środa, 4 lutego 2015

Kolorami w zimę ...

Odwiedziliśmy wreszcie storczykarnię przy zamku w Łańcucie.
Sam zamek zostawiliśmy sobie na inny czas, bo i zresztą byliśmy tam kilka razy, natomiast obejrzeliśmy jeszcze wystawę ikon. No cóż, mam mieszane uczucia ... właściwie to poczułam się  trochę niedosmaczona, większość eksponatów pochowana na ogromnych siatkach i nie wolno tam zaglądać, a reszta ... było mi po prostu za mało. Nie wolno też fotografować, to akuratnie rozumiem, bo ponoć lampa błyskowa niszczy struktury "pisane" ... eksponaty z Pogórza, Roztocza, Beskidu Niskiego, i to z cerkwi odremontowanych. Coś mi się wydaje, że muzea bardzo zazdrośnie strzegą swoich zasobów, a już żeby coś zwrócić ... od kilku lat dopytuję w naszym muzeum, czy pokażą zabytkowe wieńce pogrzebowe, zabrane z krypt, a potem z pałacu Czartoryskich w Sieniawie ... nie pokażą i nie zwrócą, jak na stan dzisiejszy.


Pogoda w niedzielne popołudnie dopisała.
Odszukaliśmy pawilony cieplarniane i ruszyliśmy w zieloną dżunglę ... przy wejściu akwarium z karpikami koi, które tu zimują ...


Rybki w doskonałej kondycji, zdrowe, zadbane, z błyszczącym okiem. Wierzchnie odzienie zostawiliśmy na wieszakach, bo wewnątrz warunki cieplarniane i ogromna wilgotność ... ogromne pnącze rozpościera swe palczaste liście, doskonale cieniując rośliny ... coś kapie, sączy się, dmucha, pracują jakieś urządzenia, i zapach ... ziemi, wilgoci, bagna i ... słodki kwiatów.
A teraz będzie dużo zdjęć, malutkich kwiatuszków, i większych, i nasion, i potworów zielonych, zmyślnych i egzotycznych ...









Te storczyki poniżej wydały mi się bardzo podobne do naszego, rodzimego obuwika ...




I rzeczywiście, są spokrewnione z obuwikiem, bo zapytałam panią opiekującą się roślinami, są to hybrydy, i tu padła nazwa łacińska, potem znowu inna ... ale ja nie znam się na tym, pokiwałam tylko mądrze głową ...








Jeszcze długo mogłabym tak, bo zrobiłam tych zdjęć bardzo dużo. I zapomniałam zapytać, kiedy przypada największy rozkwit tych egzotycznych piękności. Papryki już wysiane, jeszcze czekam na nasiona czereśniowej, może uda mi się wyhodować własną ... bo takich papryczek, nadziewanych serem chciałabym sobie zrobić ... są pyszne ...



Jeszcze moje rybki chciałam pokazać, jak "pasą się na porannym karmieniu ...


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, dobre słowo, bywajcie w zdrowiu, pa!






Nasze pogórzańskie kruszczyki też są piękne!!!!!

18 komentarzy:

ankaskakanka pisze...

A zapach w tej storczykarni musiał być obłędny, co?

t pisze...

Kwiaty bardzo ładne, ale przyznam bardziej interesuje mnie papryka. Może dałoby przygotować jakąś krótką relację z początków "hodowli"?

Beata Bartoszewicz pisze...

Piękności egzotyczne są ładne, ale nasze rodzime bardziej mi się podobają.
Kibicuję wzrostowi papryczek - nie całkiem bezinteresownie. Mam nadzieję na relację z ich faszerowania późnym latem :)
Serdecznie pozdrawiam Mario, B

grazyna pisze...

Mario, poczulam sie w Wenezueli! a to zdjecie z oplatwa i tym winopodobnym pnaczem to wypisz wymaluj moj dom andyjski...to pnacze oplata mi cala kuchnie letnia i trzeba z nia walczyc, bo jest bardzo inwazyjna ale jest piekna wiec z nia walcze i sie zachwycam.,,sciskam Cie serdecznie

BasiaW pisze...

Przepadam za storczykami!

Stanisław Kucharzyk pisze...

Kolorami w nią! A słusznie należy się!

Kasik pisze...

Cudowne storczyki! Uwielbiam te kwiaty i te kolory.
Zazdroszczę wycieczki do tak wspaniałego miejsca.
P.S. w związku z zagadką z mojego bloga chcę przesłać dla Ciebie niespodziankę w związku z czym proszę o kontakt na kreskakropka@amorki.pl
Pozdrawiam!

Zofijanna pisze...

Nasze kruszczyki piękne są tylko, teraz nie kwitną, a to cudo o pomarszczonej blaszce liściowej to jeden z gatunków woskownic.
Podobno mnóstwo piękności teraz kwitnie w łańcuckiej storczykarni?
Pozdrawiam serdecznie Marysiu

wkraj pisze...

Wspaniały post na taką szarugę za oknem. Ładna ekspozycja storczyków, rybki tez pięknie utrzymane.
Miałaś ładną wycieczkę :)

Mażena pisze...

Wybieramy się do Łancuta i jakos ciągle nie po drodze. Storczyki lubię, moje w tym roku jakos mniej kwitną, a zawsze rozweselały zimę. Powodzenia z papryczkami :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Aniu, wtykaliśmy nosy w każdy kwiat, nie wszystkie pachniały; serdeczności.

T, postaram się; z poprzednich doświadczeń sadzonkowych wiem, że papryka długo wschodzi, więc posiałam ją tak wcześnie; pozdrawiam.

Beata, bo nasza rozkwitła latem łąka, czy ukryta w krzakach lilia złotogłów, czy wiejskie ogródki pełne kwiatów biją na głowę te egzotyczne piękności; Jeśli tylko urosną, a serek do nich też zrobię sama, przyniosę mleko z górnej wsi; pozdrawiam serdecznie.

Grażyno, ależ to pnącze to mutant jakiś, rośnie im w tej szklarni bez umiaru, czepliwe wąsy wiszą nad przejściem, strach przechodzić, żeby nie chwyciły ofiary:-) oplątwy kojarzą mi się filmami o amerykańskim południu; to masz pożytek z tej masy zieloności, doskonale zacienia, a oprócz tego ma jakieś kwiaty? owoce? pozdrawiam.

Basiu, spodobałoby Ci się, jest ich tam mnóstwo, a nie wszystkie kwitną; pozdrowienia ślę.

Staszek, bo obiecywałam sobie odwiedziny w Łańcucie już po Twoim wpisie, i Zofijanny; więc nadszedł czas; pozdrawiam.

Kasiku, miejsce i rośliny urocze bardzo, ale i atmosfera tego miejsca dawała popalić, człowiek wychodzi stamtąd spocony jak mysz; o, niespodzianka, dziękuję bardzo i pozdrawiam.

Zofijanno, tak sobie też skojarzyłam, że to woskownica, najpierw śmiałam się do męża, że zwykłą zaatakował jakiś szkodnik, bo pokręcona bardzo; ja wiem, czy mnóstwo? oczekiwałam więcej, dużo jest różnych odmian obuwików; no przecież, kruszczyki choć o drobnym kwieciu, zachwycają zawsze; pozdrawiam.

Wkraju, mieć coś takiego pod bokiem i nie odwiedzić, to grzech wielki, prawda? Twój post też mnie zmobilizował; pozdrowienia ślę.

Mażeno, kiedyś drogi zawiodą Was i tutaj, przecież nie sposób wszędzie być; sami mamy tyle rzeczy w planie, że nie wiem, kiedy podołamy; nie mam pojęcia o hodowli storczyków, żal mi tylko tych przywiędłych biedaków w marketach, serdecznie pozdrawiam.

Dorota pisze...

Pięknie, ach jak już bym chciała, żeby tak było za oknem kolorowo!

Mayu pisze...

Jakie piekne okazy umnie w domu spodobalo sie dwum storczykom chyba lubia polnocny parapet i pieknie kwitna, przekwitaja i zawitają od nowa ja tez musze na allegro zakupic czeresniowa uwielbiam nadziewana ze sloika :) tez bedziesz poszukiwac na allegro?

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Dorota, nie tak szybko, wszystko ma swój czas, zima musi wymrozić, a lato nas przygrzeje; po cichu przyznam, że też tęsknię za wiosną, ale to już luty, połowę zimy przełamaliśmy i idzie do dobrego, pozdrawiam.

Mayu, u mnie rośliny muszą być żelaznej kondycji, bo często zapominam, a storczyki zdają się być delikatnej materii, i warunki specjalne mieć; swoją papryczkę zamówiłam tu: http://www.swistak.pl/a55729737,PAPRYKA-CZERESNIOWA-CHERRY-PEPERONI.html
pozdrawiam.

Grażyna-M pisze...

Pięknie tam jest. Ja w dodatku byłam w przemiłym towarzystwie Krystynki, która była moją przewodniczką. :) Miło powspominać. :)
Serdeczności :)

claire pisze...

Ja raz byłam w Łańcucie i pamiętam że duże wrażenie zrobiły na mnie stare powozy. Było to już dość dawno, ale bardzo mi się tam podobało i jeszcze kiedyś odwiedzę to miejsce. Storczyki mają imponujące, ja kiedyś znalazłam białe - ktoś je postawił koło śmietnika. Wziełam je ale po jakimś czasie mi zmarniały, potem się okazało że im dałam złą ziemię czy jakoś tak...

Pellegrina pisze...

Nie przepadam za storczykami i wybierałam się do storczykarni jak sójka ale jak raz pojechałam tam z Grażyną-M - zachwyciłam się. Spocona, zgrzana ale oczarowana. I bywam tam co roku, zimą właśnie gdy brak mi kolorów.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Grażyno-M, pamiętam wpis Krystynki, z Twego przyjazdu do Rzeszowa; no i atrakcje też były; pozdrawiam serdecznie.

Claire, też zajrzeliśmy do powozowni, właściwie tylko z zapytaniem, ale od razu uderzył w nos zapach skóry, pastowanej; no właśnie, storczyki potrzebują specjalnego traktowania, wolę rośliny bardziej wytrzymałe, które spokojnie przetrwają moje zapominanie; pozdrawiam.

Krystynko, wczoraj patrzyłam na storczyki w castoramie, najbłękitniejsze z błękitnych, ponoć czymś je podlewają, bo drugie kwiaty są już normalne; a właśnie, bardzo te pawilony cieplarniane działają napotnie, jak wyszłam, to od razu zmarzłam, i obawiałam się, że przeziębienie gotowe, ale udało się; warto odwiedzić, dla podreperowania mizernego nastroju; pozdrawiam.