czwartek, 21 lutego 2019

... Wieczorna piosenka o domu ... reminiscencje roztoczańskie ...

Błądząc po Roztoczu, fotografując stare opuszczone domy, brzmiała mi w uszach piosenka Macieja Służały  "Wieczorna piosenka o domu" ...
Tłem do jej słów niech będą zdjęcia, które udało mi się wtedy zrobić ...


Gdzieś między wschodem a zachodem myśli
Przy zakurzonej pięciolinii drogi
Gdzie czas uwiązł w pajęczynie liści
Stoi dom jak klucz wiolinowy

Zzieleniałe ze starości ściany
Dach zwalony pod ciężarem wichrów
W pustych oknach w porzuconym dzbanie
Szary kurz doczekać chce świtu

Czy pamiętasz stary domu swoją młodość
Siekierami cieśli ściany wyrzeźbione
Czy pamiętasz jeszcze radość daną ludziom
Co uciekli się pod twą obronę

Przed stu laty gdy wzniesiono cię na chwałę
Gdy ozdobą byłeś wszystkim innym domom
Bujna grzywa twego słomianego dachu
Wskazywała wędrującym dalszą drogę

Twoje wnętrza rozbrzmiewały ludzkim gwarem
Przeżywałeś ludzkie troski ludzką radość
I największym jaki złożyć mogłeś darem
Był twój chłód w upale twoje ciepło zimą

Może kiedyś gdy włóczęgą utrudzony
Kiedy lata zażądają odpoczynku
Znajdę cień twój rozciągnięty w poprzek drogi
I usiądę by odpocząć na twej przyzbie

Może noc namówi mnie bym został dłużej
A ty przyjmiesz mnie gościnnie w swoich progach
I zamieszkam z tobą tak jak kiedyś ludzie
I zostanę i nie pójdę w dalszą drogę

I przeżyjesz stary domu drugą młodość
I ożyją znowuż ściany wyrzeźbione
I jak dawniej dawać będziesz radość ludziom
Co uciekną się pod twą obronę








Tak dba się o stare drzewa w Zwierzyńcu ...  to ulica Dębowa ...


Skoro już jesteśmy przy domach, to znalazłam ostatnio stare zdjęcia z zupełnych początków naszego pogórzańskiego zauroczenia. To sama końcówka XX wieku ... ależ to brzmi:  z zeszłego wieku ...



Chatka w topolowych brusach leży na ziemi, nasz wierny Maksio zawsze z nami ...



Już czekają fundamenty kamienne ... nie są wcale kopane głęboko, a raczej na ziemi, jak kiedyś podwaliny drewnianych domów ... dzięki temu całość pracuje razem z ziemią, czy to lato czy zima. Z tyłu grusza, której już nie ma, bo którejś burzy złamała się i położyła na dach, uszkadzając go tylko trochę, drugą odnogę trzeba było wyciąć. Powyżej zarośla, zarośla, jak dżungla ... o naszym sąsiedzie z kozami jeszcze ptaszki nie ćwierkały:-)
Szybko minął czas, ileż tu pracy włożyliśmy, potu wylaliśmy ...
Na koniec moje kulinarne wyczyny ... dalej pracuję z orzechami i jabłkami:-)
To wymyślone przeze mnie ciasto warstwowe, wszystko włożone na raz bo blachy i upieczone ... powiem, że całkiem, całkiem smakowo:-)


Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pozostawione słowo, wszystkiego dobrego, pa!
P.s. Wiosna już mi w głowie, jak tu się oprzeć?
       Co prawda, niektóre kwiatki zakwitną dopiero w przyszłym roku, ale satysfakcja z własnych sadzonek
       gwarantowana, o ile mi się udadzą:-)


14 komentarzy:

Aga Agra pisze...

kiedyś marzyłamo takim domu...:)

ankaskakanka pisze...

Dawno tu nie zaglądałam. Muszę siąść inadrobić zaległości. Koniecznie. O drewnianym domu wciąż marzę. Na razie cieszę się działkę za miastem i mentalnie przygotowuję się do sezonu ogrodniczego, podobnie, jak Ty, Mario.

Anna Kruczkowska pisze...

O izerskich domach to samo można zaśpiewać. Piękna ballada!

puch ze słów pisze...

drzewo rządzi ! I ciasto też widzę! I jak tu nie kochać przyrody i...słodkości ;) asia

Aleksandra I. pisze...

Fakt potwierdzam słowa Ani o Izerskich domach też można podobnie śpiewać. Zawsze podobała mi się taka zabudowa. gdyby ludzie chcieli je remontować a nie zamieniać na betonowe kostki. A ciasto tak smakowicie wygląda. Pozdrawiam serdecznie.

BasiaW pisze...

Kocham takie chatki!

Barbara G pisze...

Aż by się chciało zaśpiewać..., piękne słowa

Krzysztof Gdula pisze...

Marii wiosna w głowie? Chyba trzeba zazdrościć mężowi… :-)
Przeczytałem cały tekst piosenki. To dobry wiersz, spodobał mi się.

Beskidnick pisze...

PIĘKNE!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Aga, szkoda, że przestałaś marzyć, może udałoby się spełnić je:-) pozdrawiam.

Ania, oj, dawno, dawno, gdzieś zapodziałaś się w odmętach netu:-) już wysiałam pierwsze nasionka, na razie pomidory, paprykę i bazylię; pozdrawiam.

Ania, też spodobała mi się pieśń, ponieważ mam ją na płycie, słucham często podczas jazdy; treść można przyłożyć do wielu domów, wsi, wyludnionych, pozostawionych; pozdrawiam.

Ola, żal mi tych domów, niektóre w całkiem dobrym stanie, obszerne obejścia, zabudowa gospodarcza, okolica przyciągająca; ciasta z jabłkami i orzechami w różnym wydaniu goszczą u mnie często, bo trzeba wykorzystać plony, które zebrałam:-) pozdrawiam.

BasiaW, pokazuję, może ktoś poszukujący skusi się:-) pozdrawiam.

Krzysztof, o, wiosna gości na całego, ciężko wysiedzieć w domu, więc dziś grabiłam podwórze, siałam pierwsze rozsady; e, tam, zazdrościć mężowi, raczej nie, bo do roboty go pędzę:-) i mnie podobają się słowa piosenki; pozdrawiam.

Maciej, podzielam Twoje odczucia; słucham tej piosenki często, zwłaszcza podczas jazdy autem, mam całą płytkę, i to niejedną, z krainy łagodności; pozdrawiam.

Pellegrina pisze...

Jestem pies na stare chaty i domy, zwłaszcza drewniane ewentualnie kamienne. Uwieczniajmy je dla pamięci bo giną.
Fajnie tak wspominać początki, niechby zeszłowieczne. I zadziwiać się, ile się zrobiło własnoręcznie. Jakie młode osoby Ci pomagały!!!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krystynko, to tak jak my; jak jadę gdzieś obok kierowcy, to tylko na stare domostwa patrzę, czasami mają delikatne koronki, ozdobnie wycinane w drewnie, ganeczki z kolorowymi szybkami, czasami straszą pustym oknem; zajrzałabym, ale obawiam się, że może ktoś mnie okrzyczy:-) żałuję, że nie mam zdjęć dżungli, która nas przywitała po raz pierwszy, kiedy tam zeszliśmy na podwórze; ha! wszyscy byli młodzi, i mieli wtedy dużo sił:-) pozdrawiam.

Izajasz 31:31 pisze...

A ludzie bezdomni sá. Ja też; bezrolny chłop :(

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Artur, właśnie, szkoda, że domy stoją bez mieszkańców; pozdrawiam.