środa, 10 lutego 2016

Czy to już? ...

Na przydrożnych mokradłach srebrzysto od bazi ...


A komitet powitalny też już gotowy:-)



Nie myślcie sobie, w zeszłych latach też tak witaliśmy bociany, a to gwoli przypomnienia ...



Przyjazna pogoda nie dała mi siedzieć w domu.
Przebrana w roboczy "ferszalunek", uzbrojona w elektryczne nożyce, przycięłam wybujały przez zeszłe lato ligustrowy żywopłot. Potem zgrabiłam liście, które wiatr wywiewa nie wiadomo skąd ...
no i "rozłamałam się", jak to mówiła moja mama ... tak, tak, zimowy zastój dał znać o sobie, kości i mięśnie pobolewają. Konieczny dobry rozruch na zakwasy:-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, dziękuję za odwiedziny, trzymajcie się ciepło, pa!


18 komentarzy:

AgataZinkiewicz pisze...

Jest fajnie i niebawem bociany wrócą, mnie za to w kościach łamie na zmianę pogody, chyba wróci zima:(to i na bocki poczekamy, a narazie fajnie że pogoda doposuje to można w ogrodzie popracować :)

BasiaW pisze...

Czekamy na bociany!

Beata Bartoszewicz pisze...

Niesamowite te plakaty powitalne :))) Super pomysł.

Rada jakaś na "rozłamanie" na pewno jest, pewnie więcej ruchu :)

grazyna pisze...

juz bociany. szybko. za szybko...ale afisze swietne...

Zofijanna pisze...

Marysiu Bociany ?
One w marcu dopiero przylecą, po śniegu będą brodzić, a ludziska kurczaki dokarmiać je będą.
Chciałaby dusza do raju, a tu zakwasy nie dają, nie dają.
Ja też jak Ty wiosny wyglądam. Te temperatury + 10 !!!
Może rychło przyjdzie, kto wie ? Skoro komitet już jest ?

Bozena pisze...

Myślę, że będzie miło państwu Bocianowskim, gdy tak szczerze witają.Ja też rwałabym , co skrzydło wyskoczy, gdybym czerwony dziób i skrzydła miała. A gdzie chleb i sól, a może żaba i sól?
A na zakwasy to dobra gorąca kąpiel i dobry masaż. uściski :)

Aleksandra I. pisze...

No tak już chyba bliżej wiosny jak zimy. Oby tylko w maju nie sypnęło śniegiem. A zakwasy pomału znikną, oby tylko przeziębienie nie dopadło. Pozdrawiam

mania pisze...

Hmmm, a u mnie śnieżyca :) Pewnie jutro stopnieje ale jak miło się spaceruje wieczorową porą, gdy z nieba spadają wielkie płatki śniegu.
Pozdrawiam serdecznie

Grażyna-M. pisze...

Sympatyczne plakaty.:)
U nas cały dzień leje mniej lub bardziej i zimno.
Ale wróble drą się coraz głośniej i jakby już coś w powietrzu wisiało.:)
Serdeczności:)

Pellegrina pisze...

Oj Maryś, wcześnie się wyrwałaś z tą wiosenną robotą. U mnie na skraju jeszcze lód, chociaż w miasteczku pąki i pędy. Mam jeszcze z miesiąc laby.

Jan Łęcki pisze...

Powiedziały jaskółki, że niedobre są spółki, powiedziały bociany, że niedobre są zmiany.
Jak przylecą żurawie, bierz się do grochu prawie; jak przylecą bociany, pierwszy zagon zasiany.
Na święty Józef bocian na stodole, gburze szykuj sochę i jedź orać pole.

Maks St pisze...

Chyba wiosna już niedaleko... A te transparenty - bomba! Fajnie tam witacie nasze boćki. Pozdrawiam! :)

agatek pisze...

Mimo pełnej świadomości, że wszystkie pory roku są ważne dla ogólnego systemu to jednak zimy nie lubię i jeśli o mnie chodzi mogłaby się już skończyć albo dokończyć swe istnienie tam gdzie ją lubią :P

pozdrawiam :)
Fajnych sąsiadów macie :))))

wkraj pisze...

Jak tak dalej będzie, to bociany przylecą tuż, tuż.
Pozdrawiam.

Mażena pisze...

Jakby nie było idzie ku wiośnie, tylko czy zima da się tak łatwo odprawić, a czy te plakaty nie zamokną? U mnie ptaki koncertują na całego.

Tomasz pisze...

Marysiu, czekając na bociany, trzymaj się zdrowo> Ja też wprawiam zoperowaną rękę do działania (zgodnie z zaleceniem lekarza) i już drugą jabłonkę przeciąłem oraz poopylałem miedzianem jabłonki, grusze, brzoskwinie, śliwy i winogrona na działce. Pszczoły wszystkie m przeżyły (wstępna ocena po oblocie), a resztę ocenie w najbliższe dni, kiedy jeszcze bardziej się ociepli.Pozdrowienia dla męża. Tomasz

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agata, na razie leciały gęsi i żurawie, przyjdzie i czas na bociany:-) dziś wyjątkowo ciepło, zaczyna kropić deszczyk, ależ mnie morzy sen:-) pozdrawiam.

Basia, pewnie jeszcze z miesiąc przyjdzie nam poczekać; pozdrawiam.

Beata, to są dosyć trwałe dzieła, zastanawiam się, który to artysta je tworzy:-) hm, więcej ruchu,powiadasz, tylko że jakieś przesilenie wiosenne mnie łapie; pozdrawiam.

Grażyna, pewnie, że za szybko, ale trzeba być przygotowanym:-) pozdrawiam.

Zofijanko, mówią, że na Józefa przylatują; straszą nas jakimiś opadami śniegu jeszcze, ale to w końcu luty, wszystko może się zdarzyć; dziś pewnie ze 14 wykręciło, ruszam się, jak mucha w miodzie; pozdrawiam.

Bożena, oglądam z Jaśkiem bajki, tam żaba sama posypuje się solą:-) ciągnie Cię do swojej chatki, nie dziwię się; dziś wywoziłam urobek gałęziowy, liściasty, znowu jakieś zmęczenie wiosenne; pozdrawiam.

Alaksandro, moja mama zawsze mówiła w takich razach, że już bliżej niż dalej:-)no właśnie, już tak mieliśmy kiedyś w marcu zimę, i pisanki po śniegu, pozdrawiam.

Mania, właśnie po tej śnieżycy jechałam na Pogórze, tam też było biało, a ja w strachu; i ja pozdrawiam.

Grażyno-M, kiedy rano wychodzę z domu, już słychać ptaki, śpiewy inne niż zimowe, pewnie coś przyleciało; na Pogórzu nie ma wróbli, tylko para mazurków się zaplątała; pozdrawiam.

Krystynko, muszę trochę wcześniej, bo potem wiosna mnie zaskakuje, i lepiej mi robić po chłodku, niż w wiosennym upale, gdzie mi gorąco jak licho, no i bezwład lenistwa mnie ogarnia:-) pozdrawiam.

Janie, z lekka mnie zaskoczyłeś przysłowiami, że jak żurawie, to groch siać:-) żurawie widziałam, ale do pracy na zagonkach jeszcze daleko; u nas za chwilkę będą sadzić ziemniaki pod agrowłókninę, czasami śnieg je przysypuje, ale są rzeczywiście szybko; lato nadrobi moje zaniedbania:-) pozdrawiam.

Maks, ciekawe, czy boćki zaglądają pod gniazdo:-) pozdrawiam.



Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agatek, stoki w naszej okolicy spłynęły, nie zdążyłam choć raz zjechać na nartach, za to czas jakoś szybko minął, już prawie po połowie lutego, czyli idzie ku lepszemu; zimę lubię,ale konkretną, nie błotnistą; pozdrawiam.

Wkraju, niech się lepiej jeszcze trochę wstrzymają:-) bo potem to tylko zmartwienie: pozdrawiam.

Mażeno, grafika na solidnej twardej płycie, nie spłynie na pewno; i u nas poranne koncerty, ale kosów jeszcze nie słyszałam; pozdrawiam.

Tomasz, nie daję się wirusom:-)ho, ho! tyle roboty zrobiłeś, nie za duży wysiłek dla ręki? dziś pewnie i nasze pszczoły ruszyły w oblot, bo bardzo ciepło, mąż ma zajrzeć do nich, widzę, że nie może się już doczekać, kiedy zacznie się praca przy ulach; dziękuję za pozdrowienia, przekażę.