piątek, 15 marca 2013

A było się tak chwalić?

... że u nas od dawna nie ma śniegu ... że zima nas oszczędziła ... a ciepło, że polarek zdejmować ...
No i masz! jak nas dopadło, to pewnie zasypie ze szczętem.
Co trochę poodgarniam szlaki komunikacyjne, za godzinę śladu nie ma; popędziłam męża szybciutko do sklepu po jabłka, bo kosy nie mają co jeść, wszystkie owoce dławisza objedzone ... trochę im pokroiłam jabłek, trochę nadziałam na gałązki, podrzuciłam owoców z kompotu; odsypuję placyk na ziarno, dosypuję do karmnika, a syn dostał delegację do miasta ... ziaren słonecznika dokupić.



A śnieg wali z nieba na potęgę, wiatr miecie z dachu, że świata nie widać ... no jasne, jak takie zaspy porobiło na górze ...


... i na dole ...


Moje "cygańskie" pranie powisi chyba do wiosny, wyświeży się na powietrzu za wszystkie czasy ...


A dlaczego "cygańskie"?
Bo w rumuńskich czy słowackich osadach cygańskich królują sznury prania, na płocie, gdzie się da.
Jak wróciliśmy z któregoś wyjazdu wakacyjnego, okazało się, że suszarka podwórzowa połamana, nie ma na czym wieszać szmatek.
No to dorwałam jakiś zwój sznurka, rozciągnęłam między drzewami w ogrodzie, tak na chwilę, dopóki nie kupi się nowej suszarki ... mąż wrócił z pracy, spojrzał przez okno na ogród ozdobiony kolorowym praniem i mówi: O, matko! jak u Cyganów!
Nowa suszarka stoi już pod ścianą i czeka na zamontowanie, a linki między drzewami mają się nadal bardzo dobrze, i pewnie jeszcze potrwa to jakiś czas ... i nikomu nie przeszkadza, że "jak u Cyganów" ... przyzwyczailiśmy się do tej ozdoby ogrodowej, a prowizorki, jak wiadomo, mają się zawsze najlepiej.


Moje "kaszaloty" niechętnie idą w głęboki śnieg, śmigają radośnie po odśnieżonych ścieżkach, wesoło powarkując w zabawie, Miśki to już ze śniegu nie byłoby widać ...


Nawet Gucio chodzi górą po płocie, a zaspy pokonuje na szybko, skokami ... wczoraj Amik znowu go pogonił, ale nie było obrażania, kot za chwilkę zszedł do mnie z drzewa i zaniosłam go na poddasze.
Usiłuję ich zapoznać ze sobą, pozwalam obwąchać się, Gutek już nie panikuje, przyjdzie kiedyś ta chwila, że spotkają się nos w nos, i albo kot postawi się i Amik przestanie go gonić, albo już tak będzie do końca życia.


Jutro mamy iść na wędrówkę pogórzańską, śnieg sięga kolan, mimo, że sypki, stawia opór nogom, pewnie się zmęczymy mocno ... gar bigosu stoi już przygotowany, jeszcze tylko upiekę chleb.
Słuchajcie pogórzańskich wiadomości, bo może jakaś grupa turystów zabłaka się  w masywach leśnych, albo nielegalnie przekroczy granicę z Ukrainą ... żartuję ...
Pozdrawiam Was serdecznie z zasypanego i ciągle zasypywanego Podkarpacia, dziękuję za odwiedziny, pa!

A było się tak chwalić???




32 komentarze:

Unknown pisze...

Zima nie odpuszcza, jak widać, w całej Polsce. U nas w nocy było -16 st. mrozu! A jutro jedziemy na Mazury robić zimowy reportaż! W marcu! Toż to powinny bazie kwitnąć!
Uściski!
Asia

Klarka Mrozek pisze...

nie wiedziałam, że to się tak nazywa:) cały sezon suszę pranie na sznurze rozwieszonym między czereśniami.
Miłego! damy radę, choćby nie wiem co to tak przecież marzec i wiosna tuż tuż.

grazyna pisze...

RZeczywiscie zimowo! ale musisz przyznac,ze pieknie ! a wiosna musi przjsc w koncu. Ciekawa jestem pogorzanskiego opowiadania. Pozdrawiam serdecznie, za chwile wybieram sie na " polowanie" ptaszkow, juz swita i koguty pieja Caracas...

Unknown pisze...

O mój Boże, ile śniegu! Coś wspaniałego! Rozumiem, że na dłuższą metę to męczące, ale wygląda tak pięknie :)

Beti pisze...

Ale Was zasypało!!!!!!Bo to w Marcu,jak w garncu....Ale już nie długo>wiosna< Pozdrowionka.

Magda Spokostanka pisze...

Cygańskie pranie! Moje ukochane wiszące w ogrodach, sadach , na podwórkach. Jak może pamiętasz jestem zagorzałą fanką suszącego się prania.
Moje zawsze wisi na sznurku między dwiema czereśniami, jak u Klarki Mrozek :) Ciekawe czy ktoś kiedyś tak o nim pomyślał, że cygańskie?:)
Zdjęcie ośnieżonego prania masz cudne, aż pozazdrościłam ...
Uściski!
PS u nas wczoraj o świcie było -20, przy gruncie kilka stopni mniej! Śnieg mnie aż tak nie porusza, ale mróz przegiął bez dwóch zdań!

Olga Jawor pisze...

Witaj Marysiu! i ja piszę do Ciebie spod zwałów śniegu. Nie umiałam dzisiaj drzwi rano otworzyc, by z jedzeniem do kur pójśc. Snieg walił centralnie w te drzwi i namęczyłam sie bardzo pchając w nie i tworząc szparke, przez którą dał radę sie wydostać z domu. A na dworze zaspy po pachy. I wali nadal!Odśniezyłam wejście do domu, ale to było cztery godziny temu. Pewnie jak pójde drugi raz do kur będzie powtórka z rozrywki!
Od kiedy tu mieszkam (a będzie juz w tym roku trzy lata) takiej śniezyce jeszcze nie widziałam!
Serdecznosci gorące zasyłam!:-))

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Asiu, do nas ten mróz ma dojść z soboty na niedzielę, ale będziemy się grzać w chatce, o ile wędrówka dojdzie do skutku;
daje czadu zima, na potęgę; serdeczności.

Klarko, to się tak nazywa u nas; to, co widzę za oknem, nie napawa optymizmem; właśnie wrócił syn, nie wydostał się do miasta, bo wszystkie drogi zakorkowane, i nie kupił słonecznika; pójdziemy nogami; pozdrowienia ślę.

Grażyno, tak nie było przez całą zimę, daje czadu sakramencko; jestem pełna obaw o jutrzejsze wyjście, jak tak dalej będzie; poluj na ptaszki, sam ich widok daje ciepło; serdeczności posyłam.

Niko, już trzy razy odsypywałam ścieżki, a już dalej trzeba odsypywać; miasto sparaliżowane, lotnisko pobliskie też, idziemy do miasta na piechotę, trzeba słonecznik ptakom kupić; pozdrawiam Cię cieplutko.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Beti, i sypie dalej, podobno jutro ma przestać, ale zacznie mrozić; przesadziło z tym garncem, bardzo, tylko ptaków szkoda; pozdrawiam.

A wiesz, Magdo, pisząc ten post, myślałam o Tobie, o Twoich sznurach z praniem, a cygańskie pranie to swoboda, wiatr pomiędzy, jego zapach; nie mam takiego luzu w miejskim ogrodzie, rękawy koszul plączą się w krzakach, przedostać się do sznura to sztuka, ale bardzo mi odpowiada; to zupełnie niechrześcijańskie temperatury w marcu, mają dotrzeć do nas jutro; przetrwamy; pozdrowienia serdeczne ślę nad Drawę.

Olgo, śnieg daje czadu, tak nie było już dawno, owszem, poleciały wielkie płaty, jakby niebo sprzątali, ale takie śnieżyce? myśli moje zaprząta troska o ptactwo, pogórzańskim trzeba coś dosypać, a na drogach na razie horror; za chwilę wychodzę po raz kolejny odsypywać nas spod śniegu, makabra! ale jak ładnie; serdeczności posyłam za San.

Zofijanna pisze...

Witaj Mario u mnie to samo- z domu wyjść nie mogę, paraliż komunikacyjny w mieście, nawet plac manewrowy zamknęli.
Karmiki oblężone, zaspy- martwię się o kotka, który przychodzi do stołówki, czy go gdzieś nie zasypało.
Podobno dzisiaj w nocy ma przestać padać, to odtajemy.
Na wędrówkę też się wybieram, bo prawdziwego turysty nic nie jest w stanie odstraszyć.
Trzymaj się ciepło.
Bigosiku nagotowałaś to bieda Wam nie grozi.
Uściski serdeczne ślę.

mania pisze...

Marysiu, to tylko ostatni przytup zimy, po niedzieli przyjdzie odwilż!
A mój pies uwielbia takie zaspy, zupełnie mu nie przeszkadza nieodśnieżony chodnik, skacze i ryje w śniegu az robi się z niego śnieżna kula. Dobrze, że go jeszcze nie ostrzygłam :)
Uważajcie na siebie!
Pozdrawiam serdecznie

Izydor z Sewilli pisze...

Ach, a już myślałam, że Was oszczędziło. U nas też piękna zima z porządnym mrozem. Cygańskie pranie, powiadasz. Tom i ja cyganka. Tak u mnie przez cały rok wisi, ale muszę pilnować komondory, bo zdejmują sukienki i prześcieradła i się na tym rozkładają. Pozdrawiam zimowo

Kalina pisze...

A ja myślałam, że to nas zasypało... Odwołuję! U nas śniegu jak na lekarstwo- jakieś 5 cm... Nie to co u Was- prawdziwy biegun północny!

Kasik pisze...

Piękna zima, ale nich już idzie w diabły ;) Udanej wycieczki jutro i pozdrawiam

La vie est belle i ja tez pisze...

"Cyganskie pranie"... a u mnie w domu latem tylko na swiezym powietrzu...
Co by nie powiedziec o zimie tego roku... jest piekna!
Serdecznosci
Judith

Mażena pisze...

Faktycznie prognozy pogody zapowiadają dla południowej Polski opady i opady. Łatwo nie będziesz miała. W centrum mroźny wiatr. Wspaniale wyglądają psiaki. Moja siostra posiadaczka trzech psów,ot z przypadku,tez próbowała jednego z nich oswoić z kotem. Nosiła kota na rekach, pierwszemu stawiała miseczkę i podsuwała co lepsze kaski, oj długo to trwała ale poskutkowało dopiero jak kot potraktował łapą psa. Teraz razem drzemią.

Aga Agra pisze...

U mnie śniegu dużo nie ma ale mrozi ...

Aga Agra pisze...

U mnie śniegu dużo nie ma ale mrozi ...

violapp pisze...

O rety ale macie zimę, u nas jest zimno ale bez śniegu.A ja zapraszam do siebie po wyróżnienie,pozdrawiam Viola

Joanna pisze...

oj... niesamowita ilość śniegu ale... u mnie identycznie i te mrozy ... i wiatr ... dobrze, że dzisiaj juz nie wieje a to zwariować idzie ...
miłej soboty

jolanda pisze...

Marysiu - na południu śnieg, na Mazurach wiatr i zaspy. Wiatr wywiewa wszystkie ciepełko nie wiem którymi dziurami, zwykle cieplutki domek ogrodnika,a ja wczoraj nie moogłam pół dnia uzyskać 20 st. Masakra:( Odcinek drogi wjazdowej przy polu zawiany, właśnie mąż małym traktorkiem odśnieża.
Na pocieszenie mamy dużo słońca i gwiezdne noce.
Uściski

sukienka w kropki pisze...

Maryś u nas na Mazurach też nie lepiej, śniegu sporo, zimno jak diabli i wieje jak w Kieleckiem...Ja żyję nadzieją że Gucio się postawi Amikowi i da mu do zrozumienia że w końcu to on był pierwszy. Pozdrawiam i nie zgubcie drogi!

danawarsaw pisze...

Mario,u ciebie podobno najgorzej,najwietrzniej i najzimniej!
Trzymajcie się jakoś,piekna jest wasza dbałość o ptaki. U mnie teraz w ogrodzie taka różnorodność,że przyjemnie na nie popatrzeć. Mam nawet gile,kowaliki,pełzacze,dzięcioły no i przychodzi co rano na orzechy wiewiórka . Pozdrawiam was ciepło.Danka

Go i Rado Barłowscy pisze...

Po śnieżycy dziś takie słońce!

Pięknie się Zima żegna tego roku!

Pzdr.

Pellegrina pisze...

Wczoraj musiałam wyjść, zmagałam się z zawieją śnieżną i z zaspami i klęłam delikatnie ale soczyście.
A dziś nie musiałam ale wyszłam w plener bo cudnie, spokojnie, biało i słonecznie i aż śpiewałam z zachwytu żegnając białą zimę

Lilka pisze...

Mario, no właśnie, właśnie, w takie dni pogórzańskich wędrówek przydają się narty turowe. Nie straszny wtedy głęboki śnieg. Maszeruje się o wiele, wiele łatwiej! Pozdrawiam serdecznie!!!

wkraj pisze...

No to Was faktycznie zasypało. Tyle śniegu to jeszcze tego roku nie widziałem. MAm nadzieję, że wycieczka się uda i będzie dalszy ciąg blogowych opowieści :)
Pozdrawiam.

Stanisław Kucharzyk pisze...

A ja czekałem pół piątku na dostawę słonecznika. Przywieźli 80 kg i ludzie rozkupili dla ptaków w ciągu pół godziny. Cóż trzeba były na torebeczkach 0,8 zł pozostać. Dzisiaj ptaków mnóstwo i nie tylko na mróz były narażone - mój wstrętny sierściuch upolował samczyka zięby. Alarm córci, szybka akcja i otwieranie paszczy na siłę. Ptaszek dość żwawo poleciał, ale krwawił. Mi serce krwawi do tej pory. Kot pod kluczem do wiosny.

Ania z Siedliska pisze...

Licho nie śpi ! Siedzi skromnie w kąciku i słucha naszych planów, marzeń, przechwałek, by szybciutko zrobic nam WBREW ! Ale te opady śniegu to juz przesada ! Zasypało Was na amen ! Biedne ptaki i inne zwierzaki, chociaż u Ciebie mają dobrze. Sznury do suszenia sa lepsze od suszarki, bo wiatr ich nie tyka ( ja tak suszę od zawsze). A że po cygańsku ? A co to komu szkodzi :-) ? Uściski, Marysiu i udanej wędrówki !

Alina pisze...

Ale sypnęło, piękna taka zima, brakuje mi takiej w Italii.
Oj, żeby tylko Bocianowscy nie pobłądzili. Alina.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Zofijanno, u nas tiry zablokowały część miasta, mimo, że jest obwodnica; koty nie lubią głębokiego śniegu, idą po płotach, drzewach; z ulgą zobaczyłam, że już nie pada, chociaż wędrówka nie doszła do skutku, rzeczywiście bardzo ciężko chodzi się po głębokim, sypkim śniegu; pozdrawiam serdecznie.

Maniu, śnieg oblepia zwierzaki, Miśka zaraz marznie, Amik mniej; no i nie poszliśmy, chociaż pogoda wyklarowała się piękna, za duży śnieg; serdeczności.

Owieczko, to raczej oddało na koniec, czego przez zimę było oszczędnie, ale takie słońce wynagradza wszystko; uwielbiam pranie wyschnięte na powietrzu, ma inny, świeży zapach, i u mnie cały rok po "cygańsku"; pozdrowienia ślę.

Kalino, zrobił nam się biegun północny na południu, dobrze, że już marzec, słońce promieniuje ciepłem, nawet od śniegu, szybko da sobie radę; serdeczności.

Kasiku, a niech idzie! i wycieczka odwołana, przestraszyliśmy się głębokich zasp, na to trzeba sił; pozdrawiam.

Judyto, u mnie pranie cały rok na powietrzu, nawet jak zamarznie, to potem doschnie w domu, już ze świeżym zapachem; śnieg bielutki aż oczy bolą, na słońcu bez okularów ani rusz; serdecznie pozdrawiam.

Mażeno, chyba już przeszła ta fala opadów, teraz jest słonecznie, acz mroźnie; u moich zwierzaków coraz lepiej, z czego cieszę się niezmiernie; chciałabym, żeby i u mnie było, jak u Twojej siostry; serdeczności.

Agato, u nas i to, i to ... ale słońce już tak przyjemnie grzeje; pozdrawiam serdecznie.

Violu, ależ nas dopadło na koniec; dziękuję Ci pięknie za wyróżnienie, bo bardzo mnie cieszy, że podoba się mój blog, moje pisanie ... wielkie dzięki i pozdrawiam serdecznie.

Joanno, u Ciebie to sypało przez całą zimę; kiedy u nas nic, u Was zaspy ogromne, dobrze, że to ostatnie podrygi zimy; serdecznie pozdrawiam.

Jolando, wszystkie niedogodności szybko miną, bo nie może być inaczej, połowa marca minęła; wczoraj w nocy przyuważyłam piękny meteor spadający, tylko życzenia nie zdążyłam pomyśleć; my czekamy, aż śnieg na drodze wytopi, bo chyba pług nie da sobie rady; serdeczne pozdrowienia ślę.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Sukienko, jest lepiej ze zwierzakami, a może będzie, jak u Twojej siostry, czego bardzo bym chciała; niestety, wędrówkę odwołano, zima zwyciężyła; serdeczności.

Dana, udało nam się przynieść w plecaczku 6 kg słonecznika, trochę dla naszych, trochę dla pogórzańskich ptasiorów, bo w karmnikach tłumnie; pozdrawiam.

Go i Rado, a ja myślałam, że polecą grube, mokre płaty śniegu na koniec i będzie cieplutko, a tu takie zaskoczenie; dobrze, że już połowa marca; pozdrowienia serdeczne ślę.

Krystyno, na miejskich chodnikach masakra, na drogach też, jakże inaczej wszystko wygląda w słońcu, nawet te zaspy niestraszne; serdeczności.

Lilko, zdaję sobie sprawę, że na turach łatwiej, bo pokonywanie zasp z buta bywa bardzo męczące, ale to już wiosna miała być, może ewentualnie jakieś błocko po drodze; pozdrawiam cieplutko.

Wkraju, a gdzież tam, wycieczki nie było, bo zima nas zwyciężyła, a niektóre zaspy po pas; pozdrawiam serdecznie.

Krzyśku, a ja odebrałam Gutkowi kosa; ratujemy, jak widzimy, a ile nie widzimy ... ptaki ciągle w karmniku, trzeba sypać jedzenie, bo czekają; pozdrowienia ślę.

Aniu, dobrze, że w dzień zwierzyna pogrzeje się na słońcu, dużo ludzi dokarmia, przetrwają ciężki czas; po "cygańsku" to tak nazwał mój mąż, sama tak suszę pranie i w lecie, i w zimie; hm! wędrówki nie było w tych zaspach, może i lepiej; serdeczności ślę.

Alino, zdecydowanie za późno dopadła nas ta zima, bo wiosny już chcemy; Bocianowscy pewnie mają kompas w dziobie, trafią; pozdrawiam cieplutko.