czwartek, 27 września 2012

Śladami Drakuli ...

Przejechaliśmy boczną trasą z Dangesti do Curtea de Arges, a właściwie ominęliśmy to miasto.
Droga 7C to druga, po Transalpinie, najwyżej położona droga w Rumunii - trasa Transfogarska.
Została zbudowana w latach 1970-74 za czasów Nicolae Ceauşescu. Początkowo miała znaczenie militarne. Podczas jej budowy wykorzystano miliardowe sumy pieniędzy i 6 milionów kilogramów dynamitu, 40 budujących ją żołnierzy straciło życie.
Przecina najwyższe góry Fogaraskie, po drodze przemyka tunelami, licznymi serpentynami i wznosi się coraz wyżej.
20 km od Curtea, na ogromnej górze znajdują się ruiny zamku Poienari, najbardziej prawdopodobna siedziba okrutnika Vlada Palownika ...


... makabryczna oprawa dla przyciągnięcia uwagi turystów ... wbici na pal ...


... szubienica, pieniek katowski z toporem, dyby, a wszystko splamione krwią, dla zwiększenia efektu ...a nocą jest oświetlony i rozlegają się jęki i krzyki męczonych ludzi ... okropności...


Żeby tu się dostać, trzeba pokonać około 1480 schodów, można się solidnie zasapać, ciekawe, ile to pięter? Miśka dzielnie wchodziła, a my za nią ...


Z tej wysokości roztaczają się niezwykłe widoki, na samą drogę, wiadukty wiszące w powietrzu i dolinę rzeki Arges...


Zbocza pokryte zrudziałą roślinnością, przypuszczam, że to wcale nie z powodu jesieni, tylko jest tam strasznie sucho. No i pogoda nam się poprawiła, bo obawiałam się, że będzie tak samo jak na poprzedniej trasie.


Na parkingu, jak zwykle, mnóstwo psów, suki z sutkami do ziemi, gdzieś w zaroślach nowe mioty nieszczęsnych stworzeń, wszystko głodne, wychudłe. Te psy nie znają karmy psiej, kupowaliśmy chleb, kromki były największym przysmakiem ...


I jeszcze po drodze, po drugiej stronie doliny, pomnik "stalowego rycerza", z błyskawicą w dłoniach, nie mam pojęcia, kiedy powstał i co oznacza, może to też zamysł "słońca Karpat"?
Jechaliśmy wzdłuż linii brzegowej jeziora Vidraru, a potem zaczęły ukazywać się góry Fogaraskie ...


Droga zaczyna wspinać się zakosami do góry, dobra widoczność ...




Po południowym stoku Fogaraszy spływa potok, bardzo mizerny w tym roku, napisy farbą na kamieniach sięgają coraz wyżej, imiona dziewczyn, jakieś wezwania w stylu "Besarabia do Rumunii" ...
Tylko jeden stragan,  a na nim skórki wieprzowe a jakże! jest późno, wszyscy schodzą na zimę w doliny ... droga ta jest oficjalnie zamknięta od 15 września do 15 czerwca, ale to też zależy, czy nie utrzymuje się w czerwcu śnieg, albo nie zeszły lawiny i trzeba wszystko odsypywać ...albo wcześniej nie posypało ...
Po przejeździe przez tunel  długości prawie 1 kilometra jesteśmy już po północnej stronie gór, a tutaj stacja kolejki linowej, i niesamowite widoki w dół, na serpentyny ...


Niektóre stragany opustoszały, już mały ruch turystyczny, może jeszcze na weekend ktoś przyjedzie ... to tutaj posmakowałam słynnego, rumuńkiego nugata ... w waflu biała masa, napakowana orzechami, i tak słodka, że nie można tego z niczym porównać.




I tutaj ślady pożaru na stokach skał ...


Spłonęły całe połacie kosodrzewiny ... tak się zastanawialiśmy z mężem, czy to ludzka niefrasobliwość, czy uderzenie pioruna, czy jakaś iskra poleciała z tych lin ... jest bardzo sucho, chyba nikomu nie chciało się wspinać tak wysoko, aby wywołać pożar ... pasterzy już nie widać, chyba zeszli w doliny.


Zjechaliśmy w dół, dziwne uczucie, zupełna równina, a za plecami te ogromne góry ...


Objechaliśmy całe Fogarasze, wylądowaliśmy w miejscowości Bran .... zupełna komercja, drogo, jak licho ... nawet kemping nazywa się "Vampire", z ogromną kroplą krwi pod "V" ... noc nieprzespana, samochody jeździły nad głową, psy szczekały do rana i deszcz dudnił pół nocy o namiot ...
W Branie znajduje się zamek, wypromowany przez Rumunów jako Drakuli, mimo że hrabia spędził tutaj tylko jeden dzień ... i można kupić wino "krew Wampira" ... kubeczki, koszulki, obcięte, skrwawione dłonie, zęby wampirze i wiele innych drobiazgów ...


Od rana na murach ruch, tłok, grupy z przewodnikami drepczą cierpliwie ...


I jeszcze Rasnov ze swym "chłopskim zamkiem", wybudowanym przez  mieszkańców okolicznych wsi, na wypadek najazdu tureckiego.  Powstał na podwalinie dawnego zamku krzyżackiego, którzy zostali wypędzeni z Siedmiogrodu, a prawdopodobnie przyjął ich u nas Konrad Mazowiecki ... głowy za to nie dam, ale gdzieś wyczytałam taką wiadomość.
A sam napis pod murami niczym amerykańskie Hollywood z Los Angeles.


Fogarasze w porannym słońcu, z drugiej strony, wyglądają równie pięknie ...


Kuszą nas jeszcze góry Bucegi z drugiej strony ... dziś duże zamglenie ...


... ale zostawiamy je na inny raz, przed nami sporo kilometrów do przejechania, bo jedziemy oglądać niezwykłe zjawiska geologiczne, a Vlada Palovnika zostawiamy za sobą pewnie na dłuższy czas.


I wszędzie te kominy, słupy, ogromne opuszczone zakłady ... świadectwo wielkości "Słońca Karpat" ...


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pa!





15 komentarzy:

Aga Agra pisze...

piękne okolice trochę zazdroszczę wycieczki choć sama jestem raczej domatorką i jeździć zwłaszcza daleko nie lubię .... zdjęcia z przyjemnością oglądam...pozdrawiam

Karola pisze...

Jestem pod wrażeniem całej wyprawy!

mp pisze...

Niesamowite są te Wasze wyprawy , z wielką przyjemnością czytam relacje i oglądam zdjęcia ( a sama w życiu bym się nie odważyła tak wysoko, niestety, więc chociaż tak nacieszę oczy) Dziękuję bardzo :)

ankaskakanka pisze...

Ciekawie tam ale tak jak piszesz o tych psach i odludnych miejscach, tak strasznie. Mimo tego zazdroszczę Ci tej wyprawy. Pozdrawiam

Tenia pisze...

Witaj Mario,
ale byłaś wysoko,od samego oglądanie zdjęć zakręciło mi się w głowie(ten mój nieszczęsny lęk wysokości).
Góry są piękne,ale i srogie.
Bardzo podoba mi się zamek Drakuli,pewnie z bliska jest niesamowity.
Pozazdrościć wycieczki,każdego dnia widzieliście coś ciekawego.
Pozdrawiam serdecznie:))

Dom Rozalii pisze...

To się nazywa wycieczka! super:))
Piesek z poprzedniego postu wyglada bardzo grożnie, ale mówisz, że jest łagodna, więc Ci wierzę :))

Aleja57 pisze...

Jestem w szoku i pod wielkim wrażeniem, piękne fotografie, wspaniała opowieść :) super po prostu - pozdrawiam serdecznie Ania

wkraj pisze...

Jestem pod wrażeniem pokonanej trasy. Te serpentyny są niesamowite. Tym razem aura Wam pozwoliła delektować się krajobrazami. Piękna ta Rumunia, ładnie ją promujecie. Czekam na dalszy ciąg.
Pozdrawiam.

Łucja Anna pisze...

Ależ to piekna kraina !
pozdrawiam

Mażena pisze...

Niesamowite miejsce. Podziwiam Was, pokazujesz coś wspaniałego, gdzie najprawdopodobniej nie dotrę, choć kusisz. Jestem pod wrażeniem jak i wcześniej piszący. A może z tych Twoich relacji powstanie, coś trwalszego, taki subiektywny przewodnik? w formie pisanej bądź elektronicznej? To co pokazujesz jest takie dla mnie nieodkryte, mało znane. Tym ciekawsze.

jolanda pisze...

Tytuł posta mnie odstraszał, ale ciekawość silniejsza ... i warto było zajrzeć ...
Wspaniała wyprawa.
Pozdrawiam

mania pisze...

I pięknie i straszno.
Pozdrawiam serdecznie :)

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Uwielbiam zwiedzać razem z Wami. Jak byłam mała to zawsze marzyłam o zobaczeniu zamku Drakuli.
Widoki niesamowite!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agato, zapadła nam ta Rumunia głęboko w serce, chociaż trzeba jechać daleko; serdeczności.

Karola, mam pod powiekami widoki z tej krainy, to, czego obiektyw nie zdążył złapać; pozdrawiam serdecznie.

Mp, często sami nie wiemy, co nas czeka, a może to i lepiej, ale zawsze dla bezpieczeństwa można się wycofać; pozdrawiam.

AnkoSkakanko, nie jest strasznie, a psy? cóż można zrobić? tylko dawać im jeść; ktoś napisał, że jest im lepiej, niż w Polsce, bo są na wolności, a nie w schroniskach; nie wiem, tyle psiej biedy, nędzy; do dziś mam przed oczami smutny, zrezygnowany wzrok suczki, której daliśmy jeść; pozdrawiam serdecznie.

Teniu, może jest lepiej, bo czuje się pewny grunt pod nogami, ale zaglądanie w przepaści wywołuje ściśnięcie żołądka i zawrót głowy; tak, przenosiliśmy się z miejsca na miejsce, codziennie gdzie indziej, trochę to męczące, ale warto było; serdeczności.

Rozalio, ta sunia to najłagodniejsze stworzenie pod słońcem, od razu położyła łeb na moich kolanach, Miśka była bardzo zazdrosna; a wycieczka niezapomniana; pozdrawiam Cię serdecznie.

Aniu z Alei57, ledwie zobaczyliśmy wierzchołek góry lodowej, na każdym kroku jakaś osobliwość, nawet nie zatrzymywaliśmy się, bo trzeba było dalej jechać; serdeczności śłę.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Wkraju, dużo czasu trzeba spędzić w aucie, jeśli chce się trochę zobaczyć, to pewnie jak wszędzie; te dwie trasy Transalpina i Transfogarska, to główny punkt każdego wyjazdu, spokojnie objechać można samochodem osobowym; a widoki niezrównane; pozdrawiam serdecznie.

Lusiu, mąż musiał mnie mocno namawiać na pierwszy wyjazd, bałam się, miałam zupełnie złe wyobrażenie o tym kraju; a jest naprawdę pięknie; serdeczności.
I trzeba przyzwyczaić się do widoku niezliczonych ilości śmieci.

Mażeno, że tak powiem "nigdy nie mów nigdy", to nie koniec świata; jest tyle przewodników, opisanych wypraw, różnych relacji, że ja tylko powieliłabym to wszystko, a korzystam z nich sama; wczytuję się, szukam po mapach, skąd najlepiej dojechać, co zobaczyć, ustalam trasę, a życie i tak koryguje ją po swojemu, jeszcze wiele przed nami; ciepełko ślę.

Jolando, Drakula odstrasza; jak czytałam o tym okrutniku, o setkach jeńców tureckich wbitych na pal, o innych jego fanaberiach, to wierzyć się nie chce, że tak można; ale cóż, miał pod bokiem okrutny naród, sam musiał taki być i wystraszyć ich; cieplutko pozdrawiam.

Maniu, ta wzbogacona o manekiny sceneria trochę jeży włos ze strachu, makabryczny efekt; serdeczności.

Natalio, opinie są różne, a tam prawie na każdej górze w miejscowości zamek, na dobrą sprawę w każdym mógł być Vlad, jako władca Siedmiogrodu; pozdrawiam.