piątek, 28 marca 2025

Dla oczu, dla serca, dla nosa też ... storczykarnia w Łańcucie ...

Nie będzie dużo pisania, bo co tu można pisać o storczykach, trzeba się na tym znać:-) sama nie mam ręki do tych roślin, zamordowałam już kilka, ten ostatni jedyny przetrwał zimę i wypuszcza nowe łodyżki pokryte pąkami. Wybraliśmy się tam w poniedziałek, przy okazji jakichś spraw służbowych męża w naszym urzędzie, a że nie chciało nam się zbyt szybko wracać do domu, pojechaliśmy do Łańcuta. To niedaleko nas, paredziesiąt kilometrów, ale warto było. I jeszcze okazało się, że w poniedziałek był wstęp wolny o! małe, przyjemne zdziwko:-) 

Ponieważ będzie cała masa zdjęć tych tropikalnych cudności, za tło dźwiękowe może posłużyć ptasi koncert pogórzański, nagrany o 4.30 wczesnym świtem. Miłego oglądania, szkoda tylko, że zapachów nie można przesyłać ...






















Nie sposób wrzucić tu tylu zdjęć:-) Są też rośliny o silnie pachnących kwiatach, przy nich kartki z napisem: Powąchaj mnie! Zanurzaliśmy nosy w tych płatkach, niektóre niepozorne, niektóre zapachy duszące, jak określił je mąż - jak ruskie duchi:-) Rośnie drzewko cytrynowe, z okazałymi owocami, są tez na nim kwiaty do wąchania, bardzo przyjemnie pachną ...



Uwagę zwraca wielki, rzadki storczyk z Afryki,  o żółtych, nakrapianych kwiatach.



Tekst ze strony TVP Rzeszów:
-Ansellia africana potocznie zwana "lamparcią orchideą". Storczyk ten jak wskazuje nazwa pochodzi z Afryki, rośnie tam w tropikalnej części kontynentu - od Wybrzeża Kości Słoniowej po RPA. Gatunek ten rośnie na drzewach, ale spotykany jest też na skałach, a nawet w gruncie. Roślina ta przez mieszkańców jest wykorzystywana w lecznictwie, wytwarzane są z niej różnego rodzaju napary i syropy. Nasza orchidea jest na początku okresu kwitnienia, więc można ją będzie oglądać przez ok. 4 tygodni, jej zapach jest podobny do wanilii, miodu - taka egzotyczna mieszanka. W naturalnym środowisku ta roślina osiąga gigantyczne rozmiary - bo może mieć nawet 2 metry wysokości, a średnica nawet 1,5 metra. Wg. wierzeń mieszkańców sadzona obok domu ma je chronić przed piorunami. Egzemplarz, który posiadamy jest nieco mniejszy, ale też jest okazały bo ma metr wysokości, a szerokość donicy to 80 cm, tak więc jest na co popatrzeć - zapraszamy.

W tropikalnej, wilgotnej temperaturze przyjemnie spędza się czas, co jakiś czas włączają się dysze z parą, które zamgławiają powietrze ...



Natomiast w parku kwitnie obficie kalina wonna, też pięknie pachnie.




To był mile spędzony czas, inaczej niż zwykle, a wrażenia są niezapomniane. Kto blisko, niech korzysta ze storczykarni w Łańcucie:-)


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, wszystkiego dobrego, pa!


15 komentarzy:

Stokrotka pisze...

Parę lat temu podziwiałam storczyki w łańcuckiej storczykarni. Byłam nimi zachwycona.
A mnie - o dziwo wychodzi hodowla storczyków. To znaczy hoduję je przypadkowo - po prostu jak dostanę od kogoś ten piękny kwiat to rośnie mi wtedy i kwitnie co roku...
Pozdrawiam serdecznie.

Stanisław Kucharzyk pisze...

Cudowna relacja!

grazyna pisze...

Łańcut a szczególnie storczykarnia...jest od dawna na mojej liscie must see...ale ciągle jeszcze nie zaliczyłam tej atrakcji, a kocham kwiaty a storczyki bardzo, widzę , że zakwitła katleja koloru lekkiego fioletu, zwana w Wenezueli ..flor de mayo...czyli majowy kwiat, kwitnie w kwietniu, maju, na dziko w lasach deszczowych, tworząc niesamowite bukiety setek kwiatów..wrażenie piorunujące, oczywiście hoduje je się tez w ogrodach i domach.
Koniecznie się muszę wybrać do łańcuckiej storczykarni, przedwczoraj byłam w ogrodzie botanicznym w Powsinie i tam w szklarni zakwitły krzewy, drzewa kamelii...tworzą przepiękny korytarz czerwonych, różowych i białych kwiatów, można oszaleć...pozdrawiam serdecznie

jotka pisze...

Puściłam sobie śpiew ptaków podczas oglądania zdjęć i byłam w niebie! Przepiękne okazy:-)
Nie byłam jeszcze w Łańcucie...

blogchwila pisze...

Post dla mnie. Kocham storczyki od kiedy je zobaczyłam po raz pierwszy. Niestety one w naszym małym mieszkaniu .nie czują się dobrze. Było ich już wiele, ale nie przetrwały. Twój post to miód na moje serce. Tak wiele tam cudów natury, że trudno oderwać oczu. Dziękuję ♥️ i pozdrawiam serdecznie 🍀

Anonimowy pisze...

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze:

Stokrotko, mamy blisko, więc co jakiś czas można odwiedzać storczykarnię, a poniedziałek jest dniem bez opłat, można i zamek zwiedzić. Do storczyków trzeba mieć serce i rękę, a mi jakoś tego brakuje, a może po prostu stałego bycia w domu, pozdrawiam.

Staszek, bo to cudowne miejsce było 🙂 bardzo egzotycznie, kolorowo, od 1 kwietnia można kupować rozkwitnięte okazy, pozdrawiam.

Grażyna, wyobrażam sobie, jakie Ty dziwy widziałaś w Wenezueli; Łańcut wart jest odwiedzin, nie wątpię, że w końcu zawitasz i tu, może chociaż przy okazji wypraw bardziej na południe. Nie wiem, czy w naszym bolestraszyckim arboretum mają taką szklarnię do zwiedzania, raczej wynoszą do ogrodu duże okazy już po otwarciu w sezonie, a to lada chwila, na pierwszy rzut idą magnolie, pozdrawiam.

Jotko,mam taki koncert na codzień, czasami budzi mnie o świcie i już po spaniu. To prawda, jest czym się zachwycać, bardzo piękne kwiaty, i zapachy. Łańcut daleko od Ciebie, ale może kiedyś, pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Janeczko, myślę, że storczykom trzeba się poświęcić bez reszty, dbać o nawożenie odpowiednie, wilgotność, nasłonecznienie, a ja wiecznie w rozjazdach i zapominam; dla mnie najlepsze są takie rośliny, które wybaczą te zaniedbania🙂 jestem pod wielkim wrażeniem tych egzotycznych roślin, a gdyby jeszcze tak zobaczyć je w naturze; pozdrawiam Maria.

Antonina pisze...

Prawdziwa uczta do oczu, nosa, a śpiew ptaków czyni, że i dla uszu.

BasiaW pisze...

Lubię patrzeć na takie cuda. A Tobie polecam ucztę, koniecznie zobacz storczyki i nie tylko w Tajwanie https://melia1821.blogspot.com/

wkraj pisze...

Lubimy wszelkiego rodzaju palmiarnie, oranżerie ale tej storczykarni nie udało nam się zwiedzić. Jadąc na Roztocze zatrzymaliśmy się w Łańcucie, gdzie zwiedziliśmy zamek i powozownię ale na storczykarnię było już zbyt późno. Trochę szkoda, chętnie więc obejrzałem u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie :)

Moje pasje w obiektywie pisze...

Mario, byłam w Storczykarni i oczarowały mnie tamtejsze egzemplarze! Nie bez znaczenia jest fakt, że lubię storczyki, mam kilka w domu i dobrze się "dogadujemy" ;-))
Przepiękną relację nam zaproponowałaś, dla mnie nie jest zbyt długa. Kocham kwiaty, więc chętnie się nimi zachwycam!
Życzę pięknej niedzieli i serdecznie pozdrawiam!
Anita

Krzysztof Gdula pisze...

Cudowne, zaskakujące, oryginalne, cieszące oczy i ducha. Kiedyś czytałem w książce o ewolucji o niesamowitych pomysłach tych roślin na rozmnażanie się; trudno byłoby człowiekowi wymyślić coś równie oryginalnego.

Pellegrina pisze...

Byłam w storczykarni łańcuckiej kilka razy, głównie z gośćmi, bo ja sama nie przepadam za tymi egzotycznymi egzemplarzami. Ale robią wrażenie i z przyjemnością powspominałam te wizyty oglądając Twoje zdjęcia i filmy, przy ptasim koncercie wczesnym świtem.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Antonino, trafiłaś w punkt, jakże pięknie teraz ptaki śpiewają, na wieczór też; ciekawe zjawisko, świtem rozlega się jeden głos, za nim nieśmiało inne i po chwili cały chór, za to wieczorem odwrotna sytuacja, jest jeden, który kończy ten koncert i zapada cisza; a storczyki bajeczne:-) pozdrawiam.

Basiu, nie mogłam się napatrzeć, każdy egzemplarz oglądnięty ze wszystkich stron; były osoby, które jak burza przeleciały przez wystawę i po 5-10 minutach już wychodziły; był jeden młody człowiek, który z wielką uwagą kontemplował każdą roślinę, widać go na jednym ze zdjęć:-) zaraz zajrzę na tajwańskie storczyki, świat jest zadziwiający, nie do ogarnięcia za jednego życia; pozdrawiam.

Wkraju, mamy to samo:-) teraz czekamy na magnolie w arboretum w Bolestraszycach, a to już lada dzień; zamek i powozownia zajmuje sporo czasu, a ostatnie wejście do storczykarni o 12, 20, nie dziwię się, że zabrakło czasu; pozdrawiam.

Anita, tam odnajdzie się ktoś, kto lubi kwiaty, nawet jeśli nie przepada za egzotycznymi, są fantastyczne, te kształty, kolory, zapachy; czekam na mojego "jedynaka" który przetrwał i lada dzień zakwitnie:-) podziwiam osoby, które wiedzą, jak pielęgnować te rośliny, są wymagające, tak mi się wydaje; pozdrawiam.

Krzysztof, bardzo miła odskocznia od codzienności; na Pogórzu, na naszym podwórzu rośnie oryginalna roślina, która nazywa się kopytnik, rzeczywiście ma okrągłe liście, które przypominają odcisk kopytka; na wiosną wypuszcza płożące się po ziemi łodyżki, na których rozkwitają niepozorne, brązowawe kwiatki, a dlatego kwiatki z łodygą płożą się po ziemi, bo mrówki roznoszą nasionka dalej i dalej; ha! i to jest jeden z przykładów, jak radzą sobie rośliny w rozmnażaniu:-) pozdrawiam.

Krystynko, to miejsce, gdzie warto zawieźć swoich gości; można nie lubić storczyków, ale i można stać nad nimi w zadziwieniu, jakie kształty, kolory, warżki, płatki, wąsy potrafią stworzyć; koncert ptasi trwa, a jak wydadzą ptasiory potomstwo, to już nie chce im się śpiewać, za dużo pracy przy karmieniu:-) pozdrawiam.

Aleksandra I. pisze...

Kwiat jak dla mnie taki szlachetny. Zawsze tak do nich podchodziłam. Takie z wyższej półki. Kiedyś dostałam od koleżanki. Niestety był tylko jeden sezon. Potwierdziłam sobie, że ja zostanę przy kwiatach takich prostych swojskich. Lubię takie jak tulipany , narcyzy ale takie prawdziwe, mniej żonkile, i ogrodowe jakie u Babci były. Pozdrawiam serdecznie.