Przyszedł czas i na mnie.
Ostatniego czerwca oddałam swój warkocz potrzebującym, na fundację Rak,n,roll.
To mój drugi warkocz oddany dla fundacji.
Umówiłam termin z fryzjerką, bo teraz to nie takie proste, wejść z ulicy i poprosić o ścięcie włosów.
Żeby nie zajmować paniom czasu, przyszłam już z umytymi włosami, bez odżywki, wysuszonymi, tak, że włosy zostały tylko powiązane gumeczkami, a potem zrobiony z nich jeden warkocz.
Kiedyś, przez koronawirusem, ten zakład ścinał długie włosy dla fundacji bezpłatnie, teraz niestety, przy braku środków do życia, nie stać fryzjerów na takie gesty, kilka miesięcy bez dochodów. Za usługę trzeba zapłacić, przecież to zrozumiałe, a włosy fachowo są przygotowane do wysłania ... niektórych to odstrasza, rezygnują, jak mówiła fryzjerka.
Chcę wreszcie pozostać przy swoim kolorze włosów, posrebrzonych, nie malowanych, bez wkurzających odrostów, dlatego od początku roku odstawiłam farby, włosy teraz są ścięte tak, żeby można było je związać, no i jest to zaczątek następnego warkocza, jeśli uda mi się takiego wyhodować:-)
A mąż tylko zawołał: - o matko! nowa kobieta w domu!
Głowa lekka, nic mnie nie gniecie, nie ciągnie, no i mycie o wiele łatwiejsze, bez rozczesywania splątanych, długich włosów:-) ... życie stało się prostsze:-)
Pozdrawiam Was, wszystkiego dobrego, pa!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oddaj włos. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oddaj włos. Pokaż wszystkie posty
piątek, 3 lipca 2020
czwartek, 12 stycznia 2017
Mam wiatr we włosach ...
Już od jakiegoś czasu nosiłam się z tym zamiarem, do tego wpis u Ani Kruczkowskiej też mnie zmobilizował.
Długie włosy to spory kłopot, kto miał lub ma, ten wie.
Moje aż tak długie nie były, jak u kuzyna Cośka z rodziny Adamsów:-) ale już zaczęły sięgać za pas.
I dziś nadszedł ten dzień, kiedy z lekkim sercem oddałam swoje włosy dla fundacji Rak'n'roll.
Jeszcze pamiątkowe zdjęcie:-)
Panie szybciutko zaplotły włosy w pięć warkoczyków, jeszcze zmierzenie długości od nasady ... prawie 60 cm:-) ... najdłuższe, jakie do tej pory zostały oddane w tym zakładzie fryzjerskim dla fundacji ... i wcale nie byłam pierwszą osobą w tym roku:-)
Teraz mam na głowie dłuższego "boba", mogę włosy spiąć zapinką, związać, albo nosić luźno, i czapkę zimową mogę ubrać normalnie, i uczesać się bez elektryzowania, szarpania, a mąż śmieje się, że pozbyłam się wreszcie tego "piroga", bo przeważnie były zamotane w węzeł:-)
Zima na Pogórzu ma się bardzo dobrze, przywlokłam za sobą z miasta jakiegoś wirusa grypowego, odchorowałam, zaległam najpierw w chatce, potem w domu. Idzie ku lepszemu:-)
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, bywajcie w zdrowiu, pa!
Subskrybuj:
Posty (Atom)