Kiedy obudziliśmy się rano, było bielusieńko.
Cóż było robić? dzielnie chwyciłam za łopatę, bo bardzo lubię odśnieżać, a mąż rąbał drzewo na mniejsze szczapki ... tylko jejmość Miśka goniła jak oszalała po podwórku, strasznie lubi, kiedy i my tam jesteśmy...
Ajajaj! "rzadka" jestem, co jakiś czas odpoczynek, zadyszka, dała mi ta grypa popalić, nie ma co ...
I ponieważ w piątek nalepiłam przemnóstwo pierogów, mieliśmy przed sobą właściwie wolny dzień., tylko, że na kołach, bo na wędrówkę jeszcze za słabam.
Świat przysypany na biało, lekko przymglony, ruszyliśmy w dolinę Wiaru, a potem wzdłuż Turnicy, naszą ulubioną drogą do Arłamowa ...
Jodły jak z bajki, dodatkowo na górze szadź przybieliła wszystkie drzewa, a kiedy zatrzymaliśmy się przy Połoninkach Arłamowskich, zobaczyliśmy wszystkie odcienie bieli ... sami popatrzcie ...
Spory zakręt, zjazd przez las w dół, i jedziemy równolegle do drogi, którą przyjechaliśmy, tylko o wiele niżej ...
Za lasem już prześwituje dolina Jamninki, pojedyncze, stare drzewa wskazują, że kiedyś były to ludne wsie, jak patrzę na stare mapy, wzdłuż ciągnęly się zagrody ...
Te fragmenty starodrzewu podlegają ochronie, są pielęgnowane, przycinane starannie, a miejsca po przycięciu smarowane jakimiś pastami ochronnymi.
Pamiętam, jak parę lat temu byliśmy w arboretum w Bolestraszycach, natrafiliśmy wtedy w stodole na wystawę starych odmian jabłoni, stały ich całe kosze, a na tablicach odczytaliśmy, że ratuje się stare odmiany przed wyginięciem, szukają po starych sadach zachowanych jabłoni i przeszczepiają je na młodsze drzewa.
Jeszcze pod lasem przyuważyliśmy jakiś ruch, mówię do męża, że to pewni myśliwi, bo po drugiej stronie ośrodek myśliwski w Trójcy ... nie, to stado łań wyszło na żer, szkoda, że lepiej ich nie widać.
Wiar tuż przy drodze, tylko bystry nurt nie pozwala mu zamarznąć, woda, szumi, bełkocze, przelewa się i wlewa pod płyty lodowe, gdzieniegdzie ścieżki zwierzęce z brzegu na brzeg.
Jak my lubimy te miejsca, jedziemy drogą nietkniętą jeszcze przez niczyje ślady.
W oddali Kanasin, drzewa pokryte szadzią prawie zlewają się z niebem ... jakie te zdjęcia jednakowe, może jak byłoby słońce, niebieskie niebo, to i zdjęcia byłyby weselsze.
A na naszej łące wychodzą łanie, czasami z jeleniami, tym razem naliczyliśmy ich ponad dwadzieścia sztuk ...
Przechodzą sznurem z zagajnika do lasu, potem w drugą stronę, albo dołem i tylko głowy widać im z parowu ... te obserwowaliśmy rankiem, były zaniepokojone, bo w oddali, pod Kopyśnem słyszałam ujadanie psów ... może to myśliwi planowy odstrzał uskuteczniali.
Jaka to przyjemność obserwować te ogromne zwierzęta, jak wychodzą spokojnie, popasają na łące ...
od razu widać, kiedy są niepokojone.
Do ptasiej spiżarni przylatują wszelkie skrzydlate, smalec w sękach cieszy się wielkim powodzeniem u dzięciołów, jedzą bardzo spokojnie, wydziobując odrobinki tłuszczu, tylko te rozwrzeszczane sójki zachłannie wykręcają ogromne kawały i potem połykają je z trudnością.
Grubodzioby, jak zwykle, memłają w dziobach, tylko łupki wypadają z boku ... jakież to piękne ptaki ...
Pojawiły się czyże, nie było ich zeszłej zimy ...
Już się poprawiam, to nie czyże, tylko dzwońce, dzięki Zofijanno!
Mam wrażenie, że wcale nie tak dawno pisałam o ptakach, stołujących się w pogórzańskiej spiżarni, hm! przyrodę cechuje cykliczność, i moje wpisy pojawiają się podobnie.
Pod stare jabłonie wysypaliśmy okruchy dla sójek, rzuciłam też suche skórki, zdjęte z drzewa i oczyszczone przez sikorki ... przyszły lisy ... najpierw jeden, potem drugi ... a potem zaczęly bawić się, jak dwa koty ... patrzyliśmy na to przez okno, a one szalały na śniegu jak domowe zwierzaki.
A dziś?
Dziś znowu padał deszcz, przez cały dzień, jak patrzyłam na mapę pogody, to wszędzie mrozy, tylko u nas na południu chlapa ...
Pachnie świeżo upieczonym chlebem, ugotowałam gar pożywnej, gęstej "ciorby", muszę się trochę "odjeść", coby sił nabrać ... wysoko w górach doskonałe warunki na stokach, może by trochę poszusował?
I najważniejsza rzecz! ... odśnieżają naszą drogę do chatki, posypują jak ślisko, można teraz bez problemów zjechać ...
Rzut oka na ukraińską stronę ... niestety, nic nie widać, tylko przebłyski nad szczytami, prawie jak u zarania dziejów, pozostaje tylko czekać do wiosny.
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, dobrego tygodnia, pa!
25 komentarzy:
Mario, dziękuję za komentarz. Napisz, co by Ci się przydało, a kiedy znajdę, to kupię i wyślę. Choc z tego co wiem, to najfajniejsze są rzeczy samemu wypatrzone na starociach. Ale jeśli jednak o czym marzysz- napisz. U nas mróz ( -8) i sypie cały czas. Nie wiem co dalej będzie. Ciężko się chodzi po śniegu, śnieg sypie w oczy, juz marzę o wiośnie i kwiatkach. Na serio. Ślicznie tam u Was, stale się powtarzam, ale skoro kocham lasy, to drzewa pod kołdrami puchu mnie zachwycają. I te ptaszki i te sarny, i w ogóle. Pozdrawiam cieplutko.
piekna zima jest u ciebie...taka jeszcze dziewicza.....biel i te zwierzaki....prawie jak za dawnych czasów.....
u mnie inaczej bo przez wież przebiega droga wojewódzka....choć za domem mam łąkę i las i też jest inaczej
wracaj szybko do sił..... po chorobie
wszystkiego dobrego
Piękne widoki, piękne miejsce do mieszkania. Pozdrawiam i życzę zdrowia :)
Pięknie! Jak zwykle :)
Bajkowo u Was! U nas od wczoraj odwilż, pada deszcz i zamiast jechać do lasu, kontempluję Atlas gór polskich, znalazłam nawet Kopystańkę!
Pozdrawiam serdecznie :)
U nas też taka zima cudna. Niesamowite są te drzewa na których rośnie śnieg. Rok temu jak pisałaś o grubodziobach, to wreszcie dowiedziałam się jak nazywają się tajemnicze ptaki, których pełno w naszych karmnikach ;-)
Pozdrawiam cieplutko i życzę szybkiego nabrania sił.
Ach te białe drzewa...nasza droga za las taka sama...cudo :)
Wreszcie i u nas sypnął śnieg, wreszcie Ci nie muszę zazdrościć Marysiu! Niektórzy mówią, że przesadnie, ale gdzież tam! Zimowe krajobrazy są cudne-przecudne, bajkowe i koronkowe ;-) I nawet ostrożna i dłuższa niż zwykle jazda do pracy nie jest w stanie mnie zniechęcić ;-)
Jedz pierogi, kochana, zupy gęste i pożywne, to szybciutko nabierzesz sił (sama bym zjadła). Spacer "na kołkach" to świetny pomysł ;-)
Ściskam czule ;)
Masz piękne widoki :)
Ale uroczo
Wszystkie zdjęcia piękne, ale to z ptaszkami jest odlotowe :)
Dzięki za wspaniałą wycieczkę, zupełnie jakbym tam z wami była :)
Pozdrawiam
Nika
Byłam wczoraj w podobnej scenerii.
Piękne widoki, szadz, biel, odrobinę słońca i gile na białych krzaczkach. Były i sarny.
To co zobaczyłam zbulwersowało mnie i zaskoczyło niemile.
Nie wiem, gdzie są czyże, widzę dzwońce.
Życzę zdrowia.
Nierealny świat, jak z baśni. Uwielbiam takie zimowe pejzaże. Ani śladu ludzkiej stopy. Ładnie pokazałaś piękno Waszej górskiej krainy.
Przepiekna zima! takie lubie, jestes szczesciara...i te lanie i w takiej ilosci!!! a ja juz jestem w tropiku i tylko zielen wokol...no moze troche przygaszona, bo jest tutaj pora suszy! pozdrawiam i nabieraj sil, ja tez mialam grypsko i tez trwalam w dziwnej niemocy....
Marysiu, ja rowniez odnosze wrazenie, ze tak niedawno pisalas o ptakach ktore dokarmiasz.
A to juz rok minal, jak ten czas leci. Twoje Pogorze jak zwykle piekne zima.
Nie przemeczaj sie za bardzo po tym chorobsku i dbaj o siebie, usciski:)
Pięknie wygląda zimą Twoje Pogórze. U mnie już od dawna pada śnieg.
I u nas wreszcie sypnęło :) Lubię taką zimę, gdy trzeba odśnieżać, gdy roślinki mają puchową kołderkę i jest im ciepło :) mam nadzieję, że teraz poleży aż do marca.
A Wasze Pogórze w śniegowej aurze wygląda przepięknie :)
Aniu, dzięki za szczere chęci, ale jest, tak jak piszesz, coś musi wpaść w oko; a gdzież nam do mrozu, chlapa na całego, a na drogach i chodnikach mały horror; dziś rano też zapragnęłam wiosny, tak wróble kłóciły się wiosennie w krzakach; serdeczności.
Leptir, to prawda, śnieg nieskalany, świeże tropy zwierząt, ani śladu człowieka, przykry powrót do domu, w to błoto pośniegowe; pozdrowienia ślę.
Kasiku, nie tak całkiem jeszcze do zamieszkania, obowiązki wzywają do miasta, niestety; dzięki i pozdrawiam.
Kamo, zawsze powtarzam, że w każdej krainie jest coś pięknego, a jeszcze jak jest to nasze miejsce na ziemi; serdeczności.
Maniu, a wiesz, że ja też tak oglądam mapy, patrzę, gdzie prowadzą leśne drogi, potem korzystamy z tego przy małych wyjazdach, ale czasami wyprowadzają nas na manowce i trzeba zawracać; pozdrawiam cieplutko.
Natalio, bo grubodzioby zwracają na siebie szczególną uwagę, takie egzotyczne przez te kolory, choć inne skrzydlate również urodziwe, choćby dzięcioł zielonosiwy, w czerwonym bereciku; serdeczności.
Węszynosko, przez las jedzie się jak w bajce, wszystko białe, sarny gdzieśtam przemykają; pozdrawiam.
Inkwizycjo, zima potraktowała nas sprawiedliwie w końcu; na drogach mocno ślisko, trzeba uważać; jem, odpoczywam, siły wracają powoli, do wiosny będę na chodzie; pozdrowienia ślę.
Ilono, to prawda, i to na wyciągnięcie ręki; siadamy na poranną kawę przy oknie i patrzymy, i nie nudzi nam się to patrzenie; serdeczności.
Violu, o każdej porze roku, i nawet nocą, bo siedzimy czasami długo na tarasie; pozdrawiam.
Dana, zdjęcia ptaszkom robię zza okna, mam ich całe mnóstwo, czasami wszystkie gatunki zlatują się do karmnika i na jednym ujęciu 3 rodzaje dzięciołów, także sikorek, i inne pojedyncze; serdecznie pozdrawiam.
Niko, u nas tereny dzikie, bezludne, czasami ciężko spotkać człowieka, ale tak właśnie lubimy; pozdrawiam cieplutko.
Zofijanno, czyżbyś weszła w środek polowania? no pewnie, że dzwońce, jakoś pomyliły mi się z czyżami, ubarwienie podobne; dzięki i pozdrawiam serdecznie.
Wkraju, mieszkańcy niechętnie wyruszają z ciepłych domów, chyba, że muszą, przeważnie do roboty w lesie, śnieg na drogach, nawet jak zajeżdżony, to biały, a nie taka breja z solą jak w mieście; pozdrowienia ślę.
Grażyno, kiedy zdążysz nacieszyć się chatką w Andach, za niedługo wiosna przecież; pisz, co u Ciebie, jak Twój piesek; pozdrawiam Cię serdecznie.
Ataner, czas leci jakby za szybko, nie sądzisz? chciałoby się jeszcze wiele, a tu tyka za plecami niemiłosiernie; pozdrowienia ślę za wielką wodę.
Moniko, posypało trochę, teraz pada deszcz, co za zima, co za zima ... pozdrawiam cieplutko.
Aneto, może moje żaby w oczku przetrwają? pięknie otulone trawami, gałęziami z tui, na wierzchu pierzynka ze śniegu; serdeczności.
Marysiu, oszczędzaj się! Wiem, że bezczynność Cię zabija, ale warto się potraktować ulgowo po chorobie.
Wiosna już za dwa miesiące, to nie tak długo. Wczoraj leciał klucz gęsi, nie udało mi się na pochmurnym niebie, zobaczyć kierunku. Co one miały na myśli, te gęsi?
Marysiu, przeczytałam u J. ...
Przytulam mocno, od serca.
Magdo, oszczędzam się, wynika to raczej z niemocy, ale trzeba troszeczkę wdrażać się do życia, ruchu, powietrza, dłuższych spacerów, bo potem dostanę "uderzenie tlenowe" ... a gęsi odrobinę wiosny już niosły na skrzydłach; oj! Magdo, to były straszne chwile ...pozdrawiam Cię serdecznie.
Taka ładna ta Twoja zima!
Wasze strony cały czas cieplejsze, mrozy macie zdecydowanie mniejsze ale tego deszczu nie zazdroszczę. U nas śnieg, śnieg, wszędzie cudowna biel i mam nadzieje, że deszcze na ominą. U mnie całe watahy ptaszków mniejszych i większych ale dzięcioł tylko jeden. Grubodziobów brak !!! Wielka szkoda, bo tez je lubię. Alez ta grypa dała Ci popalić ! Na szczęście to juz przeszłośc. Buziaki !
Mażeno, bo tam jeszcze biało, nawet na drodze, dopiero w mieście dopada nas pośniegowa szarość; pozdrowienia ślę.
Aniu, bardzo dziwna była ta mapa pogody, na północy duże mrozy, pośrodku też, tylko w naszym ogonku nie wiadomo skąd, plusy; grypa to już przeszłość, nawet sporo sił wróciło; serdeczności.
Prześlij komentarz