środa, 2 lipca 2014

O poranku ...

To jest dopiero rów.
Stałam tam dziś na porannym spacerze z wnuczkiem i pstrykałam zdjęcia.
Bo ktoś wymyślił sobie, że trzeba na naszej ulicy odtworzyć rowy, ale bez odbudowania przepustów ... paskudnie wyglądają te dołki przy obejściach, ale jedna gospodyni wpadła na tak wspaniały pomysł, że wart jest skopiowania przez wszystkich ...
W rowie pysznią się wysiane różnorodne kwiaty, zioła, aż oko rwie ... a ile pszczół na nich ...







... maki, chabry i goździki ... jak w piosence z lat szkolnych.


O! jest i kolendra, kwitnące białe kwiatki, niektóre już zawiązują owoce.
Z przyjemnością oglądam różne programy kulinarne, podglądam jak gotują mistrzowie kuchni, podsypując obficie potrawy ziołami, pan Okrasa często używa kolendry.
W tym roku posiałam ją i ja, też lubię zioła w potrawach ... uszczknęłam listek na próbę, potem drugi, kawałeczek łodygi ... pewnie nie mam wyrafinowanego podniebienia, bo kolendra smakuje mi jak, za przeproszeniem, rozgnieciony pluskwiak i pewnie nie odważę się dodać jej do potrawy.


Pamiętacie może, jak opisywałam Wam, jak Gucio przyniósł mi i wypuścił w sypialni kreta, wyniosłam go potem w rękawiczce do ogrodu ... to pewnie ten uratowany kret tak usiłuje mi się odwdzięczyć, bo nie było ich u nas ...


Do psich misek przychodzi jeż, wczoraj obserwowałam, jak grasował po ogrodzie, tam gdzie leżał kopczyk ugotowanego ryżu ... fajnie chodzi, szybko przebiera nóżkami, fuka, podejrzewam, że to pani jeżyca, taka "dupiata", jak moja Miśka ... przypuszczam, że ma kryjówkę w szopie na drewno opałowe, bo jest ono poskładane na paletach, i ona pewnie w tej wolnej przestrzeni zbudowała sobie gniazdo ...


Ponad dachem pyszni się rozkwitła katalpa, niby ma odstraszać komary, czego jakoś nie zauważyłam, ale przyjemnie pachnie i zacienia dach od południa.
Idą upały, dbajmy o nasze zwierzęta, aby zawsze miały miskę wody.


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za poświęcony czas, bywajcie zdrowi, pa!


16 komentarzy:

Anna Kruczkowska pisze...

Ten ukwiecony rów jest przecudowny! Ileż w nim magii, lata i radości!
Zaskoczyłaś mnie opisem smaku kolendry- ja ją uwielbiam i też co kilka lat wysiewam (bo jak mi się raz wysieje, to potem nasion mam na dwa, trzy lata)

grazyna pisze...

Marysiu!!!rowy trzeba kopac, i siac kwiatki polne, bo takich pieknych przydomowych ogrodkow nie widzialam...to jest to!!! a kolendra to moja ulubiona przyprawa, w Wenezueli to najczesciej uzywane ziele w kuchni, zielone posiekane listeczki dodaje sie do wszystkiego, a kolendre uwielbiam, zarzucilam uzywanie zielonej pietruszki. W markietach mozna kupic zielone ich krzaczki ale one mi tak nie smakuja i tak nie pachna jak te wenezuelskie. Moj brat i bratowa, kiedy ich raczylam tym przysmakiem stwierdzili ,ze pachnie perfumami...i nie chca dalej jej kosztowac, pamietam,ze w Wenezueli na poczatku tez tak myslalam, a teraz po prostu nie potrafie gotowac bez tego specjalu.Sciskam serdecznie

Zofijanna pisze...

Oj Marysiu.
Nie nadążam za Tobą!
No coś Ty- łączka w rowie ?
Po co pszczoły, jeszcze kogoś użądlą, a zwłaszcza dziecko !!!
Wykosić wszystko równiutko z ziemią- to daje radość i szczęście!
Nie, nie przyjmie się!
Pa, bywaj Kochana

Mona pisze...

Jak miło jest wrócić do Ciebie..kwiaty uwielbiam, te właśnie szczególnie z naszych łąk.

Co do kolendry , to jedyne zioło , którego nie toleruje niestety..:( dla mnie zbyt aromatyczna, jak perfumowana , a tak wiele osób ją lubi,ja próbowałam kilka razy przełamać i nic z tego. Ale co tam ,mamy tyle innych wspaniałych ziół rosnących z powodzeniem w naszych ogrodach . Na kolendrę przyszła moda właśnie przez programy kulinarne , ale chyba jednak trzeba też kierować się swoimi smakami .

Marysiu, u mnie wszystko ok..to tylko chwilowy nawał różnych obowiązków oderwał mnie od pisania, a czas zleciał nie wiem kiedy .

Dokładnie miesiąc temu zostałam też szczęśliwą babcią po raz pierwszy . Pozdrawiam .

Magda D. pisze...

Nie wiedziałam, że zwykły rów może być taki piękny :)

Anonimowy pisze...

To się podobno nazywa pozytywny wandalizm, takie obsiewanie publicznych nieużytków i ja to uwielbiam. Kiedyś ze starszym wnusiem braliśmy torebki ze słonecznikiem i wsadzaliśmy po ziarenku do trawnika wzdłuż drogi do szkoły, ale nie doczekaliśmy kwiatów bo za często kosili. Więc za rok wsadzaliśmy jesienią cebulki narcyzów i co któryś zakwitał wiosną. Jaki wnuk był dumny! Pozdrawiam. Krystynka w podróży

ankaskakanka pisze...

Piękne są te kwiaty w rowach. Dla mnie super pomysł. A kolendra jest zdrowa, więc rwij i jedz w sałatkach, taka selerowata w smaku. Pozdrawiam

mp pisze...

Do zielonej kolendry też musiałam przywykać, bo ziarenka lubiłam zawsze. Dla mnie zielona kolendra jest niezastąpiona w sosie curry , w którym robię kurczaka czy ryby- pychota, jeśli ktoś lubi smaki indyjskie czy tajskie( w odmianie lubuskiej:).
Rów wygląda cudnie !

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Cudowny ten rów!
Co do kolendry, to bardzo chciałabym ją lubić, ale smakuje mi tak jak i Tobie.
Pozdrawiam ciepło!

wkraj pisze...

Radujesz nas dzisiaj bogactwem kolorów. Pięknie wygląda ten rów, tylko czy przez to dalej jest drożny? No chyba że pod spodem jest przepust. :-)

Mażena pisze...

We czwartki jest wolny wstęp do parku w Wilanowie, usiadłam i delektowałam się widokami kwiatów i śpiewem ptaków ale takich cudownych maków nie było..
Twoje zdjecia fantastyczne.

Kasik pisze...

Jak widać i na paskudny rów znajdzie się sposób. Ślicznie to wygląda. Pozdrawiam!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ruda, i mnie zachwycił, to cała kwintesencja lata i kolorów; może przekonam się do kolendry, jak i do papryki, której kiedyś nie znosiłam, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej; pozdrawiam.

Grażyna, kiedy zobaczyłam pierwszy raz ten ukwiecony rów, to zastanawiałam się, skąd on? pewnie kupuje się gotowe mieszanki i wysiewa; o ileż to ładniejsze niż wygolona do ziemi trawa; hm! podejrzewam długie oswajanie z kolendrą, i nie wiem, czy będzie udane, a może nasza kolendra ma gorszy smak od tej wygrzanej w słońcu, wenezuelskiej? pozdrowienia ślę.

Zofijanno, na pewno z takiego założenia wychodzą ludzie, a mnie tak się spodobało, i nie tylko mnie; mogłabym mieć taką rabatę kwiecistą, i pewnie każę sobie coś podobnego w przyszłym roku + ostróżka, maki i szałwie pogórzańskie; serdeczności ślę.

Mona, a witaj, witaj po długiej nieobecności, droga Babciu; nawet boję się używać tego ziółka do czegokolwiek, żeby nie zmarnować potrawy, bo u domowników może się nie przyjąć również; pozdrawiam cieplutko.

Magda, prawda? chabry w różnych odcieniach, od różowego po fiolet, no i ten energetyczny żółty przebija wszystko; pozdrawiam.

Krystyno, bardzo ładna nazwa; wysiałabym sobie coś takiego pod chatką, tylko żeby plewić nie trzeba było; dzieci bardzo lubią mieć swoje roślinki; i ja pozdrawiam.

Ankoskakanko,pomysł wart wykorzystania nie tylko w rowach; hm! gdzie ty wyczuwasz w kolendrze selerowaty smak? dla mnie ona mydlana i już, ale może kiedyś przekonam się; pozdrowienia ślę.

Mp, myślisz, że i mnie uda się przywyknąc do tego dziwnego smaku? zamorskich potraw nie znam, uwielbiam regionalne i proste; bardzo pozdrawiam.

Natalio, rów jak kwietna łąka, i dla mnie piękny; i ja chciałabym lubić kolendrę, nie za bardzo mi wychodzi; i ja pozdrawiam.

Wkraju, prawda? kolory aż oko rwą, i kilka kropel czerwonych maków; w naszej części nie ma przepustów, tutaj już się pojawiają, bo kiedyś prowadził tędy dopływ do rowu melioracyjnego, teraz rowy służą do zbierania i odparowania wody opadowej, niepięknie to wygląda; pozdrawiam.

Mażeno, pora ku temu piękna, żeby nasycić oczy kolorami kwiatów aż na zimowe, szare dni; tylko jeszcze ciepła nam brakuje, bo lata za bardzo nie widać; dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

Kasiku, pomysł pierwszorzędny, nie tylko na rów, ale i rabatkę przydomową, rozweseli każdy smutny ogród, taki jak mój, bo już mi tak drzewa urosły, że kwiaty nie chcą kwitnąć; i ja pozdrawiam.

Grażyna-M pisze...

Ale kolorowo. :)
U nas na pewno się nie przyjmie, bo rowy, nawet bez przepustów, potrzebne. Zwłaszcza w najniżej położonej części wsi, gdzie ludziom przy deszczach woda się na podwórko wlewa. Tam każda dziura się przydaje. :)
A z kolendrą to tak różnie bywa. Ogólnie lubię, nawet zieloną, ale jak byłam w ciąży, to z daleka wywęszyłam. Co kończyło się galopem do łazienki... :) Potem przeszło i znowu lubię. :)
Serdeczności :)

Ania pisze...

Stanowczo muszę stanąć w obronie kolendry. Mam ją od lat, rozsiewa się sama, a smak - wspaniały ! Spróbuj posiekać ją na sałatkę z pomidorów, tam lepiej Ci zasmakuje. Dodaję ją do wszystkich potraw (często zamiast natki pietruszki)- wspaniale smakuje w pomidorowej i wszelkich potrawach "pomidorowych".
Pomysł z kwiatkami w rowie - bezcenny ! Uściski kolendrowe !

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Grażyno-M, pierwszy raz widziałam tak ozdobiony rów, taka mnogość kolorowych kwiatów, życzyłabym sobie taką gęstwę pod domem, albo chatką, coś z tego pomysłu wykorzystam; dałam ostatnio mężowi listek na próbę, to tylko usłyszałam, a idź mi z tym! pozdrawiam serdecznie.

Aniu, nie będzie lekko z tą kolendrą, pewnie gorzej niż z papryką przed laty, ale będę próbować; tylko że ja nie widzę podobieństwa smakowego ani z pietruszką, a ni z selerem; pozdrawiam, Aniu.