Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Helusz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Helusz. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 listopada 2015

Zakończenie sezonu turystycznego czyli spotkanie w Pruchniku ...

Właściwie to sezon turystyczny trwa cały rok, a to była jedna z wielu okazji do spotkania się z zaprzyjaźnioną grupą łaziorów. A że pogoda dopisała, chętnie powłóczyliśmy się po malowniczym Pruchniku, o którym wcześniej pisałam, a potem ruszyliśmy na szlak do Helusza, maleńkiej wioseczki położonej na jednym z grzbietów Pogórza Dynowskiego.
Spotkaliśmy się z grupą pruchnicką, która czekała na nas przy kościele św. Mikołaja Biskupa, skąd zaczęło się nasze zwiedzanie. Niby już tyle razy byliśmy tutaj, a okazuje się, że wielu nowych rzeczy można się jeszcze dowiedzieć.


Sam kościół, wiekowy bardzo, zaskoczył mnie nowoczesnymi malowidłami, którymi został ozdobiony w latach 80-tych zeszłego wieku, stacje drogi krzyżowej i formy witraży na ścianach jakby w technice sgrafitti ...


Pilnie słuchaliśmy historii,  której nie przeczyta się w żadnym przewodniku, żywej, z różnymi ciekawostkami ...


Potem muzeum regionalne, z różnymi eksponatami, z życia codziennego, kościelnego, stare fotografie, narzędzia, księgi, zapiski, wszystko co udało się ocalić przed zniszczeniem, a do tego w budynku jakże charakterystycznym dla Pruchnika ... dom z podcieniami ...



Potem wędrówka po najładniejszym ryneczku w regionie, a ponieważ pora wczesna, i do tego sobota, sennie tu było, cicho i prawie bezludnie ...




Potem ścieżką wśród malowniczych górek poszliśmy na Korzenie, na wzgórze Iwa, z obowiązkową wizytą na wieży widokowej ... po drodze mijaliśmy dawno opuszczone obejście, z chaty został tylko komin z piecem, ruina zabudowań gospodarczych, za to jabłonie sypnęły jabłkami, które pachnącym dywanem leżały tu w ilości niewyobrażalnej i nikt ich nie zbierał.


Nie chciało nam się wspinać bliżej nieba:-), przecież byliśmy tu zupełnie niedawno, jeszcze obowiązkowe zdjęcie przy słupie tatarskim ...


... i zanurzyliśmy się w szeleszczący bukowy las. Sypało liśćmi, pachniało grzybami, a my szliśmy w bardzo malowniczych terenach ... bo pobliskie okolice bardzo atrakcyjne dla wędrowców, szukających spokoju, turystyka masowa jeszcze tu nie dotarła i można iść cały dzień, a nie spotkać żywej duszy.






Samo zakończenie w zaprzyjaźnionej knajpce, śpiewy z gitarą, nawet tańce trwające do późnej nocy, ale my wróciliśmy do domu wcześniej odrobinę, mieliśmy zamówiony transport, skąd tu tyle zdrowia brać:-)
Na Pogórzu niepodzielnie króluje jesień, obdarzając nas w swej łaskawości ciepłymi dniami, to i na łąki można z psami wybrać się.
Troszkę fotek fotek krajobrazowych ...




Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, nie dajcie się jesiennej chandrze, pa!