poniedziałek, 14 października 2013

Szur, szur, szur ...

Jedźmy chociaż na chwilkę do lasu!
Po nocnych wiatrach, porannych opadach niedzielnych, wyszło słońce.
Pod nogami mnóstwo kolorowych liści, mokra trawa ... młodzież została w domu, a nam brakuje kontaktu z przyrodą, więc chociaż na chwilkę ...


Pojechaliśmy w lasy sieniawskie.
Niedaleko drogi natknęliśmy się na prześliczne śródleśne jeziorko ...


Powierzchnia wody pokryta spadłymi liśćmi, oprócz tego jakieś zielone liście roślin wodnych, coś, jak małe nenufary ... ogólne poruszenie, żaby skaczą z brzegu do wody, drobne rybki pryskają na głębszą wodę ... skąd one tu? może ptaki przyniosły na skrzydłach odrobinę rybiej ikry?


Czy takie jeziorka upodobały sobie rusałki, nimfy wodne albo paskudne utopce?
Sceneria jak z jakiegoś baśniowego filmu, gdzie na brzegu, wśród chmar maleńkich muszek pasły się jednorożce ... co to za film?
Na wszelki wypadek wzięłam ze sobą koszyczek, może grzyby jakieś znajdziemy?
Pod stopami kolorowe liście, trzask łamanych gałązek, przez ramię przewieszony aparat fotograficzny ... szur, szur ...


Zatrzymaliśmy się tutaj, tak świetliście, jasno ... obok ogrodzenie szkółki leśnej,  wzdłuż ogrodzenia stare buki, dęby z podrostem grabowych samosiejek ... a wszystko poprzetykane poduchami borówczysk ...
Za chwilę zawołałam na męża: - Chodź tu, sam zobacz!
Nie niepokojone przez nikogo urosły sobie obok siebie cztery sztuki borowików, ale jakich!
Za chwilkę mąż mnie woła, to samo ... cała rodzinka ...
Oprócz kilku maślaków, podgrzybków te borowiki zapełniły nam cały koszyk, pół godziny w lesie i taki plon!


Wyjęłam je w domu na ławkę pod ścianą, sami chcieliśmy zobaczyć je w całej okazałości ...


Dziś już są wysuszone, schowane do słoja, można lepić uszka na święta.
Po kątach snuje się jeszcze gdzieniegdzie grzybowy zapach ... mocno zakorzeniło się we mnie zbieractwo, może nie zakorzeniło się, tylko odziedziczyłam je po licznych pokoleniach przodków?
A w ogrodzie zakwitł oczar ...


... delikatne, bladożółte kwiatuszki na gołych gałązkach, bo liście już opadły... jak ukwiały w morskiej wodzie ... kasztan jadalny sieje listowiem razem z kolczastymi owocami ...


... tyle tych kolczastych, kłujących kul, a pełnych nasion jak na lekarstwo ...


Dziś, przy okazji zgrabiania liści, znalazłam tylko kilka kasztanków ... czyżby kwiaty nie zapylone?
Kasztan jadalny przypomina mi Kurkę Domową, jak przyjechała do niej Vinniczek, piekły je, zebrane przy jakimś moście ... pamiętam te wpisy, pamiętam Kurkę, i ciągle nie moge się pogodzić, że jej nie ma ...


Ponieważ mróz zwarzył mi begonie w tej donicy przy furtce, na chybcika zakupiłam w biedronce wrzosy, takie wyraziste, kolorowe, ajajaj! jakie ładne ... tak, kolorowe ... malowane jakąś farbą ... mam nadzieję, że zmyją ją jesienne deszcze, albo śniegi ...
Dziś już w domu cisza, syn został odwieziony na lotnisko zaraz z rana ... za krótko był, ale odbijemy sobie na święta ... zgrabiałam liście z traktów komunikacyjnych i nosiłam mnóstwo koszy na kompost, reszta zostanie pod krzakami do wiosny, niech skryją się w nich robaczki, ślimaczki ... z wiosną kosy rozgrzebują te liście, szukając pod nimi z zapałem pożywienia.


Pozdrawiam Was ciepło, dziękuję za odwiedziny, dobrego tygodnia życzę, pa!




26 komentarzy:

mania pisze...

Piękne zbiory Marysiu! Wczoraj w rymanowskich lasach tez było sporo grzybiarzy, pogoda łaskawa to i grzyby rosną.
Pozdrawiam serdecznie :)

Magdalena pisze...

Też miałam takie skojarzenie kasztanów z opowieściami Kurki...
A na ostatnim zdjęciu jeziorka światło trochę zaszalało i wygląda, jakbyś sfotografowała rusałkę, która się Tobie przygląda zza krzaków. :)
Pozdrawiam serdecznie :)

grazyna pisze...

Szur, szur, szur nam zapanowalo, wszedzie liscie wielokolorowe...zrobilo sie pieknie jesiennie , poki co trzeba sie pozachwycac tym, co juz wkrotce zniknie. Sliczne zdjecia tego uroczyska lesnego...sciskam serdecznie

Zofijanna pisze...

Dopiero co naskrobałam komenta do poprzedniego postu, a tu już nowy- jesienno - leśny.
Piękny mamy teraz czas- cudów, kolorów, grzybów i liści.
Tylko brać- tyle bogactwa w Twoim poście....

artambrozja pisze...

Mario, oczar faktycznie wygląda jak ukwiał - piękny :)
Zbiory piekne !!
buziaki :**

Anna Kruczkowska pisze...

Lasy przecudne i te zbiory! Miłego dnia!

ankaskakanka pisze...

Bardzo lubię jesień wraz z jej kolorami, chłodem, grzybkami. Twoje zdjęcia to wszystko właśnie oddają. Pozdrawiam

Kama pisze...

Piękne widoki. U nas też już sypnęło liściem w sadzie i mamy kolorowy dywan :) szaleństwo dla dzieci :) grzyby już się skończyły, jest za zimno, ale widać u Was jeszcze piękne okazy! Pozazdrościć!
Pozdrowienia!

Anthony's Garden pisze...

Piękny las, wspaniałe zbiory. U mnie też kolorowo, jesień jest piękna. Pozdrawiam serdecznie :)

Unknown pisze...

Ja myślałam, że grzyby już po przymrozkach się nie pokażą, a tu tyle grzybiarzy dzisiaj wzdłuż drogi stało oferując grzyby, że przywołało mnie to o zawrót głowy!
Takie magiczne ostoje przyrody, jeziorka w środku lasu na pewno zamieszkują tylko dobre duchy:) gdy się dobrze wsłuchasz możesz usłyszeć ich pieśń niesioną przez wiatr...Gdy dobrze się przypatrzysz liściom wirującym w powietrzu być może dostrzeżesz ich postać...

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

borowiki boskie! Myślałam, że te kasztany, to jakieś pisklaki z rozdziawionymi dziobami ;-)

GAJA pisze...

Malowane wrzosy? Nie mogę uwierzyć!
Co jeszcze wymyślą, żeby sprzedać?
Pozdrawiam.

NieTylkoMeble pisze...

Witaj Mario, dawno mnie nie było, ale miałam straszliwe zawirowania w pracy, co jakby nie było dotyczy bezpośrednio życia. Niestety nie ustały, tylko ciągle jeszcze powracają w postaci echa i innych wynikłych z tego niedogodności. Wczoraj trochę odpoczęłam na spacerze w lesie. Piękną złotą jesień mamy :) złociście i cudnie :) niesamowite :) na Pogórzy pewnie ładniej, bo buki nieco innych kolorów dostają. W tym lesie koło mnie, to tylko jesiony, leszczyny, brzozy. Wszystko na złoto :)
Mario cieszę się razem z Tobą z tej nowiny, że będziesz babcią :) Serdecznie pozdrawiam
Aneta

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Maniu, myślałam, że suche lato nie pozwoli grzybom urosnąć, a one jakby na przekór; serdeczności ślę.

Magdaleno, często nachodzą mnie wspomnienia o Kurce, to była taka przyjazna dusza; dobrze, że trafiła mi się rusałka, a nie złośliwy utopiec, on zaraz pchnąłby mnie do wody; i ja pozdrawiam.

Grażyno, ostatnie wiatry już pozbawiły
liści śródpolne drzewa, te w zaciszu leśnym cieszą oko bardzo; złoto na drzewach, złoto pod nogami, tylko dęby czerwonolistne trzymają swoje skarby na gałęziach długo, zrzucą je na wiosnę; pozdrawiam serdecznie.

Zofijanno, tak mam, chciałabym pokazać wszystko, bo za chwilę minie czas, i grzybów, i złotych liści, a to tyle przyjemności dla mnie; pozdrawiam cieplutko.

Artambrozjo, wiem, że są jakieś inne oczary, które kwitną zimą, a mnie dostał się taki jesienny; chciałabym jeszcze taki o czerwonych kwiatkach;
serdeczności ślę.

Ruda, to plon niecałej godziny pobytu w lesie, kilka grzybów zapełniło mi cały koszyk; i Tobie miłego.

AnkoSkakanko, dzięki serdeczne; pozdrawiam.

Kama, może grzybiarze je przeoczyli, a może już wszyscy nazbierali tyle grzybów, że nie chodzą do lasu; nas ucieszyły bardzo te zbiory; serdeczności ślę.

Anthony, to potężne kopmleksy leśne, nie chciałabym się tam zgubić, więc zazwyczaj kręcimy się w pobliżu dróg;
i ja pozdrawiam.

Iza pisze...

Piękną macie jesień, a grzybów szczerzę zazdroszczę! :)) nam już dwa razy trafiły się same podgrzybki w dodatku już na wpół ususzone :)

Tenia pisze...

Witaj Mario.
Jak to dobrze ,że przymrozki nie ścięły liści na drzewie i mamy piękną, naszą , złotą jesień.
Pozdrawiam serdecznie:))

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Weroniko, i ja tak myślałam, ale las chroni poszycie przed mrozem i grzyby mają się całkiem dobrze; no tak, zdawało mi się, że ktos cicho przemyka za krzakami; pozdrawiam Cię serdecznie.

Natalio, zmyślne te kasztany, a jakie kłujące, nie wyobrażasz sobie, bez solidnych rękawiczek nie podchodź, a i tak potrafią ukłuć; teraz grzyby są prawie bezrobaczne, twarde i jędrne, tylko zbierać; serdeczności ślę.

Gaju, tak, malowane, spryskane pewnie jakimś sprejem, bo nawet doniczki zamazane; tak się zastanawiam, czy farba ich nie zakleiła i czy mają czym oddychać; brokatowe gwiazdy betlejemskie sprzedaja, to i wrzosy można psiknąc, kaktusikowi wbić w główkę szuczny kwiatek; biedne rośliny;
pozdrawiam serdecznie.

Aneto, są rzeczy ważniejsze w życiu niż blogowanie, i czasami trzeba odpuścić, ja to rozumiem; jesień zrównuje w urodzie wszystkie miejsca, najmarniejszy krzaczek stroi się w kolory; ulotne to chwile; dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Teniu, co zleciało z drzew, to zleciało, reszta trzyma się całkiem krzepko, i pewnie dopiero jesienne wichury obedrą je z liści do reszty; pogoda przyjazna, bo temperatury znośne, słoneczko zaglądnie od czasu do czasu; ja teraz zrywam przemrożony winogron, strasznie dużo tego, a przy okazji mocno podjadam, bo słodziutki; serdeczności ślę.

Iza, jakoś udało nam się wleźć na nie, a może nas przywołały? ja bardzo lubię zbierać grzyby, ale muszę się powstrzymywać, bo co z nimi potem robić? ususzonych już mam wystarczająco; pozdrawiam cieplutko.

Olga Jawor pisze...

Tak, w lesie nadal jest cudnie! Zresztą tam zawsze cudnie, tylko rzeba umieć to dostrzec. Wyłowic spojrzeniem czy błyskiem migawki aparatu. Jak dobrze odetchnac tym powietrzem.Nasycic oczy i zmysły tymi kolorami, ciszą, szuraniem liści i wiatru, głosami ptaków. Codziennie w lesie nowa odsłona tego najwspanialszego spektaklu natury. Nic, tylko iśc i podziwiać. Tak, jak Ty to zrobiłaś. A przy okazji nazbierać prawdziwków, których i u nas sie nareszcie sporo wysypało!
Serdeczne mysli zasyłam!:-))

Magda Spokostanka pisze...

Muszę się pochwalić - my też znaleźliśmy prawdziwka! Od września, jednego jedynego :)
Piękne te lasy sieniawskie, jeziorko takie urokliwe, może nazwiesz je jakoś?
Nigdy nie próbowałam kasztanów jadalnych, ale bukiew jadłam.
Ukwiały mi się kojarzą z naszymi głupimi zabawami przy dojeniu. Jak Wer. doi, a ja trzymam nogi kozy, to wykorzystując to, że ona gada i gada i gada i w ogóle nie patrzy co robi (Weronika, nie koza), wysuwam powoli spod brzucha kozy rękę i poruszam palcami jak ukwiał. Wer. wrzeszczy, koza skacze i jakoś czas płynie szybciej. Ona mi oczywiście robi tak samo (Weronika, nie koza)
Pozdrawiam serdecznie!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Olu, już mnie tydzień nie było na Pogórzu, mam teraz zajęcia w domu, a ciągnie mnie tam niemożebnie; i dlatego zastępczo, chociaż na chwilkę, jedziemy do lasu, a przy okazji znajdujemy jakiś grzybek; wczoraj też byliśmy, i następny wkład prawdziwkowy suszy się na zimę; warstwa kolorowych liści mami oczy, grzyba można znaleźć tylko wtedy, jak się potknie o niego; zresztą wystarczy tylko patrzeć, las zmienia sie z dnia na dzień; pozdrawiam Cię serdecznie.

Magdo, chyba mnie bujasz trochę, tam takie tereny grzybowe, kiedyś wspominałaś o 190 sztukach na godzinę; ale nie każdy lubi z nosem przy ziemi ... ja lubię, bardzo; dla mnie mogłoby nazywać się Jeziorko Pełne Obaw, bo wiesz, ja boję się takich jeziorek, nie daj Boże wejść tam; pewnie pływają zaskrońce, jakieś oślizgłe ryby ocierają się o nogi, kto wie, a może lokalny potwór, jak w Loch Ness tam pomieszkuje? znaczy co, trochę straszycie się nawzajem ... ukwiałem ...; pozdrawiam serdecznie Urocze Dojarki.

Unknown pisze...

Jak u Ciebie miło, pięknie i jesiennie. Pospacerowałam z Tobą po lesie. Zaczarowałaś zdjęciami i opisami.
Pozdrawiam serdecznie.

Kasik pisze...

Cudowny las i sceneria! Kocham takie klimaty, grzybowe zbiory godne. Pozdrawiam ciepło

Ania z Siedliska pisze...

I u mnie w ogrodzie szur, szur, szur......takie to nasze jesienne przyjemności :-). Dobrze, że takie cudne grzyby nam osładzają koniec sezonu.

Pellegrina pisze...

Dopiero wróciłam bo sprawy cywilizacyjne wzywają a już tęsknię. Cudna złota polska jesień w całej październikowej krasie, nawet mgły melancholijne a nie depresyjne.
Piękne miejsce znalazłaś, bajkowe i bajeczne.
Ja już od lat nie widziałam takich borowików jakie znajduję w tym roku, Nasuszyłam, namroziłam, zawekowałam - będą uczty zimą.
Lubię szur, szur

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Witaj, Alino, w naszych progach, to niestety, nie ja czarowałam, to jesień; i ja pozdrawiam.

Kasiku, udało nam sie w końcu nazbierać innych grzybów, oprócz opieniek i rydzów, lubię mieć malutki zapas suszonych; serdeczności ślę.

Aniu, zaglądam do Ciebie co jakiś czas, a Ty ciągle urlopujesz, czy można liczyć na dalsze wpisy? wiem, że byłaś z Magdaleną na kaniach; nas dziś zasypały liście, wiatr i deszcz zrobiły swoje; pozdrawiam Cię serdecznie.

Krystyno, zazdroszczę, że mogłaś sobie tak długo pobyć w chatcie; teraz jestem w domu, tęsknię za Pogórzem, pojadę tam, chce mi się zajrzeć do domu, i jak tu pogodzić wszystko? nie spodziewałam się takiego urodzaju grzybowego po suchym lecie; serdeczności ślę.