Sochaczki - wolne targi na mięso, przywożone przez chłopów z okolicznych wsi, a a nazwa ich pochodzi od sochy czyli kija, na których zawieszane było mięso.
To już XIV jarmark sztuki ludowej w Pruchniku z Sochaczkami w tytule, a nam udało się być na kilku ostatnich, zawsze przejazdem, szybciutko ... tym razem zarezerwowaliśmy sobie całe popołudnie.
Czego tam nie było ... stare rzemiosło, przeróżne wyroby, potrawy, a także degustacje przednich trunków, "nastojanek" na ziołach, owocach, oczywiście na bazie własnego destylatu ...
Nam, z koleżanką nie było dane skosztować tych specjałów, bo zostałyśmy posadzone za kierownicą, ale cośmy się naszperały, naoglądały po różnych straganach. to nasze:-)
![]() |
Nawet dzielny wojak Szwejk się zaplątał tutaj:-) |
Nad Pruchnikiem góruje Iwa, a na niej wieża widokowa ...
Z rynkowego gwaru, zabawy, śpiewaczych występów kapel ludowych przenieśliśmy się w jakże odmienną krainę ... spokoju, świerszczy, zapachu ziół, brzęczącą od pszczół na kwitnących łąkach ... co niektórzy wybrali wieżę widokową ...
... a my z koleżanką zostałyśmy na poziomie zerowym w stosunku do wieży:-)
- Przecież to są murawy kserotermiczne! - nazwała je, a potem buszowanie w tych sucholubnych, pachnących łąkach, które jakimś cudem oparły się przed zarośnięciem krzakami czy wysokimi trawami ... odnalazłyśmy kwitnące jeszcze omany, janowce, przekwitłe macierzanki oszałamiająco pachnące, kiedy rozciera się je w palcach, wiązówki i inne, których nazw nie pamiętam ...
... i nawet żółty groszek się trafił ...
Pewnie i świat owadów, a przede wszystkim motyli jest tutaj przebogaty ... ponieważ to schyłek lata, i pora przedwieczorna, to tylko kilka modraszków widać było na kłosach trawy.
Aż żal było stamtąd wracać do domu, świetne miejsce na piknik, można tak spędzić cały dzień, włócząc się po wąwozach, ścieżkach, podziwiać widoki, albo poleżeć ot! tak sobie! w tych trawach ...
A teraz z zupełnie innej beczki ... zagadka z mojego Pogórza ... coś mi takiego wyrosło pod chatką ... nic nie wysiewałam podobnego, może z kul tłuszczowych dla ptaków spadły nasiona ... ale ja nie znam tej rośliny ...
... ma ładne liście, potem pojawiają się chyba kwiatki ...
... a dorosły okaz jest całkiem duży ...
Niezmiennie rozpływam się nad tą moją miętą meksykańską, kwitnie jak szalona, pszczół na niej moc, a wieczorem? ... odkrycie wczorajsze ... pachnie delikatnie anyżkiem:-) cudności ...z tytoniem narcyzowym mieszanka niebywale i mile drażniąca nos:-)
Jeszcze z ciekawostek ... takie coś znalazłam pod domkiem babci ... z początku myślałam, że to sztuczne kwiatki, ze skóry babcia zgubiła ... chyba jakieś purchawki:-)
Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pozostawione słowo, bądźcie zdrowi, pa!