... właśnie się zakończył, a już miałam cichą nadzieję. Mrozy z zeszłego tygodnia ustąpiły, halny wytopił śnieg zupełnie, zrobiło się naprawdę ciepło. Z uli zaczęły wylatywać pierwsze pszczoły, z grządek zbierałam zieloną natkę pietruszki, a pory wyciągałam z zupełnie niezamarzniętej ziemi. W sobotę to już chciałam brać taczki, zbierać kopce kretów i wysypywać na grządkę-rozsadnik.
Zamiast tego pozbierałam suche nasiona pozostawionych przekwitłych roślin. To jeżówki, onętki, firletki, aksamitki, przegorzan, wielosił, a także kłosowiec anyżkowy, zwany inaczej miętą meksykańską. O, ten to pachnie słodko, nawet jak wytrzepuje się z niego nasionka drobniutkie jak mak. Ale mam jedną roślinę, o której nie mam pojęcia, co to jest. To pewnie jedna z tych, co posiałam, a nie wiedziałam, co ... chociaż zupełnie nie kojarzę, żebym ją zamawiała, może tylko jedno nasionko zaplątało się wśród innych. Na początku była rozetka, którą w jesieni posadziłam na grządce. W następnym roku urósł całkiem wysoki kłos, który zakwitł na niebiesko ...
Może ktoś ma pomysł, co to może być? będę wdzięczna za rozpoznanie, z tej rośliny też zebrałam nasiona, były w takich torebkach i również drobniutkie jak mak.
Tymczasem wróciła zima. Zasypało nas mocno, śniegu po kolana, a w bramie wjazdowej usypana zaspa, którą odsunął pług z drogi, ani wjechać na podwórze. Cóż było robić? łopata i do roboty.
Odśnieżyłam cały wjazd, przerzuciłam zaspę na drugą stronę i poniżej, bo bałam się, że kiedy zmrozi ją, to ciężko będzie rozbić. Trakty komunikacyjne po opał, do piwnicy, a nawet dojście daleko do kompostownika też odśnieżyłam. Przydało się, bo dziś odkopywałam tunel foliowy, śnieg który zsunął się z góry, dociskał niebezpiecznie boki i mógł uszkodzić stelaż. Nie powiem, po takiej pracy podkoszulek mokry, niby nie ciężko, a swoje robi, ale lubię wysiłek. Z okna widoki bajkowej zimy, dziś w nocy przyszły sarenki, rozgrzebały śnieg w sadzie ... zjadają liście bluszczu, oskubały je też z śliwkowych pni. Śnieżyca i wichura położyły jedną starą śliwkę, dobrze że nie poleciała na ule, znowu świeża robota, jak zejdą śniegi.
W nocy pełnia, w sadzie jasno, jakby ktoś zapalił latarnię, tylko cienie kładą się po śniegu. Czekając na psy, które wyszły na spacer patrzę przez okno na ten baśniowy, zaczarowany świat, a widać daleko, aż na łąki po drugiej stronie potoku. Trochę dziennych zdjęć zimowych ...
W zeszłym tygodniu piekłam ciasteczka owsiane, z dodatkiem połamanej gorzkiej czekolady i rodzynek, w tym zrobię z orzechami:-) ... dobre do pochrupania.
Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za odwiedziny, wszystkiego dobrego, pa!