czwartek, 5 stycznia 2023

Zimą sarny nocują pod chatką ...

 Jeszcze ciemno, kiedy wypuszczam świtem psa na zewnątrz. Mimie nie chce się buszować w głębokim, kopnym śniegu, porusza się po odsypanych traktach i tam też załatwia swoje sprawy, a potem szybciutko skrobaniem w drzwi daje znać, że chce już do domu.

Widzicie na tym z pozoru nieudanym zdjęciu dwa błyski? Zauważyłam je, kiedy zapaliłam światło w kuchni, ponad powierzchnię śniegu wystawały tylko dwie głowy, jedna z rożkami, a światło odbiło się w ich oczach. Kilka kroków od domu sarny wygrzebały sobie głębokie legowiska i tam spędzały noc, pewnie im tak bezpiecznie i cieplej.


Śniegi zeszły, zachodnie wiatry osuszyły podwórze, a Mima pod jabłonią, tam gdzie sarny zawsze przychodzą na jabłka, znalazła jedno malutkie poroże. Z odrobiną sierści, z kropelką krwi, pewnie za wcześnie odpadło mu z głowy. Może zaplątał się w gałęzie i wyszarpnął je, czy może gorzej, wydarzyło się coś złego? 




Wariacka noc sylwestrowa pozbawiła życia wiele stworzeń, zwłaszcza ptaków. Moja Mima też bardzo boi się wystrzałów, trzęsie się panicznie i trudno ją uspokoić. Choć blisko naszej chatki nikt nie strzela, to z góry niosą się huki, aż ziemia drży, las oddaje echem. Dobrze, że to tylko taka jedna noc, chociaż i zdarzają się goście w arłamowskiej willi, którzy witają jakiś chiński rok, albo jeszcze co innego.

Pogoda zwariowała, na łodygach ruty zauważyłam nowe, młode listki, kocimiętka właściwa jakby wcale nie odczuła -17 stopni.

Wyobraźcie sobie, że uaktywniły się również kleszcze, zdjęłam z Mimy żywego po wyprawie na łąki ... kleszcze w styczniu:-) Kiedy już jestem przy obserwacjach przyrodniczych, to ostatnio zauważyliśmy na nadsańskich równinach pod Bachowem nieznanego drapieżcę. Uwagę zwróciło białe upierzenie głowy z nielicznymi wstawkami brązowych, pojedynczych piór, które poniżej szyi przechodziły w nakrapiany tułów. Ja to taka zawsze nieprzygotowana, aparat gdzieś z tyłu, zwyczajny powrót do domu:-) ale zaraz wygooglaliśmy sobie to stworzenie ... albo to jest raróg zwyczajny ...

... albo białozór, sokół norweski ...

Szkoda, że nie znam się na ptakach, nie zrobiłam zdjęcia, tylko ta biała, paskowana głowa zwróciła naszą uwagę:-)

Miałam jeszcze ciekawe spotkanie z bażantami. Przy drodze, na parkingu przycmentarnym, tłukły się dwa koguty, głowy nisko, jeden przy drugim, nawet myślałam, że może coś się wydarzyło, bo wcale nie zwracały na mnie uwagi. Podeszłam bliżej, skrzeczały na siebie groźnie, wreszcie podskoczyły do góry w walce jak to koguty , a ja coraz bliżej. Trwało to dobre kilkanaście minut, dziobały się zawzięcie, znowu do góry, na dół ... ja w tył zwrot, żeby do auta, dopiero wtedy oprzytomniały z tego amoku:-) Z wrzaskiem rozleciały się w różne strony, jeden aż nad Wiar poniżej drogi, tak długiego lotu nie zrobił chyba nigdy, drugi poleciał bliżej na łąki.


To zdjęcia sprzed śniegów, jeszcze modrzewie strojne w złote igiełki. Z doliny unoszą się dymy, płoną ogniska z gałęzi, pnie ściętych drzew wywożone są na skład, urokliwy zakątek z wodospadzikiem w ruinie. Za to poranki bywają rozświetlone, kiedy granica słońca przesuwa się coraz niżej, prześlizguje się po wierzchołkach drzew ....



... zaś zachody słońca z przełomu roku przymglone, łąki płowe jak sierść saren ... 




Ostatnimi dniami zachody słońca wyjątkowo spektakularne, może nawet nie sama tarcza słoneczna, a niebo podświetlane od dołu, chmury purpurowe, różowe, pomarańczowe, cała paleta ognistych barw. A to wszystko naprzeciwko okna, trudno pozostać obojętnym:-)





Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, wszystkiego dobrego, pa!



17 komentarzy:

Olga Jawor pisze...

U Ciebie spektakularne zachody słońca a u mnie wschody! Ostatnio przepiękne, tylko sniegu brak a on zawsze cudownie odbija światło i upieksza widoki. Miejmy nadzieję, że śnieg jeszcze wróci tej zimy, bo na razie mamy ni to, ni sio. I też zauważam jak Ty, że przeszłe niedawno mrozy prawie żadnej krzywdy nie wyrządziły niektórym roslinom. Rukola - samosiejka rośnie w ogrodzie nadal, tak samo natka pietruszki i lwie paszcze. Kleszczy sie boję z uwagi na psy a pewnie w lesie ich jest mnóstwo. Dlatego do lasu teraz nie chodzimy. Poczekamy na mrozy i śniegi.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Marysiu!:-)

Aleksandra I. pisze...

U mnie bywały takie ogniste poranki. Nic dobrego nie zwiastowały. Po kilku dniach z temperaturą +15 zrobiło się bardzo wietrznie i zimniej. Śnieg nawet w górach znika. Wydaje mi się, że nic dobrego z tego nie będzie. Może tyle, że ludzie z ogrzewaniem mniejsze problemy mają. Wszystkiego dobrego życzę Wam na ten kolejny rok. Oby przyniósł nam zdrowie i spokój.

kobieta w pewnym wieku pisze...

Piękny świat przyrody opisujesz na swoim blogu, który w ostatni dzień roku cierpi bardzo. U nas też pierwszego stycznia nie było żadnych ptaków przy karmikach. Pierzchły gdzieś przestraszone. A co do sylwestrowych zwyczajów fajerwerkowych. Ja nie rozumiem ludzi że to robą. Zwierzęta to jedno, ale są miejsca, że ogień z nieba spada od ostrzałów i bomb, a tutaj fundują sobie go sami.

Anonimowy pisze...

Bardzo poruszyły mnie doniesienia o śmierci wielu ptaków po Sylwestrze. Kiedy wreszcie wprowadzą zakaz używania głośnych rac, bo ludzie sami z tego nie zrezygnują, niestety!
jotka

Stanisław Kucharzyk pisze...

Zdjęcia Kanasina przepiękne

wkraj pisze...

Urzekły mnie zdjęcia zachodów słońca. Takie błyski w ciemnościach wyglądają tajemniczo, ale mogą przestraszyć, no chyba że się wie czego można się spodziewać. U nas w Sylwestra strzelali, ale jakoś mniej niż w poprzednich latach. Ludzie zaczynają liczyć się z groszem. U Ciebie jak zwykle przepiękny świat. Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!

Pani Ogrodowa pisze...

Cudowne zdjęcia nieba, nie mogłam się napatrzeć. Uwielbiam patrzeć w chmury i uwieczniać takie kolorowe chwile, więc tym bardziej z przyjemnością obejrzałam Twoje. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

don't blink pisze...

Widzę, że i u Ciebie pogoda bardzo nietypowa, ale widoki nadal piękne:)
Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo dobrych dni w Nowym Roku.
M.

grazyna pisze...

Ach te zachody, tyle kolorów...sarenek zazdroszczę u Ciebie zawsze coś się dzieje
U nas w Warszawie, na Kabatach też było mniej ogni , dużo krócej niż zwykle, nie wiem, czy dlatego, że drogo czy w końcu ludzie zaczynają współczuć zwierzętom...
Dobrego roku życzę ...

Lidka pisze...

Minus 17?? Dobrze widzę? szok! Na Kujawach plucha totalna, chcę chyba już wiosnę:) I za Roztoczem tęsknię ;) radości w Nowym Roku**

Pellegrina pisze...

Ależ tam u Was cudnie i nocą i w dzień i o zachodzie. Urocze to poroże i fajnie, że nie zdobyczne ale znalezione. U mnie też anomalie, kwitną mlecze, stokrotki i fiołki. Tych narazie nie żal, byle drzewa nie puściły paków. Ten drapieżca cudny jest, na co jemu taka wielka uroda, powinien straszyć a nie wzbudzać podziw :-))) I poranki i zachody piękne macie i to ze swojego okna. Szczęściarze! I tego Wam życzę na Nowy ROK.

cudARTeńka pisze...

Szczęśliwego nowego 2023 roku, niech będzie lepszy od tego, który minął.

AgataZinkiewicz pisze...

Widoki nieziemskie, i te zachody słońca. Cudowne... I u nas zwierzęta szukają schronienia daleko od miasta... Po sylwestrowej nocy szczególnie... Las aż zadrżał, jak od bomb a ptaki zaczęły mocno krzyczeć. Natura jeszcze da o sobie znać. Wszystkiego dobrego życzę. Pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ola, ha! góra przeszkadza mi w oglądaniu wschodów, no chyba, że na przeciwległych zboczach; dziwna zima, z deszczem, kleszczami, nawet ptaki do karmnika za bardzo nie przylatują. Też przynoszę zieleninę z grządek, właściwie to można by pracować w ziemi, mam taki zamiar, sadzonki rokitnika ładnie mi urosły, wysiane z rumuńskich nasion; pozdrawiam.

Ola, jak temperatura doszła do +18 w zimie, to sobie pomyślałam, że świat wywraca się go góry nogami:-) śnieg widzieliśmy tylko na stoku w Wańkowej, i to bardzo był poprzecierany, inne stoki nie działają; to prawda, opału w jakiejkolwiek postaci idzie mniej, tyle dobrego; i wzajemnie Olu, wszystkiego dobrego; pozdrawiam.

Ela, burzę się na te fajerwerki, ale daj tu człowieku innym swój rozum, zwierzęta panicznie boją się wystrzałów, nie tylko te domowe, ale i dzikie; po Sylwestrze ani jedna sarna nie wyszła na łąki; bardzo prawdziwe stwierdzenie to o ogniu z nieba; pozdrawiam.

Jotka, widziałaś dzikie ptaki, przygotowywane do wypuszczenia na wolność? nie dożyły, biedaki, przez ludzką niefrasobliwość; też jestem za zakazem; pozdrawiam.

Staszek, to narożne okno pozwala śledzić okolicę, łapać okazje, kiedy jest najładniej; teraz słońce chowa się za Kanasinem, prześwietla drzewa, rzadkie to chwile, bo pochmurnie często; dobrego w Nowym; pozdrawiam.

Wkraju, mama moja mówiła, że oj! słońce wyświeca na czerwono, nie będzie pogody, no i w nocy przyszedł deszcz, i wiatr:-) czasami w ciemności przyjeżdżamy w ciemności na podwórze, też błyszczą z daleka oczy, wiem, że to sarny, czasami lis przemyka; może ludziska zmądrzeją i na coś innego przeznaczą grosz, zamiast na fajerwerki; i wzajemnie wszystkiego dobrego; pozdrawiam.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

P.Ogrodowa, i mnie urzekły te widoki, kolory jak z bajki, aparat nie oddał wszystkiego; zachód słońca mam za oknem, więc baczenie jest:-) o Tobie dobrego; pozdrawiam.

M, jakby zbyt wczesne przedwiośnie, i kowalik nawołuje jakoś tak godowo ze starej gruszy:-) na polach ozimina zieleni się w najlepsze, oby rośliny nie ruszyły, choć pszczoły już się oblatywały, jak temperatury poszybowały wysoko; dobrego w Nowym, pozdrawiam.

Grażyna, bałam się o jelonka, po sylwestrowej nocy nie widziałam tej parki, co przychodzi do nas; ale ostatnio przemknęły poniżej, i jelonek z jednym rożkiem, czyli żyją obydwoje; a różnie bywa, wilki grasują; ludzie współczuć zwierzętom nie za bardzo, raczej kasy im zabraknie na te wystrzałowe zbytki; dobrego i Tobie; pozdrawiam.

Lidka, a było, było, po mrozie, w ten sam dzień termometr poszybował do góry i zaczęła się odwilż:-) Witek dyżurował w chatce, palił w piecach, żeby nam woda nie zamarzła; z jednej strony to dobrze, że jest cieplej, opału mniej idzie, a z drugiej ... chyba szkoda, że nie ma zimy:-) przeglądam oferty nasionkowe, nakupię znowu nierozważnie:-) do zobaczenia na Roztoczu; dobrego w Nowym, pozdrawiam.

Krystynko, ostatnio była pełnia, noc jaśniutka, a ja od razu nie mam spania, i Mima chce wychodzić po kilka razy, taka mordęga:-) zdarza mi się czasami w lesie znaleźć coś po jelonkach, znoszę do chatki, mam sporą kolekcję; tak, i przyroda może poczuć wiosnę, byłaby to katastrofa, pąki w styczniu, a do tego niedaleko, jeśli nie będzie mrozu; jest mnóstwo drapieżców, a ten był szczególny, dlatego zwrócił nasza uwagę; wszystkiego dobrego, Krystynko; pozdrawiam.

Arteńko, dziękuję za życzenia, i wzajemnie, wszystkiego dobrego; byliśmy na Roztoczu Wschodnim, na starym cmentarzu w lesie, ale nie w Bruśnie, i cerkiewki były z miejsc jeszcze nam nieznanych:-) pozdrawiam.

Agata, w sobotę widzieliśmy na łące ogromne stado łań, jakby przestraszone, podejrzewam, że na sąsiedniej górze być może szła nagonka; mało myśliwi, wilki, to jeszcze Sylwester, biedne zwierzęta; mam nadzieję, że Natura obroni się, zewrze szyki i odwdzięczy się za to, jak człowiek ją traktuje; i Tobie dobrego w Nowym; pozdrawiam.

Krzysztof Gdula pisze...

Trochę chmurek na niebie dodaje uroku i kolorów zachodowi słońca, wiadomo. Ten sfotografowany miał go wiele.
Ptaki drapieżne wyglądają wspaniale, ale… właśnie. Jak je rozpoznawać?
Pierwsze zdjęcie robi wrażenie; jak wypatrzyłaś te punkciki? Szkoda mi saren, one są takie biedne, przed wszystkimi uciekają, wszystkich się boją. Mario, marzy mi się świat, w którym sarny podchodzą do ludzi.
Opisujesz kolejne przykłady rozregulowania mechanizmów naszej Ziemi. To budzi niepokój.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krzysztof, zawsze niebo z chmurkami wygląda ładniej na zdjęciach:-) zresztą nie tylko na zdjęciach; nie znam się na ptakach, a drapieżców jest mnóstwo na polach, na równinach nadsańskich również; mieliśmy szczęście obserwować orły bieliki, a także orła przedniego, który gniazduje w Górach Turczańskich, blisko nas, orliki także, a reszta to drobnica:-) zapalone światło zabłysło w oczach saren, więc zgasiłam je i zrobiłam zdjęcie, lampa błyskowa odbiła się; też mam takie zdanie, te zwierzęta wiecznie w drodze; pozdrawiam.