Grzyby mają się całkiem dobrze, jeszcze młode maślaczki wychodzą z ziemi, aż żal!
Pojechaliśmy wczoraj na trochę na Pogórze, chociaż pogoda nie była łaskawa, po drodze mgły tak gęste, że było szaro jak przed zmrokiem ...
Wyszukaliśmy sobie znowu jakąś drogę, skręcając z głównej w las, na Krasice nad Sanem, omijając Krasiczyn ... przez rzekę przerzucony odremontowany już most-kładka ...
Każda kropla deszczu to dla mnie radość, nic a nic mi on nie przeszkadza, wody w rzekach leciutko przybywa, tak samo w naszej studni ... próbowaliśmy pompę, działa i podaje wodę, tylko trzeba dobić ciśnienie w zbiorniku, zwykłą pompką, a tej akuratnie nie mieliśmy.
Nic to, ważne, że nic nie trzeba wymieniać.
Z naszego pagóra omglona okolica, chmury zeszły bardzo nisko ... jak to w deszczu ...
Wracaliśmy do domu inną drogą, wzdłuż Wiaru, po drodze mijaliśmy kaplice kalwaryjskie, rozrzucone z jednej i drugiej strony rzeki ...
Mokro, zimno, nigdzie nie uświadczysz żywego ducha, wszyscy siedzą w ciepłych domach.
Wróciliśmy i my do ciepłego domu, palimy już w kominku na całego, dorzucając po polanku, żeby nie wychłodziło się, bo potem ciężej ogrzać całość.A ja dziś chodziłam do ratusza zapłacić swój pierwszy w życiu mandat, który nałożyła mi straż miejska i zatknęła za wycieraczkę ... nie za prędkość, o nie! za awanturnictwo też nie! ... no tak, coś mi tam wystawało za dużo na chodnik, i punkt mi też dołożyli ...
Wzięłam się teraz za strzyżenie Amika, bo sierść filcuje się, bardzo wysubtelniał, złapał linię, chociaż bardzo lubiłam, kiedy gonił przez pola, a sierść na nim falowała, uszy wachlowały, i ogon też ... odpoczywamy teraz obydwoje, a za chwilę dalej będę go męczyć ... i bąbel na palcu też już urósł ...
A czego w tej sfilcowanej sierści nie ma? i gałązki, i nasiona, i igiełki różne ... pewnie ciągnie go to wszystko też, a teraz będzie mu lżej ... smutny jakiś, nie? pewnie mu wstyd, że go tak oszpeciłam ...
Pozdrawiam Was ciepło, dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa, wszystkiego dobrego, pa!