niedziela, 9 czerwca 2019

Bogactwo na łąkach... porzucony pies, różane żniwa, albinosiki ...

Jakiś niezborny ten tytuł ... po głowie kołatały mi malachitowe łąki, jakoś tak górnolotnie trochę.
Zacznę może tak: ... Po solidnej ulewie ranek obudził się bardzo mokry, ani mi iść do plewienia, ani do koszenia czy zrywania płatków róży, ani mężowi do pszczół. Zanim obrócimy pętelkę tradycyjną trasą doliną Jamninki, słońce rosę wypije i będzie sucho. A róża kwitnie obficie, co drugi dzień mnóstwo surowca do produkcji marmolady do pączków:-)


Wolniutko i leniwie pięliśmy się do góry trasą arłamowską, potem zjazd przez cieniste lasy Gór Sanocko-Turczańskich ... nie, nie chciało nam się skręcać w rzeczoną dolinkę, więc zjechaliśmy na sam dół do Jureczkowej, a potem kierunek na Grąziową.
Co za poranek ... łąki zachwycają ... ciepło, brzęcząco, dusznie pachną dzikie marchewniki ...




Skoro już tu znaleźliśmy się, skręt jeszcze na Łomną, bo przypomniało mi się, że Ania ze Stefanem wspominali kiedyś o kwitnących tu w wielkiej obfitości kosaćcach żółtych. Niedawno były irysy syberyjskie, a teraz będą żółte ...




Potok Łomianka jakże inaczej wygląda, ukryty w gąszczu nadbrzeżnej roślinności.

\
Zatrzymaliśmy się jeszcze na dłużej przy rybotyckich skarpach. Znajomy orlik krąży nad nimi niestrudzenie, widzimy go codziennie z okien naszej chatki, bo w linii prostej do skarp jest bardzo blisko ... kolorowy zawrót głowy. Kwitną obficie, bo częste deszcze dostarczają wody, nie jest tak sucho, jak poprzednimi laty ...






Przy leśnej drodze całe mnóstwo kukułek, storczyków.
Dziś udało mi się wypatrzeć odmianę białą, a także bladoróżową ... śliczne są.





Podobnie było z szałwią łąkową, również mieszaniec biały...


Z ciekawostek to jeszcze orlik, również rosnący przy drodze ... znamy go z ogrodów, ten rośnie na naturalnym stanowisku, daleko od ludzi ... zresztą kto go tam wie, może to również pozostałość po dawnych mieszkańcach.


Niesamowite jest to bogactwo roślinne na łąkach, na skraju lasów, dróg, a także wielka różnorodność.
Spacer wśród takiej natury to odskocznia od codzienności, odprężenie, zapomnienie o kłopotach, świat wydaje się przyjaźniejszy ... przyjaźniejszy? jaki przyjaźniejszy!
Jak można nazwać świat przyjaźniejszym, kiedy ktoś przyjeżdża cichcem do wsi i porzuca swojego psa? spełnił zadanie, służył wiernie przez wiele lat, zestarzał się, oko zaszło mu bielmem, więc można pozbyć się go ... to najłagodniejsze stworzenie, jakie widziałam, duży, rudy pies, pysk w typie boksera, chodzi za ludźmi, za dziećmi, ale nikt go nie chce ...
Jak można skazać przyjaciela na taki los, na poniewierkę, głód, niepewny los i tęsknotę?
O rodzie ludzki, czasami tracę wiarę w człowieka.


Z naszego podwórka ... kot Gucio, mimo leczenia, nie wykazuje żadnej poprawy. Przednia łapka bez czucia wlecze się za nim smutno, tak smutno, jak i mnie jest, kiedy pomyślę, że czeka go najpewniej amputacja. Jutro kontrola i zapadnie wyrok ...

Tak, kwitnące łąki to odskocznia, ale kłopoty wcale nie maleją ...


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuje za odwiedziny, wszystkiego dobrego, pa!


25 komentarzy:

www.ktochceszukasposobu.pl pisze...

Co rusz wycieczka (choćby niedaleka), zaraz potem opis, a mnie idzue jak po grudzie...
Dopiero piszę o poprzednich wakacjach i nie zdążę tego zrobić, a następne u progu.
Podziwiam to, jak jesteś zorganizowana :)

Aleksandra I. pisze...

Piękne te łąki takie różnorodne. Myślę, że ludzie nie będą już kombinować z łąkami bez ziół, kwiatów aby tylko wydajność była większa. Szkoda tej psiny, ja zawsze będę powtarzała, że z pośród ssaków człowiek najgorszy. A za kotka trzymam kciuki. Pozdrawiam serdecznie

grazyna pisze...

Marysiu! ląki teraz sa takie piekne ze az dech zapiera..a w Rumunii jakie byly, cale w wyce niebiesciutkkiej, w szalwii ląkowej, w jaskrach, makach..ach!! i w Moldawii tez i Slowacji ..

Szkoda tego pieska...no i kotka.
Rzadosci przeplataja sie ze smutkami. Sciskam

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Jola, zwariowałby człowiek od ciągłej gonitwy i pracy, musi być mała odskocznia, choć na godzinę-dwie; po powrocie z tej wycieczki spędziliśmy czas w upale do samego wieczora, wirując pierwszy w tym roku miodek; miało być mało, okazało się, że pszczoły naniosły słodkości do uli, mimo opadów; a więc pracowite 7 godzin; wracam do domu z Pogórza, zrzucam zdjęcia i zazwyczaj spokojnym wieczorem coś piszę, w dzień się nie da:-) pozdrawiam.

Ola, dobra duszo, człowiek jest okrutny, choć mąż zawsze mi powtarza, że nie wszyscy ludzie są źli, i to prawda; miałam okazję obserwować zatroskanych właścicieli czworonogów w lecznicy, jednym szefowa w pracy powiedziała, żeby uśpili młodziutkiego psa i wzięli nowego, to ktoś odpowiedział, żeby lepiej zmienili szefową, pierwej uśpiwszy ją; trochę makabryczny komentarz, ale pokazuje, jacy są ludzie; Kot Gucio jest zdrowy, wesoły, bawi się, będzie musiał nauczyć się inaczej żyć, bez łapki, choć na tę myśl boli mnie serce; pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Grażyna, tak, w Rumunii łąki są wyjątkowe, już tęsknię; czekam z niecierpliwością na opis Twoich wrażeń z podróży, bardzo jestem ich ciekawa; zobacz, bardzo osobiście podchodzę do Rumunii, chciałabym, żeby ludzie wywieźli stamtąd jak najlepsze wrażenia, sama nie wiem dlaczego:-) tak sobie rozmawialiśmy z mężem, że gdyby nie było naszych psów, przygarnęlibyśmy Rudasa, może sąsiedzi od kóz złamią się, nie mają psa, a z nim zawsze raźniej, no i kręci się przy dzieciach, one go lubią; pozdrawiam.

agatek pisze...

Och! tulę mocno Gucia i niech ta łapa się zagoi. Piękne masz tereny wokół siebie znajomość roślin imponująca :) Mam nadzieję, że piesiem ktoś się zaopiekował.
Pozdrawiam :)

Stanisław Kucharzyk pisze...

Szkoda zwierzaczków, szkoda chorych dzieci - cóż nie brakuje bidy na świecie. Ale przyznam, że część weltschmerzu Twoje fotki koją. Miło popatrzeć na skarpę znajomą... W czwartek w Bolestraszycach będę miał wykład o Wzgórzach Jaksmanicko-Łuczyckich pozdrawiam

Maks St pisze...

Piękne u Was łąki, ukwiecione w najpiękniejsze kwiaty. Marmolada na pewno niebo w gębie, aż nabrałem ochoty na takiego prawdziwego, domowego pączka haha! Pozdrawiam słonecznie! ;)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agatek, łapka nie zagoi się, nie ma cudów, choć w nadziei czekam na taki; łąki są obłędne, w pełnym rozkwicie, i pachną; wczoraj pieska nie widziałam, kręci się pewnie gdzieś wyżej wsi; chodząca łagodność; pozdrawiam.

Staszek, bardzo dużo aut przejeżdża teraz przez wioseczkę, bo do P-śla prowadzi tędy objazd, mostek "na poticzku" remontują; czas wypoczynku dla innych to pozbycie się kłopotu ze zwierzakiem, więc wyrzucają, gdzie nikt nie widzi; skarpy wielce urodziwe, za kilka dni, kiedy bodziszek w pełni rozkwitnie, będą różowe, w tej części od nas; o której wykład? pozdrawiam.

Maks, dużo łąk to jak step kwietny, ciepłolubny, są takie skrawki, bogate bardzo w roślinność; miłośnik roślin znajdzie tu dużo ciekawostek; róża sukcesywnie rozkwita, zbieram płatki co 2 dni, robię zapasy, bo nie ma to, jak pełna spiżarnia na zimę, chowam zapach i kolor do słoiczka:-) pączki domowe najlepsze, ale robię je chyba za rzadko, częściej rogaliki z różą; pozdrawiam.

BasiaW pisze...

Natura obdarzyła Waszą okolicę niezwykle hojnie. A Wycumiecie z tęgi dobrodziejstwa skorzystać 😆

Stanisław Kucharzyk pisze...

Wykład "Wzgórza Łuczycko-Jaksmanickie - skarb zalesiony" ma być w czwartek o 12:35. Pozdrawiam serdecznie

Aga Agra pisze...

Pieska trzeba zgłosić gdzieś do fundacji schroniska. Szkoda go przecież

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Basia, łąki są przecudne, można na nich znaleźć mnóstwo roślin chronionych, rzadkich; po łąkach to zwłaszcza ja łażę i szukam roślinek, mąż ma pszczoły; pozdrawiam.

Staszek, trochę niedobra pora, ale kto wie:-) czy "nieokrzesańcy" też mogą tam zajrzeć? i ja pozdrawiam.

Aga, tak, szkoda pieska, dziś go nie widziałam, zapytam mieszkańców wioseczki, może coś wiedzą, a może ktoś go przygarnął, tak byłoby najlepiej; pozdrawiam.

Beata Bartoszewicz pisze...

Marysiu, zdjęcie płatków róży nasunęło jakże namacalne wspomnienia cudownie pachnącej marmoladki z płatków, która była po prostu boska :*.

Porzucony pies, porzucony członek rodziny, przyjaciel służący swojemu "Panu" całym sercem, całym sobą, "Panu", który jak widać serca nie ma :***

Moc uściśnień serdecznych ślę do Was na Pogórze :)
Kwa,
BB

Krzysztof Gdula pisze...

Właśnie! Są ludzie, którzy nie przyjmują faktu dzielenia wielu naszych uczuć ze zwierzętami. Nie wiedzą, a raczej nie chcą wiedzieć, że pies cieszy się, boi, tęskni, cierpi, że jego przywiązanie do człowieka jakże bliskie jest miłości. A może po prostu jest miłością.
Łąk zazdroszczę. Te czerwcowe mam za najpiękniejsze.

pytu pisze...

Orlik to całkiem fajne znalezisko gratulacje , te łąki irysowe przepiękne . Pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Beata, a myślałam ostatnio o Tobie, zastanawiałam się, czy może już odpoczywasz z pieskiem w Wildze, Twojej ukochanej; tak, to ta marmoladka, kwintesencja zapachu i smaku różanego, zapasy skończyły się, więc trzeba było zabrać się za robotę:-) nie do przyjęcia jest dla mnie wyrzucenie zwierzęcia, po co brać w ogóle? ludzka beztroska jest straszna; pozdrawiam.

Krzysztof, u moich psiaków obserwuję różne uczucia, nawet zazdrość, ale tego oddania w oczach nie ma nikt:-) łąki przecudne, ale już powoli zaczynają się sianokosy, szkoda:-) pozdrawiam.

Piotrek, każda roślina znana z ogrodów, a odnaleziona w naturze, cieszy mnie niezmiernie, bo te znam; czasami uda się znaleźć coś cennego, chronionego, to cieszy podwójnie; irysowe łąki to cudeńko, i te niebieskie na Słowacji, i nasze z żółtym irysem; pozdrawiam.

Pellegrina pisze...

Łąki czerwcowe są najbardziej rajskie, ale w te upały nawet nie mam siły na spacery i podziwianie. Tyle co na porannych spacerach z psinką siostry ale to za blisko na dzikie łąki.
Czy ta róża pachnąca to tzw pomarszczona? Gdzie ją zdobyć?

Beskidnick pisze...

Pięknie, mądrze z dobrocią piszesz. Ten kto porzucił tego psa dał przykład, na starość pewnie sam wyląduje w jakimś ZOLu albo innym hospicjum i będzie błagał o odrobinę uczucia u obcych osób, bo jego własna rodzina pozbędzie się kłopotu.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krystynko, upał obezwładnia; wytrzymałam na grządkach do 10, potem ucieczka do domu; czekam też na małe ochłodzenie, a na łąki tylko rankiem, to z kolei grozi przemoczeniem w rosie do pasa; my nazywamy tę różę cukrową, nie wiem, jaka jest właściwa nazwa, kwiaty ma pełne; jeśli chcesz, wyślę Ci sadzonkę, ale to dopiero jesienią; pozdrawiam.

Maciej, tak, warto obserwować ludzi, ich stosunek do ludzi starszych, słabszych czy chociażby zwierząt dużo o nich mówi; nadchodzi czas wakacyjny, ileż zwierząt straci domy, a gdzie serce? pozdrawiam.

mania pisze...

Jakie to nieludzkie, przecież pies to członek rodziny.
Łąki o tej porze roku stroją się w najpiękniejsze szaty. Cudne te storczyki.
Pozdrawiam serdecznie

wkraj pisze...

Porobiło mi się sporo zaległości w blogosferze. Ostatnio brak czasu na publikację własnych postów jak i wizyty u znajomych. Podziwiam Twoją systematyczność i pracowitość a jeszcze masz czas zatrzymać się i popatrzeć na świat.Pozdrawiam

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Mania, a może poprawniej byłoby, że to jednak takie ludzkie, że ktoś pozbywa się swego przyjaciela, który wypełnił swą służbę; już wyjeżdżają pierwsze traktory na sianokosy, szkoda tych kwietnych łąk wbrew rozsądkowi; ostatnio jechaliśmy polną drogą wśród łąk, ileż tam bielejących podkolanów; pozdrawiam.

Wkraju, to zrozumiałe, skoro jesteś mocno zajęty, są rzeczy ważne i ważniejsze, blogi poczekają:-) nie sposób obojętnie przejechać obok takich cudów natury, to chociaż uwiecznię na zdjęciach; pozdrawiam.

Pellegrina pisze...

Marysiu, pojadę jesienią do Was po sadzonkę tej róży cukrowej, bo miałam z nią przygody z nadmiaru a teraz nie mogę zdobyć. Mam maila to się skontaktujemy

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krystynko, ok, są ładne odrosty, też będę rozsadzać, dużo sadzonek poszło już do ludzi; pozdrawiam.