Nie odwiedziliśmy wszystkich atrakcji tej miejscowości, ścieżka przyrodnicza "Szum" czekała na sprzyjający czas, a niedzielne popołudnie to pora akuratna. Troszkę ruchu nie zaszkodzi, choć słońce schowało się za chmury, a wiatr urywał głowę.
Lasy Roztocza są przecudowne.
Sosny rosną równiutko jak ułożone zapałki, a na ziemi poduchy przeróżnych mchów, przetykanych plamami brusznic czy borówczysk.
Tym razem zajechaliśmy od strony Górecka Starego, zaparkowaliśmy na śródleśnym parkingu i ruszyliśmy ścieżką znaczoną niebiesko-białym kwadracikiem. Kawałek lasem, z lewej strony stromizny zaczęło prześwitywać lustro wody, a na dnie żółty piasek.
Szum jest dopływem Tanwi, ze skalnymi progami, które tworzą wodospady, a spływająca woda szumi. Kiedyś rzekę nazywano Strużką albo Bździną:-)
Nurt rzeki czasami rozdwaja się, opływając piaszczyste wysepki, przeciska się również przez strome brzegi. Liczne małe wodospady były kiedyś wykorzystywane przez gospodynie do prania ubrań i nazywano je "praczki".
To coś jak rumuńska "steaza" ... też jest tu wykorzystywany nurt wody do prania ...
Szliśmy sami, bo pogoda odstręczała od spacerów, ale tak lubimy.
Szlak poprowadzono nad brzegiem rzeki, niektóre tablice przyciągają wzrok, bo litery elegancko, równiutko wycięte w drewnie pewnie ploterem frezującym, a wyczytałam na którejś stronie, że ŻUBR współuczestniczył w tym projekcie /sfinansował tablice/.
Nie widziałam przebiśniegów, ale nad brzegiem Szumu kwitły różowo wawrzynki, ścieliły się poduchy widłaka, na tablicy napisali, że to wroniec.
Niektóre miały już wykształcone kłosy, dziś sprawdziłam w necie i wydaje mi się, że to chyba jałowcowaty., być może wroniec też tam gdzieś jest.
W zaklęśnięciu terenu zielono, noga zapada się po kolana ... zielone poduchy, niektóre jakby czupryny przeczesane w różne strony grzebieniem.
Na bardziej nasłonecznionych skarpach niebieszczyły się przylaszczki, jeszcze nieśmiało stulone płatki broniły się przed zimnem.
Spod stromego brzegu pulsowało rytmicznie źródełko, pompując krystaliczną wodę, dla mnie takie źródełka to wyjątkowy cud natury ...
Drzewa tam ogromne, potężne świerki, jodły, sosny, niektóre spróchniałe, trzymające pion, bo wsparte na sąsiadach, niektóre strzaskane leżą i nikt ich stamtąd nie rusza. Huby na spróchniałych pniach, w kolorze jak szlachetne borowiki, przyciągają oko, nęcąc i obiecując, jak tu będzie jesienią.
I jeszcze inne grzyby na pniu drzewa ...
Mieliśmy świadomość, że gdzie niedaleko przebiega droga, słychać było od czasu do czasu przejeżdżające samochody, a tutaj? uroczysko.
Już nas kusi, żeby przyjechać tu na początku lata, a może pod koniec maja, niezwykłe miejsce ze wszech miar.
Na koniec trasy z daleka widać było taflę wody szeroko rozlanej, kaczki pływały.
Gdzieś tam rzeką przegradza tama, widać było barierki, przechodzących ludzi, poszliśmy jedną ze ścieżek do drogi, a potem do auta.
Można by przejść przez tamę, wejść na czerwony szlak i wrócić drugą stroną Szumu, ale było za zimno, za ciemno, zaczynało kropić i trzeba było wracać do domu.
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, bywajcie w zdrowiu, pa!