz czarodziejem, ale nie przypisuj mu wszystkich zasług, bo ja też jestem czarodziejką:-):-) ten kwiatuszek to goździk kartuzek; podkolanów mnóstwo, a jak pachną; motyle jak małe kolibry, trudno uchwycić, ciągle w ruchu; pozdrawiam.

Ola, pewnie szybko nie skończy się, a jakby przyzwyczaiłam sie do tej dolegliwości, najważniejsze, że daje jakoś spać; też nie lubię wypalania, najlepsze wypasanie, koszenie; pozdrawiam.

Krzyś, Ty masz zawsze w zanadrzu dobre słowo, a wierszyk gdzie?:-):-)
pozdrawiam.

Basia, dzięki wielkie, pozdrawiam.

Ania, i właśnie tak jest, zastrzyki skończone, ból zelżał, ale ciągle jest; łąki wszędzie urokliwe, aż szkoda je kosić; pozdrawiam.

Agatek, staram się, jak mogę, ale coś to słabo mi idzie, i oszczędzam się przymusowo, nie ma wyjścia; pozdrawiam.

Staszek, udało nam się zrobić miejsce w ulach, bo przecież lipy rozszalały się:-) dzięki, ten powrót do zdrowia idzie jakoś wolno, ale może w końcu przyjdzie; pozdrawiam.

Wkraju, no widzisz, co to się z człowiekiem porobiło, i chodzić za długo nie daje:-) dzięki i pozdrawiam.

Maciej, oszczędnie i treściwie, a ja wszystko wiem:-) pozdrawiam.

Bones, dzięki za dobre słowo, kojarzę Cię przecież od Agnieszki, ze wspólnych wypadów; zaglądam do niej, tylko czasu mam mało, a ostatnio to jakby przymusowo odpoczywałam od netu; pozdrawiam.

Ania, dzięki bardzo, a resztę dopowiem:-) pozdrawiam.

Ola, ruch pozwala zapomnieć o bólu, tak samo, jak łażenie po nocy, kiedy z jego powodu nie można spać:-) kleszczy mnóstwo, psy znoszą je z łąk dziesiątkami, przy okazji ja również jestem pogryziona; no, nie, spadasz z roweru? wybieraj gładką drogę, a nie błotnistą:-) i ja pozdrawiam.

Agnieszka, o tak, łażenie po łąkach to dobry sposób na zapominanie o bólowych dolegliwościach:-) dzięki, dzięki bardzo, i ja pozdrawiam.