wtorek, 18 października 2022

Zanim opadną kolorowe liście ...

 Mija mi październik, a ja nie mogę wygrzebać się z choróbska, które wyssało ze mnie wszystkie siły. Siedziałabym tylko na słońcu, wygrzewała kości, patrzyła na świat, a o jakimkolwiek wysiłku nie ma mowy:-) Jeszcze przynoszę spod folii ostatnie pomidory, zielone zerwę do skrzynki, żeby nabrały koloru, bo pod koniec tygodnia ma być mróz.

Pogórze nabiera kolorów, niektóre drzewa obszarpał już wiatr, niektóre jeszcze sieją liśćmi. Kiedy zawieje lekki zefirek, z szelestem ścielą na ziemi kolorowy dywan ... przemijanie, przemijanie, a ja nie mogę nadążyć, nacieszyć się, pory roku przenikają się, zanim nacieszę się do syta. To mała próbka z porannego Pogórza, w chłodzie, w mgiełkach, ze znajomym jelonkiem ...

Jelonek kręci się po okolicy sam albo w towarzystwie sarenki, przychodzą do sadu na jabłka, a Mima za bardzo nie zwraca na nie uwagi. Patrzę na te zwierzęta, chudziutkie to-to, tylko skóra i kości, na co to polować?


Trochę zdjęć z naszych łąk ...







Za drogą budują skład drzewa, będą ciąć las. Po rydzowej drodze, gdzie zbierałam grzyby, przejechała koparka na gąsienicach, masakrując wszystko, odgłos pił, silników, walące się drzewa, przykre to wszystko.  Tak się zastanawiam, czy jest jeszcze miejsce na ziemi, gdzie nie dopadnie nas cywilizacja, gdzie liczy się tylko rachunek ekonomiczny, aby wydrzeć ziemi, co się da, rabunkowo, grabieżczo.
Nie mam sił walczyć ze światem ... trochę smutny ten post, rzeczywistość przerasta człowieka.


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pozostawione słowo, wszystkiego dobrego, pa!



 

26 komentarzy:

agatek pisze...

Też się nad tym wszystkim zastanawiam, kiedy ludzie zmądrzeją i przestaną ograbiać planetę, bo mogą. W głowie powinien być jakiś czujnik, sam w sobie strażnik - że nie, nie można. Dziś rządzi pieniądz... nie... dziś rządzi Wygoda i dołączył do niej pieniądz i zachłanność. Ty chora, ja chora... wyzdrowiejemy, ale nasze dusze wciąż chore i nie wiem czy kiedyś uda się je wyleczyć. Trzymaj się kochana...

grazyna pisze...

Wrażenie przemijania też mnie nęka, odrzucam takie myślenie ale ono wraca...taka piękna jesień i mi mija i nie nadążam, a tyle chciałabym zobaczyć.
Twój filmik nostalgiczny i cudny, muzyka podbija ten nastrój, więc sobie siadaj na przyzbie i patrz i zdrowiej...czy dołapał Cię covid...mną się zainteresował ale wykaraskałam się bez niemiłych konsekwencji.
Cięcie w lasach trwa, serce się kurczy ze smutku i żalu, ludzie nie wiedzą, że sami sobie, swoim dzieciom, wnukom i innym podcinają gałąź na której siedzą.
Glupota, ignorancja, egoizm bezgraniczne.
Na Mazowszu tną i tną...zostawiają kurtynę drzew przy drogach a za nią się dzieje...chyba w ten sposób maskują wycinkę.
zdrowiej nam Mario!

Elka 123 pisze...

Serwujesz cudowne zdjecia z jesiennego Pogorza, to tak na osłodę smutków, zdrówka życzę, mnie też nie wiem co, ale nie chce odpuścic. Test covidowy negatywny miałam a nie odpuszcza. Pozdrawiam

Pellegrina pisze...

Jesień taka właśnie jest, płomienna i kolorowa ale tez nostalgiczna i pełna mgieł i niedopowiedzeń. Jak już plony zebrane czas na zwolnienie, posiedzenie, poleżenie ale co za dużo to niezdrowo. Powoli zdrowiej, nabieraj wigoru i mocy. Przytulam czule

Klimaty Agness pisze...

Współczuję choróbska, niech szybko mija i wraca zdrowie i siły <3
Cieszę się, że październik postanowił nas uraczyć wspaniałym słońcem i ciepłem, to bardzo pożądane, po szarym i zimnym wrześniu. Obrazy, które pokazałaś są zachwycające, kocham jesień i jej niesamowite barwy.
Czas gna jak szalony, jakby wszystko przyspieszyło, przed chwilą czekaliśmy na wiosnę i pierwsze kwiaty, a już za chwilę zima...
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

wkraj pisze...

Pięknie u Ciebie i trochę nostalgicznie. Dobrze, że październik wynagrodził nam ten brzydki wrzesień. Życzę powrotu do zdrowia i sił, bo jak się tu cieszyć gdy choróbsko nie chce odpuścić. Pozdrawiam serdecznie :)

jotka pisze...

Jak powiedziała Szymborska, ludzie mądrzeją indywidualnie, a głupieją globalnie czy jakoś tak, więc nie mam nadziei na zmądrzenie ludzkości...
Zdrowia i słońca!

Olga Jawor pisze...

Jesień w takim wydaniu jak teraz jest przepiekna. Oby potrwała w takiej postaci jak najdłużej, nawet z przymrozkami, które też przecież są normalne o tej porze roku a do tego bardzo fotogeniczne. Ale na zdrowie trzbea uwazać, bo ta pogoda, choc tak bajeczna, jest jednocześnie zdradliwa. Słońce niby grzeje, ale w cieniu zimnica.Uważaj na siebie, Marysiu.
Ściskam Cię serdecznie:-)

Pani Ogrodowa pisze...

Zdjęcia cudowne, nie można nie zakochać się w tych klimatach... Człowiek to jednak najgorsze zwierzę na tej planecie :(

Bozena pisze...

Rzeczywiście trochę smutny post, ale nie ma co się dziwić, gdy dopiero co skończyłaś chorować. Gdy całkiem dojdziesz do siebie, to i spojrzenie na świat pojaśnieje i wróci optymizm. Zdrowia I siły Ci życzę. Serdeczności.

Grażyna-M. pisze...

Cudnie tam u Ciebie.
Ludzie są zachłanni, myślą, że do nich wszystko należy. Ale się mylą. Kiedyś słyszałam takie zdanie: "Był las, nie było nas. Nie będzie nas, będzie las". Czy jakoś podobnie. Przeminiemy, Natura się otrzepie, a po nas ślady zarosną... Każda cywilizacja kiedyś się kończy. Chociaż osobiście nie chciałabym być tego świadkiem.:) Popatrz na dinozaury. Tyle ich było, takie duże zwierzątka i nie ma ani jednego. Ciekawe czy ekolodzy by walczyli o zachowanie gatunków, gdybyśmy mieli pecha żyć razem z nimi.:)))
Ja mam ciągle wrażenie, że wszystko przyspiesza. Zmiany zachodzą coraz szybciej. Ja już nie nadążam... Marzę tylko o spokoju. Pozdrawiam serdecznie.:)

BasiaW pisze...

Jesień tego roku jest wyjątkowo piękna. Niestety, wobec chorób jesteśmy prawie bezradni, te częste nieprzewidywalne...życzę Ci Marysiu rychłego powrotu do zdrowia, oby zima była łaskawsza w tym temacie.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Bardzo dziękuję za piękne zdjęcia z Waszych łąk :-)

Beskidnick pisze...

Ładna ta jesień...

Aleksandra I. pisze...

Marysiu przede wszystkim zdrowia, zdrowia życzę. Zawsze powtarzam, że dwa miesiące jesienne to jest październik, listopad jest najgorszymi miesiącami pod każdym względem. Dobrze, że chociaż tym razem październik kolorem objawił się i kilkoma ciepłymi dniami. Wspaniałe widoki na filmiku, to jest niezaprzeczalne piękno. Wracaj do zdrowia i sił, pozdrawiam

Ciekawa Świata pisze...

Mieszkasz w pięknej okolicy.
Zastanawiające, czemu sarenki takie mizerne? Wszak od wiosny mają mnóstwo wartościowej karmy.
Czytałam niedawno artykuł, dość poważny w tonie, o gospodarce leśnej w Europie. Wynika z niego, że od II wojny światowej jednak areał lasów w Polsce mamy wciąż wzrastający, mimo wycinek, czego nie można powiedzieć o niektórych krajach Europy Zach. Średnia lesistość w świecie (uwzględniając Rosję, Kanadę, Chiny i USA) i w Europie wynosi 31 %. Mamy tyle samo. Pod względem powierzchni mamy 7 miejsce w Europie. Pewnie, że mogłoby być lepiej, las to cudowne miejsce:)

Tatiana pisze...

Mój komentarz znajdziesz w blogowym spamie:)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Agatek, masakryczna wycinka lasów idzie, wszystkie stare dęby wycięli w okolicy, las przerzedzony jak park; ciekawe, że budowlańcy narzekają na brak materiału, gdzie to drewno idzie; ze zdrowiem coraz lepiej, pozostał brak sił i kaszel; dzięki i wzajemnie; pozdrawiam.

Grażyna, patrzę dziś do ogrodu, po nocnym deszczu wiatr zwiewa liście z brzozy, coraz przejrzyściej, nie zdążyłam na rude buki; ten filmik to moje próby z dronem, wymaga sporo ćwiczeń w terenie:-) tak to covid, a po 3 tygodniach grypa, przemiętoliło nas mocno; wszędzie tną, takie ilości drewna, na protest w turnickim lesie już nikt nie zwraca uwagi, 1,5 roku już stacjonują; zdrowieję i pozdrawiam.

Elka, jesień jest przekolorowa, szkoda tylko, że tak szybko opadają liście; choróbska grasują, najgorsze dla mnie jest to, że spocę się przy chociażby lekkiej pracy, wiatr mnie owieje i już łapie mnie; coś za rzadko patrzę w swój pesel:-) pozdrawiam.

Krystynko, jesień kolorowa, aż żal, że tak szybko mija; dobrze, że chociaż jest w miarę ciepło; plony zbieram sukcesywnie, po troszeczkę, a jeszcze tyle przede mną, nie wiem, czy zdążę:-) ciągnie mnie do lasu, a po naszych górkach tchu brakuje chodzić; dzięki i pozdrawiam.

Agness, ależ nas dopadło, i tak nam się chce tylko siedzieć, polegiwać, patrzeć, a a zanim zbierzemy się z mężem do jakiejkolwiek pracy, mija sporo czasu, tak nigdy nie było:-) nie chcę jeszcze zimy, jesień umknęła mi za szybko:-) pozdrawiam.

Wkraju, jesień zawsze nostalgiczna, zwłaszcza babie lato, bezruch w powietrzu, odlatujące żurawie i te dywany kolorowych liści, żal, żal:-) jest w miarę ciepło, tylko iść przed siebie, chyba odpuścimy sobie na razie wędrowanie; pozdrawiam.

Jotka, o! bardzo trafnie, stadna głupota zauważalna w różnych dziedzinach życia, patrzeć i słuchać się nie chce, wolę moje dzikości pogórzańskie, i naturę; pozdrawiam.

Ola, nie potrwa długo ten spektakl kolorów, na buki nie zdążyłam, a teraz po przymrozku liście lecą na potęgę; raczej uważamy na siebie, ale wirusy nie próżnują, zawsze coś się przyciągnie od skupisk ludzkich, nie da się inaczej, do sklepu trzeba pojechać; pozdrawiam.

Pani Ogrodowa, wydawać by się mogło, że przebywając na codzień w takich klimatach, człowiek uodporni się na widoki, kolory, ale tak nie jest, każdy dzień, pora roku zachwyca na nowo; też mam podobne zdanie:-) pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Bożena, bo co tu pisać, kiedy człowiek słaby, uziemiony, a tu jeszcze las za drogą, gdzie znam każde drzewo, będą wycinać; jest coraz lepiej, tylko oddech krótki:-) pozdrawiam.

Grażyna, tak sobie myślę, że natura to jeden wielki organizm, w końcu zbuntuje się na tego człowieczego szkodnika:-) wydawać by się mogło, że zupełnie wypadłam z tego szalonego wyścigu, że czas powinien zwolnić, a jest zupełnie odwrotnie, może za dużo wzięliśmy na siebie, a sił coraz mniej; to też moja maksyma życiowa, zdrowia i spokoju:-) pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Basia, choróbsko powoli mija, przyatakowało nas wyjątkowo tą jesienią:-) trudno zebrać mi się do prac ogrodowych, powolutku rozpracowuję grządki, zdążyłam posadzić czosnek, a wszystko okupione litrami potu; niby powinnam uważać, ale ciągnie do pracy fizycznej na powietrzu; no i jest w miarę ciepło; pozdrawiam.

Staszek, a proszę bardzo:-) pozdrawiam:-)

Maciej, szkoda, że liście tak szybko opadły, prawie już łyso, zostaną nam modrzewie; pozdrawiam.

Ola, dzięki serdeczne; o, nie, październik nie jest zły, ze swoim spokojem, mgłami porannymi, nawet noce jeszcze ciepłe; gorzej z szarugami jesiennymi, ale przy ciepłym piecu wytrzymamy; filmiki mojej produkcji, wprawiam się w obsługę drona:-) pozdrawiam.

Tatiana ZP, to prawda, choć to niezbyt wysokie wzgórza, ale bardzo widokowe; myślę, że sarenki chudziutkie, bo taka ich uroda, nóżki jak zapałki, żebra na wierzchu, no i ciągle w stresie, wszyscy na nie polują, zewsząd zagrożenie; trzymają się blisko ludzkich zagród, może ze względu na wilki; to są tylko liczby, trudno nazwać lasem wyłysiałe połacie, nasadzone mizernymi sadzonkami, które będą lasem za lat -dziesiąt; na naszych oczach ze starych borów robione są przestrzenne parki, gdzie stare drzewo co kilkanaście metrów, a co ze zwierzyną, gdzie ma się podziać; nie ma mowy o ochronie przyrody, stanowisk rzadkich roślin czy ostoi zwierząt, jedna wielka masakra; pozdrawiam.

Krzysztof Gdula pisze...

Mario… nie wiem, co napisać. Tak, smutne są skutki ludzkiego nienasycenia zyskiem. Może na pocieszenie masz zdolność dostrzegania i doceniania piękna przyrody?

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krzysztof, sporo jeździliśmy po okolicy, odwiedzając cmentarze, a że wybieramy zawsze drogi z dala od głównych, widzieliśmy po lasach tę rabunkową wycinkę; już nawet nie wiem, jak jest tłumaczona ta gospodarka, gdzie idą te ilości drewna; mieliśmy swoje miejsce na maślaki, w niewielkim młodniku, zajeżdżamy ostatnio, a tam ani śladu lasku, ogrodzenie i jakieś konie się pasą, w innym ustroniu budują się te paskudne, szpecące widok domki na wynajem dla turystów; kurczą się nieskalane miejsca; pozdrawiam.

Marzynia Mamcia pisze...

Dzień dobry :-) Przeczytałam z przyjemnością kilka pani postów, tym bardziej, że wiele nas łączy (ja jestem z Pogórza - Strzyżowsko - Dynowskiego, także mieszkam na wsi i także jestem "babą małorolną" :-D). Krajobrazy i siedliska są podobne, chociaż żbika u nas spotkać nie można (ale niedaleko pojawiły się rysie!). I niestety - Lasów Państwowych to w ogóle nie obchodzi, tną na potęgę, w tej chwili trwa (zresztą cały rok tak się dzieje) masakra starej buczyny karpackiej. Żadne interwencje, obywatelskie sprzeciwy czy artykuły w lokalnej prasie nie pomagają, najwyżej budzą śmiech. O tym nie decydują lokalsi, tylko sama wierchuszka, do której dotrzeć nie można... To państwo w państwie...
Pozdrawiam serdecznie - Marzynia z Pogórza

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

M.Marzynia, witaj sąsiadko:-) Twoje Pogórze może bardziej zamieszkałe, bo u nas sporo bezludnych lesistych przestrzeni, chyba dlatego, że w wysiedlonych wsiach nie wróciło życie, a powstało państwo arłamowskie. Kilka dni temu przeczytałam w jakimś artykule, że u nas wycina się najwięcej drzew, a dzika zwierzyna nie ma się gdzie podziać, potem narzekamy na wilki, niedźwiedzie. Wiem coś o protestach przeciwko wycince, w pobliżu powstała osada młodych ludzi, już 1,5 roku protestują i jakoś nikogo to nie obchodzi, bezduszność państwa jest porażająca; pozdrawiam.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Piękna ta jemioła, a widoczki jeszcze piękniejsze. Jesień chyba wróciła z powrotem chociaż bardziej ponura.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Staszek, jemioła wręcz dorodna, a jabłonie cierpią; przymierzamy się do ostrego cięcia, czekamy na lepszą pogodę, suchszą, odrobinę słońca, bo boimy się przeziębić, my, stare dziadki:-) te jabłonie , które przycięliśmy wcześniej, już owocują na odrostach, może uda się cośkolwiek uratować; jest po prostu brzydko, wilgotno i błotniście, słońca, słońca nam trzeba:-) pozdrawiam.