poniedziałek, 9 maja 2016

Polskie kobry, latające koty i inne pogórzańskie ciekawostki ...

Nie wierzycie?
Ja też nie wierzyłam,  póki Stefan z Anią, pogórzańscy miłośnicy i włóczykije, nie pokazali mi swoich ostatnich zdjęć. Oto "twarde" dowody, które pokazuję za ich zgodą oczywiście  ...


... a po rozwinięciu polska kobra okazuje się być żmiją zygzakowatą o niespotykanym ubarwieniu, lekko zielonkawym ... mam naszyjnik z kamyczków w podobnym kolorze, który nabyłam gdzieś na Dolnym Śląsku ...


A jeszcze do tego doszły opowieści, w jakich okolicznościach wąż był fotografowany:-) ... zgroza, twarzą w twarz:-) .. z polegiwaniem na asfalcie:-)
Chociaż mój mąż zawsze powtarza, że takie żmije to nic w porównaniu z tymi na dwóch nogach, te są najgorsze, a plują jadem na odległość:-)
Albo taki latający żbik, dziki drapieżnik z kotowatych ... poluje ...


... ciemna, pręgowana końcówka ogona, duży jest, ale ogólne wrażenie to jakby mój przerośnięty Gucio:-)


Kiedy żbikowi jest gorąco, otwiera pysk, wystawia język, co też widziałam na innych zdjęciach, zachowuje się jak każde zwierzę, któremu dokucza upał.
I jeszcze okazy ze świata grzybów ...



... smardze, a może raczej smardzówki czeskie, wiosenne grzyby ... tak je zdiagnozowali Ania ze Stefanem, bo ja widzę je po raz pierwszy, i ten mój grzybek z poprzedniego wpisu o skale Machunika, to też pewnie smardzówka:-)
A z naszego podwórka ... zaczynają kwitnąć rodzime storczyki ...




Wśród traw łany dąbrówki rozłogowej, a także bodziszka żałobnego, kolejny pożytek dla pszczół ...



To właściwie taki roślinny drobiażdżek, bo w koronach rozkwitłych, starych jabłoni aż huczy od pszczelego żywiołu. Jednego popołudnia przyszła burza z solidnym gradobiciem ...



Dobrze, że nie narobiło szkód, przynajmniej u nas.
Ogólnie jest dosyć chłodno, co rano przepalamy w piecu i z utęsknieniem oczekujemy na lepszą pogodę ... my i pszczoły ...


Po deszczu na rozmiękłe łąki wychodzą żerować dziki, wśród nich kręcą się stadka warchlaków ... już wydano na nie wyrok ... sanitarny odstrzał ...


Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny, dobre słowo, bywajcie w zdrowiu, pa!



16 komentarzy:

ankaskakanka pisze...

Mąż ma rację z tą żmiją. Nie lubię gadów, ale najgorsi są ludzie. Żbika nigdy na wolności nie widziałam. A Ty masz tę możliwość, więc zazdroszczę. Fajnie tam u Ciebie:))

Aleksandra I. pisze...

Mam wrażenie, że przyroda chce z nami porządek zrobić. Nasłała kleszcze. Człowiek coraz wymyśla - sanitarna wycinka drzew do gołej polany, sanitarny odstrzał zwierząt. Nie wiem może tak trzeba, nie jestem do końca przekonana. Zastanawiam się tylko dlaczego człowiek coraz częściej buduje się prawie w lesie, wyrzuca krocie żywności, a potem denerwuje się, że zwierzyna podchodzi pod dom?
Dosyć tego narzekania. Pięknie w Twoich stronach i przyroda fajnie budzi się do życia. Pozdrawiam serdecznie

Anna Kruczkowska pisze...

U nas też wreszcie rozkwitło wszystko, łąki wielobarwne i pachnące! Próbowałam wypatrzeć u nas czosnek niedźwiedzi, niestety bezskutecznie ;( Może z roweru nie widać? A i słoneczka Ci podeślę, bo na Pomorzu cudnie, ciepło.

BasiaW pisze...

Mąż ma rację, u nas teraz jest wysyp żmij dwunożnych. I na te nie ma szczepionki!
A Twoja kraina to cuda najprawdziwsze.

AgataZinkiewicz pisze...

To prawda zmije dwunogie są najgorsze,patykiem nie tykac najlepiej:-) zbika nigdy nie widziałam, i na wolności też nie chciałabym go spotkać,nie dość że w lasach roi się id zwierząt, ponoć i wilków to jeszcze zbik, u nas już leśni robią swoje, wieczorami ino słychać strzały, straszny los mają zwierzątka,ale mądre są:-)storczyki są piękne, a kwitnące jabłonie wyglądają oględnie, i do tego są pożyteczne :-) pięknego tygodnia :-)

Leptir pisze...

piękna żmija.... taka własnie w taki sposób ukąsiła mojego psa , dawno temu, podniosła sie na wysokość i dwa razy dziabnęła go w nos..... po 30 minutach bylismy już u weta, pies nieprzytomny, spuchnięty.... dobrze ze była surowica , ale reanimacja trwała godzinę. I wetka powiedziała, że gdyby to był pies rasowy to by nie przeżył, ale nasz Piksel był z bidula :) twardy.... odszedł dopiero w ubiegłym roku....
widoki jak zwykle przepiękne....
pozdrawiam was Marysiu serdecznie :)

grazyna pisze...

Jak zawsze jakas nowosc interesujaca u Ciebie...zmija nie bardzo w moim guscie, latajacy kot tak! storczyki, zielonosc intensywna w Twoich stronac...pieknie! pozdrawiam

ekolandia pisze...

"Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija" ;)
A najpiękniejsze koty to oceloty, nie mniej żbik też niczego sobie.
Grad jak ściółkowanie ze szklanych paciorków.

Ale najważniejsze, że jak się doda określenie 'sanitarnie' to można zrobić wszystko, jakież to wygodne, ah.

Beata Bartoszewicz pisze...

Kobry i latające żbiki, no, no, i ho, ho, ho :))))

Z życzeniami ciepłej stabilnej pogody dla wszystkich stworzeń dużych i małych :)

BB

Grażyna-M. pisze...

Żmija groźna, ale przepiękna. Fakt - dwunożne są gorsze...
Kotolotek piękny.:)
Kwitnie teraz wszystko cudnie.
Czasem się zastanawiam, czy człowiek za bardzo nie stara się poprawiać przyrody... Czasem trzeba pomóc, ale do tej pory jakoś sobie bez nas radziła...
Pozdrawiam serdecznie:)

*gooocha* pisze...

Miałabym dreszczyk przerażenia przy takim bliskim spotkaniu z panią zygzakowatą, brrr..
Tak sobie pomyślałam, że fauna i flora czują w Tobie przyjaciela i tak same Ci się ustawiają do super zdjęć. Pozdrowienia!

mania pisze...

Jak donosi pewien bieszczadzki leśnik, żmij w tym roku duzo, śłużą im ciepłe zimy. Ja tej wiosny tylko jednego padalca spotkałam :)
Pozdrawiam serdecznie

gosiaB pisze...

Marysiu, ja ciągle się nie moge nadziwić jaka ta Polska jest piękna. Twoje zdjęcia tylko to udowadniają :)
My w tym roku mamy dziki plan wybrać się w Twoje okoloce, może bardziej gdzies w okolice Soliny, bo Pan Mąż marzy o zobaczeniu zbiornika. Może masz jakieś miejsce na noclegi godne polecenia? Byłabym wdzięczna za podpowiedź.
Pozdrawiam gorąco Gosia

Tomasz pisze...

A ja jeszcze nie widziałem w tym roku żmij, jedynie jedną na dwóch nogach, ale jej jad mimo że nieprzyjemny to nie groźny dla ludzkiego życia, a tak poważnie to zdjęcie świetne.
Pozdrawiam wiosennie.

Mażena pisze...

Nie wszystko mi się podoba...ale świat już tak urządzony jest.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Ania, widziałam żbika przy drodze, tylko pomyślałam, że to jakiś większy kot, a teraz umiem już rozpoznawać:-) tak mi się wydaje:-) pozdrawiam.

Aleksandro, i ja nie jestem przekonana, jeśli chodzi o tę ingerencję człowieka, bo gdzie łapy włoży, tam namiesza; tak, zabieramy przyrodzie coraz nowsze tereny, zagradzamy, kopiemy, budujemy; pozdrawiam.

Ania, czosnek to i z roweru można wypatrzeć, bo to zielone łany, tylko może u Ciebie nie występuje? zimno dalej, zaraz pewnie w kominku napalę:-) pozdrawiam.

Basia, słowo czasami potrafi tak bardzo zaboleć, a jeszcze jak trafi na wrażliwą duszę; pozdrawiam.

Agata, myślę, że żbiki nie zaczepiają ludzi, jak każde dzikie stworzenie, umykają przed nim, bo człowiek to dopiero jest niebezpieczny; pozdrawiam.

Leptir, często myślę, żeby i moje psy nie spotkały żmiji na swojej drodze, Amik jest ostrożny, ale Mimi ... mniejsze organizmy, to i działanie jadu spotęgowane; i ja pozdrawiam.

Grażyna, żmije omijam, te dwunożne też:-) pozdrawiam.

Eko, żbik nasz, rodzimy:-) a rysunek na futrze ... każdy ładny na swój sposób; masz rację, to słowo "sanitarny" ma działać wyciszająco, łagodząco wszystkie niecne procedery ... ostatnio w trójce słuchałam o etyce myśliwych; pozdrawiam.

Beata, nie ma, nie ma ciepła, marznę, ubieram ciepłe skarpety, a pęcin jeszcze nie opaliłam po zimie:-) pozdrawiam.

Grażyna-M, a jeśli już poprawi, to ze szkodą, zaburzając przy okazji jakąś stabilność w przyrodzie; ze skrajności w skrajność; pozdrawiam.

Gooocha, to zdjęcie zrobił Stefan, ja w życiu bym się nie odważyła:-) co najwyżej z daleka:-) pozdrawiam.

Mania, padalców u nas dużo, mąż widuje dużo węży na drogach, bo dużo jeździ, ale małe, mówi, że jak sznurówki; pozdrawiam.

GosiaB, to wcale nie dziki plan, tylko bardzo porządny:-) nie, nie znam dobrych miejsc noclegowych, bo po prostu z nich nie korzystamy, może na jakimś forum poczytaj opinie innych; pozdrawiam.

Tomasz, oooo! też masz doświadczenia ze żmijami dwunożnymi:-) Stefan poświęca się, a ja byłabym mocno przerażona:-) pozdrawiam.

Mażena, święte słowa:-) też urządziłabym trochę inaczej:-) pozdrawiam.