poniedziałek, 6 maja 2013

Wino z kwiatów mniszka ...

Zapodaję przepis na winko mleczowe, może zdążycie uskubać złocistych kwiatków i zrobić nastaw  z dobrodziejstwa natury ...



W I N O   Z  M L E C Z U

Przygotować winne drożdże do rozmnożenia, najlepsze rasy białej, np. madera ...
1 litr kwiatów mniszka /oskubane płatki, bez zielonych koszyczków, zebrane z dala od dróg/ zalać wrzącą wodą, aby przykryła, i parzyć na małym ogniu, nie doprowadzając do wrzenia;
Odstawić do chłodnego miejsca.
Na drugi dzień zagotować 3 litry wody z 1,5 kg cukru i wlać do zaparzonych płatków mniszka.
3 cytryny wyszorować i pokroić w cieniutkie plastry, /pestki wyrzucić, bo gorzkie/, i dodać do wywaru kwiatowego.
Wymieszać wszystko razem, przykryć i odstawić na 3 dni do chłodnego miejsca.
Potem wszystko przecedzić, odcisnąć dobrze i dodać matkę drożdżową, dać do butla, zacznie pięknie pracować ...
po 6 tygodniach zlać znad osadu i odstawić na 3 miesiące.

Zebrane kwiatki zostawiam na godzinę w koszyku, aby różne stworzonka zdążyły sobie wyjść z nich, i robię nastaw przynajmniej z 3 porcji, bo jedna to jakoś mało, gubi się w butlu, a rozmnożone drożdże winne wystarczają na 30 litrów nastawu, tak, że można szaleć.
Aromat i smak naprawdę przepyszny, wino zdrowe, bez chemicznych dodatków ...
Spróbujcie!
Pozdrawiam serdecznie.





                                   

27 komentarzy:

La vie est belle i ja tez pisze...

Laki pelne mleczy... wiec bedzie wino! Nigdy nie pilam...
Serdecznosci
Judyta

Dom Rozalii pisze...

Miodzik z mniszka już robiła. Wino to dla mnie nowość, ale wierzę,że jest smaczne.Nigdy nie odważyłam sie na zrobienie wina, trochę się boję,że mi nie wyjdzie.Chociaż z mlecza mogłabym spróbować, bo niedrogo,kwiat za free, więc nawet jak coś sknocę, to nie będe długo płakać:)
Piękna ta Twoja okolica......posiedziałabym tam pod jakimś dębem i pomarzyła.
Mam nadzieję,że dziki nie narozrabiają więcej.:))

Zofijanna pisze...

Nigdy nie mam czasu na zrobienie wina z mniszka, chociaż mnóstwo go wokół...
dzięki za przepis..

Dana M. pisze...

Tego jeszcze nie robiłam, nie piłam też, ale kusi mnie żeby spróbować.
Przepis w każdym razie zabieram i ślę podziękowanki :)))

Zielony Kamyk pisze...

Wino jest przepyszne!!
Wczoraj na łące pół dnia siedziałam i mlecze skubałam;)
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Super! Pięknie dziękujemy! Odkąd zaczęłam robić syrop z mniszka czuję ten zapach ,wcześniej nie czułam ,winka jestem bardzo ciekawa .U nas teraz wysyp .Od dzisiaj też coś żabki mocniej rechocą :D
Pozdrawiam serdecznie !
AniaA

wkraj pisze...

Dzięki za przepis.
Pozdrawiam.

Pellegrina pisze...

Mniszka ci u mnie dostatek, trochę chęci brakuje. Ale tak zanęciłaś Mario, że kto wie?

Ataner pisze...

A ja moge tylko moge obejsc sie smakiem:(
W prawdzie rosnie u nas mniszek, ale taki miastowy, niestety.

Pozdrawiam serdecznie, Pracusiu:)

weszynoska pisze...

Same płatki to znaczy tylko to żółte?? bez środków...o reety ale to roboty ;)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Judyto, już kilka lat z rzędu robię takie wino, raz udało mi się musujące, nie wiem, z jakiego powodu; pozdrawiam serdecznie.

Rozalio, bardzo smaczne, a zrobienie takiego wina to nic trudnego, trochę trudu przy zbieraniu kwiatów, a potem pracuje już samo, i nic nie sknocisz na pewno; nie mamy wolnostojącego dębu, ale służe starą jabłonią albo ogromną lipą powyżej, spod nich też widoczki pocztówkowe; robi szkodę ta dziczyzna, może coś przetrwa z tych dąbków; pozdrawiam.

Zofijanno, przyjemne zajęcie to skubanie płatków, tylko trzeba śpieszyć się przed wieczorem, nawet zerwane kwiatki zamykają się; pozdrawiam.

Dana, a spróbuj, nic trudnego, kwiatów teraz wszędzie mnóstwo, składniki niedrogie, a radość z własnoręcznie zrobionego winka wielka; serdeczności ślę.

Kamyku, o! i właśnie Ty potwierdzasz tę prawdę o winku, posiedziałabym na takiej łące, tylko czasu mało, odkładam to zajęcie na koniec tgodnia; pozdrawiam cieplutko.

Aniu, a bo to samo zdrowie, nawet pyłek z kwiatków unosi się w winie; syropek też robię na zimowe bronchity; dalej rechocą żabiaste? czyżby nowe zaloty? serdeczności ślę.

Wkraju, czyżby czekała Cię wyprawa na zbiór mniszkowych kwiatków? oprócz przyjemności picia takiego winka jest radość ze zbierania kwiatów na mleczowej łące; pozdrawiam serdecznie.

Krystyno, nęcę, nęcę, bo bardzo bawi mnie takie korzystanie z darów natury, mamy tyle pożyteczności z naszych łąk; skubaj, skubaj mlecze, a matkę drożdżową daj TOKAJ, będzie swój jak znalazł na wieczory tarasowe, serdeczności ślę.

Ataner, nic, tylko trzeba wyjechać poza miasto, ja swój zbieram tuż za chatką, albo na łące obok, bo aż żółto od tego złotego bogactwa; pozdrowienia ślę za wielką wodę.

Węszynosko, tylko to żółte, ze środkami, a zielony koszyczek odrzucić; pewnie, że dużo roboty, ale to takie przyjemne zajęcie; pozdrawiam.

Riannon z Dworu Feillów pisze...

Mój przepis na wino z mniszka nie wymaga odrzucania zielonej części kwiatków. To wersja dla mega leniwych (jak ja :-) wino jest pyszne, troszkę smakiem przypomina miód pitny. Jeśli ktoś chce skorzystać z wersji dla leniuszków, to tutaj podałam:

http://slow-movement-travel.blogspot.com/2013/05/wino-z-mniszka-lekarskiego.html

Aga Agra pisze...

nie znałam przepisu robiłam tylko miód

mania pisze...

Dziękuję za ekspresową odpowiedź :)
Pewnie jest pyszne i na pewno kiedyś się skuszę,
Pozdrawiam serdecznie

Unknown pisze...

Mniszek już zebrany. Jutro robię nastaw!:-)))
Uściski
Asia

Joanna pisze...

dla mnie nowość !
wina jeszcze nie piłam ino... miodzik robię

Olga Jawor pisze...

Zrobiłabym to wino bardzo chętnie, bo mniszka u mnie dostatek, ale nie dorobiłam sie jeszcze porzadnego gąsiora! Jednak żeby korzystać z zielonych darów łąk zbieram mniszek, pokrzywę i szczaw i robie z tego pyszne sałatki z dodatkiem szczypiorku i czosnku niedźwiedziego. Do tego oliwa, cytryna, sól i pieprz. Czegóz chcieć wiecej?
Usmiech serdeczny, zielony przesyłam!:-))

Mażena pisze...

Uwielbiam takie ciekawostki. Zapisałam w notesiku. Może nazbieram!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Riannon, to przepis dla tych, co nie mają czasu i cierpliwości, a dobroci z wina płynące takie same; tak spytam z ciekawości, a jaki kolor ma winko? czy zielone części wpływają na to? dzięki za przepis, u nas upał niesamowity, coś jakby przedburzowo; pozdrawiam.

Agato, winko pewnie można robić ze wszystkiego, kwestia drożdży i cukru, a pozostałe składniki to smak; pozdrowienia ślę.

Maniu, a proszę, proszę, spróbuj kiedyś, a będziesz potem stale siedzieć w mleczach; serdeczności.

Asiu, a ja tylko patrzę z żalem za okno, jak kwitną mniszki, nie mam czasu, bom robotnik budowlany, może jeszcze zdążę; serdeczności posyłam.

Joanno, a może trzeba spróbować? pomocny na wszystko; pozdrawiam serdecznie.

Olgo, porządny gąsior to podstawa, sam jego widok i bulgocząca zawartość sprawia zadowolenie, że coś się zrobiło samemu, a nie z półki sklepowej; kiedyś widziałam, jak Włoch przyrządzał mnisze, przelewał go wrzątkiem, a potem jak szpinak; serdeczności ślę za San.

Mażeno, przecież kiedyś ludzie wykorzystywali tyle roślin z łąki, do jedzenia, leczenia, to teraz odeszliśmy w złą stronę od natury, co odbija się na naszym zdrowiu; skąd tyle chorób?
winko polecam, pyszne; pozdrawiam Cię serdecznie.

Ania z Siedliska pisze...

Mlecze mnie zalewają, podobnie jak jaskółcze ziele. Jeśli będę miała chwilkę, to może spróbuję zrobić winko ? Nie jestem tak pracowita jak Ty :-), a to mnóstwo skubania :-(. Uściski dla wzoru pracowitej pszczółki !

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Aniu, a ja może jutro, przy niedzieli znajdę chwilkę na mlecze; skubania dużo, aż paznokcie bolą; pozdrowienia ślę.

IZABELLA pisze...

Chciałam zapytać ile litrów płatków mam zebrać na butle 25L ?

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Izabello, 4-5 porcji, ale pamiętaj, żeby butel był napełniony w 3/4 wysokości, bo, nie daj Boże, przytka rurkę i wino wyląduje na ścianach pomieszczenia, a butel, oczywiście, rozsadzi; miałam tak kiedyś z ryżowym z rodzynkami; udanych wyrobów winiarskich życzę, pozdrawiam serdecznie.

IZABELLA pisze...

Dziękuję bardzo ale mam już 3l. i nie ma szans na więcej wczoraj zbierałam jak grzyby w lesie bo same dmuchawce już u nas zostały więc zrobię z tego co mam.A mam jeszcze pytanie czy jak bym zebrała jeszcze z 2l za jakiś czas i zrobiła wszystko do momentu wlania do butli to czy można dolać do tego co już tam będzie?

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Można, ale pod warunkiem, że dodasz następną porcję drożdży winiarskich, bo te w butlu nie będą już miały mocy, żeby przerobić tę dolewkę i wyjdzie straszna słabota, pewnie niedobra; najlepiej zrób nastaw z tego, co masz, możesz ewentualnie dodać jeszcze porcję wody z cukrem, mniszek i cytryna odda swój aromat, drożdże przefermentują i powinno być dobrze; jak się zbierze wszystko razem, to wyjdzie Ci z 15 litrów nastawu, a w przyszłym roku zrobisz sobie więcej zaraz na początku kwitnienia mleczy, uprzedzisz dmuchawce; pozdrawiam serdecznie, Izabello.

IZABELLA pisze...

Bardzo dziękuję za poradę właśnie dzisiaj przecedzam i wlewam do butli już się nie mogę doczekać efektów.We wrześniu robiłam wino z białych winogron ogrodowych(mam taką pyszną odmianę bez pestek małe ziarenka chyba nazywają się rodzynkowe sam miód) dałam tylko 3kg cukru na 25l butla bez dodatkowych drożdży i wino jest pyszne,bardzo mocne i takie klarowne ale robione z samego soku polecam :)

Anonimowy pisze...

A ja już takie robiłam i to nie raz........., któreś złapało drugą fermentację i wyszedł może nie szampan, ale lekko frizzante, dziś nazbierałam kwiatków chyba za mało
MeriBastet