poniedziałek, 1 lipca 2013

Zwykły dzień ...

Bardzo króciutko bywamy teraz na Pogórzu.


Posadziłam tylko zakupioną rozsadę, a w tunelu poprzycinałam pomidorom odrosty ... kwitną, rosną, podlewamy je ... tylko co z zapylaniem?
Myślicie, że wystarczy, jak tunel jest otwarty na okrągło? czy może mam się zabawić w pszczółkę i z pędzelkiem chodzić od krzaczka do krzaczka? bardzo proszę o radę, jakie są Wasze doświadczenia?


Przy drodze do chatki całe łany pszeńca gajowego ... fioletowe przylistki i żółciutkie kwiatki ... dopiero teraz wyczytałam, że to roślina trująca, a jednocześnie lecznicza, bo zawiera aukubinę, która działa przeciwzapalnie i bakteriobójczo, ale nie można poddawać jej obróbce cieplnej, bo traci swe właściwości, traktować ją tylko na zimno ...


W moich rodzinnych stronach nie było tej rośliny, a ja przyuważyłam ją dopiero tutaj, na Pogórzu ... niezmiennie zachwycam się, jak też to natura dobrała sobie kolory.


Towarzyszy mu licznie cykoria podróżnik, ze swoimi modrymi kwiatuszkami, do tego jakieś fioletowe dzwonki, żółte kłosy, małe, duże, mnóstwo nostrzyka, białego i żółtego ... a to wszystko lecznicze, tylko zbierać ...


Bardzo obficie zakwitła lipa, nasza, przywieziona z miejskiego ogrodu samosiejka ...


... przydałoby się ich więcej, a może i akacji też, ich miodnych kwiatów dla pszczół, bo mąż planuje ze dwa uliki postawić ...


... o, tu! pod tą dziką czereśnią, z widokiem na Kopystańkę.
Znowu wrócił z nauk w pasiece, pożądlony przez 5 sztuk, trzy w szyję, mimo kapelusza z siatką, a następne w ręce ... w niedzielę rano obudził się jak z mumsem, opuchnięte gardło, opuchlizna schodziła aż na piersi ... tyle dobrego, że nie jest uczulony ...
A to dzisiejszy poranek w ogrodzie przydomowym, ostre słońce, chłodno, rześko ...



Muszę poszerzyć tunel między roślinami, żeby przejechać taczkami z drzewem ... zarastam coraz bardziej, oplatają mnie rośliny, zamykają przejścia ...


Kokornak wspina się na tuję, wpasowuje między gałęzie, wykłada do słońca swoje ogromne liście ... mało tego, już i dławisz podąża za nim ...



... dopiero kokornak kwitł swoimi zmyślnymi kwiatuszkami w kształcie fajeczki, a już wykształciły się ogóry-nasienniki ... te liście są ogromne, można przykryć sobie takim głowę zamiast kapelusza.


Za ścianą zieleni cieniste oczko wodne z ciurkadełkiem, prawie go nie widać, ale psy doskonale znają drogę do niego ... ptaki też.


Futrzaste leżą leniwie w "pyle dróg" ... czekają ... bo przecież ich pan wyjechał do pracy ... nudy to czekanie ...


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, dobrego tygodnia i dużo słońca, pa!



15 komentarzy:

Aga Agra pisze...

Czekałam na Twoje zdjęcia i nie zawiodłam się...

Iza pisze...

Zdjęcia super :) I dla Ciebie miłego tygodnia, przede wszystkim pogodnego :)

ankaskakanka pisze...

Skąd Mario znasz tyle nazw roślin, ja znam tylko niektóre, ale żadne z tych przez Ciebie wymienionych. Wiedzę masz ogromną. Podoba mi się to jak zachwycasz sie rośliną, choćby dla niektórych byłby to zwykły chwast. Pozdrawiam

Magdalena pisze...

Pięknie to zarastanie wygląda. :) Cykoria to jeden z moich ulubionych kwiatków, nieodłącznie kojarzy mi się z wakacjami. I wywołuje miłe wspomnienia. :) Serdeczności :)

mania pisze...

Na Przymiarkach kwitną łany dziurawca, szkoda tylko że było za mokro na zbieranie. Futrzaki pozują zawodowo :)
Pozdrawiam serdecznie!

Mażena pisze...

czasem zapominam, że istnieją takie cudowne miejsca z takimi kwiatami :)
A kto futrzakom trzepie futerko potem?

Grey Wolf pisze...

Ja nie sadziłem kokornaka ani dławisza, a widzę że klimat im sprzyja :)..chyba tam jest i brzoza zwisająca?..Tu nie widzę takiego pszeńca..też planowałem z 1 ula, ale kto by przy nim robił ;)..nie miałem pomidorów w tunelu, ale podobno lepiej zapylać..

Na wsi pisze...

Marzę o takim gąszczu... I zazdroszczę go, szczerze :)

Stanisław Kucharzyk pisze...

Żółta "dziewanna" na piątym zdjęciu to rzepik pospolity.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agato, dziękuję Ci bardzo, ależ jesteś szybka; pozdrawiam serdecznie.

Iza, dzięki wielkie, a i pogoda dopisuje, iście letnio się zrobiło; pozdrawiam cieplutko.

Anko, szukam nazw ziół po katalogach, porównuję wygląd, lubię wiedzieć, co rośnie obok mnie, a jeszcze jakbym umiała to wykorzystać; i ja pozdrawiam serdecznie.

Magdaleno, a prawdę mówiła moja mama, nie sadź tak gęsto! tak, jak jest cykoria, to już lato, upały ... i nieuchronność jego przemijania; pozdrawiam serdecznie.

Maniu, pewnie tym razem pogoda dopisze i uzbierasz cały bukiet ziół, a na dziurawiec uważaj, po herbatce z niego nie można wychodzić na słońce; i o Przymiarkach czytałam, że idą pod zabudowę, oby nie całe; słońce i upał bardzo rozleniwia psy, leżą na kamieniach, na ziemi, byle chłodniej; i ja pozdrawiam.

Mażeno, na teren dawnej wsi skutecznie wkroczyła natura, nikt jej nie przeszkadzał, aż my tam pojawiliśmy się; a ja teraz chodzę i patrzę na tę dzikość, niektórych roślin nie znam; nikt nie trzepie, takie przychodzą do domu i wysypuje im się piasek, dużo zamiatania mam; pozdrawiam serdecznie.

Grey, dławisz to druga plaga w moim ogrodzie, po chmielu, rozsiewa się, gdzie chce, i rośnie bujnie; tak, to brzoza, tylko coś mi podsycha, może przez to, że chmiel na nią wylazł?
jak to kto przy ulu? ty, nauczyłbyś się; jak zapylać? rzeczywiście z pędzelkiem? za bardzo nie orientuję się w tych tajemnicach ogrodniczych, pewnie trzeba mi się zagłębić w ich forum; pozdrawiam serdecznie.

Agnieszko, urośnie wszystko i u Ciebie, za kilka lat:-) tylko nie sadź tak gęsto, u mnie ciężko w niektórych miejscach przejść, a żal wycinać, skoro urosło; pozdrawiam serdecznie.

Krzyśku, rzeczywiście jak dziewanna, ale oprócz tego zostawia w psiej sierści czepliwe kuleczki, ach! ten rzepik ... ładny! pozdrawiam serdecznie.

danawarsaw pisze...

Mario
ja o zapylaniu ,kiedyś (100 lat temu czyli w czasach PRLu) kupowałam jakis specjalny płyn do zapylania i moczyłam w nim kwiaty pomidorów,pomagało. Nie wiem czy jest teraz.
Pozdrawiam i powodzenia
Danka od skrzyń.

Ania z Siedliska pisze...

Marysiu, piekne okazy masz w ogrodzie - Ty to dopiero jesteś kolekcjonerką roślin ! I wszystko rosnie Ci jak drożdżach. Dwa razy sadziłam kokornak i jakoś mi zginął. Poddałam się. Pszeniec - cudowny, u nas go nie widziałam. Ściskam Cię serdecznie, jak zawsze podziwiając zdjęcia i Twoje zajęcia !

Pellegrina pisze...

Też to mam Mario, sadzę i sieję za gęsto bo małe a ja chcę od razu mieć zielono a potem szkoda wyrzucać. Narazie przenoszę, przesadzam - czasem za ogrodzenie i to za ogrodzeniem często bujniejsze niż moje wypielęgnowane i wychuchane. Piękna dżungla u Ciebie, fajniej popatrzeć niż się przedzierać z taczką czy wózkiem. Pozdrawiam słonecznie

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Nasz kochany Szczęściarz też czekał na pana, codziennie o 17 siedział za stodołą, bez względu na temperaturę, czasem nie mógł już stamtąd wstać, ale czekał... Tak mi się na wspomnienia wzięło, jak zobaczyłam Twoje psiaki.

Co do pomidorów to nie mam zielonego pojęcia ;-)
Roślin masz tyle i cudny, dziki ogród! Pięknie!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Dana, właśnie trochę poczytałam na forum ogrodniczym i też każą moczyć w takim płynie, nic się nie zmieniło, albo trzmiele kupić do zapylania, na początku sezonu; ten rok jest doświadczalny, już widzę, że trzeba będzie śliwkę przykrócić, bo za dużo cieniuje; pozdrawiam Cię serdecznie.

Aniu, bo to wszystko rośnie już dosyć długo, wspiera się jedno na drugim,albo najzwyczajniej w świecie, wypiera ... kokornak z dławiszem obejmują w posiadanie pergolę, bo podczas zeszłorocznych mrozów wymroziło zupełnie winobluszcz japoński; pozdrawiam cieplutko.

Krystyno, czasami rośliny mają tak, że pozostawione same sobie nieoczekiwanie wyrastają na piękne okazy, i odkrywamy pewnego ranka, że takie duże to urosło! o, dżungla spora, właśnie sąsiadka kazała sobie obciąć gałęzie od jej strony, nowa robota; pozdrowienia ślę.

Natalio, psy to są najwierniejsze stworzenia, kochają nas bezwarunkowo; i my często wspominamy nasze psy, każdy ma specjalne miejsce w naszym sercu; już troszkę wiem o pomidorach, ale z forum ogrodniczego, ano zobaczymy; pozdrawiam serdecznie.