niedziela, 7 kwietnia 2013

Usłyszałam ją ...

Cóż może być piękniejszego nad poranny śpiew skowronka?
Usłyszałam go po raz pierwszy tej wiosny w piątek rano, tuż przed wyjazdem na Pogórze.
A potem potoczyło się z górki ... najpierw bociany na przygranicznych łąkach ... potem żurawie lecące nad chatką we mgle ...
U nas jeszcze mnóstwo śniegu, ale wszystko topnieje, płynie wartko po stromiźnie ... mnóstwo wody w źródełku, wypływa szeroką strugą i spływa do potoku zazwyczaj suchym korytem ...


Bardzo pożądane zjawisko po okresie zeszłorocznej suszy, ziemia nawodni się ...
Kiedy wczoraj wyszłam na pola, trzewiki szybko przemokły ... pod śniegiem chlapa, w każdym obniżeniu stoi woda, ale Amikowi to nie przeszkadzało zupełnie ... ten to ma chody ... ani się obejrzałam, a on już zdążył obiec całą dolinkę i wyjść z zupełnie innej strony ... Miśka za nim zupełnie nie nadąża.


Z najwyższego punktu łąki widok na całą okolicę, wyraźne przecierki w jednolitej bieli, z każdą chwilą śniegu coraz mniej ...


Pod wieczów obserwowaliśmy dziki, wyszły z lasku na żerowisko ... to były ogromne zwierzęta, napuszony odyniec ruszył sam przez ogrodzenie, w lornetce widać było nerwowo kręcący się ogonek ... o! do licha! nie chciałabym spotkać takiego osobnika na swojej drodze ...


Pewnie taki przechodził przez naszą łąkę, ryj w śniegu i ziemi jak pług, przeorał wszystko na swojej trasie.
Grządki zaczynają wystawać ze śniegu ...


... dzięki temu, że są podwyższone, śnieg szybciej topnieje i spływa ... gdzieś muszę znaleźć dobre miejsce na tunel foliowy, nie mam żadnego doświadczenia ... czy sugerować się kierunkami świata, czy wiatrami wiejącymi z doliny, żeby mi kiedyś burza nie zrobiła latawca z foliaka.


Wytapia się powoli śnieg na ziołowym tarasie, ale za chatką góry zsuniętego z dachu, ten będzie pewnie topnieć do maja albo dłużej ... w karmniku bez zmian, nadal przylatuje mnóstwo ptactwa, chociaż już zaczynają żerować na wytopiskach śniegowych, podrzucają liśćmi w poszukiwaniu pożywienia ... mnóstwo zięb, a także innych, kolorowych ... szukałam, co to takiego ... to jery, widziałam je tutaj pierwszy raz.
Droga do nas spływa strumieniami, ale na wjeździe jeszcze sporo białego, tam największy cień ...


Na górze, koło kapliczki, największe zwały śniegu, tam zawiewa drogę najbardziej ...


Dziś, po raz pierwszy od wielu dni, na zachodzie podniosła się pokrywa chmur, widać było zachodzące słońce, to dobra wróżba na jutrzejszy dzień.
Wody w rzekach podnoszą się, tak wyglądał dziś San w Krasiczynie ...


... wszystko na razie mieści się w korycie, dobrze, że przestało padać.
I jestem z siebie dumna, bo pozbyłam się papierzysk, które zawsze wiszą nade mną, jak katowski miecz ... zrobiłam rozliczenia roczne, zaniosłam też wniosek o dotacje unijne, bo potem trzeba stać w kolejkach.


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pozostawiony ślad, słońca życzę, pa!





28 komentarzy:

Aga Agra pisze...

przepiękne okolice..wciąż się zachwycam...

Zofijanna pisze...

U mnie lis szedł sobie po torach.
Przy karmniku zięby i jery, jak u Ciebie. Gwiżdżą kosy. Wiosna Mario
To już wiosna będzie na 100 %.
Teraz mogę wyjść ciąć krzaczki.
Oj idzie zima do morza, wczoraj widziałam rozlewiska Tanwi- wylała.
Ciepło pozdrawiam

mania pisze...

Nareszcie topnieje! A i prognozy obiecujące na ten tydzień, na plusie ma być, od razu mi się humor poprawił :)
Dobrego tygodnia :)

backpackers.wro pisze...

przepiękne zdjęcia, no i nareszcie widać wiosnę:) w końcu będzie można wyruszyć na długie spacery:) pozdrawiamy serdecznie!!!!

sukienka w kropki pisze...

Ja się nie mogę napatrzyć na figurę Amika a zwłaszcza urzeka mnie jego ogon w kształcie strusiego pióra. A jak się ma Gucio?

Dorota Narwojsz-Szal pisze...

Witaj Mario. Na szczęście rzeczywiście idzie ku lepszemu. Choć ciągle brak mi błękitu nieba i słońca. szłam dziś na chwilę do ogrodu, śnieg wsiąkł w ziemię, tylko gdzieniegdzie leży jeszcze biała łata. San bardzo brzydki. Pewnie u nas nie zrobi nic złego, ale dalej wraz z innymi rzekami... na pewno. Planuję od jutra brać się do kopania, muszę oczyścić obrzeża i zedrzeć darń pod nową część ogrodu dla kwiatów. Wszystko już zielenieje w domu, serduszka kwitnie w najlepsze na kuchennym stole. Myślę, gdybym ją tak posadziła z funkiami, na tle liści prezentowałaby się doskonale. Hm... wiesz, myślę, że wraz z ociepleniem słońce w kwietniu do nas nie zawita, tak pokazała św. Łucja no i pierwszy piątek miesiąca. Będzie ponuro. Ale... jakoś się wytrzyma. Bądźcie zdrowi.

Madzia pisze...

Pani Marysiu! Codziennie zaglądam na Pani blog, uwielbiam Pani pisanie.A poza tym dzięki dodawanym przez panią zdjęciom, wiem, kiedy wybrać się w "małe Bieszczady". Jednak, narazie sobie odpuszczę bo za dużo śniegu, ale człowiek bardzo tęskni za tymi widokami i tamtym powietrzem...Pozdrawiam gorąco :)

Joanna pisze...

u mnie coś tam też zaczyna raniutko pośpiewywać ... ale wszystko jest takie nienormalne ... bo mnóstwo śniegu i mrozi każdej nocy

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Jak miło zobaczyć oznaki wiosny, które wyraźnie u siebie pokazujesz. U nas śnieg jest do kolan i choć w ciągu dnia powoli topnieje, to przy temperaturze koło jednego stopnia jest to bardzo powoli. W nocy natomiast wciąż więcej niż minus pięć. Pisząc to siedzę na przeciwko okna i obserwuję jedne z największych płatków śniegu jakie chyba mogą być, bardzo grube i ciężkie, gęsto i szybko lecące z nieba. Nie wiem jak wyjdę z psami w taki zacinający śnieg...
Raz w lesie przy domu spotkałam trzy wielkie dziki, stały jakieś pięć metrów ode mnie. Zesztywniałam, ale na szczęście Anioł je pogonił, więc uszłam z życiem.
Co do papierzysk, to mamy szczęście mieć moją bratową, która sama do nas dzwoni i przypomina, abyśmy jej pity przywieźli. Pracuje w urzędzie skarbowym i rozlicza całą rodzinę, co bardzo nam pasuje ;-)
Pozdrawiam i mam nadzieję, ze i u nas zobaczę oznaki wiosny, a nie pożal się Boże widok brodzących w śniegu bocianów i chowających się w lesie żurawi, które są już ponad miesiąc.

Izydor z Sewilli pisze...

Ja jeszcze jej nie słyszę, ale pewnie jest tuż, tuż.

Rozliczenia roczne też właśnie zrobiłam, ale jeszcze mi inne "papiery" do zrobienia zostały, ale już finiszuję i też poczułam wielką ulgę i sił mi przybyło od razu. Jadę kupić tonę wapna na łąki, aby wysiać, jak śnieg stopnieje i farbę, aby pomalować ściany w ganku, bo psy je straszliwie pobrudziły. Pozdrawiam słonecznie

Iza pisze...

Prognozy coraz bardziej obiecujące, więc może niebawem biel całkowicie zniknie z okolicznych łąk i ogrodów? :)

Zazdroszczę usłyszenia skowronka, ja karmie uszy podśpiewywaniem kosów :))

Pozdrawiam!

ankaskakanka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Inkwizycja pisze...

Mimo że widoki wciąż jeszcze mało wiosenne, to wystarczy wsłuchać się i wczuć w znaki, jakie nam daje przyroda... niechybnie to już koniec zimy! Wczoraj zrobiliśmy pierwsze w tym roku ognisko, paląc gałęzie i ścięte badylki malin i piekąc kiełbaski ;)
Ściskam czule;)

ankaskakanka pisze...

Przepraszam, ale zrobiłam babola. Chodziło mi o powódź, którą się martwię, bo Odra przeważnie w moim regionie wylewa. Pisałam tez, że wiosna rozgościła się i jest pięknie. Świat pojaśniał, aż chce się żyć. pozdrawiam Mario bardzo serdecznie.

Anonimowy pisze...

Mieszkasz Mario w cudownym miejscu.

wkraj pisze...

Jeszcze kilka dni i zimę będziemy oglądać tylko na zdjęciach. U mnie dziś był piękny słoneczny dzień i śnieg szybko znika. Już mi się marzy wycieczka w góry. Tobie to dobrze, masz je na wyciągnięcie ręki.
Pozdrawiam serdecznie.

*gooocha* pisze...

Sporo jeszcze tego śniegu u Was, ale to się niemal czuje, że to ostanie podrygi zimy:) Dzisiaj pełnią dnia odczułam wreszcie wiosnę - słoneczko i lekki wiaterek, wysuszyło mi na pachnąco wypraną pościel, a spacer późnym popołudniem ucieszył ucho radosnym ćwiergoleniem ptaków. Aż chce się chcieć ! :)

Alina pisze...

Czy po śniegu czy po błocie Amik sobie hasa, wolny i szcześliwy i to mnie najbardziej cieszy.Alina.

Pellegrina pisze...

"Grządki zaczynają wystawać ze śniegu ..." napisałaś i to śmieszne i dziwne, że taki zapisek na początku kwietnia, tak może być wyczekany. Eksperymentuj z tunelem Mario, masz mocną intuicję więc nie popełnisz większych błędów. Kciuki trzymam za unijne dotacje, niech płyną wartko szeroką strugą na waszą majętność i posiadłość

Magda Spokostanka pisze...

Wyobrażam sobie jak cudownie będzie pachniał ziołowy taras, nagrzany słońcem!
Zdrowia!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agato, to są zakątki dzikie, prawie bezludne, w porównaniu z innymi regionami, i nam zapadły w serce; serdeczności.

Zofijanno, mój ogród w połowie przycięty, ale ciągle jest bardzo mokro, a roboty huk, żywopłot ligustrowy do ostrzyżenia, a tu pogoda nieciekawa, zimno, poczekam jeszcze na ciepło i słońce; lisów jest bardzo dużo, coś na pewno ucierpi z tego powodu; serdeczności ślę.

Maniu, hm! znowu dziś sypnęło śniegiem, zimno, do ogrodu nie chce się wychodzić, bo pod nogami chlapie; ciepła chcę, i moje pomidorki też; pozdrowienia ślę.

Marto, bociany brodzą na podmokłych łąkach, pewnie jakieś żyjątka uciekają przed wodą i stają się pokarmem dla nich, bo nie wiem, czy żaby już się obudziły; chciałam właśnie wyruszyć na małą wędrówkę, jednak było tak mokro, a potoki wezbrane, że ograniczyłam się tylko do łąki; i ja pozdrawiam serdecznie.

Sukienko, tak jak wyczytałam w ogłoszeniu, nasz Amik jest psem w typie barbeta, taki mix francuskiego psa pasterskiego, a gdyby porównać jego zachowania, to zgadza się w każdym punkcie; tylko ten pyszczek, ostrzyżony na pudla psuje mu sylwetkę, ma być brodaty, kudłaty, z dłuższą sierścią; ogon też ma dziwny, ostrzyżony u nasady, a dalej pióropusz, ale poczekamy, aż wszystko odrośnie jak należy; a Gucio? są dni, kiedy wydaje mi się, że wszystko jest na dobrej drodze, to w domu; bo na podwórku jest dalej goniony, ale dobrze, że wraca ... zdarza mu się przebiec przed nosem Amika, a ten nie zareaguje, albo obserwuje ze schodów, ale nie jest to taka przyjaźń, jaka mi się marzy; pozdrowienia ciepłe ślę.

Doroto, jeszcze chyba za mokro na ściąganie darni ... i to ciężka praca;
serduszka krótko kwitnie, mnie kojarzy się z majówkami, kiedy to stroiłyśmy ołtarzyk w kościele; sprawdza się to, co pokazała Łucja, bo na razie ani słońce, ani temperatura nas nie rozpieszcza, a tu pracy w ogrodzie grzmot; pozdrawiam Cię serdecznie.

Madziu, dziękuję Ci za odwiedziny, cieszą mnie Twoje słowa; na razie wszędzie jest bardzo mokro, i potoki bardzo wezbrane, ciężko pokonać; nasza Makówka szumi aż do nas, musi płynąć dużo wody z roztopów; i ja pozdrawiam serdecznie.

Joanno, dusza się raduje na te poranne ptasie śpiewy, teraz doszły melodyjne pogwizdywania kosów, tylko rzeczywiście zimno; może to lepiej, że mróz spowalnia topnienie, nie będzie nagłego spływu wód i może powódź nie zagrozi; pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Natalio, te płatki takie grube, bo anieli trzepią piernaty w niebie, to już ostatnie podrygi zimy; dzików z bliska nie widziałam, i wolałabym uniknąć takiego spotkanie, chociaż w drodze do rydzowego lasu mijam dwa błotniste kąpieliska dzików ze świeżymi śladami użytkowania, ale najpirw zaglądam zza górki, czy ich tm nie ma, a potem idę dalej; chciałabym mieć kogoś takiego, kto odwalał by za mnie papierkową robotę, nie lubię tego; słoneczka życzę, dla Was, dla żurawi i bocianów, i innych ...

Owieczko, jak ja nie lubię tych papierów, a muszę to robić co miesiąc, wryły mi się w pamięć nipy, pesele, regony, recytuję je z pamięci obudzona nawet z głębokiego snu; my jesteśmy w trakcie remontu domu, bardzo wiele przed nami, ale damy radę; serdeczności ślę, nawet nie za bardzo wiem, dokąd ... na północ? na zachód? czy może do środeczka?

Iza, prognozy obiecują, ale jest dalej zimno, najchętniej ocieplane spodnie ciągnę na tyłek, i dalej grubą kurtkę; lubię pogwizdywania kosów, siedzi taki na samym czubku drzewa i śpiewa wcześnie raniutko, i powtarza swą pieśń również wieczorem, pięknie; pozdrowienia ślę.

Inkwizycjo, obserwuję przez okno nasze ptaszęta, tylko trochę cieplej, a już ich nie ma; no pewnie, bo kiedy zdążą roztoczyć przed samiczkami swoje uroki, zbudować gniazdo i wykarmić żarłoczne potomstwo? trzeba się śpieszyć; malinowe ognisko, jak ono pachnie; serdeczności posyłam.

Aniu, a co tam babol, nie szkodzi! i jak Odra, daje radę? u nas spływ wód spowolnił się przez nocne przymrozki, zagrożenie chyba minęło, roztopimy się my, a potem przyjdzie kolej na góry, i wszystko będzie jak należy; pozdrowienia ślę.
Pakuj plecaczek, przy najbliższej okazji ruszaj w góry, choćby na dzień.

Uroki, długo szukaliśmy tego miejsca, właśnie Pogórze wygrało z Bieszczadami; pozdrawiam serdecznie.

Wkraju, w górach pewnie jeszcze trudne warunki, jakoś nie ciągnie mnie brodzenie w rozmiękłym śniegu, ba! wręcz zapadanie się po pas, już sił brakuje, poczekamy na zieloności; pozdrawiam serdecznie.

Gooocha, wczoraj było bardzo przyjemnie, czego nie można powiedzieć o dzisiejszym dniu, dobrze, że jeszcze troszkę drzewa do kominka w szopie, bo nie chce się wychodzić na taką pluchę; też lubię pranie suszone na powietrzu, ma cudowny, świeży zapach; serdeczności.

Alinko, hasa sobie tam, gdzie chce, i wraca, kiedy chce, to taki psi nieposłuch; trochę boje się, żeby nie wypuszczał się za daleko, ale jak dotąd, zawsze wraca pod drzwi; ostatnio wrócił z takiego biegania, zawołałam go, popatrzył na mnie, zamachał ogonem, i jak gdyby nigdy nic, pobiegł w drugą stronę, on potrzebuje dużo ruchu ... a potem śpi pół dnia; pozdrawiam serdecznie.

Krystyno, a zdążą te nasze roślinki urosnąć? przecież w zimnej ziemi też nic nie rośnie; no chyba, że lato odda nam te niedogody swą gorącością; hm! eksperymentuj! najbardziej boję się, że jak mnie nie będzie, to burza wpadnie pod folię i zabierze mi ją, gdzieś hen, jak latawiec; dotacje unijne za koszenie łąk, są jakieś inne programy, "ptaszkowe" chociażby, ale ja nie korzystam z nich; cieszę się, że mogę sobie opłacić z tego chociażby krus i koszenie, a reszta to już przyjemne bytowanie; pozdrawiam serdecznie.

Magdo, ach, jak tęsknię do tych dni, do brzęku pszczół na kwitnącym tymianku, szałwi ... ale przedtem będzie czosnek niedźwiedzi; serdeczności ślę daleko.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Cieszę się, że chatka i Pogórze Wam wiośnieje ;-) Byle tak dalej :-)))

JolkaM pisze...

To ja pozwolę sobie zauważyć, że z porannym skowronkiem śmiało mogą konkurować wrzaski żurawi (też przeważnie poranne) i pogwizdywanie kosów (np. wieczorne). :) Jak dobrze, że te cudowne dźwięki znów słychać!
Bardzo ciepło Cię pozdrawiam, Mario. Fajnie jest do Ciebie zajrzeć. :)

Ania z Siedliska pisze...

U nas tez topnieje na potęgę. Niedługo ruszymy w pole :-) ! twoje zwierzaczki maja straszna uciechę - tyle przestrzeni do zwiedzenia ! Uściski !

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ech, Krzyśku, już by się chciało usiąść pod ciepłą ścianą chatki i gębę do słońca wystawić; pozdrawiam serdecznie.

Jolu, u nas żurawie tylko przelotem, do was wszystkie ciągną, a kosy budzą mnie rano o 4, pogwizdując pod oknem, to pewnie odwdzięka za jabłka w zimie, ale bardzo lubię te melodyjki; i ja pozdrawiam serdecznie.

Aniu, pewnie jak pojedziemy tą razą do chatki, to podwórze nam odtaje; Amik goni po okolicy kilometrami, potrzebuje wyhasać się, a potem śpi, nawet podróże "czołgiem" już mu niestraszne; pozdrowienia ślę.

sukienka w kropki pisze...

Marysiu, zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Sukienko, dziękuję pięknie, to dla mnie radość i zaszczyt; pozdrawiam cieplutko.