Taki cudny świt powitał nas za Borysławiem, cerkiewka na wzgórzu malująca się na tle nieba ...
... coraz jaśniej, coraz jaśniej ...
Po drodze wypiliśmy w przydrożnej kolibie najpyszniejszą kawę pod słońcem, parzoną w tygielkach, w gorącym piasku ...
Dojechaliśmy do Doliny, w oddali rysowały się potężne góry, to Gorgany ...
Przeczesaliśmy plac wzdłuż i wszerz, utonęliśmy w błocie ... i nic; z rzeczy, które wpadły nam w oko, to ichnie wyszywane koszule, rucznyki, serwety, bo stragany z odzieżą czy butami ominęliśmy szybciutko. Rzeczywistość rozminęła się zupełnie z naszymi wyobrażeniami.
Znaleźliśmy jednego faceta z małą beczułką, ale to pośrednik, zupełnie zastrzelił nas ceną.
Zawróciliśmy, po drodze, na ogromnej górze przyuważyliśmy zespół klasztorny, to greko-katolicka Jasna Góra w Hoszowie ...
... klasztor, kościół, wszystko bardzo starannie wykończone ...
... naszą uwagę zwróciła ambona w kształcie łodzi, rybacy ciągną siecią ryby ...
...w ołtarzu obraz Matki Boskiej, będący kopią ikony częstochowskiej ... Pani Halicka patrzy na pielgrzymów z Bukowiny i Pokucia, Zakarpacia i Pogórza, tysiące ludzi pielgrzymuje do obrazu łaskami słynącego, prowadzą do niego z obu stron schodki, można dotknąć, oprzeć czoło, być blisko ...
... po prawej stronie zadaszona, drewniana ściana i mnóstwo konfesjonałów, na wolnym powietrzu spowiadają ojcowie pielgrzymów w czasie wielkiego odpustu ...
Ze świętej góry widoki na pobliskie Beskidy Skolskie, tam pojedziemy ...
Z głównej drogi zjeżdżamy do wsi Bubniszcze, tutaj brama Parku Narodowego Beskidów Skolskich, od niej w odległości 4 km leżą skały Dobosza ...
Każde góry mają swojego zbójnika, który odbierał bogatym, a dawał biednym ...
W Karpatach grasował Oleksy Dobosz, ze swoją bandą napadał w latach 1739-1745 dwory, wsie i miasteczka na Pokuciu, legenda mówi, że wyprawił się na Węgry, na Złotą Banię książąt Batorych, zapuszczał się aż pod Stryj.
Zagrabione bogactwa rozdawał biednym, a resztę chował w komorach, jaskiniach w różnych górach, gdyby tak przebywał wszędzie, gdzie są skały Dobosza, pewnie krótkiego życia by mu nie starczyło ...
Nie tykały go kule, bardki, wymykał się z obław, do zguby doprowadziła go kobieta, Ksenia, uwiedziona żona Hucuła, pięknie opisuje to wszystko Stanisław Vincenz w swoim dziele "Na wysokiej połoninie", nie da się tego przełknąć ot! tak sobie gładziutko, trzeba czytać wolno, smakować, słowo za słowem ... odstawia się i wraca z powrotem ...
W górach napadało śniegu, cięzko miał pod górę nawet nasz "czołg" ...
... wiało przeraźliwie, zamieć śnieżna, a w oddali majaczyły pierwsze skały ...
Właśnie tutaj zaczyna się 40 km grzbiet z piaskowcowymi wychodniami skalnymi, tworzącymi bajkowe krajobrazy, nie jest wysoki, około 700 m ...rozciąga się od Bolechowa do Urycza pod Borysławiem ...
... a z drugiej strony niespodzianka: wykute w skałach pomieszczenia ...
Wg legend i badań archeologicznych w tym miejscu był kiedyś gród, a może monastyr, po mieszkańcach zostały przestronne komory ...potem przebywał tu Dobosz ze swoimi kamratami ...
Nie wiem, może sprawił to straszliwie zimny wiatr, ale po ukryciu się w komorze czułam ciepło, może skały oddawały letnie nagrzanie promieniami słonecznymi, a z kolei latem panuje tu przyjemny chłodek ...
Ściany pokryte są napisami, starymi i całkiem nowymi, polskimi, ukraińskimi i rosyjskimi ...
Zobaczcie kto tu był? Czesław Mozil ...
Na ścianach ślady mozolnego rycia skały, puk! puk! rylcem, całe lata to musiało trwać ...
Tajemne przejścia ...
Schodki wyprowadzają wysoko, jest pioruńsko ślisko, schodzi się z nich tyłem ...
Skały wyglądają imponująco, przejście całej trasy trochę zajmuje, a dzień króciutki ...
Skały w Bubniszczy otrzymały nazwę "Karpacki Sfinks" ...
Wiało niesamowicie, wiatr wciskał oddech i głos z powrotem do płuc ...
... a co niektórzy próbowali polecieć z wiatrem.
Miejsce piękne, z wiosną, jak tylko rozwiną się listki, wrócimy tu, bo nie obejrzeliśmy wszystkiego, można tu biwakować, niedaleko są koliby, serwujące lokalne posiłki ...
... na hucułku można pojeździć, chyba to hucuł, bo taki mały, w worku chyba ma owies przytroczony u siodła, a ogon zawiązany w artystyczny węzeł ...
Zapytaliśmy człowieka na bramie Parku, czy dojedziemy tą drogą do głównej, ze Stryja na Mukaczewo, roześmiał się i powiedział, że tylko "pieszkom", trzeba objeżdżać spory kawał ...
a następnym punktem naszej podróży będzie właśnie Urycz, ale to już temat na następną opowieść.
Przydrożna tablica, informująca, że zaczyna się tu Skoliwski rejon, niby nic, spodobał mi się tylko ten Hucuł grający na trembicie, pies u jego stóp i góry ...
Jeszcze kilka "skalnych" zdjęć ...
I kilka dzisiejszych, pogórzańskich ...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, dziękuję za odwiedziny i wspaniałego tygodnia życzę, pa.
A w wolnych chwilach zajrzę na Wasze strony, bo porobiły mi się spore zaległości.