Na ziemi szeleszczą liście, spadły już z drzew wcale nie z powodu odpowiedniej pory, ale właśnie z powodu suszy, nie usłyszy już ptasich koncertów, jeszcze tylko świerszcze zostały ... Osy dokuczają w tym roku nad wyraz, u nas zrobiły sobie gniazdo w kreciej norze, w skarpie tuż przy ścieżce ...
... mają darowane, dopóki nikogo nie użądlą, a poza tym idzie do zimy, więc już niewiele czasu im zostało ... są namolne, jak oczadziałe w przewidywaniu końca ...
Ten pasikonik wygryzł sobie w gruszce wielką dziurę, posilał się długo, ale inny jego brat jakoś dostał się do chatki. Spotkałam go, spacerującego po oparciu fotela ... narzuciłam na niego ściereczkę, żeby go bezpiecznie wynieść na dwór ... wysmyknął się jakimś cudem i ugryzł mnie w palec, niewdzięcznik jeden:-)
Wczoraj obserwowałam, jak lecą żurawie ... klucz za kluczem. Jakiś prąd powietrza niósł je nisko, prawie nad czubkami drzew ... widziałam z bliska ich stalowe brzuchy i nieruchome skrzydła, jak szybowały. Za lasem stado wzbiło się wyżej, za chwilę dołączyły do nich inne ... wielkim krzykiem witały się, albo poznawały ... nad Wiarem utworzyły wielki wir, kręciły się tak dłuższą chwilę, a potem uformowały jeden klucz i poleciały, za Góry Sanocko-Turczańskie.
Zaiste, piękny to widok, i piękne ptaki.
Latoś obrodziły węgierki, drzewa stare, pnie spróchniałe, że na druga stronę widać, ale przycięte wydają jeszcze młode odrosty i na nich owocują. Czasami owoce przeciążają siły takiej gałęzi, pod wpływem wiatru łamią się ... wiem, że lata ich są policzone, ale jeszcze raz na kilka lat mamy śliwkową klęskę urodzaju ...
Trzeba mi powidła smażyć, a z poprzednich lat jeszcze kilka słoików zostało:-)
Po raz pierwszy mamy plon z nowych nasadzeń, bo to ruch u nas duży ... albo zające obgryzą, a najczęściej jelonki sczochrają korę na młodych pniach, tak, że sama nie wiem co rośnie ...
Oto ono ... jedno jedyne ...
Od razu przypomina mi się scena z "Seksmisji', kiedy to Albercik i Maksio znaleźli się w świętym miejscu babskiej kolonii z jabłonią w roli głównej ... - Nasza święta jabłoń! - Zeżarli nasze święte jabłka! - Jakie święte! - bronił się Maksio. - To zwykłe psiury!
Ja tylko mam nadzieję, że nie będą to zwykłe psiury, coś mi wygląda na złotą renetę, albo szarą.
Tym razem nie musiałam daleko szukać tych delikatnych piękności, wystarczyło zejść na łąkę sąsiada, na tę, która pretenduje do miana murawy kserotermicznej /wg mnie oczywiście/.
A tam całe łany, jak wiosną krokusy na halach tatrzańskich ...
To są świeżutkie zdjęcia z dzisiejszego ranka, bo takim mgłom nie sposób się oprzeć, z każdej strony inaczej ... w dolinie biało jak mleko, a z góry ocean bezkresny ...
Z każdą chwilą przecierało się, odsłaniał się świat ... jak my tu lubimy być ...
Prace budowlane idą do przodu, kamienie znajdują swoje miejsce, drewno w ich sąsiedztwie czuje się bardzo dobrze ...
Kamienie ... nie zamieniłabym ich na żadne płytki, gresy, marmury czy co tam jeszcze ...
... a to nasze natchnienie, przywiezione z Beskidu Niskiego ... pomysł na drzwi piwniczne, podpatrzony w stareńkiej, łemkowskiej kapliczce ...
Na razie wmurowane jest tylko obramowanie, bo drzwi robią się u stolarza, oczywiście bez tej dziurki, bo mróz przelezie:-) do piwnicy.
Miejsca, gdzie są otwory po śrubach, którymi deski są przytwierdzone do muru, zostaną zamaskowane drewnianymi czopami, wzorowanymi na stare, którymi kiedyś starzy fachurzy łączyli belki "bezgwoździowo"... widzę to wszystko, tylko czy ten obraz nie rozminie się z rzeczywistością? Ano obaczymy:-) Teraz robimy wszystko sami, anim myślała, że przy tej skorupie, która zdawała się być już pomieszczeniem jeszcze tyle roboty ... na razie chcemy uporać się z zewnętrznymi pracami, a gdzie wnętrze?
Troszkę popadało, ale wcale nie poprawił się stan wód ... tylko warzywa jakby odżyły i zaczęły rosnąć ... te korzeniowe. Wody brak, dobrze, że chociaż z góry przestało palić.
A Wiar? za chwilę go nie będzie ...
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, dziękuję za odwiedziny, dobre słowo, dobrego życzę, pa!
Czy są gdzieś grzyby????