Wyciągnęło nas w środku tygodnia z domu i pogoniło na Dolny Śląsk.
Jakżesz nie chciało się wstawać w środku nocy ... nie mogłam zresztą długo zasnąć, bo Gucia nie było ... stan liczebny w domu musi się zgadzać, zasypiam wtedy spokojnie.
A dziadyga przyszedł o północy, a jakże, wtedy, kiedy została mi tylko godzina snu ... przyniósł upolowaną myszkę i złożył na łóżku ... co chwilę zresztą skaczą po sypialni żabki, jak nie jedna, to dwie ...
Późnym rankiem byliśmy już na miejscu, w Szklarskiej, na kwaterę iść jeszcze za wcześnie, więc poszliśmy sobie do wodospadu Kamieńczyk ...
Ludzi jeszcze niezbyt dużo, chociaż upał już dawał się we znaki ... spokojny pacer, naparstnice przy szlaku, a w schronisku mocna kawa z mlekiem ...
Zadziwiają mnie te rośliny już od trzech lat, od kiedy zaczęliśmy jeździć na Dolny, po raz pierwszy zobaczyłam je na Kopie Biskupiej ... byłam przekonana, że wyszły gdzieś z ogrodów, ale do ogrodów przecież tak daleko ... a one tak sobie w naturze ... białe, blade różowe, ciemne różowe ...
A wieczorem zaczynają się koncerty 46 giełdy piosenki studenckiej, w bazie pod Ponurą Małpą ...
Zajrzeliśmy i tam, na razie ustawiają się sprzęty nagłaśniające, powoli przybywają ludzie, a przekrój wiekowy mocno zróżnicowany, od niemowlaczka, śpiącego w objęciach mamy po siwowłosych nestorów turystyki...
... rozbijają się namioty, wolontariusze dopinają sprawy organizacyjne .
Skąd taki tytuł posta? ano stąd, że wieczorny koncert to Stachuriada, czyli wiersze Stachury w nowych brzmieniach ...
Nie, no tego to się nie spodziewałam, totalne zaskoczenie ... Stachura w w punkrockowych i metalowych brzmieniach ...
O, laboga, co też to się działo, na początku cisza i zaskoczenie, potem publika ruszyła pod scenę ...
Wiecie co, nie słucham właściwie takiej muzyki, ale na żywo, na koncercie ... też mnie porwało, popatrywaliśmy tylko na siebie z mężem z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami i kiwaliśmy z uznaniem głowami ... były cudne, rockowe ballady, reagge, i ostre brzmienia i głosy ... i bardzo nam, i reszcie publiczności, podobało się.
Takich wrażeń, innych niż "łagodność", dostarczył zespół Leniwiec, z Jeleniej Góry ... zagrali ostro, zaskoczyli wszystkich... i stąd pojechali na koncerty na woodstock do Kostrzynia.
Potem wystąpił zespół Shoelaces z Wielkopolski ...
... dziewczyna o cudownym, miękkim brzmieniu głosu ... skojarzył mi się z Suzanne Vega ... szkoda, że tylko Biała Lokomotywa zaśpiewana po polsku, reszta angielska, a może tak po prostu śpiewają ...
Potem byli inni wykonawcy ... nie tylko słowa Stachury nas goniły, także Whisky Dżemu ... bo my wracaliśmy na kwaterę o pólnocku, dzień był bardzo długi, a przed nami poważne plany ... zamiarujemy jutro na Śnieżne Kotły wyskoczyć, troszkę brak kondycji, trzeba wypocząć ...
Niestety, nie dane nam było wyspać się ... bo jedni przyjeżdżają szukać subtelnych wrażeń, a inni drą gęby po nocy, w bełkotliwych śpiewaniach na pół dzielnicy, dzikich wrzaskach ...
Rano, jak wyruszaliśmy pod Szrenicę, sąsiedztwo też już wyruszało na szlak, ale promilowy ... mieliśmy nadzieję, że zmoże ich w końcu upał, nieprzespana noc i nadmiar trunków.
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pozostawione słowa, moc ciepła ślę z upalnego płd.wschodu ... wczoraj żegnała nas potężna ulewa, z grzmotami i piorunami ... a u nas ani kropli, ziemia spękana, trawa zżółkła ...pa!
14 komentarzy:
A to wycieczkę miałaś...Mnie by nikt wołami z domu nie ruszył w taki upał no a gdybym mieszkała w takim miejscu jak Ty to już chyba wcale...
Zazdroszczę Tobie że byłaś na tym koncercie.Okolice Szklarskiej znam dobrze i mam sentyment do tej okolicy bo tu spędzaliśmy naszą podróż poślubną.Pozdrawiam gorąco.
Interesująca fotorelacją. Też lubię Stachurę. Właśnie po raz któryś czytam jego Siekierezadę. Pozdrawiam
Marysiu, byłyśmy w tym samym czasie tak blisko. Też się na chwilę wyrwałam z mojej wsi i z jednych objęć owczych trafiłam w inne owcze objęcia (też rogate one i "obstalowałam" moim męża). Pozdrawiam serdecznie
O nie, jak co roku przegapiliśmy Ponurą Małpę!
Dobrze, że chociaż relację mogliśmy przeczytać.
jak dobrze jest się czasami ' wyrwać '...
hm... ja nadal gniję... na swojej posesji... hihi
Marysiu, może za rok się spotkamy w Bazie pod Ponura Małpą? Namawiam Nunę na Sudety w sierpniu, już nawet nabyłam stosowny przewodnik :)
Pozdrawiam serdecznie
To nic sobie nie odpoczęłaś- tyle się działo.
Lubię Stachurę- posłuchałabym z ciekowością, a i na Śnieżne Kotły poczłapałabym za Tobą.
Rozumiem, że już wróciłaś i narzekasz na gorąco i suszę.
Ja również jestem już zmęczona upałami. Ile to jeszcze potrwa ?
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Niedługo będzie można nocować u kilku dolnośląskich blogowiczów, na pewno będzie miło i spokojnie ;-) Na przykład u nas, jak wszystko dobrze pójdzie ;-))
Widzę, że ciągnie Was w te okolice, bardzo się cieszę!
Ściskam czule;)
Wy znów byliście na Giełdzie, a my znów NIE. Tradycji stało się zadość.
Pzdr.
Marysiu, jacy Wy młodzi jesteście ! Najważniejsze, że chce Wam sie chcieć :-). A Szrenica to moja ulubiona góra - ilez zjazdów, ilez malowniczych wywrotek - każdej zimy co najmniej 2 tygodnie. Ech, ale to juz było.... Serdecznie ściskam niezmordowanych turystów !
Uwielbiam sudeckie naparstnice, na mojej Górze rosną w ogromnej ilości.
Agato, upał do przeżycia, a jeszcze trzeba coś zobaczyć innego, chatkę mamy cały rok; pozdrawiam.
Marysiu, to 3 dni koncertów, atmosfera niespotykana nigdzie; na pewno w Szklarskiej przyjemniej po sezenie urlopowym, bo teraz tabuny ludzi przewalają się uliczkami; okolica na podróż poślubną jak najbardziej; serdecznie pozdrawiam.
Tojav, film oglądałam, i bywam też w barze Siekierezada w Cisnej, w miejscu klimatycznym i nastrojowym; pozdrawiam serdecznie.
Pacjanie, pewnie gdyby nie ta giełda, nie zawitalibyśmy w tamte strony, trochę daleko; a przy okazji staramy się trochę polatać po górach, pozwiedzać - mało, jednak raczej polatać; serdeczności ślę.
ZiŁ, o, skoro przegapiliście, to wybaczalne, zawsze można nadrobić w przyszłym; pozdrawiam serdecznie.
Joanno, ino troszkę daleko do nich, ale wyrwać się na te 3 dni warto; serdeczności.
Maniu, byłoby bardzo przyjemnie, impreza ma swój klimat, jak żadna inna, a przy okazji można połazić po górach; i ja pozdrawiam serdecznie.
Zofijanno, tak prawdę mówiąc, to maraton, bez chwili wytchnienia; upały dają w kość, prawie wyschła nam studnia, wodę na podlewanie pod foliakiem dowozimy z Wiaru, tak jeszcze nie było; pozdrawiam serdecznie.
Inkwizycjo, przez dwa lata, pod rząd mieliśmy nocleg w centrum miasta, co nam do niczego niepotrzebne, w tym roku spory kawał od miasta, zielono, ino sąsiedztwo przykre, ale wszystko do przeżycia; ciągnie nas bardzo, nie znaliśmy Dolnego Śląska, szkoda tylko, że tak daleko do Was; serdecznie pozdrawiam.
Go i Rado, a ja myślę, że w końcu spotkamy się pod Ponurą Małpą; serdeczności ślę dla Sąsiadów za San.
Aniu, póki zdrowia, chce nam się; z samej góry zjeżdżałaś? stromo tam trochę; tak zastanawialiśmy się z mężem nad zimowym wypadem, narciarskim, tylko ta odległość wcale niemała; pozdrawiam Cię serdecznie.
Ruda, no proszę, u jednych naparstnice rosną w obfitości, zupełnie dziko, a moje, przeniesione od mamy z ogródka, nie przetrwały; zazdroszczę, mimo że niby trujące, bo piękne; pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz