piątek, 27 grudnia 2013

Na szumach ...

Bo ciężko usiedzieć w domu przy takiej pogodzie, jaka była wczoraj.
Po obfitym śniadaniu wyruszyliśmy tym razem na północ, lubimy jeździć na Roztocze, bo to tereny bardzo bliskie mojej wsi rodzinnej ... mapa w rękę, ja za pilota i szutrowymi drogami, na przełaj, aż do Suśca.


Po ostatnim wpisie Krzyśka Pogórskiego jestem bardzo mądra na temat torfowisk, zabagnień, roślin występujących tam ... mimo, że całkiem niedawno pisałam o bagnie, tym razem też nie omieszkałam go sfotografować ...


Obserwowałam, jak zmienia się roślinność, po olchach zaczynają pojawiać się sosny, a miejsce bagna zajmują łany borówczysk, krzaczki żurawiny ... w lesie jest zielono, mimo, że opadły listki, mchy i łodyżki borówki mamią oczy wiosną ...


Z Suśca skręciliśmy do Majdanu Sopockiego, to niedaleko ... na najwyższym wzniesieniu zbudowano nową wieżę widokową ...


... skąd widać rozłożony u stóp pagóra Susiec, dalej ogromne masywy leśne, gdzie działała licznie w czasie II wojny światowej partyzantka, a także wąziutkie, faliste pola, poprzedzielane miedzami, które po latach zaorywania zmieniły się w pola tarasowe ...


W Majdanie ujarzmiony potok Sopot rozlewa się w szerokie kąpielisko ... tym razem woda została spuszczona, tylko przy głównym nurcie trochę lodowej pokrywy, a na niej przemnóstwo dzikich kaczek, i kilka czapli siwych ...


Wokół cisza, niósł się tylko gwar ptactwa, dwa kaczory szalały w wodzie w zabawie, inne grubo kwakały, a czaple poderwały się do lotu gdzieś dalej.
W mijanych miejscowościach dużo śniegu, przy wjazdach na podwórka usypane zaspy, widocznie to tutaj zaczęła się prawdziwa zima, która zagarnęła sobą Polskę stąd aż daleko na północ.
A teraz już droga wiedzie prosto na szumy ...


Małe, malownicze wodospady zwane są lokalnie szumami, szypotami, sopotami lub porohami, występują nie tylko na Tanwi, ale także na Jeleniu, Sopocie i potoku Szum.
Byliśmy tu już wiele razy, o różnych porach roku, w zimie jeszcze nie ... ale co to za zima, to raczej późna jesień, w śniegu i lodzie chciałabym je zobaczyć ...


Zrobiliśmy sobie bardzo przyjemną trasę, wyznaczoną ścieżką po jednej i po drugiej stronie rzeki, nie tylko my wędrowaliśmy tędy, widać wielu ludziom znudziło się już siedzenie przy świątecznym stole i wyruszyli po ruch i świeże powietrze ...


A wszędzie tajemnicze jeziorka z krystaliczną wodą ...


... bijące spod skał źródła ...


... z kotłującą się wodą i drobinkami piasku.
Ach, gdybym ja miała u siebie na Pogórzu takie źródełko, dbałabym o nie, wybierała gałęzie i liście, może jakiemuś stworzeniu pozwoliłabym zamieszkać ...


W miejscach trudnych prowadzą pomosty, zabezpieczone poręczami ze zwykłych, okorowanych żerdzi, przybitych najzwyklejszymi gwoździami ... czasami takie fotografie przydają się bardzo na najprostsze pomysły, do wykorzystania u siebie ...


Na skalnych progach zielone rośliny, pod wodą też coś rośnie ...



Dno wysłane żółciutkim piaskiem, do takiej wody aż chce się wejść ... rozpoznaliśmy stodołę, ze którą spaliśmy w namiocie, kiedy dzieci jeszcze były małe ... tak nas pogryzły wtedy komary, że mama załamała nad nami ręce, kiedy w drodze powrotnej zawitaliśmy do domu ... ale wspominamy to do dzisiaj z wielką przyjemnością.


A potem, zamiast przekroczyć kładkę na potoku Łosinieckim, szliśmy za zielonymi znakami ścieżki przyrodniczej, bo tak było przyjemnie w roztoczańskim lesie, że oddaliliśmy się sporo od parkingu leśnego, wyszliśmy w Rybnicy i trzeba było tupać z powrotem asfaltem ... dorzuciliśmy sobie kilka kilometrów, ale po takim nadużywaniu jadła i napitków nawet cieszyliśmy się, że droga trochę wydłużyła się.
Jeszcze potem, również z mapą w ręce, przemieściliśmy się leśnymi drogami do Brusna Starego ... dobrze, że świąteczny czas, straż leśna nie jeździ, więc i my bezkarnie wjeżdżaliśmy w zakazane rewiry ...
Ten cmentarz już pokazywałam niejeden raz, nieodmiennie przyciąga nas swoją tajemniczością ... cmentarz w lesie, dawny świadek istniejącej tu wsi, absolutnie unikalny przez swą magię ... las zagarnął wszystko w swoje władanie ...


... nagrobki z kamienia bruśnieńskiego, omszone krzyże ... w zapadającym zmroku klimat niesamowity ...





Zrobiłam wiele zdjęć, odczytałam wiele napisów, na wzgórzu cerkiewnym przewrócone drzewo, korzenie oplotły kawałek muru cerkiewnego i wyciągnęły na wierzch ...


Pora wracać, już tylko niebo na zachodzie daje odrobinę światła w lesie ...


... nie, jeszcze ten ogromny, ciężki, kamienny krzyż, wsparty na postumencie z wielkich płyt, wydobytych pewnie z bruśnieńskiego kamieniołomu, skąd i mój ojciec przywoził całe przyczepy białych, łupanych kamieni wapiennych na fundamenty domu, zabudowań gospodarczych ... a na rozłupanych powierzchniach można było zobaczyć skamieniałości albo odciski muszli, albo żyjątek innych ... wszak kiedyś szumiało tu morze.


To krzyż "pańszczyźniany", postawiony na pamiątkę zniesienia pańszczyzny.
Pewnie wrócimy tu jeszcze nie raz, bo tereny bogate w historię, a my ledwie dotknęliśmy wierzchołka.
Święta skończyły się, syn już raniutko odjechał na lotnisko, czas wracać do codzienności.


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pa!





20 komentarzy:

grazyna pisze...

Wiosna zapachnialo..zupelnie wiosenne widoki, bardzo ladne tereny wokol Ciebie, mozna ogladac bez konca a Ty masz gdzie wybywac. Cmentarz zrobil na mnie wrazenia a potoki z wodospadami zauroczyly...pozdrawiam z bardzo zadeszczonego Porto.

Unknown pisze...

Niezwykle piękne miejsce. Idealne na poświąteczny spacer, można odetchnąć, zaczerpnąć świeżego powietrza i podziwiać przyrodę, która jak widać nie próżnuje:)
Cmentarz wygląda jak zaklęty, pełen magii, zapomniany...
Dobrze, że masz w pobliżu takie wspaniałe zakątki:)

Marchevka pisze...

Niesamowite miejsce i piękne zdjęcia. Moja babcia pochodzi z Suśca, jednak te rejony znam tylko z opowieści, nigdy tam nie byłam.
Dziękuję Ci za ten wpis.
Pozdrawiam, Marchevka.

Aga Agra pisze...

piękne miejsca...

ankaskakanka pisze...

Szumy zwiedzałam latem, ale cmentarza nie widziałam. Zawsze jest tak, że mnóstwo rzeczy się przeoczy. Zazdroszczę bliskości Twojego miejsca zamieszkania do tak ciekawej krainy. Pozdrawiam

Tupaja pisze...

Pięknie. Mój Brat chwalił Roztocze. Mam nadzieję, że kiedys będzie mi dane tam pojechać.
Drugi dzień Świąt zawsze w domu mielismy pod znakiem ruchu. Po dwóch dniach pojadania i stagnacji, aż nas rwało przed siebie.
Co do zbiorowisk wilgotnych i podmokłych to- oprócz, ze niezwykle pożyteczne to i piękne.
pozdrawiam

Dana M. pisze...

Piękne okolice, a widoki bliższe wiośnianym niż zimowym.
Takie wymarłe miejsca robią wrażenie. Kiedyś tętniąca życiem wieś, dzisiaj tylko cmentarz świadek przeszłości.
Pozdrawiam z równie wiosennego Wrocławia :)

obszarny pisze...

źródełka to naprawdę fajna sprawa - ciśnienie jest całkiem spore, a woda zawsze jednakowej temperatury.
Podobne widziałem w innym miejscu - na źródłach rzeczki Stok na NE od Biłgoraja. Chciałem dodać i ja post o bagnach i torfowiskach, ale jakoś zdjęcia mi wyparowały. Ale nic straconego, już w styczniu ruszam do Janowa Lubelskiego ;
pozdrowienia

Zofijanna pisze...

Mnóstwo takich terenów wokół nas. Dzisiaj zanim ukazał się Twój post czytałam o Bruśnie- Nowym i Starym i wspominałam ten las z Twojego poprzedniego postu. Piękne tereny, też tam wybędę w niedzielę, ale w nieco inne okolice. Pogoda cudna- to i wybyć gdzieś się chce.
Pozdrawiam Marysiu.

Mażena pisze...

Piękna okolica i te nazwy brzmiące niesamowicie. Spacer musiał być niesamowity, dobrze że nie wiało mocno.
Wiele radości zdrowia w nadchodzącym Roku.

wkraj pisze...

Wędrowałem po tych terenach, gdy Roztocze jeszcze nie było tak popularne. Okolice Suśca też są mi znane, ale ten cmentarz pośród lasu to nowinka. Nie wiedziałem o jego istnieniu. Jest niezwykły w swojej wymowie, niemy świadek lat minionych. Fajny wpis, dobrze, że postanowiliście ten świąteczny dzień spędzić na łonie natury. Dzięki za wspaniałe zdjęcia, które przywołały wiele wspomnień.
Serdecznie pozdrawiam.

Beti pisze...

Wspaniała wycieczka!!!!!! Przepiękne zdjęcia !!!!! SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU>>2014 :))

Tomasz Gołkowski - Karpacki las pisze...

Cmentarz rzeczywiście niesamowity, robi wrażenie. W lasach Beskidu Niskiego nieraz natrafiałem na takie małe nekropolie. Bardzo przyjemnie w Twoich rodzinnych stronach Mario.
Pozdrawiam :)

mania pisze...

Gdyby te kamienie umiały mówić... Piękna wycieczka Marysiu, przyjemnie jest spacerowac po lesie, chyba jest dużo prawdy w tym, co mówią o drzewach, jakoby miały zbawienny wpływ na nasze samopoczucie - w lesie najlepiej wypoczywam.
Wielu udanych wycieczek w nowym roku :)

colorado2811 pisze...

Pięknie. Zazdroszczę Ci tych wojaży. Ja jestem taka więcej udupiona. A tak bym pojechała... w Bieszczady np.

Ania pisze...

Też byłam, widziałam i słyszałam piękną majową porą:))) Pozdrawiam cieplutko. Ania

Pellegrina pisze...

Przepiękna wyprawa, wcale nie zimowa a te szumy chciałoby się mieć bliżej

Kris Beskidzki pisze...

Bardzo ciekawa relacja i odwiedzone miejsca :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Grażyno, wracam wielokrotnie w te same miejsca z przyjemnością, bo niezbyt daleko, no i odskocznia od stołu; ten cmentarz zupełnie na uboczu, tajemniczy o wieczornej porze; serdeczności ślę.

Weroniko, to tereny zupełnie niedalekie mojej rodzinnej wsi, a poznaję je dopiero teraz; ale mówią, że lepiej późno niż wcale; pozdrawiam.

Marchevko, zachęcam bardzo do przyjazdu, okolica jeszcze niezbyt zajeżdżona przez turystów, jest gdzie odpocząć, poszukać śladów z opowiesci babci; i ja pozdrawiam.

Agato, to prawda; serdeczności.

Ankoskakanko, cmentarz trochę na uboczu, nie każdy o nim wie; tak, tak, nie jesteśmy w stanie zwiedzić wszystkiego; i ja pozdrawiam.

Tupajo, na Roztoczu, zwłaszcza w tej części, jeszcze nie tak ludnie urlopowo, jak w innych regionach, warto przyjechać; pozdrawiam.

Dana M, też byłam zdziwiona tą zielenią w lesie; wiele u nas takich miejsc, po wsiach spalonych przez bandy i nieodbudowanych, a także wysiedlonych; pozdrawiam.

Mariusz, widzę, że też lubisz roztoczańskie klimaty; źródełka mnie fascynują, kiedyś oglądałam za Horyńcem wypływ z wielu miejsc, tylko nie pamietam, jakiej rzeki był to początek; pozdrawiam.

Zofijanno, pogoda sprzyja, a poza tym w bezlistnym lesie wiele teraz można zobaczyć; bardzo lubię roztoczańskie lasy, czyste, z dywanem mchów i borówczysk, a już zbierać grzyby w takim lesie to pasjami; serdeczności.

Mażeno, nazwy jak z sienkiewiczowskiej powieści; wszystkiego dobrego, pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Wkraju, pamiętam o Twoich miłych wspomnieniach z Roztocza; sama nie wiedziałam o tym cmentarzu, dopiero rajd z lokalnym przewodnikiem przed dwoma laty pozwolił zobaczyć; pozdrowienia ślę.

Beti, wycieczka udała się, piękna pogoda, i ładne rejony; i Tobie dobrego w Nowym Roku, pozdrawiam.

Tomasz, nasz region wiąże się z wysiedleniami, spaleniami całych wsi, niektóre nie podniosły się z upadku, pozostali tylko ci świadkowie - cmentarze; i ja pozdrawiam.

Maniu, też czasami tak myślę, o drzewach też, gdyby umiały mówić...
jakoś lepiej mi w otoczeniu natury niż np. w murach miejskich, chociaż i czasami lubię powłóczyć się starymi uliczkami; serdeczności ślę.

Iwono, jak się ma zwierzęta w domu, to ciężko wyrwać się gdziekolwiek; niby w te Bieszczady niedaleko, a cały dzień trzeba poświęcić, jeśli chce się jeszcze jakąś połoninę zdobyć; może masz zastępców w obowiązkach? pozdrawiam.

Aniu, tak, słychać szum, jeszcze nie wiadomo co, a już słychać; hm! a jeszcze w maju; serdeczności.

Krystyno, miałam ci ja na potoku naturalną zastawkę z pni drzew, naniesionych przez wodę, ale druga woda je zniszczyła, i już potok nie szumi, więc na Roztocze mi trzeba za szumami; pozdrawiam.

Kris, to Roztocze płd.wsch. jest jeszcze niezadeptane, chociaż ... nie wiem, jak tam w lecie; pozdrawiam.