... ogród przy domu zamienił się w las tropikalny.
Kiedy kilknaście lat temu kupiliśmy ten kawalątek ziemi, to było orne pole.
Zanim zbudowaliśmy dom, ja sadziłam nieprzytomnie wszystko, gęsto, bo chciałam zieleni; wykopywałam na ugorach różna samosiejki drzewek, kupowałam u ogrodnika, i wszystko niosłam i wtykałam u siebie w ziemię.
Siatka ogrodzeniowa nie była zbyt piękna, no to obsadziłam ją chmielem, znalezionym na jakichś nieużytkach.
I to jest obecnie moja "plaga egipska" ...
Wiatr rozsiewa nasionka, gdzie tylko chce, z wiosną wyrastają nowe rośliny, drzewa oplecione jak lianami ...
... próbuję walczyć, jakoś bez skutku, może wykopywanie z korzeniami coś by dało.
Wijące pędy pokryte są ostrymi włoskami, kiedy zdzieram te liany z drzew, czasami obetrze mi nieopatrznie skórę na rękach, wygląda to jak oparzenie, albo przejechane tarką.
Jakoś tak niepostrzeżenie wszystko rozrosło się, i wzwyż ...
i wszerz ...
Sumak strzępolistny rozłożył się na pół podwórka, sosny walczą o przestrzeń z brzozami, grabami, bukami i leszczyną ...
... cieniste oczko wodne zupełnie ukryte w zaroślach, tylko plusk wody wskazuje, że coś tam jest.
Wyjście do ogrodu z tyłu domu ...
...a nam pozostała malutka przestrzeń na samym środku, mało koszenia trawy, ale za to ogromnie dużo liści jesienią. Kompostuję je, a potem wywożę w workach na nieurodzajną glebę pogórzańską.
Kamienie pokryły się mchem, wśród gęstwy znalazły schronienie żaby i jaszczurki ... i wszędzie ten chmiel ...
Ale za to, kiedy Miśka wpada za Gutkiem pod krzaki na jednym końcu ogrodu, to wypada dopiero na drugim, oko moje ich nie dojrzy ...
Zima ostatnia poczyniła wiele szkód, chociażby na pergoli przy tarasie ...
Zupełnie przemarzł winobluszcz japoński, i akebia pięciolistkowa, i wisteria ...
... coś tam zaczyna lekko wypuszczać pędy od ziemi, cieniutkie, mizerne, trzeba wielu lat, zanim zakwitnie, albo znowu nie zniszczy jej mróz.
Ale za to wczoraj - niepodzianka ...
... pod sosną znalazłam 5 zdrowiutkich rydzyków ... a kiedy weszłam na dawne grządki, które teraz są prawie lasem, odkryłam całe gniazda brązowych, ślicznych kozaków.
Pod brzozą olszówki ...
... zawsze, kiedy zostawały mi obierki po grzybach, jakieś robaczywe, zepsute, to wyrzucałam te resztki pod drzewami na końcu ogrodu, i być może, grzybnia przerosła ziemię i zaczynają nam rosnąć własne grzyby, i do tego towarzystwo brzóz, sosen, grabów i buków.
Jejmość Miśka walczy obecnie z baranicą, włóczy ją za sobą po całym ogrodzie ...
... obgryza, drze na strzępy, albo wykłada się na niej w słońcu ... znosi na nią wszystkie buty, a synowi zgryzła już pewnie trzecie japonki.
Bardzo lubi, kiedy jestem w ogrodzie, gdzieś spod krzaków wychodzi Gutek, ociera się o nią przyjaźnie ...
Wczoraj wieczorem mąż mówi - zobacz, znowu złapał ćmę ... rzeczywiście, coś tam przesuwa po dywaniku łapką, raz jedną, raz drugą, wali ogonem po bokach, odchodzi, wraca ... to wcale nie ćma ... żabkę malutką przyniósł nam ... łapki przyciśnięte do boków, nieruchoma, udaje nieżywą.
Odebrałam mu zdobycz, odniosłam w pobliże wody, był chyba zły, widziałam to po ogonie.
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, dobrego tygodnia, pa!
P.S. Dziękuję pięknie za wyróżnienia od Kamy i Tupaji, dziękuję.
25 komentarzy:
Na brak zieleni narzekać u Ciebie nie można no i jeszcze rydze super :)
Pozdrawiam Ilona
Ps mi też bluszczami i rdesami wszystko nieraz zarasta na jesień wycinam a za rok to samo :)
Nie no jak dla mnie bajka :) puste trawniki wsyztsko przycięte co do milimetra to nie mój styl nie pasowało by mi a taka dżungla to po prostu twój własny przydomowy raj :) pozdrawiam :)
Rzeczywiście "dżunglasto" u Ciebie!:)
pozdrawiam!
Piękny ten twój lasek Mario, tak tam zacisznie i błogo. Masz prawdziwą dżunglę u siebie, a te grzybki po prostu smakowitość.
dżungla jest ok, by tylko nie zastawiła całego trawnika , trochę przestrzeni musi być....żeby się lepiej oddychało nam i przyrodzie:) pozdrawiam
Tak , wyrozniłam Twój blog :)))Przepraszam, że nie zdązyłam sama Ci tego napisać, muślałam, że zdąże :))Wczoraj tak sie zauroczyłam Naszym Pogórzem.....
Tak trudno znaleźć równowagę.
Macie faktycznie nadmiar ale to też uroda tego miejsca!
U mnie tak samo - sadziłam bez opamiętania, a to wszystko najpierw nie rosło, a potem - jak strzeliło! I chmiel mam też, spowija wszystko i przygłusza, ale lubię go ;-)
Ale rydze- to wyższa szkoła jazdy ;-) Nie widziałam rydza od lat nastu... a zdradzę Ci, że nasza siedziba - gdziekolwiek będzie - będzie się nazywać Rydzówka, od nazwiska Padre. No i rydze powinny być! Ale jak nie będzie - zrobimy ceramiczne ;-)
Ściskam
A ja kocham taką dżunglę:-))) Zwłaszcza z opcją połyskujących, smakowitych kapeluszy w poszyciu:-)))
Asia
Jak w Tajemniczym ogrodzie...:))
Dobra dobra, nie czaruj tylko mów, co w moim lesie robiłaś ;P Mam bardzo podobnie, ale na dużo większą skalę. Ja po 10% porządku w lesie mam opału na jakieś dwa, trzy lata. Już zaczyna mi brakować pomysłów gdzie to wszystko składować, a wszyscy mają pełne składy w rodzinie i "na razie nie chcą" :)
Młody las to straszne miejsce ;)
Widzę że Twoja kłokoczka już owocuje pięknie. Fajnie, że u Ciebie rośnie bo to w końcu najbardziej "pogórski" krzew. Pozdrowienia
Pięknie, pozdrawiam i ja..a u nas odwrotnie na naszej ziemi ..kupiliśmy zarośniętą ,którą teraz musimy ogarniać aby coś postawić .
Rydze ! jesteś szczęściara :)
pozdrawiam.
Zdublowałam, dlatego usunęłam.
Marysiu, jeśli zlikwidujesz "dżunglę", zepsujesz zwierzakom zabawę :)
Nową działkę mam dopiero od półtora roku i sadzę miejscowe bez opamiętania bo brak mi cienia. Potem będę wycinać lub przesadzać "za granicę". A obierki namiętnie wtykam gdzie popadnie
Ja wiem ,że nieporządany rozrost niektórych roślin bywa - powiedzmy to dobitnie - upierdliwy. Ale jedno przyznać trzeba - na zdjęciach wygląda to niezmiernie urokliwie.
Nie jest zła Twoja gleba - tak pięknie drzewa wyrosły ! Uśmiechałam się, czytając o walce z chmielem. I ja się na niego nabrałam, obsadziłam akację ( tylko jedną, na szczęście), a potem kilka lat z nim walczyłam. I teraz widzę znów malutki odrost.
Serdecznie Cię pozdrawiam, właścicielko prywatnej dżungli ;-))).
Rzeczywiście rozrosło Ci się wszystko bardzo :). Życzę udanej walki z tymi niepotrzebnymi :).
Walka z chmielem, oj znam to...
Choroba początkujących ogrodników dotyka wszystkich - nasadzić duuużo, a potem wycinka. Ja już to mam za sobą.
Ilono, jeszcze oprócz chmielu walczymy z dzikim winem, to następna "plaga"; rydzyki wyrosły w tym roku pierwszy raz; serdeczności.
Powrót do tradycji, lubię takie przemieszanie również, nie lubię sadzenia pod linijkę, ale zdaje się, że ogród mnie przerasta; pozdrawiam.
Tupajo, dobrze, że powierzchnia niezbyt duża, zgubiłabym się; pozdrowienia ślę.
Moniko, z grzybków zadowolona jestem, a za chwię "dżungla" zrzuci liście, trochę zgrabię, resztę zostawię; pozdrawiam.
Ciche marzenia, trawa coraz mizerniejsza, bluszcz i mech się rozpanoszył; pozdrawiam.
Domku Rozalii, dziękuję Ci i pozdrawiam.
Marzeno, nie ma widoków na równowagę, sadziłam bez opamiętania, teraz dla nas został malutki skrawek; pozdrowienia ślę.
Inkwizycjo, pewnie wszystkie ogrodniczki tak mają, z grabów i buków miał być gęsty, pięknie przystrzyżony żywopłot, zanim się opamiętaliśmy, wszystko stzreliło w niebo; urocza nazwa Rydzówka, nawet jak nie będzie swoich rydzów, to ceramiczne godnie je zastąpią, a w kielichowatym kapeluszu będzie poidełko dla ptaków, bo zbierze się tam woda; serdeczności.
Asiu i Wojtku, samą mnie zaskoczyły te rydze, myślałam, że to jakieś mizerne olszówki; pozdrawiam.
Domku Rozalii, pewnie pójdę pohuśtać się na jakiejś lianie; pozdrowienia ślę.
Fallar, a w młodym lesie można się jeszcze zgubić; nie składuj, stopniowo oczyszczaj, a i drzewa podrosną; pozdrawiam serdecznie.
Krzyśku, to mój najpierwszy krzew, w arboretum zakupiłam, a te wysiane z nasion jeszcze nie owocują; pozdrawiam serdecznie.
Mona, znam ten ból, tak walczyliśmy z pogórzańskimi chaszczami, tylko nie wycinaj wszystkiego; serdeczności.
Lusia, rydzyki przyrumienione na maśle najpyszniejsze; serdeczności.
Maniu, pewnie tak zostanie, coś tam przemarzło, to się wytnie; słyszę tylko za krzakami goniące się Miśkę i Gutka, jak opadną liście, będę patrzeć przez okno; pozdrowienia ślę.
Pellegrino, wołam o umiar w sadzeniu zieloności, one tak szybko rosną; gdzieś wyczytałam, że to nazywa się "zaszczepianie" gleby, nawet można kupić takie żelowe szczepionki i ogromną strzykawą zrobić iniekcje ziemi; czego to nie wymyślą; pozdrawiam cieplutko.
Aj, Gocha, żeby to tylko to, dzikie wino daje mi jeszcze w kość, i też ładne, i przebarwia się jesienią na czerwono, a jednak daje w kość ... pozdrawiam.
Aniu, widzę, że trochę nas jest, walczących z chmielem; a gleba jest ciężka, w uprawie, prawdopodobnie starorzecze, chociaż urodzajna; walcz z odrostem chmielowym; serdecznie pozdrawiam.
Ewo, wszystkiego jakby za dużo; ciężko mi idzie z tym chmielem, ciągle odkrywam nowe siewki; pozdrawiam Cię.
Gaju, a mama mówiła, nie sadź tyle, bo będziesz się czołgać pod tymi drzewami, jakby zgadła; wszystkie sadzonki nie przyjęły się, część wymarzła, inne zagłuszone uschły; co byłoby, gdyby wszystkie urosły? pozdrowienia ślę.
Prześlij komentarz