Zanim przejdzie do części bieszczadzkiej, opisuje tereny nam bliższe, przede wszystkim Dobrej Szlacheckiej czy Ulucza. I tak czytając powtórnie tę pozycję, napomknęłam któregoś dnia, że może znowu byśmy się tam wybrali, pogoda taka sobie, raz słońce, raz deszcz, a i od życia człowiekowi też coś się należy, a nie tylko deski, impregnaty czy grzebanie w ziemi.
Z mapą wybraliśmy małą pętelkę, żeby nie jechać tą samą drogą, a zatem Bircza, Kuźmina, a za nią skręt w prawo na Kreców. Od razu niemiłe zaskoczenie, droga zamknięta dla ruchu jako wewnętrzna, pewnie tylko dla obcych, bo są tam i domy mieszkalne, i letniskowych coraz więcej. Byliśmy tu przecież kilka razy, stąd wyruszaliśmy na poszukiwanie nieistniejącej wsi Lachawa, odpoczywaliśmy nad stawami, gdzieś powyżej była pracownia ikon ... raz kozie śmierć, wjechaliśmy na zakaz i przejechaliśmy nie niepokojeni przez nikogo przez całą dolinę. Podworskie stawy zarosły, znikły znaki ścieżek kulturowych, gdzieniegdzie tylko na pniach drzew widniał ich zatarty ślad.
To zdjęcie z poprzednich wyjazdów |
Chyląca się ku ziemi stareńka kapliczka w Rogatynce świeżo odnowiona, a kamienie przykryte tynkiem i pomalowane. Szkoda czasami oryginalnego, starego wyglądu, bo mam słabość do kamieni, ale może lepiej tak, niż miałaby się rozsypać i zniknąć ...
Droga wiedzie nas przez Tyrawę Solną, Mrzygłód, do Dobrej Szlacheckiej ... kiedy byliśmy tutaj ostatnio, trwał remont w cerkwi, wnętrze zapełnione rusztowaniami, dziś odbudowana trwa na wzgórzu ...
Przechodzimy przez zabytkową dzwonnicę-bramę, która też kiedyś była cerkiewką, miała własny ikonostas, i kaplicę, ponoć starsza niż sama cerkiew ... to jedyny taki zabytek w Polsce ... cerkiew bramna ...
We wnętrzu panie sprzątały, ktoś wygrabiał liście, piesek grzał się w słońcu, czas zwolnił ...
Kiedy wyszliśmy na plac przed kościołem, oczami wyobraźni zobaczyłam podrostka w krótkich portkach, z podrapanymi kolanami, Stanisława Krycińskiego, jak przyjechał tu pierwszy raz na wakacje, zobaczył cerkiewki, spalone domy, usłyszał opowieści o grasujących bandach, choć wojna się skończyła ... tak go zauroczyły te tereny, że pozostał im wierny na wiele lat, organizując obozy Nadsanie, a potem odnawiając cmentarze.
Może mieszkał w tym domu ...
Kawalątek za Dobrą Ulucz, a tam wzgórze Dębnik i kolejna perełka wśród pogórzańskich cerkiewek.
U wejścia stara kapliczka, potem pomocne poręcze prowadzą ostro pod górę ...
Po kilku minutach zadyszki otwiera się widok, wśród wiekowych lip, jaworów ... na cmentarz, a pośrodku cerkiewka grecko-katolicka pw. Wniebowstąpienia Pańskiego. Zawieszona między niebem a ziemią, odgłosy ziemskiego życia prawie tu nie dochodzą ... wrażenie potęguje zapadający mrok, bo chmura przysłoniła niebo i zaczęło siąpić ... Najpierw myślano, że to właśnie ta cerkiewka jest najstarsza, jednak badania dendrologiczne drewna, z którego jest zbudowana dowiodły, że cerkwie w Radrużu i Gorajcu na południowym Roztoczu są starsze.
Przy cerkwi odchodzi droga w głąb lesistych stoków pasma Krztowa, do Borownicy i dalej łączy się z drogą z Birczy do Dynowa. Tuż przy drodze ciekawa kapliczka Matka Boska z wilkami ...
Zatrzymaliśmy się w Borownicy, gdzie przy drodze wystawa upamiętniająca mord w 1945 roku, po drugiej stronie pomnik i ponad 60 nazwisk pomordowanych przez UPA ... wstrząsające ...
Chmury odeszły, słońce jaśniutko rozświetliło tę ponurą scenerię. Ponad 70 lat wstecz działy się w tej krainie straszne rzeczy, oby nigdy nie powtórzył się ten czas dla nikogo.
W jesiennych złocistościach, wśród przepastnych lasów zjechaliśmy do Lipy, a tam kolejna cerkiewka na wzgórzu, w otoczeniu starych nagrobków, z urokliwymi widokami na rozległą dolinę ...
Jeszcze przejazd przez Malawę, gdzie świeżo odnowionym wystrojem odznaczała się również cerkiewka pw. Teodosija Peczerskiego, która w powojennych czasach służyła jako magazyn nawozów sztucznych. Teraz cieszy oko smukłą sylwetką, w otoczeniu starych drzew.
Przy drodze, na głębokim łuku, kolejna kapliczka ...
Tymczasem na Pogórzu rozpanoszyła się jesień, z każdym dniem coraz bardziej kolorowo. Przewaga buczynowych lasów maluje zbocza stoków, na razie złocistości, potem rudości ... niedzielny poranek mroźny i słoneczny, a potem ni stąd, ni zowąd nadciągnęły chmury i rozpadało się znowu.
19 komentarzy:
Piękna okolice i taka smutna, tragiczna historia... Miejmy nadzieję, że rodziny znajdą wreszcie ukojenie.
Uściski ślę serdeczne :)
Przepiękne są te stare cerkiewki. Tereny niosą w sobie jeszcze wiele tajemnic. Urokliwe zdjęcia kolorowej jesieni. W moich terenach też bukowe lasy sypią kolorowymi liśćmi - jest pięknie.
Jak ja lubię takie wycieczki. Mógłbym tak krążyć od jednej cerkiewki do drugiej. Piękna, klimatyczna trasa.
Pozdrawiam.
Góry jak u nas- łagodne, podświetlone słońcem,otulone mgłami, ale działalność ludzi inna, inne kościoły,inne kaplice, inną, choć nie mniej burzliwą historię skrywa ziemia.
Ale odpłynąłem, co za niezwykle piękne tereny, zaledwie po łebkach liźnięte przezemnie. Cerkiewki rzucają na kolana.
Historia straszna byla dla tych ziem, dlatego nie moze być zgody na gloryfikację OUN/UPA ani Bandery,ani nikogo z tych kręgów. Niestety podjudzanie szowinizmu ukraińskiego leży w interesie tak USA (na zlość Putinowi) jak i niemieckim (na postrach dla Polaków) dlatego wciąż jest on żywy a nawet się wzmacnia.
Ja jak Wkraj, uwielbiam takie wloczenie..sliczne kapliczki i cerkiewki, jutro wyruszam a pojutrze pewnie gdzies tam blisko bede sie z kolezanka przemieszczac do Bieszczad...ciesze sie na jesien , mam nadzieje ,ze pogoda bedzi jakotaka...sciskam
Przepiękne budownictwo tam macie, zupełnie rózne od naszego.
Ile łez i krwi spadło na tą ziemię. Zawsze w listopadzie zapalam znicze na cmentarzu w opuszczonej beskidzkiej wsi, nie można zapominać o dawnych mieszkańcach tych ziem.
Tak pięknie i dlaczego ludzie są tacy....
Jak tam pięknie ,jakiś spokój i ciszę czuję.Tekst bardzo smutny o pomordowanych i to często z sadyzmem ,że aż wierzyć się nie chce że tych ludzi było stać na morowanie ,palenie żywcem .Znam dużo opowieści strasznych od mojej mamy ktora jako młodziutka dziewczynka w zimie musiała noce z rodzicami spędzać w lesie na mrozie bo mordowali noną .Tak zamordowali mojego dziadka i stryja,którzy nie zdążyli uciec na oczach żony i małych dzieci.Na początku mordowali tylko mężczyzn a później już wszystkich Polaków ,czy to dziecko czy kobieta w ciąży.Nawet ciężko sobie wyobrazić ile tam było strachu ,łez,bezradności i ratunku znikąd.Smutno mi się zrobiło ale trudno zapomnieć .Piękne są te Pani opisy i wycieczki.Ten region jest daleko od mojego Dolnego ŚLĄSKA.Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Bardzo ciekawa wyprawa. Bardzo ładne zdjęcia. Okolica piękna. Zdjęcie zmarłych dzieci mnie przeraziło. Tragiczne. Nie rozumie i nie zrozumie. :(
Dziękuję za bardzo fajną wyprawę. Serdecznie Cię pozdrawiam. <3
Mario, w mojej firmie jest więcej Ukraińców niż Polaków. Teraz już mniej, ale w pierwszych latach gdy słyszałem ukraińską mowę bywało, że wzdrygałem się wspominając historię Twoich stron i wyczyny UPA.
Już za cztery lata zacznę poznawać Roztocze i jak czytam, czeka mnie wiele nowego. Na przykład w Sudetach nie ma śladów prawosławia, tak licznych przecież na Wschodzie.
Beata, takich historii wiele, wychowałam się wśród takich opowieści; przeraża mnie okrucieństwo, drzemiące w człowieku; pozdrawiam.
Aleksandra, cerkiewki jak perełki rozrzucone wśród lasów Pogórza, szkoda, że tak mało ostało si, czasy powojenne nie były łaskawe, tak samo jak dla dworów czy pałaców; tajemnice odejdą z ostatnimi świadkami; u nas plucha, zimno, ale to wcale nie przeszkadza barwić się liściom; pozdrawiam.
Wkraju, a miałbyś sporo ciekawostek do obejrzenia, choćby sanocki szlak ikon, czy drewnianych cerkiewek; sceneria bardzo malownicza, góry Słonne, Pogórze, i lasy, lasy ... pozdrawiam.
Ania, zapamiętałam, jak kiedyś ładnie napisałaś, że u Was napisy gotykiem niemieckim, u nas cyrylicą; doczytuję strzępy wiadomości o Śląsku jednym czy drugim, jak sojusznicy przechodzili; pozdrawiam.
Maciej, a piękne, piękne, i puste, ze śladami nieistniejących wsi, albo garstką mieszkańców; jeździmy na Ukrainę, widzimy nazwy ulic, banery, flagi ...; pozdrawiam.
Grażyna, przecież widzę,że dusza z Ciebie wędrująca, i włóczykij pierwsza klasa:-) ależ masz rozrzut podróżniczy niesamowity, dopiero na północy, za chwilkę na południe; trzeba korzystać z życia, póki się da, ono takie kruche; na razie siąpi po troszeczkę, weekend ma być suchy; pozdrawiam.
Chemini, to są perełki wśród cerkiewek pogórzańskich, a blisko nas, to co jakiś czas jedziemy odnowić wrażenia:-) pozdrawiam.
Mania, i ile nienawiści międzysąsiedzkiej, zasianej w sercach ludzkich; tragiczne czasy, nie wolno zapominać; pozdrawiam.
Mażena, eh! epopeje by o tym pisać, i tak nie zgłębi tematu; nienawiść ma się dobrze; pozdrawiam.
Czesława, jakże podobne losy ludzkie, zupełnie jak w rodzinie mego męża; dzięki za to, że podzieliłaś się swoimi wspomnieniami, to żywa historia;
odchodzą ludzie, ostatni świadkowie, i za kilkadziesiąt lat historia może napisać się na nowo, dlatego ważna jest pamięć; dzięki i pozdrawiam.
Agnieszko, jesteś młodą osobą, być może nie znasz tragicznej historii południowo-wschodnich kresów, te dzieci to ofiary rzezi banderowskich, mordowane były całe wsie; pozdrawiam.
Krzysztof, ten niechlubny wizerunek przywarł do ludzi złych i dobrych, kiedyś nawet Czech, spotkany na szlaku, wypytywał nas o te sprawy; za 4 lata będziesz wolny:-) a Roztocze "roztoczy" przed Tobą swoje uroki, jest piękne; pozdrawiam.
Tak się jakoś zadumałam, trochę rozmarzyłam... I piękne cerkwie i tragedia. W dodatku jesień. Jest taka słodko-gorzka: i piękna i smutna. Słońce, chmury, lasy złotobarwne, kolorowe, bogate, ostatnie plony, wszystko powoli otula cisza, zadumanie, mgły, słychać szelest opadających liści, robi się sennie... Zaczyna się... oczekiwanie na wiosnę.:) To chyba jedyna pora roku, na którą się czeka, często z utęsknieniem. A pozostałe pory roku po prostu przychodzą.:)
Serdeczności:)
Kawał Historii - tragicznej historii na pustkowiach. Niestety kult OUN - UPA odradza się niebezpiecznie u wschodnich sąsiadów, a syn Szuchewicza kultywuje dziedzictwo ojca. Wspomniana książka świetna, są jeszcze inna, ale ta rzeczywiście przedstawia i nasze obszary. Cerkwie zachwycają
Pozdrawiam serdecznie
Grażyna, tak, nastrój spotęgowany okolicznościami przyrody; no coś Ty, jaka wiosna, trzeba jeszcze szarugi przeżyć, i zimę, a potem jak zakwitnie podbiał, będzie wiosna; masz rację, za wiosną się tęskni; pozdrawiam.
Tomasz, zanurzam się czasami w lekturę o tamtych czasach, czytam wspomnienia ludzi ... straszne czasy; i przerażające jest to, że odradza się nacjonalizm, a może on trwał cały czas, tylko w uśpieniu; i ja pozdrawiam.
Powiem tylko : Och!
Dzień dobry Marysiu.
Długo mnie nie było... choć opowiadam o Tobie i Twojej chatce znajomym dość często, wypytując czy Cię znają. Nawet dzisiaj mam ochotę zapytać naszego Leszka M. o znajomość z Tobą. Niemniej znajduję dzisiaj Twój wpis dokładnie w odpowiedzi na moje rozmowy z rodziną przy śniadaniu - Gdzie dzisiaj jedziemy? Może z Birczy do Dąbrówki Stażeńskiej, a potem mostem do Dynowa, zahaczając o Semafor? A tu Twój wpis.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Mam nadzieję, że może wkrótce się spotkamy :)
Muszę Cię znaleźć na FB (swój blog odwiedzam i dodaję do niego rzadziej).
Iwonka, dzięki.
Dorota, nie znam zbyt wielu ludzi, może z widzenia ... Leszka M? też chyba nie znam:-) prawda, że nie trzeba daleko jechać, żeby znaleźć miejsca tak urokliwe; mamy w planie Witryłów, Końskie, Temeszów, no i Pawłokomę, tam też jeszcze nie byliśmy; pewnie krzyżują się gdzieś nasze szlaki, na pewno spotkamy się; nie ma mnie na FB:-) dzięki za odwiedziny.
Prześlij komentarz