Po skończeniu podstawówki zagarnęło mnie miasto, szkoła z internatem, wakacje w domu, praca w polu, tytoń, sianokosy, żniwa, młocka tuż przed powrotem do szkoły, w życiu nie przyszło mi do głowy, że rodzice mnie wykorzystują, to był obowiązek każdego dzieciaka, pomaganie w domu ...
I dopiero teraz, gdy moje dzieci sa już dorosłe, mam czas na smakowanie zupełnie bliskich mi stron, tuż przy moim domu rodzinnym ...
Ze 3 lata temu, w Dzień Zaduszny, zrobiliśmy sobie objazd roztoczańskich terenów, przez lasy Puszczy Solskiej dojechaliśmy do Suśca, a potem do Majdanu Sopockiego nad zalew ...
Był z nami jeszcze Maksio III, na żółciutkim piasku mnóstwo szyszek z sosen, rosnących tuż nad brzegiem, woda czyściutka, pusto, cicho, w miarę ciepło; pod jednym z drzew znalazłam jeszcze dorodnego borowika.
Potem powrót z powrotem przez Rebizanty, w kierunku na Narol, bo bardzo chciałam zobaczyć pałac hrabów Łosiów .
zdjęcie ze strony WrotaPodkarpackie |
Nam udało sie zakraść od tyłu pałacu przez dziurę w siatce ogrodzeniowej, pozostałości parku, aleje lipowe i grabowe, bardzo to wszystko zdewastowane, rozbite resztki rzeźb ...
Pałac ten powstał staraniem Antoniego Feliksa hrabiego Łosia, kuchmistrza i sprytnego gracza politycznego za czasów króla Augusta Poniatowskiego, postać niezwykle barwna, łącząca cechy butnego magnata, jak i hojnego mecenasa kultury i sztuki ...
Wybudowany pałac oparty był na planie podkowy - w nawiązaniu do herbu Łosiów - Dąbrowa, od pałacu biegną ażurowe arkady, zakończone kwadratowymi oficynami z mansardowymi dachami. I wojna światowa doprowadziła do kompletnej dewastacji odbudowanego po Powstaniu Styczniowym pałacu, wycofujące się wojska austriackie ograbiły i zdewastowały pałac doszczętnie. Po 1920 roku nową właścicielką pałacu została hrabina Jadwiga Korytowska, odrestaurowała pałac, nie na długo jednak, bo 1939 roku Armia Czerwona dokonała kolejnych zniszczeń i zagarnięcia wyposażenia.
Hrabina uciekła do Lwowa, próbowała dostać się do Anglii, ale została aresztowana przez NKWD na lotnisku i osadzona w Starobielsku, gdzie prawdopodobnie zmarła.
Po przejściu frontu w podziemiach pałacu szukał schronienia oddział AK pod dowództwem "Kostka" - Karola Kosteckiego, który m.in. chronił miejscową ludność przed atakami UPA, a był solą w oku UB z Tomaszowa.
12 lutego 1945 roku młodzież a AK hucznie świętowała Zapusty i zbliżający się koniec wojny, nad ranem podjechały pojazdy NKWD na czele ze znienawidzonym Philipienką, padły strzały i młodzi ukryli się w piwnicy, do której przeszli tajemnym przejściem przez kominek z salonu. Na rozkaz Philipienki pałac podpalono, a partyzantów aresztowano, pałac płonął jeszcze przez dwa tygodnie i nikt go nie gasił, resztę dewastacji dokonał czas i ludzie ...
zdjęcie ze strony Promemoria/rezydencje |
Pałac służył za magazyn PGR-owi, potem Igloopolowi, aż nadszedł 1995 rok. Wtedy to znalazł się człowiek,który kupił tę ruinę, to prof. Władysław Kłosiewicz, jeden z najwybitniejszych klawesynistów Europy, zaczęto gruntowną odbudowę pałacu i parku, wraz z żona założył fundację Pro Academia Narolense. Odbywają się tu warsztaty muzyczne, plenery malarskie, teatralne, jarmarki galicyjskie, na których występują znane osobistości świata artystycznego.
Pałac jest przez cały czas remontowany, jednak można go zawiedzać za zgodą gospodarza obiektu.
A z hrabią Łosiem związana jest również historia kapliczki Jana Nepomucena, nieopodal rzeki Tanew.
Otóż pewnego dnia, wracający z chrzcin hrabia, napotkał na swej drodze uszkodzony przez wezbraną wodę most. Powożący karetą Kozak zauważył, że nie przejedzie: ,,bo wody jest na chłopa" . Podchmielony hrabia odparł, iż ,,woda na chłopa - panu po kolana" i rozkazał jechać. Sługa bez dyskusji ruszył. Niestety, rwący nurt rzeki porwał powóz i zatopił go wraz z czterema końmi. Po ciężkich zmaganiach biedny Kozak, trzymając hrabiego za kępkę włosów, wyciągnął go na brzeg. Obaj niedoszli topielcy, przemoczeni i zziębnięci, dalszą drogę pokonali pieszo. Gdy dotarli do pałacu, hrabia odzyskał siły i kazał woźnicę wybatożyć. Miała to być kara za to, że ten chamską ręką wyciągnął swojego pana z wody. Zaś za to, że uratował też jego życie darował mu wolność, 30 krów i folwark na Ukrainie. W podzięce hrabia wystawił również w miejscu przeprawy pomnik z napisem: ,, Pan Pana z toni salwował, Pan Panu pomnik fundował."
Kapliczkę tę przeniesiono potem na ulicę Warszawską.
zdjęcie ze strony Nepomuki |
Tuż za Narolem rozciąga się las o nazwie Mochnata Dolina. Za czasów hrabiego Łosia właściciele ziemscy namiętnie grywali w karty, hazardowo.. a fortuna kołem się toczyła, tracili wszystko, albo wygrywali ...
Niejaki hrabia Mochnacki, po stracie wszystkiego, zastawił ....swoją żonę i ... przegrał. Popełnił samobójstwo w onym lesie ...
Nie są to jedyne zabytki Narola, jego historia związana jest z najazdami Tuhaj-beja i Tatarami, Kozakami, Chmielnickim, jak wiele kresowych miasteczek i wsi.
Podrzucam teraz przepis na turlane TRUFELKI:
/może komuś przyda się na sylwestrowe przyjęcie/
1 kostka masła
4 paczki albertów /upiekłam byle jaki, kruchy placek w 1 blasze, na oko/
20 dkg mielonych orzechów /zostawiamy trochę do otaczania trufelków/
1 szklanka cukru pudru /dałam połowę/
odrobina aromatu migdałowego /niekoniecznie/
2 łyżki kakao
jakiś alkohol /rum, spirytus lub inna wódka/
Herbatniki lub placek mielimy, do miski dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy ciasto ze wszystkiego, bierzemy po odrobimie masy wielkości orzecha włoskiego i turlamy kulki, które potem otaczamy w mielonych orzechach, lub w wiórkach kokosowych, można też w mielonych herbatnikach.
Do środka trufelków można włożyć wisienkę z konfitury, albo z nalewki, tudzież orzeszek, wszystko dobre.
Dodatek alkoholu jest konieczny, bo nadaje fajny posmak, no i oczywiście NIE PIECZEMY tych trufelków, wynosimy tylko do chłodu, smacznego!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, szampańskiej zabawy życzę, milutkiej podusi co niektórym, bajkowego spaceru nocą, a może ktoś na stoku przywita Nowy Rok - DO SIEGO ROKU!