piątek, 6 maja 2011

"Pomocna Woda" .....

Od kiedy znaleźliśmy swoje miejsce na Pogórzu, zwiedzamy te tereny, jeśli tylko jest wolna chwila. Przedtem jeździliśmy częściej w Bieszczady, na Roztocze, w Beskid Niski, a teraz, mając bazę tutaj, wypuszczamy sie w najbliższe okolice, zaniedbując trochę dalsze.
Zapraszam na wycieszkę pieszą do "Pomocnej Wody", to ścieżka przyrodnicza długości ponad 4 km we wsi Stara Bircza, a swój początek ma tuż za stadionem. Odbywały się wtedy jakieś zawody strażackie, przemknęliśmy między sikawkami, wozami, parasolami i beczkami z piwem.


Trzeba było zapoznać się, co też ciekawego spotkamy po drodze ....


Kolejne przystanki oznakowane. opisane. Trasa prezentuje zbliżone do naturalnych lasy, porastające południowe stoki doliny Stupnicy, ciekawą rzeźbę terenu ...


... jest nawet nieduży taras widokowy, z którego można podziwiać krajobrazy ...


Akuratnie podziwiam swoje ręce, ubłocone przez Maksa, bo czywiście trzeba go było przez krzaczory przenieść...


... w samym lesie ścieżki obarierowane, porobione stopnie przy większych stromiznach....


Osobliwością jest cudowne źródełko, wypływające u stóp buka, a będące obiektem kultu maryjnego od dawnych czasów ...


... " dziewczynka, która po przemyciu oczu wodą, odzyskała wzrok" ...
.... " a cuda zależą tylko od ich wiary" ...


Buk z maleńką kapliczką, a u jego stóp źródełko...


... woda płynie do ocembrowanego zbiornika, tylko ta plastikowa rura razi, można by drewnianą...


Nabieram wody i ja , wierząc w jej cudowne właściwości, przemywam oczy....


... mąż też chlapie się w cudownej wodzie.
Po drodze deszczochrony, można posiedzieć, popatrzeć na pozostałości Puszczy Karpackiej ...




... zerkaliśmy na mapę, bo chcieliśmy wyciąć ścieżką na dziko, do Kamiennej Górki i zrobić większe koło, ale nadeszły chmury, gdzieś za lasem grzmiało, pierwsze krople spadły na nas tuż przy samochodzie.
A strażakom burza nie przeszkadzała, zabawa trwała na całego.

Jutro znowu wyjazd do chatki, będziemy osadzać połówkę betonu na studni, już sami, mam nadzieję, że nie wpadnę do środka, odpompowywać wodę, aby się oczyszczała i robiła sobie dobre ścieżki do studni. Zakupiłam jeszcze trochę różnych nasion do posiania na nowym miejscu, rozsady jeszcze nie, bo mnie odstrasza ta temperatura.
Pokażę Wam jeszcze wyroby ręczne z wosku, które oczywiście wyszperałam w klamociarni, wiszą na ścianie, są bardzo precyzyjnie wykonane, a może do czegoś służą, o czym ja nie wiem.





Ponieważ posiadają sznureczki do zawieszania, zdobią belkę pod sufitem....


,... i jeszcze ręcznie malowane pocztówki, zakupione kiedyś w sanockim skansenie, za ramki służą leszczynowe patyki..


Coś z ptactwa....


... wrona z tobołkiem i miotłą przysiadła na chwilę na stopniu schodów, gotowa do podróży...


... ceramiczny kaczor- elegant z muchą, siedzi na szafce w wianku ukręconym z patyków.


Trochę przypadkowy zbiór narzędzi do obróbki drewna, różne piły i prawdziwy topór ciesielski, ciekawostką jest to, że ostrze jest ustawione pod pewnym kątem, żeby było wygodnie belki ociosywać.


A niedaleko naszej nowej studni odkryliśmy norę lisa, zupełnie świeżą, obserwowałam go wcześniej, rankiem, jak zwiedzał góry ziemi po wykopie na piwnicy, pewnie zdziwiony, kto też mu w krajobrazie namieszał . Aha, zrobiłam jeszcze Światowidowi bardzo mizerną czuprynkę z gałązek, bo stara zupełnie obleciała ..





Najlepsza chyba byłaby z brzozy, jak na miotły, albo z trzciny...


.. i jeszcze lubczyk, "Poluby mene", jak mawiał stary Mateusz.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających, czytających, komentujących, dzięki za miłe słowa, pa.

26 komentarzy:

NieTylkoMeble pisze...

Naszło mnie kilka refleksji, ale zapytam tylko o dwie:
- tajemnicza jesteś :))) na zdjęciach tylko profil lub piękne wzory na Twoich chustach :DDDD
- gdzie to wszystko mieścisz, te dekoracje? Masz ściany bez dna? :DDDDD
U nas coraz cieplej, na szczęście niewiele roślinek ucierpiało od przymrozków.

Mona pisze...

ale wycieczka !! super, ja tez tak odkryłam nie tak dawno :) , ze pod nosem mam piekne tereny i nie trzeba daleko się wybierac , a nawet nie powinniśmy dopóki terenu dookoła nie poznamy...a te cudenka woskowe świetne..Pozdrawiam i zapraszam do mnie ..dzis był obiad po podlasku :)

zuzamoll pisze...

...ladne te formy ...czy one sa z wosku czy na wosk ??

Inkwizycja pisze...

No właśnie... najtrudniej zauważyć coś wyjątkowego pod, za przeproszeniem, nosem... ;-)
Lisia nora fascynująca... macie sąsiada!
Formy woskowe (na wosk?) przepiękne, w ogóle masz talent do wygrzebywania cudnych rzeczy ;-)) i ja też się zastanawiam - jak wciąż znajdujesz miejsce na nowe? ;-)
A jeszcze chciałam nieśmiało nadmienić, że wyglądasz bardzo młodzieńczo na tych zdjęciach... ale gdzie warkocz? ;-))
Ściskam czule!

jola pisze...

Nigdy nie widziałam lisiej nory, to mój pierwszy raz, dobrze, że nie masz kur, bo byłoby kiepsko, cudowna woda, jest takowa dla tych którzy w nią wierzą, ja też poluskałabym w niej to i owo. Zdobycze klamociarskie jak zwykle urzekające, mnie najbardziej podoba sie zbiór narzędzi różnych. Acha ja od pewnego czasu mam okulary do czytania, bo okazało się, że brakuje mi rąk do czytania książki, jak jadę na dół np. ostatnio do gminy nigdy nie zabieram okularów, bo o nich nie pamiętam, kończy się to komicznie, bo nie jestem w stanie wypełnić żadnego druku :)) Muszę sobie chyba na drzwiach wyjściowych zrobić napis "ZABRAĆ OKULARY" :)) Ty pamiętasz o nich nawet na szlaku :)

*gooocha* pisze...

Z wielką przyjemnością nadrobiłam lekturę Twojego bloga, nacieszyłam oczy pięknymi (jak zwykle) fotkami:)

Go i Rado Barłowscy pisze...

Takie źródełka wypływające spomiędzy bukowych korzeni wszędzie na Pogórzu doznają czci. Od niepamiętnych czasów. Natomiast barierki przy ścieżkach (acz niewątpliwie uzasadnione) odbierają nam sporo z przyjemności spacerowania.
Podobnie jak Aneta nie możemy pojąć gdzie to mieścisz? :D
Topór ciesielski - super!
Serdeczne pozdrowienia.

Ataner pisze...

Ja Mysle, ze Maria w swoim magicznym domku wszystko pomiesci. Jest to dom z tak zwana dusza i kazdy przedmiot ma swoje miejsce, czy tak jest Marysiu?!
Ozdoby przepiekne i urokliwe i kazda z nich ma w sobie to cos.
Dzieki za wspaniala wycieczke, ja rowniez wirtualnie przemylam oczy w zrodelku, jako niepoprawna optymistka caly czas wierze w cuda.
Zycze pogodnego weekendu:)

podkarpacka pisze...

I ja dołączam do chóru: jak wynajdujesz miejsce na nowe 'odkrycia'? Zdradź swój czarodziejski sposób, bo my zaczynamy potykać się o nasze ;).
Zafascynowały mnie te ramki z gałązek. Fantastyczny pomysł!
Na opisaną przez Ciebie trasę bardzo chciałabym się wybrać. Napisz, jak możesz, czy będzie można tam przejechać wózkiem? ;) Nasz jest totalnie off-road'owy, więc po kamienistych ścieżkach daje radę [testy były na Jurze :))]. Chodzi mi szczególnie o te krzaczory... Dziecko mamy za małe na samodzielne dłuższe spacery i za duże/ciężkie na noszenie, więc wózek niezbędny.
Czekamy na nowe wieści z frontu studniowego ;). I nigdzie nie wpadaj! Buźka!

Magda Spokostanka pisze...

Bardzo mi brakuje cudownego źródełka z uzdrawiającą wodą...
W przeciwieństwie do lisiej lub borsuczej nory w pobliżu domu. Kiepskie towarzystwo dla kur i nawet psy nie zawsze sobie radzą z takim sąsiedztwem. Zdarzyło się, że niezawodny Piątek jednak zawiódł.
Masz niesamowity dar wynajdywania różnych oryginalnych rzeczy. Te wyroby z wosku bardzo ciekawe, mają w sobie niezwykły klimat.
Dołączam do głosów o Twojej młodzieńczości! Może ta piękna kraina, którą chłoniesz ma jakiś magiczny wpływ?
Pozdrawiam cieplutko!

Jomo pisze...

Mario wpadłam do Ciebie pierwszy raz, z wielką ciekawością poznania nowej, przemiłej osóbki.
Lubię czytać Twoje komentarze na blogach, gdzie bywam.
Posyłam Ci cieplutkie pozdrowienia :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Aneto, te wszystkie drobiazgi są w chacie, robię im tylko zdjęcia. Wczoraj było na Pogórzu +2 i śnieg, a potem cały dzień deszcz, brrr! Pozdrawiam!

Witaj, Mono. Każdy region ma swoją historię i różne ciekawostki, tylko trzeba chcieć je odkryć. Pozdrawiam serdecznie i ciepło.

Zuzamoll, one są z naturalnego wosku, bo nim pachną, a do czego służą, to nie wiem, pa.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Inkwizycjo, a jak z tej nory wyjdą kiedyś młode, a ja mam dwa psy? A te woskowe niby-obrazeczko-foremki wiszą sobie w chatce, ja je tylko fotografuję, jak wiele innych drobiazgów. A wiele rzeczy w klamociarni przegapiłam, poniewczasie żałuję, że ich nie wzięłam, ale potem przyjeżdżają inne i radują me serce i oko.
Pozdrawiam cieplutko, pa.

Jolu, to chyba niewygodny sąsiad, ale może jak wyczuje psy, to zrobi sobie inne wyjście. Okulary - to mus, nie przeczytam mapy, składu produktu, daty, nie mówiąc o wypełnianiu druków, nawet rąk na całej długości brakuje, leżą one sobie w różnych miejscach, takie dyżurne. Po czterdziestce tak poleciał mi wzrok, ale mówią, że to zmiany wiekowe i nic na to nie poradzisz, przyjęłam je z godnością, jak i siwe włosy i grawitację, działającą na różne części ciała, hm! Pozdrawiam, Jolu, walcząc trochę z grawitacją, pa.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Witaj, Gocha, cały czas intryguje mnie to, co masz na twarzy. Algi jakieś, czy ogórek? Dziergasz ostro, bo zaglądam do Ciebie, pozdrawiam serdecznie, pa i dzięki.

Go i Rado, myślę, że takie miejsca odwiedzają czasami osoby wiekowe i barierki pomagają im w wędrówce, czasami popada deszcz i jest ślisko, więc i pewnie ze względów bezpieczeństwa. Ja tego nie mieszczę, to po prostu jest od jakiegoś czasu w chatce, pozdrawiam cieplutko, pa.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Tak, Ataner, czasami tylko zmieniam im miejsce. Też myślę, że wiara czyni cuda. A sobota była bardzo zimowo-deszczowa, serdeczności ślę.

Aniu Podkarpacka, ciężko będzie z wózkiem, na początku trawiaście, potem góra-dół gliniaście, chyba lepsze byłyby jakieś nosidełka. A może te nowe wózki teraz pokonują bez problemu każde warunki terenowe? Te moje "odkrycia" wiszą w chatce, stoją, leżą, czasami dochodzą nowe. Pozdrowienia ślę, pa.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Magdo, no nie powiem, żebym była zachwycona tym sąsiedztwem, pewnie my jesteśmy dla niego intruzami. A te woskowe obrazeczki pachną pszczelim woskiem i są bardzo dokładne, można podziwiać każdy szczegół. A wody Twojego jeziora nie mają magicznego działania? Na pewno, tylko trzeba się obmyć w nich i uwierzyć.

Witaj, Jomo, strasznie miło Ciebie gościć na południowo-wschodnich kresach.
I ja pozdrawiam serdecznie, pa.

ankaskakanka pisze...

U Ciebie jak zwykle ciekawie i ładnie. Czy te stare narzędzia zbierasz? Gdzie je wynajdujesz? U starych ludzie mnóstwo tego na strychach i w piwnicach. A jeśli chodzi o pokrzywę, to można jeść młodą w sałatkach i w zupach lub zasuszyć na herbatkę. Tak robiła moja mama. Pozdrawiam

Rick Forrestal pisze...

Beautiful hiking photos. Your land and forests are so amazing.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ankoskakanko, część dostałam od Janka, gospodarza, a część od teścia, ażeby zająć się zbieractwem, trzeba mieć dużo miejsca, a moja chatka mała. Chyba będę zbierać pokrzywę i suszyć, pełno jej wokół mnie, pozdrawiam serdecznie.

Rick, dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam.

Anula pisze...

Marysiu w dawaniu rzeczom drugiej młodości jesteś niezastąpiona :) Urocze są te woskowe obrazki! Wycieczka ciekawa i znów dowiedziałam się czegoś ciekawego :)
Pozdrawiam serdecznie
Anula z Chaty

Grey Wolf pisze...

a też szedłem kiedyś tą ścieżką :)

Grey Wolf pisze...

z pokrzywy można robić herbatki, a ja też smażę :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Anulko, lubię stare rzeczy, dziś zdobyliśmy stół ze zniszczonym blatem, ale ma piękne nogi, szufladkę i drabinkę, serdecznie pozdrawiam, pa.

Grey Wolfie, a to depczemy sobie po piętach. Miałam zbierać pokrzywę do suszenia, ale jakoś czas przeleciał, po niedzieli uskutecznię. Jak to smażysz, jak szpinak? Pozdrawiam.

Grey Wolf pisze...

nic straconego, pokrzywę można zbierać cały rok :)..tzn. zbieram czubki, 4-6 listków, potem się kroi jak natkę, i aż się przyrumieni, dużo się kurczy po tym..robię z jajecznicą, kaszanką, do ziemniaków :)

domowa kurka pisze...

Kochani!!! jestem oczarowana...oczarowana, obrazkami w leszczynowych patykach , kapliczką na drzewie...i czy Maks to pies , czy męża nosiłaś???? hi,hi...resztę (od początku ) obejrzę w pracy , w wolnej chwili...buziaki
ps.... mamie życzę zdrowia i wielu pogodnych dni, domyślam się , ze choruje?

Bar pisze...

Tez wczoraj byłam.Ale ścieżkę zmodyfikowano juz nie ma pętli tylko idzie się i wraca.