poniedziałek, 10 września 2012

Zimowitowe łąki ...

... to bardzo zmyślna roślina. I niebezpieczna.
Na wiosnę wypuszcza liście wraz z zalążnią nasienną, która powstaje zeszłego roku, kiedy na jesień kwitną bezlistne, liliowe kwiaty, zupełnie podobne do krokusów ... potem w lecie liście giną.


A teraz mamy okazję podziwiać kwitnące"jesienne krokusy", pewnie to nieprawidłowa nazwa, ale niech ktoś powie, że te delikatne kwiaty nie są podobne do krokusów.
Właśnie teraz są one zapylane przez różne owady, torebka nasienna tworzy się pod ziemią i dopiero na wiosnę wychodzi na powierzchnię z rosnącymi liśćmi ...


I jest to roślina silnie trująca ... kozom i owcom nie szkodzi, ale mleko po takim wypasie jest zatrute, a człowiekowi wystarczy śmiertelna dawka kolchicyny z 6 gramów nasion ... ładne to-to, a takie niebezpieczne.
Te sfotografowałam niedzielnym porankiem na łąkach za Makową ...


O, i jeszcze tygrzyk wpasował mi się w obiektyw ...


Zimowity lubią podmokłe i słoneczne stanowiska, a ponieważ tereny przy drodze na Arłamów zostały oczyszczone z krzaków, wykoszone, to zimowity zakwitły ze zdwojoną energią ...


Przyciągają wzrok swoją delikatnością, urodą ...


Nadchodząca jesień nastroiła mnie lekko melancholijnie... nazbierałam gałązek kaliny, aronii i głogu, a z pędów winorośli ukręciłam koło jako podstawę pod wianek ...


Ozdabia teraz wejście na taras chatki, wisi na grubym pniu  jodłowym, podtrzymującym dach ... a owoce jak wyschną, zostaną zjedzone w zimie przez ptaki.
Drugi wianek zrobiłam z suchych traw, zebranych na łące i przydrożnej, kolczastej szczeci ...


Rzeczywiście, bardzo to kolczasta roślina, cały wianek musiałam kręcić w rękawiczkach, bo drobne kolce
z łodyg wbijały się w opuszki palców.
Bardzo krótko byliśmy w chatce, bo młodzież spędzała w niej trochę czasu, a nam została końcówka tygodnia ...
W sobotę, po południu wiatr przyniósł z daleka odgłos ryczących silników motorów, ciężko pracowały wjeżdżając pod górę ... kiedy popatrzyłam przez lornetkę, to widziałam stalowe rumaki, oparte o triangul na Kopystańce ...


To spora odległość od nas, może z 8 km, a jednak wszystko słychać przy zachodnim wietrze, co dzieje się na sąsiedniej górze.
Jeszcze zdejmowałam dzikie powojniki z róży cukrowej, sporo tego narosło ... kiedy szarpnęłam za jeden pędów, usłyszałam w Światowidzie jakieś szuranie, a tam jest skrzynka prądowa ... mąż otworzył drzwiczki ... oczywiście popielica zaanektowała sobie to pomieszczenie na mieszkanie, mnóstwo pogryzionych orzechów, łusek z nasion ... trzeba było wszystko wyczyścić, a ona i tak pewnie wróci tam.


Tak nas powitało słońce w niedzielny poranek, a potem schowało się ...


Na tarasie jesiennie, kwitną na potęgę aksamitki, przeplatane niebieskim hyzopem i fioletową szałwią ...


... stare jabłonie mocno obrodziły, trochę wydusimy soków z jabłek, a reszta zostanie dla zwierzyny ... już podchodzą dziki i ryją w obejściu.
Patrzyłam, jak czarny dzięcioł obstukuje stary pień, piękny ptak, duży ... aksamitna czerń i tylko na głowie czerwony kapelutek ...


Zaczęlo się już rykowisko jeleni, wieczorem doskonale słychać ich potężne głosy z lasu za potokiem, odpowiada im inny z lasu rydzowego, a jeszcze w międzyczasie jelonki poszczekują ... i strzały słychać.
Miałam zapolować obiektywem na pajęczyny we mgle, rosiste, ale nie było mgły ...


Odwieźliśmy dziś syna na lotnisko, wraca na wyspy, kiedy piszę te słowa, to już pewnie dotarł do domu.
Miśka przywitała go szczekaniem, przecież nie widzieli się jeszcze nigdy, a potem siedziała z daleka, i przysłuchiwała się, widocznie coś znajomego słyszała w głosie ... potem podeszła i pozwoliła się pogłaskać, a potem zaprzyjaźnili się na całego ...


Pozdrawiam Was serdecznie, z malutką nutką melancholii jesiennej, dziękuję za odwiedziny i dobre słowa, pa!
A drugi syn słyszał już w niedzielę żurawie ... odlatują ... może w Rumunii jeszcze lato?



37 komentarzy:

ilona lisiecka pisze...

U Ciebie jak zwykle pięknie i w ogrodzie i widoki ,a tym wiankiem to jest czym się pochwalić sztuka te ozdoby kujące tak wkomponować żeby palce nie ucierpiały, podziwiam i pozdrawiam Ilona

ciche marzenia...ciii... pisze...

śliczne zdj, pięknie wszystko tak opisujesz, aż chce się tam być choć na chwilę u Was... wianki śliczne , ten z trawy wygląda niesamowicie:)

ankaskakanka pisze...

Tak sielsko i swojsko. Śliczny ten wieniec. Podziwiam Cię za znajomość nazw roślin i zwierząt, w tym owadów. Ja rodzaje kwiatków sprawdzam w necie.

ankaskakanka pisze...

Pozdrawiam Cię oczywiście za szybko kliknęłąm.

weszynoska pisze...

Pięknie na Pogórzu....wianki bardzo fotogeniczne, ja jakoś nie mam talentu. Mój syn też na emigracji..bliższej trochę, ale już wsiąkł..twierdzi, że nie wróci nie ma po co..ech.

Mażena pisze...

Te wianki tak ślicznie wpisują się w "toczące" się pory roku. Miśka zachowała sympatyczny dystans!
Nie widziałam "dzikich" ziemowitów tylko w ogródkach czy parkach. Faktycznie są urocze jak krokusy. Śliczne te Twoje przestrzenie, oj piękne! Mój syn też coraz rzadziej przyjeżdża, pozostaje telefon, bo głos tak wiele mówi.
Lato żegna nas..Dzieki, że dzielisz te swoje kątki z innymi, uwielbiam zaglądać i delektować się Twoimi wpisami po wielokroć.
Oj marzy mi się taka harmonia, żeby kłopoty nie dominowały codzienności. Serdecznie pozdrawiam.

Dom Rozalii pisze...

Ładne wianki, szczególnie ten drugi mi się podoba. Na naszych drzewach też często stukają dzięcioły, ale nigdy nie widziałam czarnego. Pozdrawiam serdecznie:)

Stanisław Kucharzyk pisze...

Jestem zauroczony Twoimi dziełami, które zwiesz wiankami. Piękne jak zimowitowe łąki. Ciągnęło mnie w niedzielę na Wasze pogórze, ale w końcu odbiłem do rezerwatu Grąd w Średniej Wsi.

Łucja Anna pisze...

Lubię Cię czytac przed snem, działa to na mnie wyciszajaco i uspokajajaco, jednak świat jest piękny, Ty to widzisz i pokazujesz innym.
pozdrawiam.

ilona lisiecka pisze...

Witaj! :)
Zapraszam Cię na mojego bloga po odbiór nagrody Versalite Blogger :))
Pozdrawiam i ściskam Ilona

Tupaja pisze...

Pięknie...
Tylko tych co strzelają bym... pogoniła...

jolanda pisze...

Zimowity niesamowite, i wianki, i widoki, i Ty.
Dzięki, pozdrawiam serdecznie

Riannon z Dworu Feillów pisze...

Ale fajnie tu do Ciebie wpaść i dać się otulić pięknymi widokami i wchłonąć kilka ciekawostek. Nie miałam pojęcia, że te piękne jesienne kwiaty są trujące. Pozdrawiam ciepło :-)

Koza pisze...

Nie wiedziałam że zimowity są trującymi roślinami, mam ich trochę w ogródku ale na szczęście kozy nie mają do nich dostępu.
Wianki piękne i jak zwykle nastrojowe, urokliwe zdjęcia.
pozdrawiam

Dorota i Marek Szala pisze...

U Ciebie jak zawsze pięknie. Bardzo lubię tu zaglądać. Zimowitów nigdy jeszcze nie widziałam, może tej jesieni mi się uda.
Pozdrawiam.
Dorota

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ilono, planuję jeszcze z patyczków, kory i szyszek, lubię takie naturalne; serdeczności.
Dziękuję pięknie za wyróżnienie.

Ciche marzenia, pewnie jeszcze porobię jakieś, z innych materiałów, surowców pod ręką mnóstwo; pozdrawiam.

AnkoSkakanko, takie podstawowe stworzenia boże znam, a resztę szukam po katalogach; pozdrawiam Cię.

Węszynosko, to nie trzeba talentu, parę gałązek, traw, na drewnianej ścianie wszystko ładnie będzie wyglądać; mało mi odwiedzin dziecka, za krótko, i nie na moje serce odprowadzanie go do samolotu, łzy się cisną; serdeczności.

Mażeno, teraz najlepsza pora na wianki, i traw dużo, i szyszek, i owoce kolorowe; niech i zwierzyna ma używanie w zimie; idą te nasze dzieci w świat, a my tęsknimy, to pewnie taka kolej losu; serdeczności posyłam.

Domku Rozalii, czarny dzięcioł często nas odwiedza, także zielony; mają taki charakterystyczny krzyk; jest na co patrzeć; pozdrawiam cieplutko.

Krzyśku, coś uplecione na okrągło może być tylko wiankiem; takie łaki zimowitowe są też pod Kopystańką, dawno tam nie byliśmy; czego szukałeś w tych grądach? grzybów? pewnie napiszesz coś o tym wypadzie do rezerwatu; Pozdrawiam serdecznie.

Lusiu, dzięki, bardzo lubimy nasze pogórze, chcę chociaż cząstkę pokazać; serdeczności.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Tupaja, i ja też; żal mi zwierzyny; czasami w nocy budzą mnie strzały; serdeczności.

Jolando, pokraśniałam z dumy; serdeczności ślę do mazurskiej krainy.

Riannon, wpadaj jak najczęściej; te trujące są zazwyczaj lecznicze, ale w nadmiarze szkodzą niestety; pozdrawiam.

Witaj, Kozo, dobrze, że w ogródku; u nas rosną w sadzie i na łące swobodnie, kóz nie mamy, ale sąsiad powyżej wypasa, chociaż kózki jeszcze nie dają mleka, bo młode; i dzięki, pozdrawiam serdecznie.

Doroto, cieszą mnie Twoje słowa bardzo; a na zimowity to na pogórze, mnóstwo ich u nas, a jesień tak piękna w te delikatne kwiaty jak wiosna na halach w Tatrach; pozdrawiam Was serdecznie.

Anonimowy pisze...

U nas nazywają je jesiennymi krokusami, ale nie wiedziałam, że są trujące. Dziękuję za informację.

Anonimowy pisze...

U nas nazywają je jesiennymi krokusami, ale nie wiedziałam, że są trujące. Dziękuję za informację.

Anonimowy pisze...

U nas nazywają je jesiennymi krokusami, ale nie wiedziałam, że są trujące. Dziękuję za informację.

grazyna pisze...

Przeczytalam sobie Twoj wpis , bo dzis dzien deszczem zamokly i nie moglismy wyjsc w Karkonosze, a jestesmy tutaj juz ponad tydzien, i ciagle sobie przypominam Twoje twierdzienie,ze Karkonosze pieskom przyjazne, bardzo duzo ich na szlakach i wszystkie przemile. Nawet zdjecia im zaczelam robic. A Twoje Pogorze jak zwykle proste i piekne...pozdrawiam

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Moniko, bo i wypisz! wymaluj! jak krokusy!
pozdrawiam serdecznie.

Grażyno, a u nas upał prawie letni, chociaż zawiewa wiaterkiem, jakby na zmianę pogody; i sama widzisz, pieski nikomu nie przeszkadzają w Karkonoszach, ktoś, kto zabiera ze sobą czworonoga, opiekuje się nim, nie puszcza samopas, ja pilnuję Miśki jak kwoka, żeby przypadkiem gdzieś nie odeszła i nie zagubiła się; słońca życzę na sudeckie wędrówki i pozdrawiam serdecznie.

mania pisze...

Jesień - melancholii czas, jak śpiewało SDM. Na pociechę dostaniemy piękne kolorki i mnóstwo pyszności, bo i śliwki i dynie i grzyby, pyszna ta jesień! Właśnie piekę cisto ze śliwkami. I jak to nie lubić jesieni?
Pozdrawiam serdecznie :)

Inkwizycja pisze...

Do wczoraj jeszcze nie myślałam o jesieni... ale dzisiaj leje, niebo grafitowe i też mnie melancholia ogarnia. Ale w sumie to lubię jesień, złota polska jest piękna, kolorowa i obfita ;-)I u Ciebie jest pięknie, a zimowity cudnej urody, ale o tym, że mogą zatruwać mleko - nie wiedziałam! Wianek rewelacja!
Ściskam Cię Marysiu.

Nasza Polana pisze...

Mario, u nas też jesiennie ale jednak nieporównywalnie piękniej u Was, u Ciebie tzn. w Polsce!!!! :-)
No i te odgłosy przyrody, których tak mi brak ale już niebawem, już za momencik będziemy w Beskidach. :-)
Śliczne wianki. Dusza prawdziwej artystki w Tobie siedzi. pozdrowienia

Ataner pisze...

No popatrz, a tak niewinnie wygladaja i do krokusow podobne.
A to takie truciciele.
Wianki przepieknej urody, a Ty Marys jestes wszechstronnie uzdolniona, podziwiam.
Usciski przesylam na Pogorze!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Maniu, z tymi grzybami to gorzej, jak nie popada, to pewnie nici z nich; ciasto ze śliwkami, pycha! nas zarzuciło jabłkami, nie przerobimy ich; lubię jesień; pozdrawiam serdecznie.

Inkwizycjo, u nas iście letnio, temperatury wysokie, ale buki już muśnięte kolorem na czubkach; w medycynie wykorzystują kolchicynę jako dodatek do leków, ale stężona truje; pozdrowienia ślę.

Nasza Polano, wyczuwam u Ciebie tęsknotę, ale już niedługo sama zobaczysz polską jesień; chciałabym, żebyście znaleźli swoje miejsce, to męczące takie ciągłe poszukiwanie; pozdrawiam serdecznie.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ataner, niewinnie rzeczywiście wyglądają, i ładnie; takie wianki to nic wielkiego, giętka łodyga, sznurek i trochę gałązek i traw z łąki, i gotowe; pozdrawiam serdecznie.

Magda Spokostanka pisze...

Z dzieciństwa pamiętam ogromne polany tatrzańskich krokusów. Łąki zimowitowe znam tylko od Ciebie.
Muszą być baaardzo trujące, bo mam w sadzie, wśród trawy, jeden "krzaczek" takiego pięknisia. Jeżeli kozy go nie zjadły ...
Zdjęcia z połaciami łąk oblanych słońcem są przepiękne!
Wianki cudne!
Jak czasami nocą wyjdę do sadu, to spod jabłoni słychać cichutkie ciamkanie i chrupanie. Bardzo jestem ciekawa co to. Nornice jakieś?
Uściski!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Magdo, a ja nie widziałam w życiu tatrzańskich krokusów, tak się odgrażam, że muszę w końcu pojechać wiosną i zobaczyć to cudo; ja też przeniosłam do swojego ogrodu wykopane cebulki zimowitów, przez pierwsze lata kwitły, teraz gdzieś zaginęły; a nie ma u Was dzików? one lubią tak gryźć i ciamkać owoce, dlaczego nie śpisz po nocy, tylko gdzieś chodzisz? w nocy wszystko słychać wyraźniej; pozdrowienia serdeczne nad Drawę ślę.

Krystynka w podróży pisze...

To wspaniały pomysł robić wianki zgodnie z porami roku, ja tylko świętojańskie plotę, chyba zacznę tak jak Ty Mario chociaż może nie tak pięknie. I jabłuszka cudnie się rumienią, będzie praca na jesień i rozkosze na zimę

Arek C pisze...

Piękne te zimowity. Rzeczywiście przypominają krokusy. Pozdrawiam

Mona pisze...

zapachniało jesienią:)piękne :)wianuszki, może i ja coś ukręcę ?

Zimowit śliczny, delikatny..nie wiedziałam, że trujący . Pozdrawiam z nadzieją , ze jeszcze słonce będzie nam świecić..

GAJA pisze...

A to ci zimowity jedne! Truciciele? Aż nie chce się wierzyć, ale wierzę, oczywiście.
Ano jesień idzie, wianki klecić, nalewki nastawiać, ciepłe kapcie szykować i kołderki... Jesień. Niestety.

Ania z Siedliska pisze...

Oprócz zimowitów są też jesienne krokusy ale nigdy nie widziałam w naturze ani jednych ani drugich.
Wianki pięęękne, zainspirowałaś mnie do zrobienia podobnych :-)). I u nas jelenie ryczą, fajnie jest posłuchac ich wieczorami. Pozdrowienia serdeczne i juz jesienne !

Ewa pisze...

Piękne kwiatki, ale niestety zapowiadają nadchodzącą zimę :(

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krystyno, pewnie wszystko nadaje się do uplecenia wianków, byle naturalne; jabłka mocno obrodziły, gorzej ze śliwkami; serdeczności.

Arku, łąki w delikatnym, liliowym kolorze, ładne to rzeczywiście; pozdrawiam.

Mona, jeszcze będzie babie lato, i ciepłe jesienne dni, i grzyby może, bo na razie u nas nic; serdeczności.

Gaju, jak to trujaki, przyciągają wzrok swoją urodą, muchomorki też cudne; jesień musi być, bo jak od razu tak w zimę? pozdrawiam serdecznie.

Aniu, jesiennych krokusów nie widziałam;
będą jeszcze kolorowe liście, pamiętam Twoje wianki z nadziewanych na drut liści; pozdrowienia ślę.

Ewo, zima minie szybko, jak inne, a przed nami jeszcze złota jesień; serdeczności.