Delikatny wiaterek ledwie muśnie liście na drzewach, a one szeleszczą inaczej niż w lecie, jakby bardziej papierowo.
Są już przemrożone, suche, opadają, strącając po drodze inne ... obudziłam się w nocy i myślałam, że pada deszcz ... a to po sadzie szedł poszept:-)
Nie było mnie długo na Pogórzu, a wróciłam w kolorowy świat, niektóre drzewa już straciły liście, przejaśniło się na obejściu.
Nie ma leniuchowania, trzeba wykopać warzywa, uporządkować z grubsza grządki.
Znalazłam czas na spacer po łąkach, aby choć z daleka popatrzeć na Kopystańkę i Kanasin.
Ta pierwsza góra w innej tonacji kolorystycznej ...
... bo Kanasin cały w rudościach ...
Poranne widoki z łąki ...
Na grządkach ostatnie zbiory, mróz zniszczył koper, ale reszta jakoś przetrwała ... zielono rysują się rzędy szpinaku na wiosenny zbiór, jarmuż na zimowe witaminy ...
W jesiennym słońcu tak przyjemnie posiedzieć na tarasie, zalatują nawet ogłupiałe, zdezorientowane pszczoły, pod nogami szur, szur liście, słychać, jak wracają psy z wycieczki, czasami beknie sąsiedzka koza ... ogólnie cisza ...
Chyba czas wrócić do wędrówek po Pogórzu.
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, wszystkiego dobrego, pa!
19 komentarzy:
Poszept i pomruk, pogwar i poszum - lubię takie słowa i takie emocje. Są delikatne w ciele ale silne w sercu i duszy. Krótki i chwilowy to stan ale tym bardziej cenny.
U mnie mróz zniszczył prawie wszystko, ostała się jedna róża, seler i lubczyk, muszę na przyszły rok pomyśleć o szpinaku i jarmużu.
Na tarasie zawsze cudnie ale wiosenne i jesienne słońce robi z tarasu bajkowe pokoje.
Bardzo piękny tytuł i mnie się słowo podoba, takie pełne delikatności. <3 Uwielbiam słuchać liści, tak, jakby teraz bardziej tak papierowo grają, kocham ten dźwięk. Zdjęcia przepiękne, miejsce, w którym chciałabym odpocząć i to teraz. :) Usiadłabym na takim tarasie, jak jesienne słońce dodaje magii, zachwyca mnie ta fotografia, taras tak baśniowy. Post niesamowicie przyjemny. Pozdrawiam cieplutko, niech każdy dzień przyniesie Ci coś dobrego. :****
Piękna jesień na Twoich zdjęciach, ale w tym roku jesień troszkę nas rozpieszcza słońcem i kolorami. Nie można się napatrzeć, mając świadomość , że już niedługo przybierze zupełnie inne oblicze
To ostatnie zdjecie jest cudowne
Piękne słowo, poszept. Masz rację, że mówi ono o jakiś ostatnich opowieściach drzew, lekko zachrypłych od długiego wiosennego i letniego szeleszczenia. Jest w nim i zaduma i lekka nostalgia, smutek rozstania.. To tak jak i u ludzi, którzy już wiele wiedzą,mają mnóstwo doświadczeń, wiele widzieli. Zazwyczaj wolą milczeć, niż mówić o byle czym, o duperelach. Jeśli się już odezwą, to słowa ich zawierają samą esencję, istotę sprawy.
Widzę , że po wojażach z przyjemnością wróciłaś do siebie na Pogórze. Serdeczności :)
Zima sie nam zbliza, ale skoro poprzedza ja taka jesien to ewentualnie mozemy to jakos przezyc i cieszyc sie niewiarygodnymi wprost kolorami.
Slicznie jest a na dodatek i temperatury sa bardzo znosne!
Tez robilam zdjecia na mazowszu, tez bylo tak pieknie jak u Ciebie.
pozdrawiam serdecznie
Witaj Mario z Pogórza. Pozdrawia Cię Asia z Gór Sanocko-Turczańskich (mieszkająca tu od roku :) )
Agnieszko, bukowe lasy płoną, to niesamowite przeżycie jechać drogą z dywanami złotych liści, a za autem wirowanie, unoszące się kłęby złotości, do tego słońce, to najpiękniejsze oblicze jesieni; pozdrawiam.
Krystynko, może na piaskach mróz poczyna sobie ostrzej, bo ziemia szybciej stygnie:-) już myślałam, że po szczypiorach, natkach pietruszki, selera, lubczyku do zamrożenia na zimę, ale jakoś przetrwały mróz; teraz taras najlepszy, niskie słońce zagląda, boki obłożone drewnem, że wiatr nie przeszkadza; jak szpinak dopisze, bo sporo wysiałam, to planuję zamrozić na zapas, w końcu taki się kupuje, a jarmuż można i w zimie używać, zieleń na śniegu:-) pozdrawiam.
Agnieszko, teraz to można szur, szur, po kolana w liściach; bukowe przetrwają do wiosny pod śniegiem, pamiętam szaleństwo naszego Bigosika, kiedy szliśmy na Dwernik w Bieszczadach, wręcz ginął w liściach; tak my odpoczywamy na tarasie, przegania nas dopiero wieczorny chłód; dzięki, i wzajemnie; pozdrawiam.
Wkraju, a niech rozpieszcza nas jesień jak najdłużej, to ulotny spektakl, wczoraj jechaliśmy drogą prze las w bukowych liściach, cudeńko; to ostatnie chwile napaść się tym urokiem, szarugi zmiotą wszystko; dlatego trzeba nam dziś ruszyć na łazęgę; pozdrawiam.
Agatek, tak zachodzi słońce ostatnio, na wprost chatkowego okna; dzięki i pozdrawiam.
Bożena, słowo oddaje tę delikatność, to ledwie ruch powietrza, resztę robią liście:-) powroty po wojażach są ulgą po zmęczeniu, kiedy staje się u bram swojego domu, a kiedy spojrzy się za okno, to człowiek zastanawia się, czego szuka tam daleko; myślę, że tak będzie, kiedy wrócisz ze swojego rocznicowego wyjazdu; pozdrawiam.
Grażyna, jeszcze nie zima, jeszcze nie, jest tak przyjemnie, spokojnie w przyrodzie, wszystko jak należy ... a już zbierałam śliwki spod śniegu:-) jednak jesień wśród liściastych drzew jest najbardziej malownicza, iglaste są zawsze takie same:-) pozdrawiam.
Asia, witam serdecznie w sąsiedzkiej krainie, Twoje góry takie bliskie, tylko spojrzeć za Wiar; i jak Ci się mieszka? pozdrawiam.
Tak pięknie, nostalgicznie się zrobiło. Jak dobrze, że jesień nie poskąpiła nam ciepła i tych przepięknych kolorów. Będzie co wspominać kiedy nadejdą słotne dni. Pozdrawiam serdecznie.
Tak, pięknie jest teraz na naszych Pogórzach. Niech ta złota polska jesień trwa jak najdłuzej, niech cieszy serca i oczy. Czasem człowiek jedzie daleko i nei znajduje tego, co najpiękniejsze i sercu najblizsze. A to tu, obok, na łące, pod lasem, na wzgórzach i na niebie nad naszymi głowami...
Pozdrawiam Cie ciepło, Marysiu!:-)
PRZEPIĘKNIE !!!!!Pozdrowionka
Ola, jaka szkoda, że ostatnie wiatry prawie odarły drzewa z liści, trochę poszarzało; dobrze, że zostały zdjęcia:-) pozdrawiam.
Ola, jechaliśmy w sobotę złotym deszczu, co za widok, a dziś wiatr zrzucał prawie ostatnie liście nad drogą; tej płomiennej czereśni już nie ma, dobrze, że na zdjęciach została:-) obserwowaliśmy rankiem przez lornetkę ogromnego wilka na łąkach, samotnika, bałam się o stadko sarenek, ale one go zwietrzyły i uciekły w zarośla:-)
pozdrawiam.
Beti, dzięki! nie ma w tym mojej zasługi, to jesień tak się panoszy na Pogórzu:-) pozdrawiam.
Mario, wiadomo, że mieszka nam się świetnie! Zresztą od lat tu przyjeżdżaliśmy na każdy urlop :) Może kiedyś uda nam się spotkać? Tak "po sąsiedzku" :)
Asia, a być może, być może:-) najważniejsze, że mieszka Wam się dobrze; pozdrawiam.
Mario, słowami ładnie odmalowałaś jesień :-)
To Ci się spytam czy masz może konto na fecebooku? :) Pozdrawiam
Krzysztof, dzięki za dobre słowo, dla mnie ważne; pozdrawiam.
Asia, niestety, nie mam konta na fb, już samo pisanie bloga zajmuje sporo czasu:-)
pozdrawiam.
Niby piszesz prozą a to czysta poezja.
Maciej, jesień sama w sobie jest poezją szkoda tylko, że ta kolorowa tak krótko trwa; pozdrawiam.
Prześlij komentarz