Urodziła się nie wiadomo kiedy ... bo mieczyki są żyworodne
Kiedy była maleńka, wpłynęła do czarnej skrzynki, urządzenia filtrującego wodę w akwarium ... a może została tam wciągnięta przez prąd wody?
Warstwy filtrujące to jakieś kulki, żeberkowane jak kaloryfer, żeby była duża powierzchnia do namnażania flory bakteryjnej, przyjaznej środowisku w akwarium ... a także kulki ceramiczne, wyglądające jak zdjęte ze spirali grzewczej w starym żelazku ...
Kiedy robi się porządki w akwarium, to zawsze wyjmuje się te wszystkie drobiazgi do miski, do tego gąbki filtrujące ... płucze się to w wannie, aby wymyć wszystkie zanieczyszczenia, ale nie za bardzo, żeby nie wymyć pożytecznych bakterii.
Po pewnym czasie filtr ów odmówił posługi, jak to chińszczyzna ... kończy się okres gwarancji, to i urządzenie odmawia pracy, więc mąż włożył jakiś stary, wieloletni, niewydajny, a ten popsuty tkwił dalej w rogu zbiornika. Ale w końcu i ten stary przestał działać ... mąż usiłował z trzech zmontować jeden, jednak nie udało się ... Wyciągnęliśmy czarną skrzynkę z akwarium, silniczek również nie dał się reaktywować, trzeba tylko wyjąć warstwy filtrujące, umyć je, a resztę w kosz ...
Robotę wykonałam dokładnie, zebrałam wszystko na pokrywę wiadra i wylewam wodę z miski ... o, rany! ryba chlapie się na dnie wanny ... i to całkiem dorosła, skąd ona tu?
Wzięłam ją w rękę, wpuściłam do akwarium ... blada jakaś, prawie przezroczysta, wychudła, wyciągnięta jak szczypior ... i doszliśmy do wniosku, że wychowała się w filtrze, bez światła, bez przestrzeni życiowej, bez rodzeństwa, bez kontaktu z innymi rybami ... ile czasu tam spędziła?
To ta samica mieczyka na środku, chowa się w roślinach, skubie je, zbiera pokarm z dna i dużo odpoczywa ... dziś rano, po karmieniu jej brzuszek ściemniał, widać, że pojadła sobie, ale nadal trzyma się na uboczu ... albo zawiśnie w roślinie pływającej na powierzchni i odpoczywa ... wszak jej mięśnie prawie w zaniku ...
Ale, ale ... już wzbudziła zainteresowanie samczyków, to te z długimi płetwami ogonowymi ... zygzakują przed nią, jak zwariowani ... dajcie jej spokój, tak sobie myślę, niech dojdzie bidula do siebie ... pewnie jest zszokowana światłem, przestrzenią, roślinami i jedzeniem ...
A my, zmobilizowani zepsutym sprzętem filtrującym, kazaliśmy naszym rybom nowiuśki filtr zewnętrzny ...
... na razie stoi na ławce, w ramach próby ... potem będzie schowany, woda jest trzykrotnie w całości przepompowywana i filtrowana w ciągu godziny, jeszcze takiego luksusu nasze ryby nie miały.
Wiecie, że w nocy nie mogłam spać, bo wydawało mi się, że coś nie zadziała i 300 litrów wody wyląduje na podłodze w kuchni, a ryby zginą? ... wszystko w porządku, rano sucha stopą weszłam do kuchni.
Przy okazji dokładnego sprzątania akwarium mąż naprawił pompkę natleniającą wodę i teraz buzuje z kamyka istny gejzer bąbelków powietrznych, po prostu wyrobiła się membrana i trzeba było wymienić ...
... kamienie-kości doskonale wpisały się w wodne otoczenie, woda wyczyściła się na kryształ, ryby jakby nabrały wigoru ... o wszystko trzeba dbać, to nie jest tak, że zostawimy akwarium samo sobie i jakoś będzie trwało ...może będzie, ale w jakiej kondycji?
Wychodzę z założenia, że skoro podejmuję się opieki nad zwierzętami, czy to ryby, czy psy, czy kot, to trzeba poświęcić wszystkiemu stworzeniu czas i serce.
Wariatki-bocje znowu we trzy siedzą w kokosie, za jasno dla nich po porządkach... minie kilka dni, zanim odważą się wypłynąć.
A ja dziś, wykorzystując sprzyjająca pogodę, wyszłam do ogrodu, bo w domu już nie mogę wysiedzieć ... wygrabiłam liście, których resztki spadły z drzew ... ale tylko na "rynku", bo pod krzakami, w zaroślach leżą sobie spokojnie, dając schronienie różnym żyjątkom ... jeszcze dżdżownice pod nimi żyją, różne pająki, gąsienice ... w rogu ogrodu stos gałęzi przemieszanych z liśćmi, może jeżyk jakowyś tam przezimuje, tudzież żabka?
Słońce bardzo nisko, prześwietla chwilami krzaki ...
... jeszcze sypie czerwonymi gwiazdkami klon palmowy ... na owocach dławisza ucztują kosy ...
... a liście perukowca układają się w malownicze kompozycje ... cóż piękniejszego?
Wrony dalej kołują po niebie w wielkich stadach, nawołują się ... nie, to chyba nie na śnieg, jakoś tak wiosennie jeszcze ...
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, pa!
I Miśka napatoczyła mi się przed obiektyw, bo Amik nie, ... z drugiej strony obszczekiwał coś za płotem.
Wiecie, że dziś byłam na targowisku i ludziska zbierają jeszcze maślaki? pełno ich na straganach ... pewnie sama jutro zajrzę w znajome kątki, bo nie ma to, jak sos maślaczkowy.
Zuważyliście, że kiedy dopada mnie choróbsko, pojawia sie na blogu temat rybno-akwarystyczny? ... taki zastępczy ...
17 komentarzy:
Może i zastępczy, ale ciekawy.
Ja też bałabym się o ryby.
Kupiłam chińska grzałkę dla żółwia wodnego i też jej nie używam, bo się boję, że się ugotuje....
Zdrowiej Marysiu
Pozdrowionka
Miałam kiedyś akwarium i wiem ile ono wymaga pracy, by utrzymać je z w porządku. twoja rybka bardzo chciał przeżyć i przeżyła, niech rośnie i się rozmnoży.
ja jednak wolę zwierzęta, które można przytulić. Pozdrawiam
Mam akwarium w ścianie między pokojami ale siły do pracy przy nim już nie mam i chyba zlikwiduję ...
Prawdziwa twardzielka pływa w Twoim akwarium :) Próbowałaś suszyć liście perukowca? byłyby z nich śliczne kompozycje, nawet jeden taki w ramce wyglądałby ciekawie.
Udanego grzybobrania :)
P.S
A Misia słodka :)
Fantastyczna historia!
To ryba szczególnej troski. Takie się najbardziej pamięta. Jak wszystkie kulawe koźlęta i nieufne psy.
Ryba specjalnego polubienia.
Mam nadzieję, że pobratymcy nie zrobią jej krzywdy z powodu inności.
Ściskam gorąco!
Zawsze piszesz coś ciekawego.
Życzę dużo zdrowia.
Pozdrawiam.
Muszę zabrać się za nasze akwarium. Kartezjusz już stracił zainteresowanie rybkami, bo w dzieciństwie wyłowił niemal wszystkie przez malusieńką szparkę. Zostały mi cztery tetry...To niesamowite, ze mieczyczka przezyła w tym filtrze. Mysle, ze jak pobędzie trochę w normalnych warunkach nabierze i ciałka i kolorków.
Pozdrawiam serdecznie
Asia
No tak Mario? Maryś?, ja też uważam że jak bierze się pod opiekę jakieś zwierzę to trzeba mu poświęcić czas i serce, czasem dużo czasu i serca ..... i pewnie boję się tej odpowiedzialności ... bo dlaczego do tej pory nie przygarnęłam żadnego zwierzaczka? No bo myszka się nie liczy.
Ja też grabię tylko rynek i to niedokładnie. Ale masz cudne czerwone liście, ten klon przeuroczy :-) a perukowiec jak klejnociki
Powiem Ci, że dopiero dzięki pracy w zoologi odkryłam jakie ryby potrafią być fascynujące i jak bogate życie mają:) Jednak na akwarium w domu sie nigdy nie zdecyduje. Cóż, czyszczenie ok. 30 zbiorników dziennie, czy choćby samo karmienie, mierzenie ph itp. przy takiej ilości potrafi nieźle dać w kość. Jednak obserwowanie jak palety chronią i wachlują ikre, czy mizianie suma, który sam łasił się do ręki i przepływał między palcami...wspaniałe wrażenie!
Piękne te liście perukowca. Jakoś do tej pory nie zwróciłem uwagi.
Własnie skończyliśmy myć taki zewnętrzny filtr bo coś się przyblokował, a teraz podglądam czy aby coś nie przecieka. U mnie to tylko 100 litrów.. Zasuszyła podobny czerwony listek z żółtymi łezkami a Warszawie listopad bezlistny...
Ależ historia! ciekawe, co też jadła panna mieczyk? Chyba w czas ją odkryliście, bo by zmarniała w tym zakamarku... Swoją drogą - jak te istoty potrafią uchwycić się życia... i przeżyć, nawet w ekstremalnych warunkach. Człowiek też...
Zofijanno, niby nowy filtr dobry, tylko świadomość, że woda płynie poza akwarium i wraca jakimiś wężami, wzbudziła mój chwilowy niepokój; ale ładnie filtruje, woda jak kryształ; pozdrawiam cieplutko.
AnkoSkakanko, długo już mamy akwarium, przedtem dwa, teraz jedno większe, i wszędzie trzeba ręce włożyć i popracować; rybka ma się dobrze, żywotna, je z apetytem; do tulenia też mam futrzaki, a rybki cieszą oko; serdeczności.
Agatko, szkoda, może nie likwiduj, to taka namiastka natury w domu; pozdrawiam.
Maniu, ani przez głowę nam nie przeszło, że w tym czarnym pudełku coś żyje, przecież uwolnilibyśmy ją wcześniej, ale dobre przed nią, a zalotników ilu ma; tak, z bliska liście wyglądają bardzo ciekawie; sosik maślakowy prawie zjedzony; serdeczności.
Magdo, tak, kiedy rano zapalam światło w akwarium, wzrok od razu poszukuje tej bidy; jest, jest, pływa coraz śmielej, apetyt dopisuje, dojdzie do siebie, i nikt jej nie dokucza, no, chyba, że zalotnicy; pozdrowienia ślę.
Wkraju, dzięki, bo u "braci mniejszych" też dzieje się wiele ciekawego; pozdrawiam serdecznie.
Asiu, przeżyła, sama nie wiem, ile, ale chyba długo, bo jest dorosła; już ma się dobrze, żeruje przy dnie, na roślinach, cieszy ją chyba cudem odyskana wolność; pozdrawiam.
Krystyno, też jestem tego zdania, wziętym do domu zwierzakiem trzeba się opiekować; i to do końca jego życia, a nie tylko w chwilowym kaprysie; z myszkami nie przyjaźnię się, zresztą Gutek przynosi mi je do domu prawie codziennie, bo okno w sypialni jeszcze otwarte; to ostatnie kolory w ogrodzie; pozdrawiam cieplutko.
Weroniko, jejku, mierzenie ph wody, nigdy tego nie robiłam u siebie, a życie w akwarium jest fascynujące, my nie prowadzimy jakiejść hodowli, co się urodzi i przeżyje, to jest, choć czasami napada nas niecna myśl na dokupienie nowych, ale to kończy się zazwyczaj przywleczeniem choróbska, potem leczenie, chemia, niektóre rybki nie przeżywają, a my powtarzamy "nigdy więcej"; obserwowaliśmy zeberkę, jak opiekuje się potomstwem, ludzie powinni uczyć się od niej; serdeczności.
Krzyśku, tak pięknie przebarwiły się pewnie już na ziemi, kiedy opadły, bo na krzaku wyglądały niby normalnie;
pozdrawiam.
Mażeno, jednak świadomość, że woda wypływa z akwarium rurkami działa na człowieka, bo a nuż coś puści? mnie kojarzy sie ten listek z odwróconym owadem prehistorycznym, odciśniętym w kmieniu, który widziałam w muzeum minerałów w Karkonoszach; pozdrawiam serdecznie.
Inkwizycjo, myślę, że jakieś drobinki pokarmu wpadały do tego filtra, a potem, kiedy zepsuł się, pewnie żywiła się nagromadzonymi tam różnymi "brudkami", bo co innego? każde stworzenie chce żyć, ona też, pewnie wydawało się rybce, że tak ma być; dopiero teraz poczuła wolność; obserwuję, jak delektuje się nią; serdeczności.
miałem kiedyś akwarium..ale to nie na Pogórzu?..
Grey, nie, nie, to w domu; nie zapewniłabym rybkom opieki w chatce przez cały czas, ale kto wie? może kiedyś, jak osiądziemy na Pogórzu, to i rybki zabierzemy, i kota; pozdrawiam.
Prześlij komentarz