Powiem tylko jedno: trudno jest wrócić do blogowego świata:-)
Zazwyczaj w połowie kwietnia można podziwiać na podmokłych łąkach krównickich kwitnące szachownice kostkowate. Wybraliśmy się tam w zwykły dzień, bo wtedy jest szansa, że nikt nie przeszkodzi w podziwianiu urody tych niezwykłych , unikalnych piękności. Dzień był wietrzny, łany trzcin szumiały, niosło się skrzekliwe nawoływanie bażanta. Słońce chwilami przebłyskiwało zza chmur, wiosennie, choć chłodno.
Góra Iwa wznosi się nad Pruchnikiem. Od jakiegoś czasu można wspiąć się jeszcze wyżej po schodkach wieży widokowej, a dalekie widoki dookólne zachwycają jednakowoż o każdej porze roku. W słońcu u podnóża całkiem ciepło, tam wyżej świszcze wiatr. Może naszą Kopystańkę można stamtąd dojrzeć?
Mamy wyjątkowo zimną wiosnę. Rozsady pomidorów i papryk jeszcze w domu, na grządkach zaczynają kiełkować rzodkiewki, sałaty, groszek cukrowy i zielony, szpinak. Posadziłam trochę zakupionych sadzonek, ale grasuje jakiś szkodnik. Zjada kapustę, dziś zauważyłam, że i zabrał się za selery. Odkryłam w ziemi tunel, to chyba nornik, muszę go czymś wykurzyć, są jakieś świece dymne:-)
Za to pszczoły pięknie przezimowały, przesiadujemy z mężem pod chatką pszczelarza, obserwując ruch przy ulach. Noszą wodę z poidła, noszą kulki pyłku, kwitnie runo. Drzewa jeszcze w blokach startowych, może lada dzień zakwitną tarniny i dzikie czereśnie.
Wypróbowuję różne przepisy z kulinarnych filmików na yt, piekę chociażby takie chlebki ...
... albo smażone leniwe pierożki, tak brzmi nazwa tej potrawy, ciasto z dodatkiem ziemniaków i szczypioru, całkiem smaczne ...
Lubię zaglądać do klamociarni, ostatnio wyszperałam taki wiosenny gobelinek, z bocianami.
Tymczasem na podwórzu kwitną dwa rodzaje pierwiosnków, lekarski i wyniosły, miodunki, czekamy na ciepło.
Pozdrawiam serdecznie, pa!
30 komentarzy:
Pięknie wygląda to pole pełne szachownic, jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim widokiem w naturze. Pozdrawiam serdecznie :)
Nawet sobie nie wyobrażasz jak często o Tobie myślałam..cieszę się bardzo, że jesteś!! i przeczytałam z radością Twoje wynurzenia wiosenne, w Twoim bardzo stylu. Szachownice jak zwykle u Ciebie prześlicznej urody... Sciskam Cie Marysiu bardzo serdecznie...piszę z Portugalii
Wreszcie! Nasza ulubiona Pani Maria po zimowaniu jest z powrotem i w dodatku brzmi ze wszystko w porzadku. Taka jedna z kotwic normalnosci i dowod ze wszystko moze byc jak dawniej. Wiadomo ze prowadzenie bloga to wysilek ale pewnie nawet nie zdaje sobie Pani sprawy ilu przypadkowym nieznanum ludziom odwiedzajacym te strone sprawia Pani radosc. No i nowu bede mial od kogo podkradac zdjecia na tapete na ekranie.
Welcome back!
Bardzo miło jest znów popatrzeć przez Wasze okienko!
Wspaniale że jesteś znowu. I to w tak dobrym stylu. Z przyjemnością Cię "przeczytałam i obejrzałam".
Wszystkiego dobrego :-)
O jakże pięknie wyglądają te łąki z kwitnącymi szachownicami. Rzadko kiedy można spotkać te kwiaty. Tak wiosna niby jest ale dość zimna i wietrzna jak u nas. Oby tylko nie stała się nagle upalna, bo to też nie fajnie. Bardzo smakowicie wyglądają te chlebki. I placuszki niczego sobie. I ja czasami coś łatwego podpatruję na YT. Fajny ten kilimek taki na czasie. Przyjemnie jest przysiąść na słoneczku i obserwować otaczający nas świat natury. Zapominając chociaż na chwilę o trudnym czasie. To fajnie skończyła się przygoda z zakopanym samochodem. Pozdrawiam serdecznie i wiosennie.
Piękne te pole szachownic. Niespotykane widowisko.. I u ciebie się sporo dzieje. Dziękuję że jesteś.. Wróciłaś??? I dziękuję za przypomnienie o leniwych pierogach. Dawno nie robiłam. I na majóweke fajnie by było zrobić. Pozdrawiam.
O,jaka miła niespodzianka ! Pięknie u Ciebie i pracowicie, dziękuję za możliwość zajrzenia w Twoje okolice :) Nigdy nie widziałam takiej łąki na żywo. Bardzo ładny kilim, świetny zakup. Pozdrawiam serdecznie
Widoki cudne, szachownice śliczne, ale mnie najbardziej spodobał się kilimek. Bardzo oryginalny:)
Ciekawa jestem tego wypieku z nadzieniem ziemniaczanym, to jakieś pierogi czy ciasto?
Super, że znowu się tu pojawiłaś. Szachownice śliczne ale też intrygujące u nas się z nimi nie spotkałem. Ciekawy chleb, już przygotowany do krojenia? A wiosenny charakter tego postu podkreśla kilimek z boćkami. Pozdrawiam serdecznie :)
Jak dobrze, że się odezwałaś. Niepokoiłam się (wraz z innymi fanami Twego bloga) tak długą nieobecnoscią. Wiosna, chłodna i chmurna ale u Was jak zwykle piękna i kwitnąca pięknymi, dzikimi, wiosennymi kwiatkami.
Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że wróciłaś na dobre.
Uściski !
Maryś! Wzruszyłam się Twoim powrotem. Ale wróciłaś lekko i zwyczajnie, i szachownice Twoje i Kopystańka i sadzonki i pszczoły i wypieki i pierożki nietypowe i gobelinki lokalne - cała Ty!
Szachownic już w tym roku nie zobaczę - trudno, może na przyszły sezon się uda.
wieża w Iwie - na pewno warto zapamiętać, bo pewnie na rowery jeszcze w twoje rejony wrócimy. A propozycje kulinarne... no od samego patrzenia człowiek się wściekle głodny robi!
Super znowu móc poczytać wiadomości z Pogórza. Ten blog to szansa na kontakt z prawdziwa przyrodą i klimatem tego pięknego rejonu Polski. Dziękuję, że Wróciłaś i dziękuję za kolejny wpis. Pozdrawiam Marcin.
Pani Ogrodowa, to nasza perełka ten rezerwat szachownic, chyba nigdzie w Polsce nie ma takiego skupiska, może pojedyncze; pozdrawiam.
Grażyna, dzięki za dobre myśli:-) wiosna coraz raźniej poczyna sobie, jest cieplej, to i czas ogrodzie coraz intensywniejszy; szachownice odwiedzam co roku, jakoś nie mogę się oprzeć, żeby nie zajrzeć, tym bardziej, że tak blisko; o! wreszcie dane Ci było odwiedzić córkę, cieszę się; pozdrawiam.
Dublin, ojejku, zarumieniłam się, tyle dobrych słów:-) powiem szczerze, że normalność odnajduję w naturze, ot! choćby dziś sarenki podeszły pod dom, zaczynają kwitnąć czereśnie i tarniny, kowaliki w dziupli na jabłoni karmią młode, jest zielono, choć wiadomo, że wiąże się to z koszeniem:-) pozdrawiam.
Staszek, i mnie miło widzieć tu Ciebie:-) świat zieleni się coraz bardziej, aż oddychać się chce głębiej:-) pozdrawiam.
Stokrotko, dzięki serdeczne:-) i wzajemnie Tobie dobrego; pozdrawiam.
Ola, szachownice to jedna z atrakcji Pogórza, no i chyba jedyne takie skupisko roślin w Polsce w naturze, w ogrodach można je spotkać, i to różne odmiany; jest coraz cieplej, to i my spędzamy dużo czasu przy robotach w obejściu; uważamy na siebie, bo człowiek spocony łapie różne niedobre choróbska; proste przepisy uwielbiam, bez udziwnień i z naszych produktów; o, tak, a my coraz częściej przysiadamy w słoneczku, wiek robi swoje:-) sama byłam mile zaskoczona, kiedy Kasia napisała do mnie, świat skurczył się teraz do rozmiarów ekranu komputera; pozdrawiam.
Agata, rezerwat szachownic odwiedzamy co roku, i jednako cieszą oko; teraz sporo pracy na grządkach, walczę z nornikiem, który podjada mi rozsady:-) lubię proste przepisy, a teraz można wykorzystać do nich czosnek niedźwiedzi:-) pozdrawiam.
Mp, och, zebrałam się wreszcie po kilku miesiącach:-) Pogórze jeszcze spokojne, bez najazdu turystów, szczególnie u nas, na uboczu; łąki szachownic jedyne w Polsce, odwiedzamy je co roku; kilimki uwielbiam, no i wszelkie starocie wyszperane w klamociarniach; pozdrawiam.
Jaskółko, teraz jest bardzo widokowo, białe poduchy kwitnących tarnin, dzikie czereśnie, no i wiosenna świeża zieleń; łąki szachownic to unikat, a w tym roku udało mi się znaleźć albinosiki:-) te pierogi to delikatne drożdżowe ciasto na zaczynie z wywaru od gotowania ziemniaków, ziemniaki ze zrumienioną cebulką, ja dodałam trochę twarogu, smażone na głębokim tłuszczu, odsączane na papierowym ręczniku, lekkie i chrupiące pampuchy:-)
pozdrawiam.
Wkraju, szachownice można spotkać w ogrodzie, różne odmiany, a u nas rosną w naturze; a kiedy chodzi się po takiej łące samemu, to podwójna frajda; chlebek zwyczajny, tylko technika wykonania ciekawa; ciasto wałkuje się na placek, zwija w rulon, a ostatnie 15 cm ciasta tnie się na paski, i dopiero zwija do końca:-) pozdrawiam.
Ania, zatrzasnęłam pokrywę laptopa i długo nie mogłam się przemóc, żeby ją powtórnie otworzyć:-) jest coraz lepiej, bo cieplej, a ja zrobiłam się okropnym zmarzluchem; powoli przygotowuje grządki, pikuję rozsady i cieszę się zielenią, pracy w obejściu mnóstwo; pozdrawiam.
Krystynko, bo nawet nie wiem, jak się tłumaczyć, i czy w ogóle się tłumaczyć, "zatchnęło mnie":-) lubię rodzime, proste przepisy, a teraz choć ogromnie niepopularne, zainteresowały mnie "babuszkowe" przepisy; pozdrawiam.
Maciej, szachownice kwitną co roku, oby tylko człowiek im nie przeszkodził; wieża na Iwie w dobrym miejscu, na granicy Karpat i Pogórza, a widoki przednie, do tego w pobliżu słup tatarski; przepisy proste, często wykorzystuję resztki poobiadowe:-) pozdrawiam.
Marcin, trochę mi się wydłużyła przerwa w pisaniu, a potem ciężko było się zabrać; wreszcie nastąpiło przebudzenie wiosenne:-) święte słowa, to ciekawy i urokliwy zakątek, a widoki karmią codziennie oczy i serce, o każdej porze, choć zdawać by się mogło, że opatrzyły się; nie, zachwycają bez przerwy:-) pozdrawiam.
Wspaniale znowu zobaczyć Twój wpis.:) No teraz to już naprawdę jest wiosna.:)
Serdeczności:)
Znowu znikają komentarze. Nie mam siły pisać nowych, więc tylko pozdrawiam.
Dobrze, że wróciłaś, brakowało mi pogórzańskich wieści :)
Pani Mario, jaka miła niespodzianka. Bardzo się cieszę, że Pani wróciła do blogosfery, zaglądam tu regularnie i brak nowych postów mocno mnie zaniepokoił. Pozdrawiam. Aneta z Przemyśla :)
Grażyna M, kiedy jest żółto od mniszków, a drzewa okrywają się kwieciem, znaczy wiosna w pełni, no i nawet cieplej się zrobiło; pozdrawiam.
Jotka, i ja Cię pozdrawiam serdecznie; czyżby blogger znowu jakieś ulepszenia wprowadził?
Mania, Pogórze w rozkwicie, właśnie patrzyłam przez lornetkę na Kopystańkę, są turyści, zresztą mnóstwo przyjezdnych można spotkać, przeważnie na rowerach; pozdrawiam.
Aneta, miałam zastój, wena uciekła, trudno było się zebrać do pisania:-) pozdrawiam.
O, jesteś! Nareszcie mogę Cię przywitać Mario. Stęskniłam się za Tobą, Twoimi opowieściami i zdjęciami pięknej przyrody. Gobelinek wspaniały i te łany szachownic. Też je lubię, ale zauważyłam w ogrodzie, że te białe słabiej się rozmnażają i rozsiewają. Śmiesznie wyglądają we wczesnej fazie przed kwitnieniem kładąc swoje łodygi poziomo na ziemi. Czy to ochrona przed zimnem? Nie zauważyłam tego zjawiska u innych szachownic i innych gatunków kwiatów. Pozdrawiam serdecznie, Alik
Jak miło !!!! Mam nadzieję, że to początek boomu pismienniczego :)
Tyle kwiatków pomalowanych w kropki! :-)
Mario, dobrze, że wróciłaś.
Tak się cieszę, że wróciłaś.Świat widziany Twoimi oczami jest cudowny.
Alik, dzięki za miłe słowo, cieplej na sercu się robi:-) gobelinek przyuważyłam od razu i tylko czekałam, aż oglądająca go odłoży:-) szachownice albinosiki bardzo rzadkie, może odmian ogrodowych więcej, ale powiem Ci, że nie widziałam szachownic pokładających się na ziemi, może to cecha tych białych; a może wyjałowione genetycznie przez liczne krzyżówki i nie mają już siły dźwigać główek ku słońcu:-) pozdrawiam.
Lidka, no zaraz tam boomu:-) wiesz, że wen kapryśną jest, a i klapa fortepianu przytrzaskuje paluszki od czasu do czasu:-) pozdrawiam.
Krzysztof, to nie kropki, a delikatna kratka, jak pola na szachownicy:-) pozdrawiam.
Ula, przysnęło mi się na zimę:-) a teraz wiosna w rozkwicie, mniszkowe łany, drzewka w bieli, coś bajecznego; tylko człowiek zamiast patrzeć i cieszyć się światem, rzuca bomby i niszczy; pozdrawiam.
Naturalne cuda!
Basia, wiosna przyśpieszyła, zieleń ruszyła jak szalona, a tylko szkoda, że kwiaty tak szybko przekwitają; pozdrawiam.
No i doczekałam się. A już straciłam nadzieję,że wrócisz. Rzadko piszę ale wiernie czytam Twojego bloga.Życzę dużo zdrowia i sił. Ciężko jest prowadzić dwa domy. Pozdrawiam serdecznie.
Ula, masz rację, jest ciężko, a i sił jakby mniej:-) dziękuję, że jesteś wierną czytelniczką, to dlatego warto pisać; tak, zdrowie przydałoby się, resztę sobie kupimy, jak ktoś kiedyś napisał:-) pozdrawiam.
Prześlij komentarz