sobota, 9 marca 2013

Oj! babo, babo ... witamy Bocianowskich ...

Siedzę w domu, razem z futrzastą bandą "Trojga", bo młodzież grasuje gdzieś po Amsterdamie ... kupili taniutkie bilety lotnicze, kolega ustalił trasy turystyczne co do minuty i polecieli ... a mąż w chatce pali w piecu, rysuje swoje kreski i jest wielce zadowolony ...
Miałam wczoraj sporo sprawunków w mieście.
Wychodzę rano do samochodu, o! do licha!  pilot coś nie działa, ani się odezwie ... no to kluczykiem ... coś opornie wchodzi do zamka, nie chcę nic rozwalić ...
Więc "telefon do przyjaciela" ... i znowu mąż mówi mi, co mam robić ... to samo, co przedtem ... no nie działa ...trudno, nie pojadę ...usłyszałam tylko w telefonie: Co się mogło stać? przecież jak wyjeżdżałem, było dobrze!
Coś go tknęło: A które masz kluczyki? Te z czerwoną smyczą? ... Z jaką smyczą, przecież nic nie mają!
Okazało się, że chwyciłam kluczyki od babci autka, bo ładowali akumulator, rzucili na półkę i ja je wzięłam.
Oj, babo, babo! - zaśmiewał się ze mnie serdecznie, a ja, zadowolona, pognałam w świat ... na krótko, bo tylko zakupy celowe.


Pod gałęziami zimowego okrycia znalazłam takie bieluśkie cudeńka, jak się ucieszyłam.
U nas, na "dzielni", jak to kiedyś mówili moi synowie, jest słup, a na słupie gniazdo bocianie.
Dwa lata temu pokazywałam tę tablicę powitalną, którą rokrocznie ktoś zawiesza na powitanie państwa Bocianowskich ...


Potem jacyś chuligani niszczą ją, rozbijają ... co komu ona przeszkadza?
A w tym roku jest również ... sympatyczna, zawsze z żabką ...


Czekamy, Genowefo i Edwardzie!
Wokół ciągną się jakieś mokradła, bagniste tereny, bo to starorzecze Sanu ...


... na pierwszym planie srebrzyste bazie ... sama byłam zaskoczona, że już ich tyle.
Leje u nas już trzeci dzień, w nocy coś przymroziło i uczyniło glazurkę ... gałązki brzozy podzwaniają ...


Te ceramiczne rzeczy takie gładkie nie od wody, tylko oblodzone ... kapie, ciapie ... psom nie chce się wychodzić, tylko na chwilkę, Gucio śpi mokry na poddaszu ... a ja gotuję rosół na tę pluchę, pachnie w całym domu, a wrzucam do niego wszystko, co pod ręką, i grzybki też.


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa, wspaniałej soboty i niedzieli, pa!



33 komentarze:

Dana M. pisze...

Dzisiaj i u nas we Wrocławiu szaro i bezsłonecznie, ale jak na razie chociaż nie pada. Żeby szukać wiosny, tej kwiatowej, trzeba wyjść z domu i wyruszyć do parków, albo najlepiej za miasto. Brak słońca jakoś nie zachęca do opuszczania ciepłego mieszkania. Może jutro.

Pięknie wiośnieje świat na Waszych zdjęciach, tablice na bocianie powitanie są odlotowe i aż wierzyć się nie chce, że komuś one przeszkadzają. To mogą robić tylko bezmózgowcy.

pozdrawiam :)

Aga Agra pisze...

piękne zdjęcia...

Zofijanna pisze...

Czuję zapach rosołku.
To i u Was wiosna i co z tego,że pochmurnie.....
Powitanko przygotowane, wierzby kwitną, a świat cudny.
Ciepło pozdrawiam

obszarny pisze...

gratuluję wiosennych kwiatów. Dziś ładna mgła w lesie, spróbuję ją wykorzystać na zdjęciach...

Dom Rozalii pisze...

Wiosna tuż,tuż. Tablica powitalna dla Geni Edka superowa:)))) Gorąco pozdrawiam!

Magda Spokostanka pisze...

Bardzo fajny pomysł z tą tablicą!
Dobrze, że jeszcze nie wróciły, bo pogoda fujowa.
Oznaki mamy te same, tzn. przebiśniegi i bazie, zupa też w sumie podobna :)
Mamy też w pobliżu oryginalne zwiastuny wiosny, w postaci sąsiada orzącego mozolnie, zamarzniętą ziemię ...
Uściski!

Utygan pisze...

A na Końcu Świata śniegu napadało do połowy łydki. Zima pełną gębą. Dziękuję za piękne zdjęcia przedwiośnia. To jakaś nadzieja że w końcu i u nas zawita troszkę wcześniej niż na Syberii ;)
Pozdrawiam

jolanda pisze...

Marysiu - wiosna w pełni u Ciebie, na Mazurach nieśmiałe pąki przebiśniegów, bazie mało rozwinięte, podobno słychać już klangor żurawi :)
Śniegu jeszcze b. dużo i mrozek. Ale za to ponad tydzień słonecznie.

Fajna tablica powitalna.

No i zdjęcia super.

Buziaki

Moje marzenia pisze...


..zawsze pięknie...pozdrawiam:)

Kama pisze...

Piękna tablica!
My czekamy już na nasze bociany a rosół i ja dziś gotowałam i gar gołębi zrobiłam i ciasto malinowe, a co! ;)
Pozdrowienia!

mania pisze...

Pierwsze zwiastuny wiosny już się przebiły, teraz tylko wypatrywać Bocianowskich :)
Serdeczności

grazyna pisze...

Tablica ! bardzo sympatyczny pomysl...bazie , przebisniegi...wiosna bedzie juz na pewno! a tutaj tak goraco,ze nie mozna wytrzymac, chce do And!!!pozdrawiam serdecznie

Kris Beskidzki pisze...

Skoro są bazie na wierzbie, to jest nadzieja na wiosnę. ;)

Pozdrawiam. :)

Mażena pisze...

Oj zdarza się, ja włożyłam telefon do lodówki rozpakowując zakupy, tak że pomyłka z kluczami ... Kwiaty to nieodwołalnie wiosna, choć za oknem coś innego. A bazie są, nawet u mnie na osiedlu!

Monika B. pisze...

U nas też przymroziło. Szklaneczka się zrobiła.Miałaś kogo zapytać.Śliczne te przebiśniegi. Zapraszam na mój drugi blog: " Urokliwe miejsca kultu ". Pozdrawiam.

Alina pisze...

Ja też pięknie witam Bocianowskich.
Jak śnieżyczkikwitną to oznacza koniec zimy!!!! Alina.

Mateusz pisze...

Bocianowscy genialni, prawie tak jak te przebiśniegi. A ja czekam na naszego "domowego" szpaka. U sąsiadów już jest a nasz jeszcze nie przyleciał.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Dana, trochę wkurza mnie ta pogoda, mam tyle pracy w ogrodzie, a tu trzeba przymusowo siedzieć w domu; istnieje taki gatunek ludzi, że wszystko im przeszkadza, to i bodaj tablicę zniszczą; serdeczności.

Agata, to tylko okolica mego domu; pozdrawiam.

Zofijanno, zapach rosołku to zapach niedzielnego domu, dla mnie; taka pogoda działa lekko obezwładniająco, nic się nie chce, jak wychodzi słońce, nowe siły i zapał wstępują w człowieka, a roboty w ogrodzie huk; pozdrowienia ślę.

Mariusz, jakoś tak zakwitły zupełnie bez mojego udziału; pozdrawiam.

Rozalio, ktoś się naprawdę trudzi, żeby tę tablicę zrobić, potem powiesić na słupie, wszyscy już chcemy bocianów, do nas przylatują na Józefa; i ja pozdrawiam.

Magdo, żal mi ptaków, kiedy przymrozi, a bociany do tego mają czerwone nogi, jak z mrozu, niech jeszcze poczekają; sąsiad orze, bo pewnie nie zdążył jesienią, i może jeszcze mróz rozsadzi skiby ziemy, ale ziemią chyba pachnie, prawda? serdeczności ślę nad jezioro.

Utygan, tak patrzę na mapę pogody wieczorem i mówimy sobie z mężem, że jakby się nie układały strefy opadów, tak Was zawsze zahaczy; śniegu do połowy łydki - u nas nawet, jak padało, tyle nie było; pewnie, że będzie wiosna, troszkę wcześniej niż na Syberii, ciepłe dni nadrobią straty w mig; i ja pozdrawiam.

Jolando, zawsze u Was troszkę później wiosna, ale ciepełko zrobi swoje; nie widziałam jeszcze ciągnących żurawi, może ciut później; serdeczności.

Moje marzenia, dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

Kama, ależ Ty pyszności zawsze gotujesz i pieczesz, ja zrezygnowałam z pieczenia słodkości, coby trochę ograniczyć wiązanie się boczków, ale wczoraj z mężem nie wytrzymaliśmy, kupiliśmy sobie po kremówce i wuzetce, ale one nie umywają się do domowych; serdeczności.

Maniu, myślę, że jak tylko trochę się ociepli - przylecą; widok pierwszego bociana taką radość budzi w sercu; pozdrawiam cieplutko.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Grażyno, czekamy wszyscy usilnie, jak świeci słońce, to od razu na duszy raźniej; niewyobrażalne rzeczy piszesz, tropikalne gorąco, jedź do And, tam bardziej rześko; serdeczności ślę.

Kris, mam wrażenie, że wszyscy trwają w oczekiwaniu, przyroda też; pozdrawiam.

Mażeno, człowiek pewne rzeczy robi mechanicznie, a potem zastanawia się, co i jak; wyszły sobie śnieżyczki z ziemi tak niezauważenie, bez naszego udziału, i cieszą bardzo; serdeczności ślę.

Moniko, miesza w tej pogodzie niesamowicie, aż wierzyć się nie chce, że jeszcze mrozy się szykują; zajrzę z przyjemnością; pozdrawiam serdecznie.

Alino, kiedyś pory roku przechodziły prawie niezauważenie, a teraz tak się czeka, zwłaszcza na wiosnę; pozdrowienia ślę.

Mateusz, do takiego gniazda, z takim powitaniem aż chce się Bocianowskim przylatywać; słyszałam, że gdzieś są już szpaki, do nas jeszcze nie dotarły, kosy tylko nawołują świtem, jeszcze nie śpiewają; pozdrawiam.

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Cudne te tablice, niezwykle sympatyczne, ciekawe co na to boćki?
Piękne też bazie. U nas wciąż zima, właśnie był płóg.

Pellegrina pisze...

Ale u Was już zwiastunów wiosny! Oprócz bazi, przebiśniegów i uroczych, powitalnych tablic jest też wiosenne roztargnienie. Mnie się niestety takie zdarzają cały rok. Roztargnienia a nie zwiastuny.
Taki szklisty lód chyba nie poczyni już wielkich szkód a chłód zachęca do ugotowania wielkiego gara pożywnej, treściwej zupy. A rosół to cesarz zup!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Natalio, boćki na to, jak na lato, zawsze przylatują do tego gniazda; ależ daje Wam zima popalić, u nas wczoraj lekko pobieliło, dziś już nie ma śladu po śniegu; jeśli pługi jeżdżą, to musiało dosypać nieźle; wiosny szybkiej życzę i dużo słońca; pozdrawiam serdecznie.

Krystyno, coś tych "roztargnieniowych" zwiastunów wiosny przydużo, kładę to na karb półwiecza, siedzącego na moim grzbiecie; myślę, że to już ostatnie odgrażania się zimy, pójdzie precz jak niepyszna; serdeczności ślę.

La vie est belle i ja tez pisze...

Tablica to przedni pomysl...moze bociany naucza sie czytac /smiech/
Serdecznosci
Judith

Stanisław Kucharzyk pisze...

Tablice wspaniałe! Czy to inicjatywa władz samorządowych? U mnie gmina w dziedzinie ekologii wycina aleje lipowe :-(

Kasik pisze...

Prześwietne te tablice! U Ciebie dalej deszczowo? Nas zasypało... Pozdrawiam

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Judyto, myślę, że one już po rysunku żabki poznają swoje gniazdo, a czytać? kto wie ... pozdrawiam serdecznie.

Krzyśku, tak się sama zastanawiam, kto tak starannie je przygotowuje; na początku były bardzo proste, napis czarną farbą na blasze uczyniony, a teraz to kunszt artystyczny; że też te gminy tak się czepiają starych drzew, a może jakiemuś kacykowi dechy lipowe potrzebne? wszystko można zrobić pod przykrywką dbałości o bezpieczeństwo, nawet stare lipy wyciąć, zamiast je pielęgnować; pozdrawiam serdecznie.

Kasiku, mizernie pobieliło wieczorem, do rana nie ma już śladu, dalej mokro, mgliście, i szaro; gniazdo Bocianowskich wyszykowane, czekamy; pozdrowienia ślę.

Anonimowy pisze...

Ja też zauważyłam w lesie od drogi całą ścianę biąłą od przebiśniegów :)
i bazie powolutku się rozwijają ! Mario a czy zbierasz sok brzozowy? Mam zamiar spróbować w tym roku .
A jak mają się kudłacze?Czy rosół gotują razem z Tobą? ha ha ,u nas stoją przy garach i czekają na kosteczki !
Serdecznie pozdrawiam
AniaA

wkraj pisze...

Cieszą te wiosenne oznaki, chociaż na razie tak jakby zima wróciła.

Pozdrawiam

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Aniu, przypomniałaś mi rzecz, o której obiecuję sobie pamiętać każdej wiosny, a mianowicie pozyskanie tego soku; mamy na podwórzu 3 potężne brzozy, nic, tylko zbierać, i to już chyba ta pora; kiedy mąż pracował w Rosji, za grosze kupowało się taki duży słój soku brzozowego i wypijaliśmy to ze smakiem; kudłacze mają się bardzo dobrze, nawet Gucio jakby mniej panikował, pozwala się obwąchać, oczywiście na moich rękach, przysiada na schodach wysoko i obserwuje, sam przychodzi pod dom, myślę, że będzie dobrze; o, tak, kudłacze pomagają, nosy w górze, wietrzą zapach, i czekają cierpliwie na smakowite kąski; pozdrawiam cieplutko.

Wkraju, wiosna przystopowała, żaden promyczek nie przebije się przez tę szarość, polatuje raz śnieżek, raz zamarznięty deszcz, ale dobrze, że nie zasypuje intensywnie; wysprzątają niebo z resztek zimy i już będzie wtedy prawdziwa wiosna, a czekam na nią, oj! czekam; serdeczności.

Archanioły i Ludzie pisze...

Żabusia czemuś się zmartwiła...
Ta uśmiechnięta jakoś bardziej zachęcała do przylotu.
Jedno jest pewne śnieg, nie śnieg, zimn, czy buro - WIOSNA NADCHODZI!!!
Pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Archanioły, a zmartwiła się, przeczuła ten nadchodzący śnieg, niech Bocianowscy jeszcze chwilkę poczekają; serdeczności.

Go i Rado Barłowscy pisze...

Pomyśleć, pod jak grubą pierzynką dziś te przebiśniegi...

Uściski

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Go i Rado, myślicie, że przetrwają?
zanim wytopi się śnieg ... serdecznie pozdrawiam.