wtorek, 2 maja 2023

Zielono i biało ...

 Pogórze rozkwitło bielą dzikich czereśni i tarnin. Młoda zieleń w zmrożonym, kryształowym powietrzu aż kłuje w oczy. To nie jest dobrze, że ono takie kryształowe i zmrożone, a na trawach biały szron, co noc w tunelu foliowym palą się wkłady do zniczy, aby choć odrobinę podnieść temperaturę, a rozsady w doniczkach okryte są podwójną agrowłókniną. W niedziele jechaliśmy zajrzeć do domu, po południu ulewa wręcz tropikalna, ale tylko miejscowo, wręcz podtopienia na polach, a u nas tylko pokropiło ździebko. 




Ale trafił mi się zestaw, nawet bielusieńki kotek zapozował:-)






Skoro przekwitł już prawie zawilec gajowy, to trzeba było sprawdzić, czy na sąsiedniej górze nie czas na zawilca wielkokwiatowego. Dawno tu nie byłam, uroda tego miejsca aż chwyta za serce, połacie łąk całe w łanach żółtego pierwiosnka lekarskiego, a na suchej ziemi góry nieliczne co prawda, ale już są bielutkie zawilce wielkokwiatowe ... w naturze:-)





Polne drogi prowadzą w inne rejony, jeszcze bardziej widokowe, bo wyższe, a czas jest prześliczny. Zresztą na weekend majowy pojawiło się mnóstwo turystów, auta z obcymi rejestracjami, na rowerach, motorach, a nawet jadący śmiesznymi badżi, jak to nazwał mąż, grupy wędrujące pieszo, ludzie szukają miejsc jeszcze niezbyt obleganych.
A oto rzeczone pierwsze zawilce wielkokwiatowe, będzie ich więcej, to na razie zwiastuny:-)







Wczorajsze święto uczciliśmy, a jakże! pracą, nawet z sąsiadem zza płota wymieniliśmy się podobną opinią:-)



Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za odwiedziny, odpoczywajcie w zdrowiu, wszystkiego dobrego, pa!




15 komentarzy:

Aleksandra I. pisze...

Pięknie wyglądają te pojedyncze a nawet w grupie kwitnące drzewa czy krzewy. Nawet kotek w pięknej niewinnej szacie. Niepokoją te przymrozki, no ale to maj do zimnej Zośki jeszcze trochę czasu. Urocze te zawilce wielkokwiatowe, zieleń taka świeża soczysta. Piękny to czas. Pozdrawiam serdecznie

grazyna pisze...

Tak pięknie , tal zielono, zieleń o odcieniu tylko możliwym na wiosnę i szczęście, że dopisuje pogoda a ja się włóczę, podziwiam i obawiam, że zaraz się skończy.
Byłam w ogrodzie botanicznym w Powsinie, poletko szachownicy kostkowatej jeszcze w kwiatkach, ale ciągle jest ich tam mało, pewnie z czasem się bardziej rozpanoszą.
zawilce prześliczne, zastanawiam się czy widziałam je, takie duże, chyba nie.
pozdrawiam serdecznie

Anonimowy pisze...

No naprawdę, ten kot jak malowany!
majówka sprzyja podziwianiu przyrody i odkrywaniu nowych fajnych miejsc:-)
jotka

Anonimowy pisze...

Ola, kotek czyjś, któryś raz go widzimy, a tym razem ładnie wpisał się w krajobraz. Dyżurowałam w przymrozki, zimno nie służy rozsadom, takie mizeroty, ale przyjdzie ciepło, urosną. Lubię ogrodowe rośliny oglądać w naturze, pozdrawiam Maria z PP

Anonimowy pisze...

Grażyna, po pierwszomajowym przymrozku widoczność była jak żyleta 😄 zieleń aż szczypała w oczy. Lato jest monotonne, zieleń się zlewa w jedno, no i jest gorąco 😊moje szachownice zżarły myszory, nic cebulowatego się nie uchowa. Teraz ciekawy czas na obserwacje roślin, coraz to nowe wychodzą z ziemi. A tymczasem Rumunia nas woła, pozdrawiam Maria z PP.

Anonimowy pisze...

Jotka, biały kotek jak śnieg, jakby czekał na nas, na początku nie zauważył, pilnował mysiej norki. Kilka dni wolnego pod rząd to prawie jak urlop😄 nie mamy urlopu, niestety, pozdrawiam Maria z PP.

Pani Ogrodowa pisze...

Zawilce urocze, nawet nie wiem, czy białe nie są bardziej urokliwe od tych fioletowych... Mam nadzieję, że to zimno w końcu od nas odejdzie i maj pogłaszcze nas ciepłymi, słonecznymi promykami. Pozdrawiam, Mario...

Krzysztof Gdula pisze...

Piękny czas i piękne Twoje okolice! Teraz widać, jak wiele rośnie czereśni, także w lasach.
Ładnie wyszły Ci zdjęcia kwiatów; mój aparat woli fotografować trawę za kwiatkami. Tam gdzie chodzę po Roztoczu nader rzadko widuję turystów. Zdaje się, że duża ich część woli miejsca popularne czyli zatłoczone.
Rozmawiałem z kolegą pracującym w Przemyślu. Nie jest dobrze, prawdopodobnie będą musieli wyjechać przedwcześnie, a szkoda, bo jak mówił, klientów mają sporo. A! Bardzo chwalił wygląd starego centrum!

don't blink pisze...

Te zawilce są piękne. Przez wiele lat odwiedzałam miejsce gdzie rosły. Teraz już rzadko zaglądam w tamte strony.
U nas na wsi wszyscy posiadający ziemię na święta nie zważają i pracują. Nawet wczorajsze święto nikt tak na poważnie nie bierze:)
Zimne noce to istna zmora dla delikatnych roślinek, ale i tak nie jest u nas tak źle, jak we Francji czy Włoszech. Oglądałam tamtejsze sady po gradobiciu:(
Pozdrawiam serdecznie.
M.

Olga Jawor pisze...

Pieknie jest na naszych Pogórzach. Pachnie cudnie i ptaki ćwierkają na całe gardziołka. Myśmy też święto pracy uczcili pracą w ogrodzie. Pogoda teraz taka zmienna, że jak tylko sie da trzeba robić, co się da. Wczoraj trochę pokropiło, dzis też i na razie chłodno, ale przyroda żyje, zieleni sie coraz piękniej i kwitnie to, co kwitnac powinno. Niestety, zaczęły juz pojawiać sie slimaki. W zeszłym roku ze wzgledu na suszę prawie wcale ich nei było. Zobaczymy, jak będzie w tym.Już sama nie wiem, co gorsze - susza czy ślimaki.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Marysiu!:-))

wkraj pisze...

Pięknie wyglądają te wzgórza pokryte soczystą zielenią i tyle tam przestrzeni zupełnie inaczej niż u nas. Wiosna cieszy nie tylko kolorami, ale też oszałamiającymi zapachami. Byliśmy w Niemczech, a tam kwitną już bzy i ten zapach czuć było wszędzie. Zaczął się ten najpiękniejszy i najbardziej wyczekiwany czas. Pozdrawiam serdecznie :)

pytu pisze...

W sumie fajnie , że więcej turystów ale to chyba bardziej Arłamów jest magnesem .Pozrawiam . Piotrek .

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Iwona, zawilce dopiero w przedbiegach, bo chłodno u nas, ale lada moment całe wzgórze zakwitnie; to rarytasik botaniczny, murawy kserotermiczne; kiedyż to zimno odejdzie? teraz 7 stopni, ponuro, zieleń tylko ratuje; nawet rozsady na grządkach marnieją, nie chcą rosnąć; pozdrawiam.

Krzysztof, dzikie czereśnie, one tak pięknie odznaczają się w litej zieleni lasów; inaczej ptasie czereśnie, jak jest dobry rok, to uginają się gałęzie pod drobnicą owocków; są smaczne, zajadam garściami, jak kropelki soku z pestką; zdjęcie jak się uda, też wiele kasuję:-) tam w Przemyślu chodzi chyba o to, że konserwator nie wydał zgody, a może raczej nie zwrócono się do niego:-) że niby zniszczona zostanie nawierzchnia, ale przecież nawierzchnia nie jest zabytkowa, jak mówią moi budowlańcy; może raczej chodzi o pomnik w pobliżu; pozdrawiam.

M, dla mnie takie botaniczne ciekawostki to radość, że spotyka się je w naturze; ostatni koleżanka przysłała mi zdjęcia z Posadowa z grodziska, też tam występują; ziemia i pogoda nie poczekają, a także czas, a świętować to mogą ludzie bez obowiązków; praca na etat od-do, a reszta wolna i urlop dadzą:-) pamiętam czas, że 3 maja był zwykły dzień pracy, nawet na początku wprowadzenia święta pracowano na budowach, teraz nie; posadzone rozsady siedzą w ziemi i marzną, zaglądałam dziś na grządki po kilku dniach i nic, żadnych efektów; mam troszkę przerwy w śledzeniu wydarzeń na świecie; pozdrawiam.

Ola, po kilku dniach wróciłam na Pogórze, a tam tylko trawa ma się dobrze:-) urosła, jakby nic jej nie przeszkadzało, a na grządkach mizeroctwa rozsady ledwo trzymają się w tym zimnie; u nas ślimaków na razie nie ma, tfu! tfu! przez lewe ramię, jeszcze pewnie nie pokonały rzeki od Ciebie:-) jejku, tyle pracy znowu przede mną, że nie wiem, kiedy ja to ogarnę, pewnie trzeba sobie trochę odpuścić; pozdrawiam.

Wkraju, wejdziesz na którąś z górek, a tam widoki rozległe, o tyle dobrze, że nieporośnięte lasem, nazywane u nas połoninkami; w Bieszczadach są połoniny, a u nas niższe i mniej okazałe połoninki, ale równie widokowe:-) zapachu młodej zieleni z niczym się nie porówna, jak zawieje z rozkwitłej czereśni; o, tak, bzy wyjątkowe, wąchałam je kilka dni temu na południu Słowacji:-) czas wyczekany, zieleń o rozmaitym nasyceniu, ładnie wyglądają lasy o zróżnicowanym drzewostanie, same iglaste są smutne; pozdrawiam.

Piotrek, nie wiem, czym przyciąga ten Arłamów? cenami?:-) ale masz rację, ruch w tamtym kierunku wzmożony bardzo; ale i w nasza dolinę zapuszczają się auta, zostawiane na składzie koło nas, a turyści idą na Kopystańkę; koło kapliczki zatrzymuja sie też chętnie, na odpoczynek z widokami; pozdrawiam.

Krzysztof Gdula pisze...

Koledzy w pracy też przypuszczają, że mogło chodzić o bliskość pomnika papieża. Ale czy On byłby przeciwny takiej rozrywce, jak koło widokowe, gdyby żył? Chyba nie...

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Krzysztof, wpadamy ze skrajności w skrajność, obłuda.